Rezerwowy Pafka

Tag: widzew hanousek

Marek Hanousek powinien grać. Lepiej chyba zmienić taktykę niż trzymać w ligowej zamrażarce tak dobrego gracza

Cóż, tak czasami jest. Nie wszystko układa się tak, jak byśmy chcieli. Nie udał się widzewski jubileusz Daniela Myśliwca. W jego 50 meczu w roli pierwszego trenera łodzianie przegrali z Rakowem 2:3. Bilans szkoleniowca to 22 wygrane, 10 remisów i 18 porażek.

Można go zmienić na korzyść już w środę. O godz. 18 w 1/8 finału Pucharu Polski łodzianie zagrają w Kielcach z Koroną. Wygląda na to, że pucharowe rozgrywki to może być ich sposób na… uratowanie sezonu. Potem ostatni w tym roku ligowy mecz. 7 grudnia o godz. 17.30 Widzew podejmie Stal Mielec.

Wróćmy do widowiskowego, ale przegranego starcia z częstochowianami. Szkoleniowiec wreszcie zrozumiał, że wystawianie Hilarego Gonga po prostu osłabia drużyny i tym razem nie posłał go na boisko. Trochę z konieczności (nadmiar kartek Juliana Shehu) przypomniał sobie, że ma w kadrze… kapitana Marka Hanouska. Posłał go w ligowy bój i okazało się, że uporczywe sadzanie tego piłkarza na ławce rezerwowych działało na szkodę zespołu. Lepiej chyba zmienić taktykę, niż trzymać w ligowej zamrażarce tak dobrego gracza.

Sam Daniel Myśliwiec przyznał: – Marek Hanousek już przed meczem dawał mi dużo do myślenia. Długo nie grał, ale jego postawa to coś o czym mówię piłkarzom. Po tak długiej przerwie zagrał naprawdę świetny mecz. Chylę czoła jego postawie podczas treningów.

Z pozytywów odnotujmy strzeleckie przełamanie Imada Rondicia, który zdobył swoją ósmą ligową bramkę. Przyzwoity wynik. Niestety, po raz kolejny swoją futbolową słabość pokazał Jakub Łukowski, który z przytupem wszedł do drużyny (3 gole), by z każdym kolejnym meczem gasnąć w oczach. Czy to kolejny nieudany łódzki transfer czy też sportowa odbudowa piłkarza jest jednak możliwa?!

Prawdziwi herosi Widzewa grali w innych, lepszych dla klubu czasach

Nie mogę tego zrozumieć. W Widzewie cały czas mówi się o nawiązaniu do czasów wielkiego Widzewa i na słowach się kończy. Nikt w klubie nie ma pomysłu na to, jak włączyć ludzi, którzy tworzyli wielki Widzew, którzy są tu na miejscu, spacerują po Łodzi, przeżywają mecze ukochanej drużyny, żyją futbolem, do wzmacniania legendy i budowania solidnych podstaw pod lepszą przyszłość.

Gdy podsumowuje się miniony sezon i przypomina, kto ile czasu spędził na ligowym boisku, warto wrócić do starych, wspaniałych czasów. W minionych rozgrywkach zagrało 31 zawodników, żaden z nich nie wystąpił we wszystkich spotkaniach. Najwięcej czasu spędził na boisku przemianowany na obrońcę (na szczęście dla Widzewa to już przeszłość) Czech Marek Hanousek. To 2900 minut.

I tu odwołałam się do historii. Był taki piłkarz w Wielkim Widzewie, mieszkający nie tak znów daleko od stadionu, człowiek, który gdyby dziś grał, byłby rozchwytywany przez kluby ważnych europejskich lig czyli Krzysztof Kamiński, który w trakcie dwóch sezonów rozegrał w Widzewie wszystkie mecze – od pierwszej do ostatniej minuty za co otrzymał pamiątkowy proporczyk od tygodnika Piłka Nożna.

Taka jest prawda. Dzisiejszym widzewskim herosom i herosikom bardzo daleko do ludzi ze wspaniałych czasów siły i potęgi Widzewa.

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑