Nikt już w Polsce nie powinien się dziwić, że mecze Widzewa pokazywane są w najlepszym czasie oglądalności ekstraklasy w Canal Plus. Łodzianie potrafią dostarczać niesamowitych emocji. Nie inaczej było w pojedynku Widzewa z Legią (2:2), w którym ostatnia akcja pojedynku (niestety niewykorzystana!) należała do łodzian!
Opinie po spotkaniu: Janusz Niedźwiedź: Myślę, że wygrała piłka. To było dobre spotkanie, jeśli chodzi o piłkarskie aspekty. Oba zespoły chciały grać otwarty futbol. Obie drużyny stworzyły podobną liczbę sytuacji bramkowych, zawody były wyrównane. Żałujemy ostatnich sytuacji, bo mogło się skończyć historycznie. Trzeba jednak oddać, że Legia także miała swoje okazje i też mogła zdobyć bramkę. Remis jest sprawiedliwy, ale czujemy lekki niedosyt, bo przyjechaliśmy tu po wygraną.
Kosta Runjaić: Myślę, że zobaczyliśmy interesujący mecz. Obie drużyny chciały grać w piłkę, chciały grać do przodu, liczyły na zwycięstwo. Niestety, rezultat jest dla nas niezadowalający. Nie tego się spodziewaliśmy. Na tym jednak polega piłka nożna, tak czasami się dzieje w tym sporcie.
Sławomir Szota: To spotkanie to była jedna wielka sinusoida. Na początku to my przeważaliśmy, a potem Legia przejęła inicjatywę i zepchnęła nas do niskiej obrony. W drugiej połowie rywale wyszli trochę za głęboko, a my stwarzaliśmy sobie sytuacje i mieliśmy posiadanie piłki, ale Legia też miała swoje okazje. To był naprawdę otwarty mecz i zarazem udany ligowy klasyk. Pokazaliśmy umiejętności, pokazaliśmy też dobrą grę. Wiadomo, były przestoje, bo walki na boisku nie brakowało. Przypadek Krisa Hansena pokazuje jaką jesteśmy drużyną i kolektywem. Nie ma rezerwowych, a są po prostu zmiennicy. Też mogę ze swojego punktu widzenia powiedzieć, że na początku byłem zmiennikiem, czekałem na swoją szansę i pomogłem drużynie.
Bartłomiej Pawłowski: Mielibyśmy bardzo dużo zarzutów do siebie gdybyśmy w tym meczu nie zdobyli punktów. Dało się odczuć, że nie jesteśmy zespołem gorszym i możemy zaprezentować się na Legii dobrze. Dochodziliśmy do sytuacji i momentami potrafiliśmy rywali przesunąć blisko ich bramki. Po strzeleniu pierwszego gola zespół Legii bardzo się napędził, a w piłce tak bywa, że trzeba przejść w meczu do defensywy i wyczekiwać na swojej połowie, żeby złapać trochę oddechu. Legioniści przeważali, ale w kolejnym etapie meczu to my przeszliśmy do ataku. Biorąc pod uwagę to, jak układało się to spotkanie, to jest jeden punkt zdobyty niż dwa stracone. Jako zespół dobrze znieśliśmy nastrój i emocje związane z tym meczem. Jeśli chodzi o aspekt motywacyjny i psychologiczny, to nasza drużyna poradziła sobie świetnie.
Patryk Stępiński: To spotkanie mogło potoczyć się w obie strony. To prawda, że my goniliśmy wynik, ale ostatnia sytuacja należała do nas. Szanujemy ten remis, jednak z przebiegu spotkania mogliśmy liczyć na więcej.
Kristoffer Normann Hansen: Możemy być trochę rozczarowani po tym meczu, bo w końcówce mieliśmy kilka dobrych okazji do strzelenia gola i wygrania spotkania. Mam trochę dziwne odczucia w związku z tym meczem, bo powinniśmy być skuteczniejsi w sytuacjach sam na sam z bramkarzem Legii. Jestem też rozczarowany swoimi sytuacjami w ostatnich minutach, gdy mogłem zdobyć kolejną bramkę. W ostatniej akcji, po przebiegnięciu siedemdziesięciu metrów i walce z obrońcami trochę szybszy okazał się ode mnie golkiper Legii. Może powinienem inaczej uderzyć piłkę, gdy już byłem przed nim, ale nie zrobiłem tego. Chciałem go przelobować, jednak nie udało się tego mi dokonać.
Bartosz Kapustka: Tym meczem żyła cała Warszawa, Łódź i parę innych miast w Polsce. Musieliśmy wygrać, ale nie zrobiliśmy tego. Czujemy spory niedosyt. Trudno cieszyć się nawet z asysty po takim meczu. W drużynie panuje smutek, nie ma powodów do uśmiechu. Popełniliśmy dużo błędów. Zbyt łatwo traciliśmy bramki. Powinniśmy wcześniej strzelić więcej goli i kontrolować mecz. Widzew to drużyna, która potrafi grać w piłkę. Nie będzie łatwo dogonić Raków
Dominik Hładun: – Wiem, że Widzew miał sytuacje w końcówce, ale my też stworzyliśmy parę okazji, kotłowało się w pobliżu bramki gości. Spotkanie wyrównane, fajne dla widowiska, lecz mamy duży niedosyt.. Było czuć atmosferę. To super sprawa, że wchodzisz na stadion i dopinguje cię 30 tys. osób.