W nowym sezonie – to już pewne – piłkarska ekstraklasa, będzie ligą hiszpańskich i nie tylko taksówkarzy, dekarzy, malarzy dorabiających kopaniem piłki w miejscowych czwartych ligach. Tacy półamatorzy po transferze do Polski (ech, ten świat stawiających na łatwiznę klubowych menedżerów) staną się futbolowymi gwiazdami. Dlaczego? To proste, nie będą mieli konkurencji w ekstraklasie! Zabraknie bowiem w niej miejsca dla młodych polskich talentów.

Zbliżają się wybory w PZPN i prezes Cezary Kulesza, który nie notuje na swoim koncie sukcesów, raczej generuje afery, zrobi wszystko, żeby zostać wybranym na nową kadencję. Teraz stara się podlizać klubom ekstraklasy. Dobry pan zniesie przed kampanią wyborczą przepis o obowiązkowym młodzieżowcu w składzie ekstraklasowych drużyn.

Obecnie funkcjonujący przepis nakłada obowiązek rozegrania 3000 minut w sezonie przez młodzieżowców występujących w danym zespole. W przypadku braku wypełnienia wymaganego limitu, klub musi zapłacić karę finansową proporcjonalną do liczby brakujących minut.

W bardziej lub ostatnio mniej restrykcyjnej formie przepis obowiązuje od sezonu 2019/2020. Wprowadził go ówczesny prezes – Zbigniew Boniek uważając, nie bez racji, że poprawi on pozycję polskiego futbolu w Europie. Ostatnie wyniki Legii czy Jagiellonii czy… młodzieżowych reprezentacji pokazują, że miał sporo racji.

Kluby patrzą jednak tylko na czubek własnego nosa. Interes polskiej piłki mają w głębokim poważaniu. Skąd ja to znam? Nie inaczej jest choćby w polskim rugby, którego przez klubowe piekiełko europejska wartość poleciała mocno w dół.

Jeden (z wielu) przykład pokazuje, że przepis o młodzieżowcu miał i ma sens. Kariera Ariela Mosóra, który w ten sposób dostał swoją sportową szansę i ją wykorzystał, stając się ważnym polskim piłkarzem, może na miarę pierwszej reprezentacji, gdzie klasowych obrońców po prostu brak. Pozytywne przebłyski w młodzieżowych reprezentacjach kraju to też nie jest przypadek, ale efekt tego, że młodzi ludzie dostają swoją szansę w krajowej piłce.

Teraz nie będzie żadnych oporów – futbolowy złom zaleje naszą najważniejszą ligę i już. Zakopiemy się w piłkarskim grajdołku, narzekając tylko na to, że w meczach reprezentacji dostajemy baty od coraz słabszych drużyn. Powiem wprost: czarno widzę przyszłość polskiej piłki nożnej!