Widzew narzeka na brak boisk do trenowania i grania, a tymczasem tuż pod bokiem, góra kwadrans spacerkiem od stadionu ma idealne boisko, które stoi puste i niewykorzystanie.

Można powiedzieć, że to łódzka Maracana (tak roboczo nazwaliśmy ten wspaniały obiekt) wpisująca się znakomicie w sportową bryłę – korty i hala sportowa oraz cud-boisko tworzą niepowtarzalną całość. Na dodatek boisko ma swoją tradycję, tu trenowano, ale i rozgrywano łódzkie futbolowe derby w trakcie zimowego turnieju.

Zalety nowoczesnego placu do kopania piłki widać gołym okiem. Trawa idealnie przystrzyżona, murawa równa jak stół. Bramki lśniące nowością. Nic tylko zakładać korki, trenować, trenować i grać.

Widzew powinien natychmiast zawłaszczyć Maracanę, aby nie wpadła ona w łapy nienasyconych deweloperów, z którymi władzom miasta mocno po drodze, a którzy na razie mają mocno pod górkę, bo rosnące stopy procentowe i inflacja zatrzymały mieszkaniowy boom.

Maracana nie jest jedyna

Z kolei mieszkańcy nowego osiedla sąsiadującego z obiektem Budowlanych przy ulicy Górniczej 5 nie mogą pojąć dlaczego zamienia się go w ruinę, zamiast stworzyć położony w parku ośrodek sportowy z prawdziwego zdarzenia z pobliskim basenem, dla ich dzieciaków, które chciałyby wyjść poza bramę nowoczesnego mieszkaniowego kompleksu. Gdy rozeszła się po okolicy plotka, że ten piękny sportowy teren też ma wpaść w łapy deweloperów najbardziej wzburzeni mieszkańcy zapowiedzieli protest i to nawet ekstremalny. Są tacy, którzy mówią, że gdy zobaczą nadjeżdżające koparki, przykują się do bramy, nie wpuszczą maszyn na sportowy(!!!!) obiekt i zrobią szum na całą Polskę!