Rezerwowy Pafka

Tag: łks gks katowice

ŁKS gra z GKS Katowice. To będzie inny (lepszy!) zespół łodzian niż w nieudanej ligowej premierze

W ostatniej ligowej kolejce w tym roku, a zarazem pierwszym meczu rundy rewanżowej lider I ligi – ŁKS 11 listopada o godz. 20.30 zagra w Katowicach z piątym GKS.

Przypomnijmy, przypomnijmy. Początek rozgrywek w połowie lipca był dla ŁKS fatalny. Zapowiadał raczej, po kompromitującej wpadce w końcówce minionego sezonu, że łodzianie bronić się będzie przed spadkiem. ŁKS w premierze przegrał na własnym stadionie z GKS Katowice 0:2. Bramki strzelili na początku meczu: Oskar Repka i Marko Roginić.

W tym meczu drużyna gospodarzy wyglądała tak: Arndt – Wszołek, Kelechukwu, Dąbrowski, Nacho Monsalve, Szeliga, Pirulo, Ochornczuk (Kowalczyk), Trąbka, Kort (Javi Moreno), Biel (Dankowski), Balongo (Radaszkiewicz).

Nie minęło pięć miesięcy i niewielu się tego spodziewało, ŁKS jest liderem rozgrywek. Ten wynik pokazuje dobitnie jak wielką pozytywną pracę wykonał trener Kazimierz Moskal. W ostatniej kolejce jesieni łodzianie pokonali Odrę w Opolu 2:1 po golach Dankowskiego i Juricia, a zespół, który osiągnął sukces grał w składzie: Bobek – Dankowski, Nacho Monsalve, Marciniak, Tutyskinas (Nowacki), Pirulo (Koprowski), Ochronczuk, Trąbka, Kowalczyk (Kort), Szeliga, Jurić (Kelchukwu).

Łatwo porównać. Doszło do siedmiu zmian w wyjściowej jedenastce. Najważniejsze, to to że dziś ŁKS to coraz bardziej zespół świadomy swojej wartości i możliwości. Ma wielką szansę wziąć rewanż za tę premierową porażkę, mimo że wystąpi bardzo osłabiony – bez ukaranego czwartym żółtym kartonikiem, jednego z liderów zespołu, najlepszego strzelca (9 goli) – Hiszpana Pirulo.

W spotkaniu z Odrą zastąpił go Oskar Koprowski. Być może będzie to jednak zmiana jeden do jednego i w miejsce Hiszpana na boisku pojawią się na prawym skrzydle Bartosz Biel lub Kelechukwu.

My chcemy wierzyć, że do kolejnego udanego spotkania zakończonego pozytywnym rezultatem poprowadzi zespół najlepszy gracz spotkania w Opolu – Kamil Dankowski (autor bramki i kluczowego zagrani przy drugim golu), który aktywizował grę zespołu, rażąc rywali mierzonymi bardzo groźnymi dośrodkowaniami.

ŁKS zagrał jak mistrz Polski. Jest w tym niestety gorycz porażki, a nie radość sukcesu

lkslodz.pl

W sporcie jak w życiu. Jedni na wozie, inni pod wozem. Imponujący sukces młociarzy na lekkoatletycznych mistrzostwach świata. Jest złoto, jest srebro i nikt nam nie podskoczy. Ważne zwycięstwo żużlowców H. Skrzydlewska Orzeł, którzy mają szansę na play – off i 50 tysięczną premię od sponsora Witolda Skrzydlewskiego.

Są też niestety piłkarze ŁKS, którzy nadal przetrawiają sportowego kaca po minionym sezonie. Jeśli chodzi o finanse klubu, to wydaje się, że jest lepiej. Sportowo po prostu klapa. Nowi: dyrektor sportowy, trener, kilku piłkarzy przynajmniej na razie nic drużynie nie dali. Nadal tkwi ona w sportowej zapaści.

ŁKS jest jak mistrz Polski Lech Poznań. Przegrał ligową inaugurację z nie najmocniejszym rywalem na dodatek na własnym stadionie 0:2.

Łodzianie mogli ulec wyżej, ale w kilku sytuacjach dobrze spisał się bramkarz Dawid Arndt. Trudno będzie o sukcesy, skoro najlepiej z całej łódzkiej ekipy zaprezentował się rezerwowy młodzik Kelechukwu Ibe-Torti.

Na razie ŁKS pobił wszystkie futbolowe klubowe rekordy świata w promowaniu swojego nowego stadionu. To nieprawdopodobne, ale prawdziwe. Przegrał na nim wszystkie mecze. Ba, nie strzelił żadnej bramki. Bilans: z Chrobrym 0:1, później z Widzewem 0:1, Odrą Opole 0:4 i teraz z GKS Katowice 0:2.

Ludzie ŁKS – piłkarze, trenerzy, działacze – jak wam nie wstyd. Szargacie dobre imię legendarnego piłkarza i trenera Władysława Króla.

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑