Kay Tejan Fot. Michał Stańczyk/Cyfrasport

To był bohater ostatniej akcji, człowiek który pogrążył ŁKS. Dla łodzian zły facet, czarny charakter. Danny Trejo zdobył kapitalną bramkę, która pozwoliła pokonać Koronie ŁKS 2:1. Okazał się wyjątkowo wyrazistą postacią meczu, jak starszy od niego o pół wieku wyrazisty czarny charakter wielu filmów akcji… Danny Trejo, ale i główny bohater dla wielu kultowego i krwawego filmu Maczeta – pisze o tym strona sport.tvp.pl!

Pewnie wielu piłkarzy ŁKS go oglądało, a teraz w czarnych snach będzie widzieć akcję Trejo z Kielc. Nie tak miało być. Łodzianie mieli mocno wejść w sezon, zdobyć punkty i pokazać, że walka o utrzymanie jest realna. Niestety, nic takiego się nie stało. Prawdą jest, że dzięki solidnemu występowi Mammadova, ŁKS lepiej prezentował się w defensywie. Wystarczyła jednak chwila zapomnienia, odpuszczenia i stało się nieszczęście, pogrążające drużynę.

Nie mogę zrozumieć dlaczego w decydującym fragmencie meczu trener Stokowiec zdjął z boiska swojego kluczowego, bodaj najlepszego piłkarza – Tejana. Wpuszczone na plac dzieciaki szarpały aż miło, ale to Tejana kielczanie się bali i pilnowali, jak oka w głowie. Na pewno przy niebezpiecznym Holendrze byliby ostrożniejsi w atakowaniu w ostatniej fazie pojedynku. Niezłe momenty w meczu mieli Balić i Ramirez, choć trzeba też powiedzieć, że na wiele minut ginęli z boiskowego radaru. Na nic zdało się ciężka boiskowa praca za dwóch Mokrzyckiego. Punkty zostały w Kielcach, bo za dużo było łódzkich pustych przebiegów, łatwych strat powodujących boiskowy chaos i braku woli zwycięstwa w końcówce, co przyniosło opłakane skutki.

Statystyki meczu przemawiały raczej za remisem. Gospodarze strzelali co prawda 11 razy na bramkę, łodzianie – 5, ale oba zespoły po 4 razy celnie. Obie drużyny przebiegły trochę ponad 113 kilometrów, miały mniej więcej taki sam procent celnych podań (67 i 66). Nie da się jednak ukryć, że to Korona prowadziła grą, będąc przez 61 procent czasu w posiadaniu piłki, wymieniając przy tym 437 podań przy 390 ŁKS.

Bilans Stokowca w Łodzi jest fatalny. Trzy remisy i sześć porażek. Jeżeli przegra derby, to kto wie, jak potoczą się jego łódzkie losy. To co się dzieje potwierdza, przynajmniej na razie, moje przekonanie, że zwolnienie Moskala było wielkim, niewybaczalnym błędem działaczy ŁKS!