W polskiej ligowej piłce jedno jest pewne. Większość ekstraklasowych zespołów oddałaby królestwo za młodzieżowca, który nie byłby piątym kołem u wozu, rzepką na przyczepkę, koniecznością wymuszoną groźbą milionowej kary czyli mówiąc wprost osłabieniem drużyny. Powodowaniem, że zamiast w jedenastu trzeba na boisku walczyć w… dziesięciu.

Nie ma z tym kłopotu ŁKS, bo młodzieżowiec bramkarz Aleksander Bobek to na razie najlepszy piłkarz zespołu, ma za to ogromny Widzew, ale nie tylko on…

Nie dziwi zatem, że w ekstraklasie łatwiej i dużo, dużo taniej sprowadzić można do zespołu zagranicznego piłkarza, którego możliwości i forma z reguły są zagadką, niż kupić, zdolnego młodego polskiego futbolistę. Ceny za takich graczy są bowiem nie do przełknięcia dla większości polskich drużyn.

Jedynym sposobem jest zatem przygotowanie do ważnej ligowej roli swoich wychowanków. Pokazuje to czarno na białym…. Barcelona.

Mistrz Hiszpanii po fascynującym pojedynku pokonał na wyjeździe Villarreal 4:3. MVP pojedynku został wychowanek La Masia… 16-letni Lamine Yamal, który znalazł się drugi raz w podstawowym składzie Barcy i zapisał się już w historii. Został najmłodszym piłkarzem, jaki miał asystę w LaLiga (przy golu Roberta Lewandowskiego).

„Diament” – tak podsumował jego występ „Sport”:”To imponujące widzieć 16-letniego piłkarza z taką mieszanką talentu i spokoju. Na La Ceramica znów stało się jasne: to jeden z tych graczy robiących różnicę. Świetna technika, drybling ciałem, precyzyjne podania” – uzasadnił ocenę.

Po meczu Lamine udzielił wypowiedzi dla Movistaru: – Cóż, na szczęście nie czuję strachu, staram się o tym zapomnieć i poświęcić się grze w piłkę nożną, którą lubię i granie w którą dobrze mi wychodzi. Wychodzę na boisko, a koledzy z drużyny bardzo mi pomagają. Moja mama boi się czasami, kiedy gram w wyjściowym składzie, ale wszyscy mi pomagają i bardzo mnie wspierają.