Rezerwowy Pafka

Tag: kryminały

Polskie kryminały. Jeden skupił moją uwagę. Warto wędrować po Beskidzie Niskim tropem okrutnej zbrodni wraz z komisarz Niną Warwiłow

Miały być lektury na wakacje. Nic z tego, nie potrafiłem czekać. Przeczytałem już teraz w myśl znakomitego, znalezionego na smakksiazki.pl, określenia: Dobrze, że liter nie można przedawkować.

Mam za sobą trzy kryminały, z których jeden mnie naprawdę wciągnął. Widać, że Jędrzej Pasierski się rozwija. Pisze coraz ciekawiej, niespiesznie budując klimat i charakterystykę postaci, zaskakując rozwiązaniem.

Wędrujemy tropem okrutnej zbrodni,po ciekawie pokazanym i opisanym Beskidzie Niskim, wraz z mającą wyjątkowy dar dedukcji i łączenia faktów komisarz Niną Warwiłow i nie możemy doczekać się rozwiązania: kto i dlaczego dopuścił się tego bestialstwa? Główni bohaterowie są dobrze scharakteryzowani, mają swoje role do odegrania w tym dramacie i robią to, dzięki talentowi Pasierskiego, bardzo dobrze.

Roberta Małeckiego wyjątkowo cenię za serię kryminałów z komisarzem Bernardem Grossem w roli głównej. Ostatnia opowieść o stróżach prawa z Archiwum X, wracających do dawnych, nierozwiązanych spraw, mnie nie przekonuje. Pewnych powieściowych – kryminalnych rozstrzygnięć można się szybko domyśleć. Główny wątek co chwila rozmydla się w obyczajowych didaskaliach, które nagle stają się pierwszoplanowe, nie posuwając akcji do przodu i niewiele dodając do charakterystyki bohaterów, co sprawia, że oczekiwanie na finał nie jest tak ekscytujące i… pouczające, jak w przypadku komisarza Grossa.

Rekomendujący powieść Michała Zgajewskiego przesadzili,widząc w niej nastrojowy kryminał noir. To że głównym bohater – prywatny detektyw – co chwila wikła się w kłopoty, że ma swoje problemy z kobietami, że drażni bogatych i ustawionych, że nie ma czystego sumienia, nie oznacza od razu, że jesteśmy na tropie polskiego Raymonda Chandlera. Nie ten klimat, nie te realia – pokazany zbyt powierzchownie Żywiec i jego okolice, nie ta zagadka, nie ten – za mało skupiający uwagę bohater. Od razu sięgnąłem na półkę po… tom: Żegnaj laleczko. Wiersze Noir, w którym znakomici polscy poeci uczcili pamięć wybitnego twórcy kryminałów. To się czyta!

Robert Małecki Zapadlina Wydawnictwo Literackie. Jędrzej Pasierski  Źródło Wydawnictwo Czarne. Michał Zgajewski Strażnik jeziora Wydawnictwo Agora.

Polska literatura kryminalna dziś musi być pełna sensacyjnych atrakcji. Inaczej czytelnik jej nie kupi?

Chwila odpoczynku od sportu i skupienie uwagi na książkach, najpopularniejszych w Polsce.

Nie da się ukryć – literatura kryminalna i sensacyjna rządzi polskim rynkiem wydawniczym. Oj, wiele zmieniło się przez ostatnie 15 lat. Kiedyś, jak podkreśla słusznie jeden ze znanych autorów – Mariusz Czubaj – pojawiało się do dwudziestu nowych pozycji rocznie, teraz jest ich około… dwustu!

Konkurencja jest ogromna i choć księgarni coraz mniej, kwitnie sprzedaż wysyłkowa, w tym e-booków, coraz rzadziej zamyka się biblioteki, więc jest gdzie zaistnieć, pokazać się i co najważniejsze sprzedać.

W nowej sytuacji dominuje nowa tożsamość kryminalnych książek. Najważniejsze jest oczywiście zaciekawić – fabułą, konstrukcją postaci, czy obyczajowym kontekstem, ale pojawia się potężna obawa autorów, czy potrafią utrzymać uwagę czytelnika do ostatniego zdania. Czy znudzony nie odłoży książki w połowie lektury i już nie sięgnie po następną tegoż autora? Czy przy coraz szybszym tempie filmowych kryminałów, thrillerów i tym podobnych obrazów, literatura potrafi nie odstawać, umie dotrzymać im kroku?!

Do czego to prowadzi? Do pojawiania się nadmiaru książkowych atrakcji. Nie wystarczy, że ktoś prowadzi kryminalne śledztwo. Przy okazji muszą go porwać, uczynić przedmiotem większej politycznej gry, namnożyć mu trupów i podejrzanych do granic psychologicznej pojemności. Nawet, gdy rzecz dzieje się w ciągu jednej nocy, to sensacyjnych reminiscencji jest tyle, że starczyłoby na kilka książek. To jednych, czy wręcz większość (?) czytelników podobno satysfakcjonuje. Polityka nadmiaru wywołuje w nich uczucie książkowej sytości i daje poczucie dobrego zainwestowania coraz większej (inflacja! inflacja!) gotówki. Czyni całą czytelniczą buchalterię po prostu opłacalną.

Takie obowiązują dziś standardy, które, moim zdaniem, gubią pogłębioną psychologię postaci, szczegółowy, barwny opis obyczajowo – społecznego tła i wręcz rozmydlają całą kryminalną zagadkę. To taki pierwszy przejaw epigonizmu, zjadania własnego ogona. Polityka nadmiaru może spowodować, oby nie, że kryminalny boom może się skończyć.

Przeczytane ostatnio:

Wojciech Chmielarz Długa noc

Mariusz Czubaj Cios kończący

Marek Krajewski Czas zdrajców

Jędrzej Pasierski Gniazdo

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑