W Polsce odbyły się tak naprawdę nikomu niepotrzebne Igrzyska Europejskie. Ministerstwo Sportu, mimo wpadek, których nie brakowało, oczywiście otrąbiło sukces. Ba, minister zaczął, machając szabelką, przebąkiwać, że Polska mogłaby aplikować o organizację igrzysk… olimpijskich. Jakie to wyzwanie, jakie problemy, możemy przekonać się po tym, co stało się we Francji.
Powiedzmy wprost: to się nie powinno w Paryżu wydarzyć! A przypomnijmy, że za rok w stolicy Francji igrzyska olimpijskie, które rozpoczną się 26 lipca 2024 roku, a zakończą 11 sierpnia.
Mówi się o wielkim skandalu, ale trudno nie przyznać krytykom racji, skoro FINA zafundowała pływakom z całego świata wycieczkę krajoznawczą do Paryża na koszt… krajowych federacji pływania. Niektórzy, nawet taką wycieczką byli rozczarowani, bo Paryż widzieli nie po raz pierwszy. I dla nich to żadna atrakcja.
Puchar Świata w pływaniu na wodach otwartych miał odbyć się w Paryżu w Sekwanie. Niestety, już po stawieniu się w stolicy Francji ekipy dowiedziały się, że woda zawiera zbyt dużo bakterii E.coli. Zawody nie doszły do skutku. No, po prostu afera i wstyd na cały świat. Próba generalna przed przyszłorocznymi igrzyskami na olimpijskiej trasie nie odbyła się, a stawili się na niej niemal wszyscy najlepsi na świecie specjalizujący się w open water.
Co w takim razie zrobią organizatorzy Igrzysk Olimpijskich w Paryżu 2024? Zmienią miejsce rywalizacji pływaków, czy też będą się modlić, by w przyszłym roku niebo zesłało im mniej wody niż w bieżącym i nie zatruło Sekwany bakteriami?
Wyobrażacie sobie Państwo, co by się działo, gdyby podczas ewentualnych igrzysk w Polsce kazano sportowcom pływać w Wiśle czy Odrze?!