Rezerwowy Pafka

Tag: widzew hansen

Jedenastu Hansenów może zdobyć mistrzostwo Polski, ale nie uratuje polskiego futbolu!

Kapitana Widzewa – Bartłomieja Pawłowskiego cenię, szanuję i lubię, bo to człowiek i piłkarz z klasą, wokół którego i z którym można zbudować jeszcze lepszy Widzew, ale z jednym nie zgadzam się zupełnie.

Pawłowski przekonuje, że gdyby nie, jego zdaniem, niepotrzebny nikomu przepis o młodzieżowcu, to robiący dziś karierę w Jagiellonii – Kristoffer Hansen nadal grałby z pożytkiem w Łodzi. Niestety, żeby nie narażać Widzewa na finansowe straty trener Janusz Niedźwiedź musiał stawiać na pozycji Norwega na… słabszego od niego młodzieżowca. Dlatego piłkarz musiał sobie znaleźć i szybko znalazł lepsze miejsce do grania, gdzie mógł skutecznie walczyć o podstawowy skład.

Moim zdaniem w słabej polskiej, futbolowej lidze, która z reguły staje się miejscem pracy zagranicznych piłkarzy trzeciego wyboru, gdzie różnice punktowe między walczącymi i tytuł i o spadek nie są punktową przepaścią, nie mówiąc już o umiejętnościach, przepis o młodzieżowcach, to światełko w tunelu, dające nadzieję na lepszą (oj, nie od razu!) przyszłość.

Pokazują się młodzi, zdolni gracze, na razie głównie bramkarze to fakt, którzy dostają szansę i ją lepiej lub gorzej wykorzystują, ale ci najlepsi stają się ważnymi ogniwami swoich ligowych drużyn i młodzieżowych reprezentacji, podnoszą swoje umiejętności i prędzej niż później (albo wcale) stają się piłkarzami pełną gębą. To atut i kapitał, a nie kula u nogi.

Nie ma żadnej satysfakcji z tego, że rozpoczynający mecz samymi obcokrajowcami mistrz Polski, walcząc przez gros czasu z przewagą jednego zawodnika, w końcówce pojedynku, rękami i nogami, symulując faule i częściej leżąc na murawie niż grając, robi wszystko, nie żeby jeszcze bardziej zdominować zmęczonego rywala, ale żeby utrzymać korzystny wynik. Słabe to, nie dające nadziei na lepszą przyszłość polskiej (he!he!) piłki.

Widzew wygrał. Kto nie lubi szczęśliwych zakończeń?! Doprowadził do niego nieoczywisty bohater

Fot. widzew.com

Klątwa bycia mistrzem wiosennych ligowych remisów się skończyła. Widzew wygrał ligowy mecz. Jest niepokonany od pięciu spotkań, a trzeba pamiętać, że jest beniaminkiem ekstraklasy.

Kto nie lubi szczęśliwych zakończeń niech podniesie rękę? – Nie widzę, nie słyszę. Dlatego futbolowy wieczór kibice Widzewa muszą uznać za wyjątkowo udany. Łodzianie wygrali pojedynek ze Śląskiem Wrocław 1;0 w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, po golu piłkarza, który przeszedł doskonale znaną w sporcie drogę – od zera do bohatera.

Kristoffera Normanna Hansena łodzianie planowali wypożyczyć. Całe szczęście tego nie zrobili. Norweg pięknie odpłacił się za zaufanie. Zdobył gola wartego trzy ligowe punkty. Piłkę dośrodkował Julian Shehu, przedłużył ją Bartłomiej Pawłowski, a Hansen bez problemów posłał ją z pięciu metrów do siatki.

Norweg został nieoczywistym bohaterem. Dostał więc swoją ligową szansę i ją wykorzystał. Nie może być inaczej, zasłużył sobie na miejsce w ligowej kadrze. Swoistej sportowej zemsty dokonał Bartłomiej Pawłowski. We Wrocławiu nie widzieli go w składzie, więc teraz wszem i wobec pokazał, jak bardzo się mylili.

Ivan Djuerdjević: Co do bramki, to pojawiło się tam sporo błędów. Nie może być tak, że rywal skacze w polu karnym i nikt nie walczy o wygranie z nim pojedynku w powietrzu. Uważam, że zawodnicy czuli, że mecz jest do wygrania. Nie możemy jednak zapobiec każdemu błędowi, bo komunikacja między ławką a zawodnikami na takim stadionie jest praktycznie niemożliwa

Janusz Niedźwiedź:  Gratulacje dla Kristoffera, który bardzo dobrze znalazł się w polu karnym i dał nam tego upragnionego gola. Chciałbym docenić wszystkich zmienników, bo dali nam na boisku to, czego od nich oczekiwaliśmy. Chcę podziękować naszym kibicom. Byli świetni, to zwycięstwo w końcówce uszczęśliwiło nas wszystkich, ale doceniamy, że przed tą bramką też w nas wierzyli. Doping był głośny, poniósł nas do wygranej!

Norman Hansen: Ostatni okres był dla mnie ciężki, dlatego to bardzo przyjemne uczucie, wejść na boisko i strzelić bramkę. Trener przed zmianą nie mówił mi zbyt wiele, miałem po prostu być skoncentrowany na grze. To nie była łatwa sytuacja, piłka szybko leciała, ale cieszę się, że wpadła do siatki. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak pracować przed kolejnym spotkaniem

Czy Widzew Łódź chce dokonać wzmocnienia ataku jeszcze w trakcie zimowego okienka? Beniaminek Ekstraklasy interesuje się podobno Gilbertem Koomsonem z Bodo/Glimt. Jednokrotny reprezentant Ghany w Norwegii zagrał 165 spotkań, strzelił 25 goli i zanotował 23 asysty.

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑