Rezerwowy Pafka

Tag: stokowiec łks

Nasze piłkarskie, ekstraklasowe drużyny na remis. Co o meczach mówią trenerzy ŁKS i Widzewa?

Ostatnia ligowa kolejka remisowa dla naszych drużyn. Bez cienia wątpliwości w Polsce więcej mówi się o ŁKS, który po niesamowitej drugiej połowie, wyciągnął remis ze stanu 0:3 na 3:3, a miał nawet okazje, żeby mecz wygrać. Widzew stoczył przeciętny pojedynek, pełen analiz VAR, w którym dzięki determinacji i wejściu smoka rezerwowego w doliczonym czasie wywalczył remis 1:1. Oto jak spotkania podsumowali trenerzy obu zespołów.

Fot. lkslodz.pl

Piotr Stokowiec – ŁKS: Na wielki plus jest to, że z takiego meczu, który wydawał się nie do odratowania, wyciągnęliśmy remis. Mogę pochwalić drużynę, że się nie załamała, wróciliśmy i dążyliśmy do zdobycia kolejnych bramek. Jak przegoniliśmy strach, bojaźń i zagraliśmy tak jak nawet w ostatnich meczach, to spotkanie wyglądało inaczej. Pocieszeniem dla kibiców jest to, że były emocje, że ŁKS jeszcze żyje i będzie się miał coraz lepiej. Wierzę w to, że będziemy grać o trzy punkty i będziemy wygrywać jeszcze tej jesieni. 

Daniel Myśliwiec – Widzew: – Drużyny zabiły to spotkanie, bo zapomniały, że ma to być widowisko, a nie tylko trwanie do ostatniego gwizdka. Cieszę się, że jednak mimo tego zespół dążył nie tyle do remisu, co do wygrania meczu. Zdobyliśmy może nie najładniejszą bramkę, ale nie zatrzymaliśmy się. Niestety, obniżyliśmy naszą kulturę gry. Po stracie bramki mieliśmy za mało posiadania. Przeciwnik dobrze operował piłką, ale patrząc na reakcję i jej efekt i ze względu na to, że zmieniłem w końcówce strukturę, mieliśmy kłopot, żeby pressować przeciwników, jak robiliśmy to wcześniej. Mieliśmy mniejsze posiadanie, a ideą naszej gry nie jest jak najszybciej przenieść piłkę, tylko wciągnąć przeciwnika.

Czy nowy trener Piotr Stokowiec jest w stanie dokonać reaktywacji dwóch hiszpańskich liderów ŁKS?!

Zdjęcia Cyfrasport/ŁKS Łódź

Wraca ekstraklasa. 21 października o godz. 20 ostatni w tabeli ŁKS (7 zdobytych punktów, wszystkie u siebie!) zagra w Poznaniu z piątym Lechem (20 punktów, jeden mecz mniej). Łodzianie na wyjeździe przegrali wszystkie sześć spotkań, strzelili 1 bramkę, stracili 12. Poznaniacy u siebie cztery mecze wygrali, jeden zremisowali, bramki 13-4. Faworyt jest jeden.

Szkoda, że prezes Tomasz Salski nie ceni takiej dyscypliny jak rugby i ani on, ani nikt z ŁKS, nie wybrał się do Aleksandrowa Łódzkiego na ostatni zwycięski (po serii porażek) mecz drużyny Budo 2011, która musiała walczyć z mocarzem z Siedlec bez swoich pięciu czołowych zawodników. Panowie ełkaesiacy zobaczyliby na własne oczy, że można się podnieść z kolan, nawet w najtrudniejszej sytuacji. Jeszcze raz by się przekonali, ile w grze zespołowej znaczą ambicja, zaangażowanie, charakter, ale też dyscyplina i odpowiedzialność za siebie i kolegów.

Tego wszystkiego jak tlenu brakuje piłkarzom al. Unii. Na dyrektora sportowego Janusza Dziedzica nie ma chyba co liczyć w krytycznej analizie klubowych i swoich działań, bo opowiada fantastyczne historie o wielkim potencjale sprowadzonych przez siebie piłkarzy, broniąc w ten sposób swoich decyzji i pozycji w klubie. No na pewno, nie jest to twarde stąpa po ziemi.

Zostaje nowy trener Piotr Stokowiec, który na ten cały futbolowy ełkaesiacki bałagan może spojrzeć chłodnym okiem. Sam jestem ciekaw, czy będzie on w stanie dokonać piłkarskiej reaktywacji dwóch hiszpańskich graczy ŁKS. Jeśli Pirulo i Dani Ramirez potrafią zagrać, jak potrafili, gdy ŁKS był w I lidze i znów być bramkostrzelnymi liderami zespołu to jest szansa na to, że pociągną zespół ku lepszemu i pozwolą mu przestać być czerwoną latarnią rozgrywek.

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑