ŁKS byłby już pewny awansu do ekstraklasy, gdyby w każdym spotkaniu nie był jak doktor Jekyll i pan Hyde, w ciągu 45 minut spisując się świetnie, a potem z niezrozumiałych powodów i względów oddając pole rywalom.

Tak też było w Niecieczy, gdzie łodzianie prowadzili po pierwszej połowie 2:0, a potem? Pozwolili Termalice strzelić dwa gole i tylko ważny mecz zremisowali.

Trener ŁKS Kazimierz Moskal powiedział:

– Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę i wydawało się, że wszystko mamy pod kontrolą. I dlatego mam duży żal, że w kolejnym kluczowym meczu, wcześniej z Ruchem, remisujemy zamiast wygrać. Potrzebujemy dużo odpowiedzialności w ważnych momentach. Jestem mocno podenerwowany tą całą sytuacją, ale pokazaliśmy dobry futbol w pierwszej połowie i tak musimy grać w kolejnych meczach.

Czy teraz ŁKS będzie trzymał poziom przez całe 90 minut i w piątek (początek o godz. 20.30) pokona u siebie Podbeskidzie, które gra coraz lepiej, a ostatnio pokonało Chojniczankę 4:1.

ŁKS zagra bez bez Artemijusa Tutyskinasa, który ujrzał czwartą żółtą kartkę i musi pauzować.

Kazimierz Moskal ma pomysł na młodych piłkarzy. Kolejny się sprawdził i pokazał spore możliwości. To autor gola i asysty w Niecieczy 21-letni Maciej Śliwa, który w piątek ma znów szansę pokazać się w wyjściowej jedenastce.

To nie będzie łatwy pojedynek, bo Podbeskidzie ma swój cel, bardzo chce walczyć w barażach o ekstraklasę. Lider drużyny – Kamil Biliński strzelił do tej pory 15 bramek, o dwa więcej od… Pirulo. Wróci do składu po docierpieniu kartkowej kary Goku Roman, który do tej pory wystąpił w 25 meczach, strzelił 12 goli i zapisał na swoim koncie 10 otwierających podań. W czterech ostatnich meczach, w których grał wpisywał się na listę strzelców. Zdobył 6 bramek i dorzucił do tego 2 asysty. Grająca w kratkę i momentami bardzo niefrasobliwie defensywa łodzian, musi na niego uważać!

Łodzianie w tym roku wygrali cztery spotkania z dziewięciu rozegranych meczów, tylko raz zachowali czyste konto, stracili 12 bramek. Czas pokazać, że miano głównego kandydata do awansu nie jest przypadkowe! Gdy ŁKS wygrywa w I lidze z Podbeskidziem nigdy nie traci gola. Tak trzymać!

Fot. Michał Stańczyk/Cyfrasport/ŁKS Łódź