Rezerwowy Pafka

Tag: łks liga (Page 5 of 6)

Przed nami hit piłkarskiej I ligi Ruch – ŁKS. Miasto Chorzów motywuje i wspiera klub, a co robi miasto Łódź?!

Fot. lkslodz.pl

Przed nami wielki hit piłkarskiej I ligi. W niedzielę o godz. 14.45 wicelider Ruch Chorzów podejmie w Gliwicach lidera – ŁKS Łódź. Transmisja w Polsat Sport. Zainteresowanie fanów było ogromne. W 48 godzin rozeszły się wszystkie bilety. Na żywo to spotkanie będzie obserwować 9913, jednak wśród nich nie będzie ani jednego kibica ŁKS. Wielka szkoda.

Piłkarze ŁKS wyjadą do Gliwic po sobotnim treningu. Być może w meczowej kadrze pojawi się ważny obrońca – Nacho Monsalve.

Dobrze by było powtórzyć, a nawet jeszcze polepszyć statystyki ze spotkania ze Stalą Rzeszów (1:0). Wygrane pojedynki: 55% (trzeci wynik w sezonie). Wygrane pojedynki w ofensywie: 56% (najlepszy wynik w sezonie). Strzały: 18-8. 11 zawodników strzelało na bramkę Stali. Najwięcej odbiorów: Kamil Dankowski (7).

Przed takim pojedynkiem wszystkie gesty wsparcia są ważne. Co zrobiło miasto Łódź? Nic, swego czasu rozdało marne sportowe dotacje i zapadło w znany od lat sportowy sen.

Tymczasem miasto Chorzów wykupiło kolejny pakiet akcji Ruchu. Na ten cel przeznaczono 2 mln zł. To kwota zgodna z zapisami przyjętej w grudniu uchwały budżetowej na 2023 r. Miasto Chorzów od wielu lat uwaga! uwaga! To znamienne i znaczące: jest głównym partnerem klubu i zasila jego budżet poprzez wykup akcji oraz umowy na promocję poprzez sport.

Miasto wesprze Ruch kwotą 2 milionów złotych. Dotacja – jak zwykle ostatnimi czasy – spływa na Cichą w formie wykupu akcji spółki. Taka kwota była zapisana klubowi w budżecie samorządu na 2023 rok. Zostanie przekazana już wkrótce, a nie w płaconych w późniejszych terminach transzach – by Niebieskim łatwiej było radzić sobie z dyskomfortem wywołanym koniecznością gry w Gliwicach – podaje dziennik „Sport”.
Na dwóch milionach w tym roku się nie skończy. Zgodnie z zapowiedziami, magistrat dorzuci coś jeszcze: kwotę mającą oddawać wysokość umowy między Ruchem a Piastem, warunkującą, że jeden mecz kosztuje wynajmującego 135 tysięcy złotych brutto. Spotkań będzie łącznie w rundzie wiosennej osiem plus ewentualny jeden albo dwa baraże.

Taka jest prawda. ŁKS przegrał, bo mało było gry w jego grze w Niepołomicach

Fot.lkslodz.pl

Rozczarowanie. ŁKS przegrał zasłużenie z Puszczą w Niepołomicach 0:1. Przed tą wpadką ostatni raz porażkę w I lidze poniósł 27 sierpnia ubiegłego roku.

Kazimierz Moskal (trener ŁKS): – Takiego meczu się spodziewaliśmy. Tak ten mecz przebiegał, jak myśleliśmy, że może przebiegać. Zagraliśmy słabo. Zagraliśmy w sposób w jaki chciała Puszcza. Bramka też padła w takich okolicznościach, jakich obawialiśmy się. Stały fragment gry, piłka odbita i fantastyczny strzał zawodnika Puszczy przyniósł im zwycięstwo. Tak jak powiedziałem – zagraliśmy słaby mecz, nie na naszych warunkach. Myślę, że jako zespół nie zaprezentowaliśmy się dobrze. Mam duży niedosyt jeśli chodzi o grę w środku pola i kontrolę tego co dzieje się na boisku. Nie graliśmy swojej gry tylko wpadliśmy w ten rytm, który Puszcza zaproponowała. Nie było płynnych akcji i kontroli nad wydarzeniami na boisku.Taka jest piłka. Ważne jak teraz zareagujemy przed następnym meczem u siebie ze Stalą Rzeszów.

Nic nie zmieniłem w składzie, nie dlatego, że wygraliśmy z Chrobrym, ale dlatego, że zagraliśmy dobry mecz. Też potrzebujemy automatyzmów, aby ci chłopcy się zgrywali. Skoro zagrali dobry mecz, to nie widziałem podstaw, aby robić jakieś zmiany.

Bartosz Szeliga: Mało było gry w naszej grze w Niepołomicach

Tomasz Tułacz (trener Puszczy): Jesteśmy bardzo zadowoleni i z wyniku, i z tego jak graliśmy. Nie pozwoliliśmy rywalowi na wiele, zwłaszcza przed przerwą. Myślę, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo i bardzo się z niego cieszymy.

Pocieszenie z weszlo.com: Od 2004 roku, gdy po raz ostatni w I lidze sezonu nie ukończyło 18 drużyn, tylko raz zespół z 44 punktami bądź ich większą liczbą po 22. kolejkach nie awansował do Ekstraklasy.

Nie było sytuacji, nie było goli. Czwarta ligowa porażka ŁKS, co tu kryć, po słabym meczu

Jeszcze raz okazało się, że statystyki nie grają. Trzy ostatnie mecze ŁKS wygrał z Puszczą 2:0. W pięciu ostatnich starciach łodzianie strzelali przynajmniej dwie bramki. Tym razem żadnej, praktycznie nie mając ku temu żadnej okazji. Nic zatem dziwnego, że doznali czwartej porażki w tych rozgrywkach. Tak słaba, nieskuteczna gra liderowi nie przystoi.

Trener Moskal postawił na tych samych ludzi, którzy zaczęli pojedynek z Chrobrym (5:2). – Jesteśmy przygotowani na trudny pojedynek – powiedział przed spotkaniem łódzki szkoleniowiec. – Cały czas musimy mieć chłodną głowę, pokorę i mocno stąpać po ziemi.

Pierwszy celny, choć słaby, strzał Thianake w 10 minucie spotkania. W odpowiedzi Spremo odebrał piłkę, strzelił z dystansu, ale Komar nie dał się zaskoczyć. Puszczy to nie zniechęciło. Uderzenie Klisiewicza zablokował Monsalve.

W pozornie niegroźnej sytuacji w 21 min, gdy Puszcza oddała piłkę, Monsalve zagrał do Bobka, który bieg w… innym kierunku. Do piłki w sytuacji sam na sam dopadł Klisiewicz. Z ostrego kąta trafił w słupek. Po dobitce Zapolnika Bobek wybił piłkę nad poprzeczkę. Co się odwlecze…

Po mocnym strzale z linii pola karnego nieupilnowanego obrońcy Wojcinowicza piłka odbiła się od poprzeczki i wylądowała za linią bramkową. Gol był wypadkową przewagi, jaką na boisku mieli gospodarze.

Łodzianie nie byli w stanie rządzić w środku pola. Gra do przodu kończyła się stratą najpóźniej po trzecim podaniu.

Wreszcie po ponad pół godzinie gry z dobrej strony pokazał się Pirulo. Zagrał inteligentnie do wbiegającego w pole karne do Kowalczyka. Ten się jednak pogubił i akcja skończyła się na nieudanym zagraniu, a nie na groźnym strzale.

Kompletnie nieudane 45 minut w wykonaniu ŁKS, który był statyczny, bierny, dawał się wyprzedzać i nie potrafił skonstruować groźnej podbramkowej sytuacji.

W pierwszej akcji drugiej połowy w 49 min pokazał się Spremo. Minął trzech rywali, ale strzelił za słabo, żeby sprawić kłopot Komarowi. ŁKS przejął inicjatywę. Zepchnął rywali do defensywy, ale szybkie kontry gospodarzy były składne i groźne. Dankowskiego ograł Thiago, wpadł w pole karne, strzelił w krótki róg, ale Bobek nie dał się zaskoczyć. Tak groźnej akcji łodzian nie było. ŁKS znów, jak do przerwy, tracił piłki po dwóch, trzech podaniach, a rywale, starając się to wykorzystać, tworzyli groźne kontry. Bilans celnych strzałów ŁKS w końcówce drugiej połowy, to: główka Koprowskiego w 86 min spotkania. Piłkę bez trudu chwycił Komar. Im daje w las, tym gorzej. Dośrodkowania Korta ze stojącej piłki w pole karne były… poniżej krytyki. Pomocnik swoimi nieudolnymi kopnięciami piłki odebrał gościom szansę na stworzenie w końcówce groźnej sytuacji.

Za podsumowanie występu łodzian niech posłuży bilans Balongo (choć nie tylko on grał słabo): 21 występów w ŁKS, 0 bramek, 0 asyst i niewiele, żeby nie powiedzieć nic, pożytku dla drużyny w meczu z Puszczą.

Puszcza Niepołomice – ŁKS1:0 (1:0)

1:0 – Wojcinowicz (25)

ŁKS: Bobek – Dankowski (74, Wszołek), Nacho Monsalve, Marciniak, Spremo (81, Koprowski), Mokrzycki, Trąbka, Kowalczyk (59, Janczukowicz), Pirulo (59, Kort), Balongo (74, Jurić), Szeliga

Kolejne ligowe mecze ŁKS

12 marca (niedziela): 12:40 – ŁKS – Stal Rzeszów (Polsat Sport)

19 marca (niedziela): 14:45 – Ruch Chorzów – ŁKS (Polsat Sport)

2 kwietnia (niedziela): 12:40 – ŁKS – Chojniczanka Chojnice (Polsat Sport)

11 kwietnia (wtorek): 20:30 – Górnik Łęczna – ŁKS (Polsat Sport)

ŁKS nie może popełniać juniorskich błędów w defensywie, bo taki mecz jak z Chrobrym (5:2) nie zdarza się w każdej ligowej kolejce

Radosław Jóźwiak/Cyfrasport/ŁKS Łódź

Ligowa seria ŁKS bez porażki wynosi już 13 meczów. Łodzianie są liderami tabeli- Mają trzy punkty przewagi na Ruchem i dziewięć nad Puszczą Niepołomice, z którą zagrają na wyjeździe 3 marca o godz. 20.30. Transmisja w Polsat Sport Extra.

Jesienią ełkaesiacy wygrali 2:0, strzelając gole w ciągu… 4 minut. W 4 min trafił Kamil Dankowski, w 7 min na 2:0 podwyższył Michał Trąbka.

ŁKS jest na fali, Puszcza w kryzysie, ale w I lidze nic nie jest pewnego. Bardzo łatwo o zmianę ról. Wszystko może się zdarzyć.

Puszcza nie wygrała żadnego z ostatnich pięciu ligowych meczów. Na sukces czeka już od 31 października.

W ostatnim zremisowała na wyjeździe z Chojniczanką Chojnice 1:1, a bramkę na wagę punktu zdobył debiutujący w Puszczy Kamil Zapolnik.

Trener Tomasz Tułacz: Nikt nie zabierze nam ambicji i chęci realizacji celów. Dopóki będą one możliwe do wykonania, to będziemy walczyć. Wiem, że potentatem nie jesteśmy, że mogą nam się przytrafić trudne momenty, ale będziemy się starać się zrealizować swój do końca.

ŁKS zaaplikował groźnemu Chrobremu Głogów pięć bramek, ale sam stracił wyjątkowo głupio dwie. Najpierw w niegroźnej w sumie sytuacji faulował w polu karnym Nacho Monsalve, potem jak futbolowy dzieciak zachował się Nelson Balongo, który niefrasobliwym zagraniem ręką doprowadził do drugiej jedenastki. Czegoś takiego trzeba unikać, bo nie w każdym meczu łodzianie będą imponować skutecznością, a chwile słabością mogą się przytrafić (oby nie!) liderowi zespołu – Pirulo.

Trener Kazimierz Moskal: Nie chcę ganić zespołu za stratę kontroli, bo takie sytuacje mogą się przytrafić. Najważniejsze, że opanowaliśmy sytuację. Starczyło nam spokoju, chłodnej głowy i skuteczności, żeby wygrać.

Trener ŁKS – Kazimierz Moskal po pokonaniu Chrobrego 5:2: Starczyło nam spokoju, chłodnej głowy i skuteczności

Zdjęcia: Radosław Jóźwiak/Cyfrasport/ŁKS Łódź

Od sobotniego wieczoru cała futbolowa Polska mówi tylko o szalonym meczu w Łodzi. ŁKS pokonał Chrobrego Głogów 5:2. Bramki: 1:0 – Dankowski (37, wolny), 2:0 – Pirulo (38). 3:0 – Szeliga (43), 3:1 – Wojtyra (51, karny), 3:2 – Wojtyra (55, karny). 4:2 – Pirulo (63), 5:2 – Janczukowicz (90+6).

Kazimierz Moskal trener ŁKS: Mecz miał dość dziwny przebieg. Chrobry był groźny w kontrataku. Po bramce Kamila Dankowskiego wydawało się, że będzie łatwo i przyjemnie, ale jak widać nawet przy wyniku 3:0, w dobie technologii, czasami z niczego może się coś „urodzić”.

Nie chcę ganić zespołu za stratę kontroli, bo takie sytuacje mogą się przytrafić. Najważniejsze, że opanowaliśmy sytuację. Starczyło nam spokoju, chłodnej głowy i skuteczności. Oczywiście, indywidualności robią różnicę, ale na odprawie mówiłem piłkarzom, że jesteśmy silni jako zespół. Dziś to udowodnili. Każde zwycięstwo jest ważne. Dziś się cieszymy, ale w piątek mamy bardzo trudny mecz w Niepołomicach, więc myślimy już o tym. Musimy się nastawić na kolejne ciężkie zadanie, bo tam czeka nas dużo walki.

Kamil Dankowski: Jeśli chodzi o gola, to trenuję takie strzały od wielu lat, nie zawsze się udaje, ale cieszę się, że dziś tak było. To napędza do dalszej pracy. Chrobry też, tak jak my, chciał grać w piłkę, pojawiły się wolne strefy i potrafiliśmy to lepiej wykorzystać. Każdego dnia trenujemy pewne schematy i bardzo cieszy, że znów potrafiliśmy przełożyć to na gole. Wiedzieliśmy z kim gramy. Punktowo to był ważny mecz. Do początku drugiej połowy mieliśmy wszystko pod kontrolą, potem zrobiło się nerwowo, ale zapanowaliśmy nad sytuacją.

Marek Gołębiewski trener Chrobrego: Dla kibiców mecz fajny, wiele zwrotów akcji, do tego wynik hokejowy. Podnieśliśmy się po przerwie, ale jakość gry i pomysł trenera Kazimierza Moskala okazał się lepszy.ŁKS ma indywidualności i zapłaciliśmy za błędy w defensywie. Nie opuszczamy głów, będziemy walczyć dalej.

Statystyki meczu

posiadanie piłki 51 procent ŁKS, 49 – Chrobry, strzały: 15 – 8 (celne 7- 6), ataki: 96 – 75 (niebezpieczne ataki: 55 – 47).

Szalony mecz! Oj, wiele się działo! ŁKS w ciągu sześciu minut strzelił trzy bramki, Chrobry w ciągu czterech – dwie, ale łodzianie potrafili na nie odpowiedzieć i to jak!

Fot. lkslodz.pl

To był szalony pojedynek na szczycie. Pierwszy w tabeli ŁKS, podejmował trzeciego Chrobrego. I obejrzeliśmy prawdziwy futbolowy horror. Łodzianie prowadzili 3:0 i wydawało się, że wszystko mają pod kontrolą. W piłce jednak niczego nie można być pewnym. Rywale zdobyli dwa gole z rzutów karnych, ale łodzianie potrafili na nie odpowiedzieć w wielkim stylu. Działo się tyle, że sytuacjami, bramkami i dramaturgią można by było obdzielić kilka ligowych spotkań.

Trener Moskal dokonał zmian w wyjściowej jedenastce. Wrócił Monsalve, pojawili się Spremo i Balongo. Nawet na ławce nie było sprowadzonego w ostatniej chwili młodego zdolnego Śliwy.

Już w 4 minucie gospodarze mogli prowadzić. Centrostrzał Kowalczyka nie zamienił się w gola, bo udanie, choć z wielkim trudem interweniował Dybowski. W odpowiedzi defensywie łodzian dał się we znaki Steblecki. Trwała wymiana cios za cios, choć bez konkretów, jeśli chodzi o strzały na bramkę. W 23 minucie znów szansę miał Kowalczyk. Niestety, strzelając z siedmiu metrów nie trafił w bramkę.

Trzecia groźna sytuacja dla ŁKS przyniosła łodzianom gola. Skutecznym uderzeniem z rzutu wolnego (po faulu na Pirulo) popisał się Dankowski. Jest faktem, że nie popisał się w tej sytuacji bramkarz Dybowski, bowiem  piłka leciała pod poprzeczkę, ale w środek bramki. Oszołomieni rywale nie zdołali jeszcze wrócić do równowagi i stracili drugą bramkę w ciągu 60 sekund. Po podaniu Szeligi Pirulo z 10 metrów lewą nogą precyzyjnie umieścił piłkę w siatce. 

Fot. lkslodz.pl

ŁKS poszedł za ciosem, ale tym razem po strzale Szeligi dobrze spisał się Dybowski. Do dwóch razy sztuka. Po świetnym prostopadłym podaniu Mokrzyckiego sytuację sam na sam wykorzystał Szeliga przerzucając piłkę nad nogą bramkarza i umieszczając piłkę w siatce po długim rogu. Nokaut w w ciągu sześciu minut w wykonaniu ŁKS!

Chrobry w samej końcówce miał swoje szanse na gola. W najlepszej w sytuacji sam na sam Bobek okazał się lepszy od Wolsztyńskiego.

Trener Chrobrego dokonał w przerwie aż czterech zmian w składzie i druga połowa zaczęła się dobrze dla przyjezdnych. Po faulu Spremo w polu karnym jedenastkę wykorzystał Wojtyra. Cztery minuty później ręką w polu karnym zagrał Balongo. Znów jedenastka i znów skuteczny Wojtyra. Zaczął się ligowy horror.

ŁKS próbował się obudzić. Kowalczyk strzelił jednak obok słupka. Następna akcja przyniosła bramkę! Jak trwoga to do Pirulo. Po prostopadłym podaniu Kowalczyka Hiszpan posłał piłkę między nogami bramkarza rywali. To szósty mecz Hiszpana z Chrobrym i jego czwarty i piąty gol! Pirulo w tych rozgrywkach strzelił już 12 bramek. Hiszpan miał szansę na hat tricka. Zdobył jeszcze jednego gola po akcji z Szeligą, ale po analizie VAR arbiter uznał, że był na pozycji spalonej.

Mogło być 4:3. Na szczęście po interwencji Marciniaka piłka nie trafiła do bramki, tylko odbiła się od poprzeczki. W odpowiedzi Bogusz wybił piłkę z linii bramkowej. Ostatnia akcja meczu należała do łodzian. Janczukowicz zmienił Pirulo i w chwilę później zdobył gola po akcji dwóch na bramkarza i podaniu Kowalczyka!

ŁKS – Chrobry Głogów 5:2 (3:0)

1:0 – Dankowski (37, wolny), 2:0 – Pirulo (38). 3:0 – Szeliga (43), 3:1 – Wojtyra (51, karny), 3:2 – Wojtyra (55, karny). 4:2 – Pirulo (63), 5:2 – Janczukowicz (90+6)

ŁKS: Bobek – Dankowski, Nacho Monsalve, Marciniak, Spremo (86, Koprowski), Mokrzycki (86, Biel), Trąbka (63, Kort), Kowalczyk, Pirulo (90+6, Janczukowicz), Balongo (63, Jurić), Szeliga

Widzów: 7375.

Kolejny ligowy mecz jest kolejnym sportowym wyzwaniem dla łodzian. 3 marca o godz. 20.30 zagrają w Niepołomicach z Puszczą. Transmisja w Polsat Sport Extra.

Hit kolejki I ligi w Łodzi. Pierwszy w tabeli ŁKS wygrał u siebie sześć spotkań, trzeci – Chrobry na wyjeździe też sześć. Będzie… remis?

Fot. lkslodz.pl

Panie panowie przed wami hit hitów I ligi piłkarskiej. Lider – ŁKS w sobotę o godz. 20 podejmie trzeci zespół w tabeli Chrobrego Głogów. Łodzianie mają 7 punktów przewagi nad rywalem. ŁKS wygrał u siebie sześć spotkań, Chrobry na wyjeździe… też sześć.

W ostatnim ligowym pojedynku Chrobry zagrał świetnie, ŁKS – przeciętnie, ale oba zespoły cieszyły się ze zwycięstw. Łodzianie pokonali Skrę Bełchatów 2:1, głogowianie Chojniczankę 3:1, imponując skutecznością (4 celne strzały, 3 gole!). W futbolu jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz, więc z niecierpliwością czekamy na starcie ligowych gigantów.

W czym szukać powodów do łódzkiego optymizmu? W postawie piłkarzy drugiej linii, który mają ogromny wpływ na grę zespołu i końcowy wynik spotkania. Michał Mokrzycki zdobył bramkę stadiony świata i został uznany za najlepszego piłkarza spotkania. Dobre i bardzo dobre momenty mieli: Bartosz Szeliga, Pirulo i Mateusz Kowalczyk. Są w stanie pociągnąć grę w dobrą stronę i poprowadzić drużynę do zwycięstwa.

Do drużyny powinien wrócić po odcierpieniu kartkowej kary lider defensywy – Nacho Monsalve. W kadrze może się znaleźć piłkarz – transfer last minute – 21-letni Maciej Śliwa.

Dyrektor sportowy ŁKS – Janusz Dziedzic mówi: – Maciek to zawodnik usposobiony ofensywnie, który w dodatku może zagrać na kilku pozycjach. Jego atutami są dynamika, dobre zaawansowanie techniczne oraz strzał z dystansu. Ten piłkarz pasuje do naszej filozofii gry i powinien dać nam sporo możliwości w ofensywie.

Czy dostanie od trenera Kazimierza Moskala szansę debiutu w łódzkich barwach?

Szkoleniowiec Chrobrego Marek Gołębiewski ma mieć do dyspozycji wszystkich najlepszych graczy, łącznie z solidnym obrońcą Mavroudisem Bougaidisem, który w poprzedniej kolejce pauzował za żółte kartki.

Jesienią w Głogowie wygrał ŁKS 3:2 po dwóch golach Pirulo i Kowalczyka. Oby teraz było podobnie!

Teraz po prostu nie można zepsuć znakomitego bilansu. ŁKS przegrał w lidze 27 sierpnia. Jeśli mecz z Chrobrym zakończy z tarczą, to świetna passa będzie trwać pół roku! Bilans tego czasu drużyny i trenera Kazimierza: Moskala: ełkaesiacy rozegrali 12 meczów o stawkę, w których zdobyli 26 z możliwych 36 punktów.

ŁKS chciałby mieć taką pomoc ze strony miasta jak GKS Tychy. Łodzianie zdobyli punkt dzięki interwencji Bobka, dryblingom Kowalczyka i fantazji Pirulo

FOTO RADOSLAW JOZWIAK / CYFRASPORT

W premierowym ligowym meczu wiosny ŁKS zremisował z GKS Tychy, dając w pierwszej połowie pokaz nieskuteczności (to jakaś łódzka zmora), a w drugiej zawdzięczając punkt genialnej interwencji Aleksandra Bobka.

Łodzianie są liderami tabeli, rywale zajmują jedenastą pozycję, ale pod jednym względem biją naszą drużynę na głowę. Budżet GKS w wysokości 8 milionów złotych w całości buduje… urząd miasta. Dotacja władz miasta Łodzi dla ŁKS na pierwsze półrocze 2023 roku to – 904.496,00 zł (w tym 614.496,00 zł – dotacja na wynajem obiektów). Porównajmy: Tychy – około 130 tysięcy mieszkańców, Łódź – około 690 tys. Nic dodać nic ująć. Cała łódzka nadziej w amerykańskim biznesmenie!

ŁKS miał wyborne sytuacje do zdobycia bramki, bo jego ludzie a zwłaszcza Mateusz Kowalczyk uznany przez kibiców za najlepszego piłkarza spotkania potrafił wygrywać pojedynki jeden na jeden. Po przerwie już tak dobrze nie było. Gra się wyrównała, a grający mniej skutecznie piłkarze gospodarze już tak skuteczni w graniu nie byli, nie mieli też tak dużej przewagi.

Z dobrej strony, choć momentami grał jeszcze ostrożnie i zachowawczo, pokazał się Michał Mokrzycki, który starał się porządkować i pilnować (skuteczne odbiory) gry w środku pola. Znów znakomite wejście zaliczył Pirulo, który miał w sobie wiele sportowej odwagi i fantazji, żeby przeprowadzić indywidualną akcję, która przyniosła karnego. Pirulo jest najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii ŁKS. Łącznie w łódzkim klubie rozegrał 120 spotkań i jest też na czele klasyfikacji obcokrajowców z największą ilością występów z przeplatanką na piersi (drugiego Radionowa wyprzedza o 28 meczów). Do 35 goli, jednego więcej od Radionowa, dołożył 24 asysty. 

FOTO RADOSLAW JOZWIAK / CYFRASPORT

Niestety, znów w drugoplanowych rolach wystąpili napastnicy. Prawda jest jednak taka, że bez ich skutecznej gry, awans do ekstraklasy może okazać się niemożliwy.

W drugiej kolejce wiosennych spotkań ŁKS zagra z tułającą się po polskich stadionach Skrą Częstochowa na stadionie w Bełchatowie 19 lutego o godz. 15.

Czwarta żółta kartka eliminuje z udziału w tym spotkaniu Nacho Monsalve. Czy zastąpi go Maciej Dąbrowski?

Jak zbudować wysoką frekwencję na stadionie im. Władysława Króla? Sposób jest prosty!

Pierwszy sukces przed pierwszym gwizdkiem, a dziś o godz. 12.40 ligowy pojedynek z GKS Tychy ŁKS sprzedał pięć tys. karnetów. To rekord i jeden z najlepszych wyników w Polsce w tym sezonie.– Jeżeli wykupicie 5 tys. karnetów zapraszam was do biegania ze mną po parku na Zdrowiu. Pięć tysięcy karnetów, to pięć tysięcy metrów. Nie martwcie się, że nie dacie rady. Skoro Adam Marciniak daje radę, wy też na pewno dacie – zachęcał Kazimierz Moskal. I teraz czeka go bieganie z kibicami.

Przypomnijmy jesienne dane. Na dziewięciu domowych meczach ŁKS w bieżącym sezonie Fortuna 1 Ligi jesienią zasiadło łącznie 67 728 tysięcy widzów, co daje średnią 7525 na mecz. Najwięcej widzów obejrzało na stadionie Króla mecze ełkaesiaków z Arką Gdynia (11 005), Ruchem Chorzów (8540) i Zagłębiem Sosnowiec (8200). Kibice ŁKS wyprzedzili dziewięć klubów PKO BP Ekstraklasy, pod względem frekwencji zajmują trzecie miejsce na zapleczu ekstraklasy i w sumie dwunaste w Polsce.

Jak zwiększyć frekwencję według Tomasza Solskiego. Sposób jest prosty: – Trzeba dobrze grać. Mamy doświadczenie w ŁKS, że jeżeli nadal będziemy dobrze grać i będziemy na tych miejscach, na których jesteśmy, to fani przyjdą.

Cierpimy przez te kilkanaście lat, kiedy tego stadionu po prostu nie było. To wcale nie jest tak łatwo odbudować strukturę kibica. To właśnie teraz następuje. My dzisiaj porównujemy się do Widzewa, na którym frekwencja jest kapitalna, ale jeżeli spojrzymy na całą Polskę, to nasza frekwencja jest naprawdę całkiem dobra. Na pewno jeżeli będziemy w ekstraklasie, to frekwencja z marszu będzie wyższa.

Trener ŁKS – Kazimierz Moskal: Absolutnie nie zgadzam się z tezą, że karty w lidze zostały już rozdane

Fot. lkslodz.pl

Przerwa w rozgrywkach piłkarskiej I ligi trwała od 13 listopada przez 89 dni. Ale koniec laby. Dziś pierwsze spotkania Sandecja Nowy Sącz – Górnik Łęczna (godz. 18) i Wisła Kraków – Resovia (20.30). W niedzielę o godz. 12.40 lider ŁKS podejmie jedenasty w tabeli GKS Tychy. Jesienią łodzianie wygrali 1:0 po golu Pirulo.

Trener ŁKS – Kazimierz Moskal: Absolutnie nie zgadzam się z tezą, że karty w lidze zostały już rozdane. Te różnice punktowe są niewielkie. Sądzę, że wszystkie spotkania w tej lidze będą na początku wyrównane. Wiele więc zależy od tego, kto pierwszy zmusi przeciwnika do błędu. Spodziewamy się bardzo trudnej rundy wiosennej. Rozglądaliśmy się za środkowym pomocnikiem i zawodnikiem, który zwiększy rywalizację na lewej stronie. Oczywiście chcieliśmy się wzmocnić, ale musiały to być przemyślane ruchy, poza tym ważne było to, żeby nikogo nie stracić. Nie mam absolutnie żadnych obaw w związku z Michałem Trąbką. Jestem przekonany, że Michał będzie dawał z siebie wszystko. Najwięcej rotacji jesienią było w drugiej linii. Cały czas szukamy pewnych rozwiązań. Na dziś mam gotowy skład na niedzielę, ale to nie oznacza, że ta sama jedenastka zagwarantowaną grę w kolejnych spotkaniach.

Trener GKS Tychy Dominik Nowak: Mocno wierzę w ten zespół, w tych chłopaków. Wykonaliśmy sporo dobrej roboty. I to, czy to będzie ŁKS, akurat lider, czy byłby ostatni zespół, nie może dla nas mieć w tym momencie żadnego znaczenia. Musimy wyjść z przekonaniem do tego, co robiliśmy na treningach. O zaangażowanie jestem spokojny, „mental” też jest bardzo dobry. To jest inny zespół, jak ten, gdy obejmowałem tę drużynę. Zawodnicy bardzo mocno się ze sobą zżyli. To widać w codziennym ich zachowaniu w szatni, ale było też widać w sparingach – duże wsparcie, jeżeli trzeba było, potrafili sobie nawet powiedzieć kilka gorzkich słów. Piłkarze stworzyli naprawdę fajny zespół, zespół też młody, bo taki jest kierunek GKS Tychy. Zajmujemy pierwsze miejsce z dużą przewagą w Pro Junior System, ale to nie jest główny cel. Celem jest oczywiście o jak najwyższe miejsca. Z meczu na mecz będziemy patrzeć, jak to wygląda i będziemy weryfikowali. Nie ma znaczenia z kim zaczynamy wiosnę, ale fajnie, że jest to lider. Jednak my nie potrzebujemy dodatkowej motywacji. Na niedzielę wszyscy są zdrowi, tylko pechowy uraz wyklucza Miłosza Pawlusińskiego.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑