Urząd Miasta Łodzi, jest ślepy jak kret, zajmując się miejskim sportem. Ba, robi wszystko tak, jakby go nie było, istniał poza miejską społecznością, nikogo nie obchodził i tylko rodził same finansowe i wizerunkowe problemy.
Dowód na tę tezę? Kompromitujące UMŁ i to co pół roku dotacje na sport. Mówiąc w skrócie są żebracze, jak jałmużna, nie dające żadnych szans na rozwój, jedynie na stagnację, która oznacza… wegetację. Tymczasem potencjał łódzkiego sportu jest… ogromny. Koronnym dowodem są ostatnie statystyczne analizy dotyczące ekstraklasy i I ligi przygotowane przez portal 90minut.pl
W ekstraklasie, tak jak w ligowej tabeli, Widzew plasuje się na trzecim miejscu w podsumowaniu liczby widzów na trybunach. Łącznie to 235175 tysięcy fanów, co daje przeciętną 13800 na mecz. U siebie: 135154, przeciętnie: 16900, na wyjeździe: 100021, przeciętnie: 11100.
Liderem jest Legia Warszawa -296053 (przeciętnie: 17400), drugi Lech Poznań- 257915 (16100).
Widzew ma ogromny potencjał, spokojnie mógłby być pierwszy w tej klasyfikacji, gdyby miał większy stadion. Niestety, na powiększenie pojemności obiektu przy al. Piłsudskiego przynajmniej na razie się nie zanosi.
Lider I ligi – ŁKS w liczbie fanów na trybunach jest też na podium, też na trzecim miejscu. Łącznie to 100367, przeciętnie: 5600. U siebie: 67728, przeciętnie: 7500, na wyjeździe: 32639, przeciętnie: 3600. Przy al. Unii jest luz, może i powinno się pojawiać na trybunach jeszcze więcej fanów. Można tego oczekiwać na wiosnę, bo każdy mecz łodzian, walczących o awans do ekstraklasy, będzie arcyciekawy.
Liderem jest Wisła Kraków: 174606, przeciętnie: 9700, drugi Ruch Chorzów: 127324, przeciętnie: 7100.
Miejmy nadzieję, że te dane dotrą też do rządzących Łodzią, którzy wyciągną te same wnioski co my: w łódzkiej piłce, w łódzkim sporcie jest wielki potencjał. Ta dziedzina miejskiego życia zasługuje na uczciwe traktowanie. Tylko tyle i aż tyle.