Grupa Ełkaesiak w składzie: Tadeusz Marczewski, Irek Kowalczyk, Michał Świercz, Jacek Bogusiak pamięta. W 80 rocznicę urodzin, kustosze pamięci klubu i jego wybitnych postaci, na grobie Jana Mszycy złożyli kwiaty, kartę pamięci, zapalili znicze zostawili klubowe chorągiewki.
– Jan Mszyca urodził się 17 kwietnia 1945 roku, a zmarł 2 stycznia 1984 roku. Jest pochowany na cmentarzu przy ul. Szczecińskiej w Łodzi – mówi Jacek Bogusiak.
Pamiętam jak grał, widziałem i oklaskiwałem napastnika: szybki, przebojowy, ambitny, strzelający bramki, bodaj tę najładniejszą w meczu ze Stal Mielec, wygranym 1:0.
– Zacząłem gromadzić materiały od 6 kwietnia 1975 roku, kiedy to Jan Mszyca w meczu ŁKS – Stal Mielec strzelił gola – wspomina Jacek Bogusiak. – Miałem wspaniały prezent na 18. urodziny. Piłkarze ŁKS, dzięki prezesowi Edwardowi Gliszczyńskiemu, zaprosili szefów Klubu Kibica, mnie i Annę Elżbietę-Adamczyk po meczu na lampkę szampana.
W latach 1969 – 77 Jan Mszyca rozegrał w ekstraklasie (dawniej I liga) 130 spotkań i I lidze (dawniej II liga) 47 meczów barwach ŁKS, strzelił 35 goli. Strzelał gole w meczach z 21 drużynami, pokonując pięciu bramkarzy – reprezentantów Polski: Jana Tomaszewskiego, Zygmunta Kuklę, Stanisława Burzyńskiego, Piotra Brola i Piotra Mowlika.
Zdobył pierwszą bramkę w meczu rozegranym na ŁKS przy świetle elektrycznym w próbie generalnej oświetlenia w meczu ŁKS – Concordia Piotrków 4:1. Strzelił też gola w pierwszym oficjalnym meczu przy światłach: ŁKS – Motor Lublin 4:0. Strzelił gola w meczu z AIK Sztokholm podczas tournee po Szwecji. Jana Mszycę i Jerzego Sadka Szwedzi chcieli kupić od razu po zakończeniu meczu. Dawali mieszkanie, kontrakt i zaproszenie dla rodziny. Wtedy niestety to było niemożliwe. A być może, gdyby transfer był możliwy, Mszyca zyskałby europejską futbolową sławę!
Ligowy mecz nie udał się piłkarzom ŁKS. Przegrali u siebie z Odrą Opole 1:2. Znakomicie udało się natomiast przed meczem spotkanie w sektorze VIP z jedną z legend klubu, piłkarzem, który rozegrał najwięcej spotkań w barwach klubu, obecnie trenera piłkarek nożnych UKS SMS – Markiem Chojnackim.
Jak podaje kustosz pamięci ŁKS – Jacek Bogusiak główny udziałowiec ŁKS Dariusz Melon wręczył Markowi Chojnackiemu pamiątkową koszulkę z napisem „Haczyk, 452”, co przypomina o liczbie rozegranych w ŁKS meczach. Uroczystość prowadził red. Piotr Andrzejczak z Radia Łódź.
Na spotkaniu obecni byli znakomici piłkarze i trenerzy ŁKS i nie tylko oni – zaproszeni przez dyrektora do spraw marketingu – Marcina Klimaszewskiego: Zygmunt Gutowski, Mirosław Bulzacki, Ryszard Polak, Andrzej Milczarski, Włodzimierz Białek, Leszek Kwaśniewicz, Arkadiusz Klimas, Grzegorz Wesołowski, Rafał Niżnik, Witold Bendkowski, Włodzimierz Tylak, Wiesław Pokrywa, dr Stanisław Ferszt oraz były kierownik drużyny Wacław Kaczmarek.
Jacek Bogusiak z Tadeuszem Marczewskim przygotowali na kilkunastu planszach mini wystawę przypominającą występy Marka Chojnackiego w ŁKS. Dział marketingu ŁKS przygotował wiele zdjęć, na których główny bohater uroczystości składał autografy. Przedstawiciele Grupy Ełkaesiak rozdawali najmłodszym chorągiewki ŁKS oraz specjalne znaczki.
ŁKS chce kontynuować zwycięską passę i wygrać po raz trzeci z rzędu. O godz. 19.30 podejmuje dziś Odrę Opole. Łodzianie walczą o barażową szóstkę. Rywale są w strefie spadkowej.
Niezawodny kustosz pamięci ŁKS – Jacek Bogusiak przypomniał dwa kapitalne mecze łodzian, w którym piłkarze ŁKS zanotowywali hat tricki. Jacek jest tym człowiekiem, który skrupulatnie odnotowuje takie wydarzenia i nagradza autorów takiego wyczynu… okolicznościowym melonikiem. Dwa razy takim wyczynem popisał się Jerzy Wieteski. W wygranych 3:0 w 1957 i 4:1 w 1958 roku strzelił po trzy bramki. W 2001 roku tego wyczynu dokonał też Adam Grad w spotkaniu wygranym 4:0. Czy dziś ktoś pójdzie w ich ślady?
Działacze ŁKS wprowadzają, wzorem wielu europejskich klubów nowość – spotkania w sektorze VIP z legendami klubu. Pierwszym bohaterem takiego spotkania będzie Marek Chojnacki, którego wielkie dokonania dla ŁKS nie raz i nie dwa opisywał Jacek Bogusiak. Marek przez 18 lat bronił barw ŁKS, wystąpił w 452 meczach, strzelił dla swojej drużyny 48 bramek. Był kapitanem drużyny walczącej o mistrzostwo Polski w 1993 roku, wystąpił w także w europejskich pucharach czyli w dwumeczu z FC Porto.
Są obok Jacka inni wierni z wiernych ełkaesiacy. Sławomir Romanowski wykonał okładkę programu meczowego ŁKS – Stal Stalowa Wola w 1994 roku. Od wielu wielu lat jest obecny na każdym meczu rozgrywanym w Łodzi.
Stoją od lewej: Wacław Pegza, Jan Pisarki, Marian Łącz, Feliks Karolak, Zbigniew Łuć, Tadeusz Hogendorf, Stanisław Baran, Jan Włodarczyk, Tadeusz Łuć, Zygmunt Czyżewski, Stanisław Sidor. Zdjęcia z archiwum Jacka Bogusiaka
Kustosz pamięci ŁKS – Jacek Bogusiak przypomniał mi postać jednego z najbarwniejszych piłkarzy ŁKS – Marian Łącz pseudonim Makuś. Zdobył dla łódzkiej drużyny 35 bramek na poziomie I ligi (dziś ekstraklasa), zaliczył trzy hat tricki: 27 marca 1949 roku w meczu z Legią (5:1), 3 kwietnia 1949 roku w spotkaniu z Wartą Poznań (3:0) i 5 września 1949 roku też w meczu z Wartą (4:4).
Najlepszy strzelec ŁKS pod koniec lat 40. W 1949 roku wygrał plebiscyt Kuriera na najlepszego piłkarza Łodzi. Doskonały technik, miał precyzyjne uderzenie z dystansu, świetnie radził sobie przy strzałach głową, specjalista od rzutów karnych.
Otwarty, kontaktowy, zwykle uśmiechnięty. Lubił pogawędzić sobie z kibicami. Trzy razy wystąpił w reprezentacji Polski.
Obok piłki miał drugą pasję, aktorstwo. Uprawiając futbol jednocześnie studiował na PWST w Warszawie. Grał w takich filmach jak: Gangsterzy i filantropii, O dwóch takich, co ukradli księżyc, Miś, Janosik, Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz serialach Dom, Polskie drogi, Lalka, Alternatywy 4. ojciec aktorki Laury Łącz.
Dodam o siebie, że mówiono o nim: to najlepszy w Polsce piłkarz wśród dobrych aktorów i najlepszy aktor wśród dobrych piłkarzy!
Onet przypomina anegdoty o piłkarzu – aktorze: Nie ukrywał zamiłowania do używek i dobrej zabawy. – Makuś, a jakbyś był na bezludnej wyspie bez wódeczki i papierosów? – pytali jego znajomi. – Cóż, umarłbym – odpowiadał Marian Łącz. Zdarzało się, że był zmieniany już w przerwie meczu. Nie dlatego, że grał słabo. Łącz spieszył się po prostu do teatru
– Najenergiczniej i najofiarniej zagrał Łącz. Był wszędzie, zarówno na środku, jak i na skrzydłach, a czasem nawet cofał się daleko. Łącz, wspomagany przez kolegów, wykańczał ich akcje celnymi strzałami, wobec których Skromny był zupełnie bezradny – pisał Przegląd Sportowy po wygranej 5:1 z Legią, gdy zaliczył hat tricka.
Podobno kiedyś tak spieszył się do teatru, że dopiero w garderobie z piłkarskiego stroju przebierał się w teatralny. Wszedł na scenę i spostrzegł, że na nogach ma korki! To chyba jednak legenda miejska – wspominała Laura Łącz, córka Mariana i aktorka, w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
– On był jak Gerd Mueller owych czasów. Strzelał bramki, rządził na boisku, krzyczał, domagał się piłek, sterował kolegami. Był takim liderem – mówił wybitny aktor Jan Englert w Dzień dobry TVN.
ŁKS Łódź S.A. wraz z sekcjami siatkówki żeńskiej, koszykówki kobiet, męskiego basketu oraz boksu i kickboxingu zaprezentował „Wielosekcyjny ŁKS” – nowy projekt łączący środowisko Łódzkiego Klubu Sportowego.
Fundamentem projektu będzie ścisła współpraca sekcji sportowych ŁKS na wielu polach, co ma być nie tylko ukłonem w stronę przeszłości, ale przede wszystkim pomóc sprostać aktualnym wyzwaniom, oczekiwaniom sympatyków z całego regionu oraz samych sportowców, tak jak na to zasługują walczące drużyny stanowiące o sile Reprezentacji Łodzi.
Były lata chude i smutne, gdy wszystko rozpadało się niczym domek z kart, także na moich oczach. Nie wszyscy byli to w stanie zrozumieć (takie czasy!) i zaakceptować.
Jacek Bogusiak wytrwale walczył i walczy o pamięć najstarszego, wielosekcyjnego klubu Łodzi. Wykonał tytaniczną pracę, podsumowującą kolejnymi historycznymi książkami, żeby nikt nigdy gumką myszką nie starł ŁKS z mapy łódzkiego i polskiego sportu. On i jego przyjaciele z Grupy Ełkaesiak musieli mieć dziś ogromną satysfakcję, gdy współwłaściciel ŁKS Łódź S.A. – Dariusz Melon mówił o nowym projekcie, nawiązującym do wielkiej historii: – ŁKS to najstarszy klub w Łodzi i jedyny, prawdziwie wielosekcyjny. Łódzki Klub Sportowy to 67 drużynowych medali mistrzostw Polski, w tym aż 23 złote, w 9 dyscyplinach sportowych. Historia nie jest tu najważniejsza, ale stanowi punkt wyjścia. Bo za wszystkimi tymi medalami stoją emocje, dla których każdy z nas interesuje się sportem i rola jaką ten sport, a co za tym idzie ŁKS, odgrywa w życiu wielu pokoleń, w tym tego najmłodszego.
Fot. Łukasz Grochala/Cyfrasport
Naszym celem jest budowa klubu nie tylko zorientowanego na dzisiaj, ale także na przyszłość. Realna współpraca pomiędzy naszymi sekcjami na różnych polach stanowi fundament tego projektu. Razem jesteśmy po prostu silniejsi. Razem możemy zaoferować znacznie więcej. Razem tworzymy reprezentację Łodzi. To nowy i bardzo ważny rozdział w historii naszego klubu.
Jakiem są wspólne cele uczestników projektu s „Wielosekcyjny ŁKS”?
To nie tylko rozwój sportowy, ale także kształtowanie pozytywnych wzorców dla młodych pokoleń. Inicjatywa ta ma za zadanie wspieranie Łodzi w realizacji celów społecznych, działanie na rzecz zwiększania dostępności sportu dla dzieci i młodzieży oraz promocję aktywności fizycznej. Sekcje biorące udział w projekcie planują m.in. wspólnie organizować pikniki i imprezy sportowe skierowane do całych rodzin. Kluby, wykorzystując swoją pozycję, zaangażują się w ważne inicjatywy społeczne, podkreślając rolę sportu w budowaniu silnej i świadomej społeczności.
Jacek Bogusiak wręczył wszystkim uczestnikom wykaz wszystkich sportowych zaszczytów ŁKS, żeby wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę, w jakim klubie działają:
Władysław Król (z lewej) i Lajos Czejzler na plaży, rok 1936
zdjęcia archiwum Jacka Bogusiaka
Na chwilę o ŁKS stało się bardzo głośno (szkoda że nie z powodu znakomitych futbolowych wyników). Łodzianie zatrudnili nowego trenera, co samo w sobie nie jest niczym zaskakującym, ale fakt, że pochodzi z Paragwaju i że ma dopiero 28 lat to już tak.
Ariel Galeano mówi: Mam doświadczenia z pracy z starszymi od siebie zawodnikami. Najważniejsza jest dobra komunikacja. Miałem już w zespole blisko 40-letnich piłkarzy i się dogadywaliśmy.
Ariel Galeano Fot. ŁKS Łódź
Faktem jest, że to nie pierwszy młody szkoleniowiec w przebogatej historii ŁKS, było ich w historii klubu kilku. O jednym, wybitnym przypomina niezawodny kustosz pamięci klubu – Jacek Bogusiak. W latach 1923 – 26 i 1935 – 36 pracował w ŁKS jako pierwszy trener Lajos Czejzler. Gdy zaczynał przygodę z łódzkim futbolem, miał niespełna 30 lat! Uczył piłkarskiego rzemiosła m.in. Romana Jańczyka i Antoniego Gałeckiego. Zainicjował treningi na siłowni, treningi w zimie. Sprowadził do Łodzi… pierwszy stół do pingponga.
Po nim w mieszkaniu przy ul. św. Anny zamieszała jedna z największych legend ŁKS – Władysław Król. I właśnie Węgier w 1946 roku na na otwarcie stadionu sprowadził szwedzką drużynę, którą trenował, a która zagrała sparing z ŁKS. Mecz z Kamraterną wygrany przez łodzian 2:1 obserwowało ponad 20 tysięcy ludzi, jedną z bramek strzelił Władysława Króla, dla którego był to ostatni mecz w roli piłkarza. Prasa pisała wtedy: Mecz, jakiego w Łodzi jeszcze nie było!
Czejzler był cenionym w Europie szkoleniowcem. Prowadził wiele klubów w wielu krajach, a z AC Milan zdobył tytuł mistrza Włoch. Był poliglotą. Mówił po węgiersku, polsku, niemiecku, francusku, włosku i szwedzku.
Grupa Ełkaesiak pamiętała o zasłużonym trenerze. W 2009 roku w 40-rocznicę jego śmierci, na grobie został złożony wieniec z chorągiewkami ŁKS.
Jacek Bogusiak – człowiek instytucja, kustosz pamięci wraz ze współpracującymi oddanymi sprawie ŁKS ludźmi, nie daje zapomnieć, teraz przy okazji Wszystkich Świętych, o wybitnych postaciach, które związane były z klubem. Taki człowiek powinien być ceniony w ŁKS wyjątkowo! Działa i robi to w imponujący sposób.
Od 50 lat Karty Pamięci są układane na grobach zmarłych ełkaesiaków. Właśnie zapoczątkowano kolejną akcję. Grupa Ełkaesiak działa prężnie i aktywnie. Mówi kustosz pamięci ŁKS Jacek Bogusiak. – W 1974 roku nasza grupa Irek Kowalczyk, Anna Elżbieta Adamczyk, Witold Witkowski, Jacek Chmielnik,zajęła się poszukiwaniem mogił znanych ełkaesiaków. Pierwszym odszukanym był grób olimpijczyka Antoniego Gałeckiego na cmentarzu Mania i prezesów Heliodora Konopki i Henryka Lubawskiego na Starym Cmentarzu przy ul. Ogrodowej.
Warto to podkreślić. W grupie Ełkaesiak działali i działają: Jacek Bogusiak, Tadeusz Marczewski, Irek Kowalczyk, Marek Hejna, zmarła rok temu Anna Elżbieta Adamczyk, Piotr Teodorczyk i jego syn Łukasz, Jerzy Leszczyński, Jacek Jerzy Bieleński, Andrzej Żuk Żukowski, Marian Lichtman, Mirosław Bulzacki, Sławomir Krawiec. Od kliku lat akcję Karty Pamięci wspiera grupy z Sky Box nr 5, czyli Robert Woch i Jarosław Bielski.
Kustosz pamięci ŁKS – Jacek Bogusiak nie daje zapomnieć i bardzo dobrze, bo pamięć historyczna buduje tożsamość klubu i jego kibiców.
Dokładnie 14 sierpnia 1927 roku piłkarz ŁKS zapisał na swoim koncie pierwszego oficjalnego hat tricka. W meczu ŁKS – Warszawianka (5:2) trzy gole zdobył Roman Jańczyk. Ostatnim do tej pory zdobywcą hat-tricka był Antonio Dominguez, który 22 listopada 2020 strzelił trzy gole w meczu z Puszczą Niepołomice (4:4). Takie futbolowe wydarzenie w historii ŁKS miało miejsce 57 razy. Sztuki tej dokonało 34 piłkarzy. Najwięcej – Stanisław Baran – pięć razy, w tym raz zdobył w jednym meczu 4 bramki.
W 2007 roku z ełkaesiackiego hat trickowego powodu wydana została przez Pocztę Polską okolicznościowa karta pocztowa. W tym samy roku z inicjatywy Jacka Bogusiaka i grupy przyjaciół ŁKS działających w Grupie Ełkaesiak powstał Ełkaesowski Klub Hat-Tricka.
Jeszcze na starym stadionie ŁKS 14 sierpnia 2007 roku Jacek Bogusiak zaprosił wszystkich żyjących i członków rodzin nieżyjących zdobywców hat-tricka dla ŁKS na specjalną uroczystość. Bard Łodzi – Jacek Jarek Bieleński przygotował z tej okazji specjalną piosenkę: Bramki trzy, zwycięstwo się święci. Legenda głosi, że w Anglii, ojczyźnie futbolu, pewien kibic zachwycony zdobyciem trzech bramek hat trickiem (hat to po angielsku kapelusz, a trick oznacza sztuczkę) podarował strzelcowi melonik i właśnie to charakterystyczne, angielskie nakrycie głowy stało się symbolem zdobywców hat tricków.
Czekamy, kto na liście autorów hat tricków zajmie miejsce numer 58.
Zdobywcy hat tricków dla ŁKS w rozgrywkach ligowych 1. Roman Jańczyk 3 (14.08.1927, ŁKS– Warszawianka 5:2) 2. Stefan Sowiak 3 (09.10.1927, ŁKS – Ruch Chorzów 6:2) 3. Józef Moskal 3 (24.06.1928, ŁKS – Śląsk Świętochłowice 8:3) 4. Wawrzyniec Cyll 3 (24.06.1928, ŁKS – Śląsk Świętochłowice 8:3) 5. Władysław Król 3 (02.09.1928, ŁKS- TKSToruń 6:0) 6. Henryk Herbstreich 3 (12.04.1931, ŁKS- Cracovia 4:1) 7. Henryk Sowiak 4 (06.09.1931, ŁKS – Lechia Lwów 7:0) 8. Henryk Herbstreich 3 (10.04.1932, ŁKS- 22 p.p. Siedlce 4:1 9. Władysław Król 5 (12.11.1932, ŁKS – Garbarnia 6:1) 10. Henryk Herbstreich 3 (28.04.1935, ŁKS- Ruch Chorzów 4:2) 11. Władysław Król 3 (02.06.1935, ŁKS – Warta Poznań 4:1) 12. Antoni Lewandowski 3 (07.06.1936, ŁKS – Dąb Katowice 7:0 13. Henryk Koczewski 3 (07.06.1936, ŁKS – Dąb Katowice 7:0) 14. Longin Janeczek 3 (03.061948, Widzew – ŁKS 2:6) 15. Stanisław Baran 3 (04.07.1948, ŁKS- Rymer Niedobczyce 6:1) 16. Stanisław Baran 3 (01.08.1948, AKSChorzów – ŁKS2:5) 17. Marian Łącz 3 (27.03.1949, Legia – ŁKS 1:5) 18. Marian Łącz 3 (03.04.1949, ŁKS – Warta 3:0) 19. Stanisław Baran 3 (14.08.1949, Wisła-ŁKS 5:3 20. Marian Łącz 3 (05.09.1949, Warta – ŁKS4:4) 21. Joachim Kubocz 4 (04.09.1953, Spójnia – ŁKS 1:5) 22. Władysław Soporek 3 (25.10.1953, Szombierki – ŁKS 3:6) 23. Stanisław Baran 4 (07.04.1957,Górnik – ŁKS1:5) 24. Jerzy Wieteski 3 (26.05.157, Odra – ŁKS0:3) 25. Stanisław Baran 3 (13.06.1957, ŁKS – Wisła 4:2 26. Władysław Soporek 4 (11.08.1957, ŁKS – Lech 8:1) 27. Henryk Szymborski 4 (05.11.1957, Wisła – ŁKS1:7) 28. Jerzy Wieteski 3 (20.04.1958, Zagł. – ŁKS 1:5) 29. Henryk Szymborski 3 (26.07.1958, Gwardia – ŁKS 0:5) 30. Władysław Soporek 5 (14.08.1958, ŁKS – Zagłębie Sosnowiec 7:0) 31. Jerzy Wieteski 3 (17.08.1958, Odra – ŁKS 1:4) 32. Władysław Soporek 3 (16.10.1960, ŁKS – Polonia Bydgoszcz 6:2) 33. Jerzy Sadek 3 (20.04.1966, ŁKS – Zawisza 4:0 34. Jerzy Sadek 3 (31.08.1969, ŁKS – Włókniarz Łódź 4:3) 35. Jerzy Sadek 3 (09.05.1970, Włókniarz Łódź – ŁKS1:3) 36. Jerzy Kasalik 3 (24.09.1972, ŁKS- Zagłębie Wałbrzych 3:1) 37. Henryk Miłoszewicz 3 (03.11.1979, ŁKS – Zagłębie Sosnowiec 3:2) 38. Andrzej Milczarski 3 (09.05.1982, ŁKS – Motor Lublin 4:2) 39. Ryszard Robakiewicz 3 (02.05.1987, ŁKS – Motor Lublin 5:2) 40. Robert Kozielski 3 (31.07.1988, Stal – ŁKS 3:3) 41. Mirosław Trzeciak 3 (11.05.1997, ŁKS – Polonia Warszawa 4:2) 42. Marek Saganowski 3 (08.03.1998, Zagłębie Lubin – ŁKS 2:4) 43. Mirosław Trzeciak 3 (11.04.1998, Polonia Warszawa – ŁKS 0:3) 44. Adam Grad 3 (29.08.2001, ŁKS- Odra Wodzisław 4:0) 45. Adam Grad 3 (02.09.2001, ŁKS – Szczakowianka 4:0) 46. Radosław Matusiak 3 (20.03.2002, Zagłębie Sosnowiec – ŁKS 0:3) 47. Łukasz Mierzejewski 3 (23.11.2002, ŁKS – Stomil Olsztyn 6:1) 48. Igor Sypniewski 3 (01.04.2006, ŁKS- Świt 5:1) 49. Marcin Mięciel 3 (21.05.2011, Odra W. – ŁKS 3:6) 50. Adam Patora 4 (13.10.2013, ŁKS – Orzeł Nieborów 7:1) 51. Adam Patora 3 (27.10.2013, ŁKS – Concordia 4:0) 52. Michał Zaleśny 3 (18.06.2014, Zjednoczeni Stryków – ŁKS 0:3) 53. Adam Patora 3 (31.05.2015, ŁKS – Pogoń Siedlce 4:1) 54. Wojciech Łuczak 3 (19.05.2018, ŁKS – Siarka Tarnobrzeg 4:2) 55. Rafał Kujawa 3 (06.10.2019, ŁKS -Korona 4:1) 56. Łukasz Sekulski 3 (27.09.2020, ŁKS – Sandecja 4:1) 57. Antonio Domingeuz 3 (22.11.2020, ŁKS – Puszcza 4:4)
Strzela Władysław Soporek Archiwum Jacka Bogusiaka
10 sierpnia czeka ŁKS bardzo trudny I-ligowy mecz w Legnicy z Miedzią (godz. 19.35). A niezawodny kustosz pamięci ŁKS – Jacek Bogusiak przypomina, co stało się 10 sierpnia, ale… 1957 roku. W tym dniu ŁKS odniósł swoje najwyższe zwycięstwo w historii występów w ekstraklasie (wtedy I lidze), pokonując Lecha Poznań 8:1 (5:1). Cztery bramki strzelił Władysław Soporek.
Po spotkaniu trener reprezentacji Polski – Henryk Reyman powiedział o ełkaesiakach: „Zaimponowaliście mi. W takiej formie jak podczas tego meczu, większość z was ma miejsce w reprezentacji.
Jacek Bogusiak wszystko opisał w jeden ze swoich wielu historycznych książek poświęcony ŁKS: Wspaniały rok 1957. Działająca prężnie grupa Ełkaesiak (Tadeusz Marczewski, Michał Świercz, Jerzy Leszczyński, Irek Kowalczyk, Jacek Bogusiak) zapali symboliczne znicze na grobach bohaterów tego wspaniałego zwycięstwa. Zostawiła okolicznościowe Karty Pamięci i klubowe chorągiewki. Grupa Ełkaesiak odwiedzi na Cmentarzu Starym groby: Władysława Soporka, Stanisława Barana, Władysława Króla – trenera drużyny, a na Dołach – Leszka Jezierskiego.
Jacek, ale nie tylko on, ma taką cichą nadzieję. Mówi: – Może przypomnienie tej sportowej victorii, wpłynie motywująco na następców. Zobaczą, w jakim klubie, z jakimi tradycjami i zwycięstwami, grają. Wierzę, że łodzianie są w stanie odnieść w Legnicy pierwsze w tym sezonie ligowe zwycięstwo.
W poniedziałek o godz. 20.30 na stadionie przy al. Unii im. Władysława Króla ŁKS powalczy o pierwsze punkty w I lidze. Rywalem będzie Górnik Łęczna. Nieoceniony kustosz pamięci ŁKS – Jacek Bogusiak przygotował motywującą niespodziankę. Przed meczem pokaże wyjątkowy sztandar, który uświadomi piłkarzom i kibicom, dla jakiego klubu, z jaką bogatą historią grają. Zaprezentuje mający dokładnie 100 lat sztandar ŁKS. A potem przekaże go ukochanemu klubowi na ręce prezesa Jarosława Olszowego. Oby taka wyjątkowa rocznica była motywująca dla piłkarzy i postarali się oni w tak wyjątkowym dniu o sportowy sukces.
Sztandar ufundowali działacze i sportowcy ŁKS dla uczczenia piętnastolecia klubu i otwarcia Parku Sportowego ŁKS, podczas trwającego tydzień od 10 do 17 sierpnia 1924 roku jubileuszu klubu. Ceremonia poświęcenia sztandaru odbyła się przed meczem ŁKS – Warta Poznań 2:2 (0:2) – 10 sierpnia sto lat temu!
Poświęcenia sztandaru dokonał na boisku ŁKS ks. Wincenty Tymieniecki. Po poświęceniu sztandaru przysięgę nań złożyli kapitanowie drużyn ŁKS.
Wymiary sztandaru: wysokość 73 cm, szerokość 93 cm, tkanina: jedwabny adamaszek, jedwabna nić, haft ręczny, sztandar dwustronny. Zaprojektowali go działacze ŁKS, a wykonany został ręcznie w Zakładzie Hafciarskim Klara Zajdel, mieszącego się w Łodzi przy ul. Przejazd 20 (obecnie Tuwima).
W czasie II wojny światowej w 1940 roku Tadeusz i Józef Bobiński ukryli sztandar w swoim mieszkaniu w blacie składanego stołu. Ukrywali go też: Janina Filipska i rodzina Promińskich. Po wojnie Bobiński przekazał go ŁKS. W 1983 roku Stowarzyszenie ŁKS wypożyczyło sztandar na wystawę do Muzeum Sportu, potem sztandar wrócił do stowarzyszenia.
Tadeusz Bobiński mówił o ratowaniu sztandaru: Ktoś to musiał zrobić, jedni byli w obozach, oflagach, walczyli na frontach, wyjechali z Łodzi, a ja byłem tu, na miejscu, więc był to mój obowiązek wobec klubu. Sztandar najstarszego klubu sportowego w Łodzi musiał przetrwać dla potomnych!
I tak właśnie się stało. O dzielnych ludziach czasów II wojny nie wolno nam zapominać.
Przez ponad 30 lat pisałem, bardzo często o sporcie, wzbudzający spore emocje felietonik Ryżową Szczotką w Expressie Ilustrowanym. Uznałem, że warto do niego wrócić. Wiele się zmieniło, a jednak nadal są sprawy, które wymagają komentarza bez owijania w bawełnę.
Pisze z Łodzi sobie szkodzi - tak tytułował swoje felietony znakomity Zbyszek Wojciechowski. Inny świetny dziennikarz Antoś Piontek mówił, że w sporcie jak w żadnej innej dziedzinie życia widać czarno na białym w całej jaskrawości otaczającą nas rzeczywistość. Do tych dwóch prawd chcę nadal nawiązywać.