Rezerwowy Pafka

Tag: liga łks

ŁKS. Punkt, który nie cieszy. O takim meczu trzeba jak najszybciej zapomnieć!

Cały luz, szybkość i skuteczność z meczu z Tychami wyparowały z gry łodzian. ŁKS tylko zremisował z jednym z outsiderów, męcząc się okrutnie, co było wyjątkowo trudne do oglądania. ŁKS nie dał rady beniaminkowi I ligi.

Trener Dziółka dokonał jednej zmiany w składzie. Miejsce wykartkowanego Wiecha zajął Tutyskinas. ŁKS atakował, rywale bronili się w jedenastu. Po rzucie wolnym i strzale Mokrzycvkiego, piłkę zmierzającą w górny róg bramki obronił Wilk. Po pół godzinie i centrze Arasy w dogodnej sytuacji Feirtag nie trafił w piłkę. Bobek nudził się setnie. Musiał interweniować bez większych problemów tylko raz.

Rywale kurczowo trzymali się własnego przedpola, czekając na kontrę. ŁKS grał wolno, przewidywalnie, bez pomysłu. Strzały, jeśli do nich dochodziło, w środek bramki. Tylko Młynarczyk potrafił wygrywać pojedynki jeden na jeden. W sumie do przerwy nudy i tyle.

Druga połowa powinna się zacząć od gola dla łodzian. Po jego skutecznej akcji w rogu boiska i dokładnej centrze, w znakomitej sytuacji Mokrzycki posłał piłkę nad poprzeczkę. W kolejnej akcji i centrze Mokrzyckiego, Feiertag główkował nad poprzeczkę, choć nikt go nie atakował. Uderzenie Pirulo wybił przypadkiem nad poprzeczkę bramkarz gości.

Goście grali odważniej (wreszcie wykazał się Bobek) ale łodzianie nie potrafili wykorzystać wolnej przestrzeni. Brakowało dobrego podania na szybki atak. Przy statycznych łodzianach, rywale byli coraz szybsi, odważniejsi, składniejsi w konstruowaniu akcji, groźniejsi.

A ŁKS? Lelum polelum. Ja do ciebie, ty do mnie, czasami celnie, czasami nie. Wolno, przejrzyście, bez zaskoczeń.

A jednak łodzianie mieli swoją szansę. Po świetnym podaniu Pirulo, Balić z ostrego kąta podawał – strzelał (nie wiadomo, co chciał zrobić). W efekcie rywale wybili piłkę sprzed linii bramkowej. I mecz skończył się tak, jak można było się spodziewać. Rozczarowującym łodzian bezbramkowych remisem.

ŁKS – Stal Stalowa Wola 0:0

ŁKS: Bobek – Dankowski, Gulen, Tutyskinas, Głowacki, Arasa, Mokrzycki, Kupczak, Pirulo, Młynarczyk (59, Balić), Feiertag (70, Sławiński)

ŁKS II nie był w stanie zatrzymać Odolaka (dwa gole) i przegrał z Pogonią Grodzisk Mazowiecki 0:2. Łodzianie z 10 zdobytymi punktami są w strefie spadkowej.

ŁKS nie może być jak doktor Jekyll i pan Hyde, bo znów nie wygra, a wtedy będzie coraz trudniej…

ŁKS byłby już pewny awansu do ekstraklasy, gdyby w każdym spotkaniu nie był jak doktor Jekyll i pan Hyde, w ciągu 45 minut spisując się świetnie, a potem z niezrozumiałych powodów i względów oddając pole rywalom.

Tak też było w Niecieczy, gdzie łodzianie prowadzili po pierwszej połowie 2:0, a potem? Pozwolili Termalice strzelić dwa gole i tylko ważny mecz zremisowali.

Trener ŁKS Kazimierz Moskal powiedział:

– Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę i wydawało się, że wszystko mamy pod kontrolą. I dlatego mam duży żal, że w kolejnym kluczowym meczu, wcześniej z Ruchem, remisujemy zamiast wygrać. Potrzebujemy dużo odpowiedzialności w ważnych momentach. Jestem mocno podenerwowany tą całą sytuacją, ale pokazaliśmy dobry futbol w pierwszej połowie i tak musimy grać w kolejnych meczach.

Czy teraz ŁKS będzie trzymał poziom przez całe 90 minut i w piątek (początek o godz. 20.30) pokona u siebie Podbeskidzie, które gra coraz lepiej, a ostatnio pokonało Chojniczankę 4:1.

ŁKS zagra bez bez Artemijusa Tutyskinasa, który ujrzał czwartą żółtą kartkę i musi pauzować.

Kazimierz Moskal ma pomysł na młodych piłkarzy. Kolejny się sprawdził i pokazał spore możliwości. To autor gola i asysty w Niecieczy 21-letni Maciej Śliwa, który w piątek ma znów szansę pokazać się w wyjściowej jedenastce.

To nie będzie łatwy pojedynek, bo Podbeskidzie ma swój cel, bardzo chce walczyć w barażach o ekstraklasę. Lider drużyny – Kamil Biliński strzelił do tej pory 15 bramek, o dwa więcej od… Pirulo. Wróci do składu po docierpieniu kartkowej kary Goku Roman, który do tej pory wystąpił w 25 meczach, strzelił 12 goli i zapisał na swoim koncie 10 otwierających podań. W czterech ostatnich meczach, w których grał wpisywał się na listę strzelców. Zdobył 6 bramek i dorzucił do tego 2 asysty. Grająca w kratkę i momentami bardzo niefrasobliwie defensywa łodzian, musi na niego uważać!

Łodzianie w tym roku wygrali cztery spotkania z dziewięciu rozegranych meczów, tylko raz zachowali czyste konto, stracili 12 bramek. Czas pokazać, że miano głównego kandydata do awansu nie jest przypadkowe! Gdy ŁKS wygrywa w I lidze z Podbeskidziem nigdy nie traci gola. Tak trzymać!

Fot. Michał Stańczyk/Cyfrasport/ŁKS Łódź

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑