
Premierowy mecz grupy A Ligi Narodów z mocno przemeblowanym, żeby nie powiedzieć rezerwowym składem reprezentacji Walii okazał się dla reprezentacji Polski nie lada wyzwaniem. Z ogromny trudem, po sportowym horrorze, nasza drużyna wywalczyła zwycięstwo, dzięki kapitanowi i rezerwowym.
Walijczycy zdominowali nas w środku pola. Byli szybsi, bardziej mobilni, bardziej kreatywni. I stało się to, co musiało się stać. Rywale zdobyli bramkę przy pasywnej postawie naszej defensywy i spóźnionej interwencji debiutanta Adam Grabary. Naszego bramkarza pokonał… piłkarz z czwartej ligi angielskiej.
Aktywa meczu: do przerwy wiele boiskowych ról kapitana Roberta Lewandowskiego, który rozgrywał piłkę, inicjował ataki i starał się je wykańczać. Po zmianie stron – rezerwowi: Jakub Kamiński, którzy wniósł na boisko nowe, lepsze boiskowe życie. I drugi rezerwowy Karol Świderski, który zdobył zwycięskiego gola.
Słabość główna to wolna i nie mająca pomysłu na grę druga linia oraz obrona, której nagle odcina prąd i daje rywalowi tylu luzu, żeby ten zdobył bramkę.
Prawdą jest, że do przerwy mieliliśmy swoje trzy bramkowe szanse. Pierwsza akcja spotkania powinna przynieść nam gola, ale Piotr Zieliński w stuprocentowej sytuacji uderzał głową jak nerwowy debiutant, obok bramki. Potem respekt rywali wzbudziła indywidualna akcja Roberta Lewandowskiego z połowy boiska, który po minięciu kilku rywali, mógł zdobyć gola. Lepszy był jednak bramkarz Walii. Po dośrodkowaniu Tymoteusza Puchacza metr od bramki minął się z piłką Adam Buksa.
Po zmianie stron akcja Tymoteusza Puchacza przyniosła przytomny strzał Jakuba Kamińskiego, który dał nam wyrównanie. A akcja Roberta Lewandowskiego, dała zwycięskiego gola umiejącego znaleźć się w polu bramkowym Karola Świderskiego.
Sławomir Peszko oficjalnie zakończył karierę po 10 latach gry w drużynie narodowej.
Liga Narodów
Polska – Walia 2:1 (0:0)
0:1 – Williams (52). 1:1 – Kamiński (72), 2:1 – Świderski (85)