Dwóch niewysokich, ale wielkich sercem i duchem piłkarzy właśnie na trwale zapisuje się w historii Widzewa. 30-letni Dominik Kun (173 cm wzrostu) jest piłkarzem, który strzelał kluczowe bramki dla łódzkiego zespołu. Najpierw jego trafienie dało awans do ekstraklasy, a teraz zapewniło utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywek.
Na dodatek ten ostatni sukces piłkarz przypieczętował jedną z najładniejszych, najbardziej odważnych i skutecznych akcji w tegorocznych rozgrywkach. To o rajdzie przez pół boiska, oszukaniu kilku rywali i strzale nie do obrony w przeciwległy róg bramki, mówi cała Polska, a akcję Dominika porównuje się z atakiem młodego Leo Messiego!
35-letni Daniel Mąka (171 cm wzrostu) przez wiele lat był sercem łódzkiej drużyny, teraz jest kapitanem drugiego zespołu. I właśnie w tym teamie dokonał wyjątkowej sztuki, zdobył bramkę numer 100 dla Widzewa!
Mąka zaczął swoją przygodę z Widzewem w sezonie 2016/2017, w pierwszym spotkaniu reaktywowanej drużyny po awansie do III ligi. Podopieczni Marcina Płuski, na boisku SMS przy ul. Milionowej wygrali ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, a Daniel Mąka zdobył oba gole. Potem strzelał bramki jak na zawołanie, choć trudno go nazwać klasyczną dziewiątką. Tę sztukę zdobywania goli kultywuje do dziś. W barwach drugiej drużyny w IV lidzew tym sezonie już 24 razy wpisywał się na listę strzelców, a do końca zmagań jeszcze osiem spotkań!
Obaj piłkarze zasługują na szacunek i coś więcej. Dominik Kun zasłużył sobie na zaufanie sztabu szkoleniowego i dostanie szansy na bronienie barw zespołu w nowym sezonie. Daniel Mąka, gdy wszystko w lidze dla Widzewa jest już jasna, powinien zostać doceniony powołaniem do pierwszej drużyny i dostaniem szansy na występ w meczu ekstraklasy!
Daniel Mąka: – Gdybym miał wszystko podsumować, musiałbym pewnie opowiadać o tym kilka kolejnych dni. Mam nadzieję, że spełniłem oczekiwania które pojawiły się względem mojej osoby, gdy przychodziłem do drużyny w trzeciej lidze. Wierzę, że zostanę pozytywnie zapamiętany, bo dawałem z siebie wszystko. Serce, charakter, walka – jestem dumny z tego, co zostawię po sobie w Widzewie.
Trzeba też pamiętać, że Mąka może do dziś grałby w pierwszej drużynie. gdyby nie kontuzja odniesiona na początku listopada 2019 roku w spotkaniu z Resovią. Mąka zszedł z boiska w 50 minucie i ponownie pojawił się na murawie dopiero po siedmiu miesiącach, kiedy to wznowiono rozgrywki po okresie pandemii koronawirusa!
Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl