Kilka kroków od wybitnego ełkaesiaka Roberta Grzywocza na Starym Cmentarzu przy ul. Ogrodowej spoczął inny wybitny ełkaesiak, wielki talent, który mógł zawojować futbolowy świat – Igor Sypniewski. Zmarł 4 listopada, miał dopiero 47 lat. – Był jednym z największych talentów w polskiej piłce w XX wieku – mówi o nim mając całkowitą rację Grzegorz Lato, były reprezentant Polski i prezes PZPN.
– Na pogrzeb przyszło wielu piłkarzy, działaczy i kibiców ŁKS – mówi kustosz pamięci klubu z al. Unii Jacek Bogusiak. – Był też syn Igora – Kacper i on dostał ode mnie melonik, który przyznaję piłkarzom ŁKS, którzy zaliczyli meczowej hat tricka. Pamiętam, że przed laty nie mogłem go wręczyć Igorowi po dokonaniu przez niego tego wyjątkowego futbolowego wyczynu. Potem dostał melonik tata Igora – Stefan. Melonik gdzieś się jednak zapodział i nigdy nie trafił do Igora. Umówiliśmy się, że dostanie go w tracie rundy jesiennej, gdy któryś z grających ełkaesiaków też popisze się hat trickiem. Niestety, do tego nie doszło. Nie było hat tricka, nie ma już, oj wielki, wielki to żal, Igora.