Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl
Trochę optymizmu przed przerwą na reprezentację się bez dwóch zdań przydało. Widzew po dobrym meczu, choć prostych, czasami niezrozumiałych, błędach w defensywie, pokonał Zagłębie 2:0. W tej sytuacji mecz miał dwóch bohaterów: autora dwóch bramek 23-letniego Jakuba Sypka i 37-letniego Rafała Gikewicza. Co by było gdyby przy prowadzeniu 1:0 bramkarz łodzian nie wygrał pojedynku sam na sam? Tego nie wie nikt, ale to była interwencja na trzy ligowe punkty.
Podobnie jak dwa gole, momentami spisywanego na straty i krytykowanego, byłego gracza Zagłębia. Drugą piękną bramką Sypek ostatecznie zamknął usta krytykom, a tak o niej mówił: – Przy drugiej bramce, gdy piłka do mnie leciała, myślałem tylko o tym żeby oddać strzał. Światło delikatnie mnie zmyliło, ale futbolówka siadła mi idealnie. Przed meczem dużo rozmawiałem z Kozą (obrońca Samuel Kozlovsky). Mówiłem mu, żeby zagrywał dużo takich piłek, bo będę mieć sporo przestrzeni w tym miejscu. Szacunek dla Samuela, bo dwa razy zagrał idealną piłkę.
Trener Daniel Myśliwiec dokonał w meczu dwóch ważnych zmian, które powinny dać mu dużo do myślenia przed kolejnym spotkaniem (25 listopada o godz. 19 Widzew na stadionie Cracovii zagra z Puszczą Niepołomice). Marcel Krajewski, gdy zmienił mylącego się i to często, Liriama Kastratiego, uspokoił grę. Zagłębie w swoich atakach po prawej stronie nie było już tak groźne, jak wcześniej. Dawno niewidziany Marek Hanousek pokazał spokój i pewność, stabilizując grę zespołu w końcówce, co miało swoją wartość.
Marzenie: oj przydałby się Widzewowi taki 20-latek jakiego ma Lech czyli Antoni Kozubal. Piłkarz, który robi w meczu wielką różnicę. Może takim piłkarzem będzie defensywny pomocnik 20-letni pomocnik Znicza Pruszków – Wiktor Nowak, o ile Widzew wygra wyścig po piłkarza z innymi klubami ekstraklasy.
Podsumujmy optymistycznymi słowami łódzkiego szkoleniowca: Zawodnicy wyciągnęli wnioski po spotkaniu z Górnikiem i dwoma ostatnimi meczami pokazali, że stać ich na więcej.