Smutny środowy wieczór, pokazujący jak daleko jesteśmy od szczytów polskiego sportu. Wielkie koszykarskie emocje w zmaganiach o medale, a nas łodzian w nich nie ma. Musimy obejść się smakiem. Są jeszcze tacy w Łodzi, którzy pamiętają jak grał Wojciech Fiedorczuk