Rezerwowy Pafka

Kategoria: Sport (Page 1 of 173)

Czy nowy trener Widzewa – Patryk Czubak znajdzie jedenastkę, która zapewni drużynie sportowy wzlot?!

Fot. Martyna Kowalska, widzew.com

W defensywie dramat, w ofensywie nie lepiej, skoro piłkarze nie byli w stanie trafić w bramkę. Klub z aspiracjami z jednym napastnikiem, dziurawą defensywą – stracił dziewięć goli, w tym sześć na wyjeździe. Tylko w pierwszym i trzecim meczu sezonu (na siedem rozegranych) zachował czyste konto. To brzmi, jak kabaret, a nie zapowiedź sportowego wzlotu. O kim mowa? O Widzewie!

Forma zamiast rosnąć ostatnio lawinowo spadała w dół. Stąd trzy ligowe porażki z rzędu. I miejsce w rozgrywkach nomen omen trzynaste czyli w dolnym rejonie stanów średnich – dwa zwycięstwa, jeden remis, cztery porażki. Na dodatek dotknęła klub śmieszno – straszna afera weselna, po której robotę stracił wiceprezes.

Długa reprezentacyjna przerwa zmieniła wiele. Widzew po transferowej ofensywie ma już czterech (to nie przejęzyczenie) ligowych bramkarzy i trzech napastników, w tym jednego za 2 mln euro, który ma zostać gwiazdą polskich rozgrywek.

Czy trener Patryk Czubak lepiej pomiesza ligową kadrą niż ostatnio (mocno kontrowersyjne postawienie na Szymona Czyża, a nie na pokazującego zwyżkę formy Lindona Selahiego) i znajdzie jedenastkę, która zapewni sportowy wzlot? Nie wiem, pożyjemy, zobaczymy.

Optymistyczna wiadomość. Dion Gallapeni był najlepszym zawodnikiem Kosowa w sensacyjne wygranym meczu eliminacji mistrzostw świata ze Szwecją (2:0). Oby pozostali piłkarze byli po przerwie w życiowej formie.

14 września o godz. 17.30 Widzew podejmie też uzbrojoną sportowo Arkę Gdynia. Będzie przełamanie i ligowe zwycięstwo? Tego drużyna i wierni kibice potrzebują, jak tlenu!

Czy lekkoatletyczne mistrzostwa świata zaczniemy od… medalu, do zdobycia którego przyczynią się biegacze AZS Łódź?

Azetesiacy od lewej: Marek Krochmalski, Krzysztof Węglarski, Maksymilian Szwed i Lech Leszczyński Fot. AZS Łódź

Dziś na taką medalową zdobycz nikt nie liczy. A przecież jeszcze nie tak dawno polscy lekkoatleci zdobywali w mistrzostwach świata po osiem – dziewięć medali. Piękne czasy, ale chyba szybko nie wrócą. Fachowcy wieszczą niczym Kasandra. Zaczynające się w sobotę mistrzostwa świata w Tokio mogą okazać się dla Polski najgorsze od lat.

– Przed nami wymagające zawody, nie można tego ukrywać. Nasza reprezentacja przechodzi zmianę pokoleniową. Mamy naprawdę uzdolnioną młodzież. To jest przyszłość naszego sportu, która z optymizmem pozwala nam patrzeć na kolejne lata – mówi prezes PZLA Sebastian Chmara.

Kajetan Duszyński Fot. AZS Łódź

No dobrze, a co teraz w Tokio? Powiedzmy sobie szczerze, że nie ma w naszej kadrze pewniaka do podium. Trzeba liczyć na miłą niespodziankę, a może niespodzianki.

W Tokio wystąpi 62 polskich lekkoatletów – 36 kobiet i 26 mężczyzn, w tym czworo zawodników z naszego regionu. Kinga Królik (Azymut Pabianice) pobiegnie na 3000 m z przeszkodami. Maksymilian Szwed wystartuje w sztafecie mikst 4×400 m, w sztafecie 4×400 m i w biegu na 400 m. W obu sztafetach ma się też pokazać inny azetesiak – Kajetan Duszyński. W chodzie na 20 km i na 35 km wystartuje Maher Ben Hlima (RKS Łódź).

Maksymilian Szwed Fot. AZS Łódź

Już pierwszego dnia mistrzostw nasi będą rywalizować w konkurencji, która może przynieść medal i tchnąć ducha pozytywnej sportowej energii w nasz team. Ba, łodzianin Maksymilian Szwed jest pewien, że w Tokio celem miksta 4×400 m, w którym wystartuje m.in. obok Kajetana Duszyńskiego, będzie podium. Finałowe zmagania mniej więcej w sobotę o godz. 15.20. Transmisja w TVP Sport i TVP 1. Osiągane topowe wyniki sztafety pozwalają być ostrożnym optymistą. Oby nadzieje Maksymiliana nie okazały się płonne…

Po raz pierwszy w historii. Dwie drużyny Venol Atomówki Łódź będą walczyć w turnieju mistrzostw Polski w rugby7

Zdjęcia Venol Atomówki

Ze wszystkich sił kibicuję dziewczynom grającym w rugby. Trzeba mieć umiejętności, ale też sportową odwagę, żeby skutecznie walczyć w tym sporcie. A poza tym… Dziewczyny są tymi, które nie dają zapomnieć w Europie i świecie o istnieniu polskiego rugby.

A z jaką pasją, ambicją i ofiarnością walczą łódzkie rugbistki mogliśmy oglądać podczas znakomitej imprezy jaką jest Beach Side Rugby Manufaktura, którą perfekcyjnie organizuje legenda polskiego rugby Mirosław Żórawski.

Łódzkie zawodniczki coraz mocniej zaznaczają swoją obecność na mapie polskiego rugby. W sobotę nomen omen 13 września w Rudzie Śląskiej Venol Atomówki rozegrają II Turniej Mistrzostw Polski Kobiet w Rugby7. Będzie to wyjątkowaimpreza dla łódzkiej drużyny, bo wystawi dwa składy, które zagrają w I lidze. To także wyjątkowy turniej bo zgłosiła się rekordowa liczba drużyn. W Ekstralidze jak zawsze zagra sześć najlepszych zespołów, a w I lidze aż 9 drużyn. Czyli w turnieju wystąpi aż 15 zespołów, co jeszcze nie miało miejsca w tych rozgrywkach od kiedy zaistniały na mapie polskiego rugby.
Venolki wystąpią dwoma składami, ponieważ część zawodniczek KS Budowlanych Łódź zagra w Venolkach, a sam klub na razie nie wystawia drużyny do rozgrywek. W turnieju drużyny poprowadzi duet: Patrycja Badowska – była trenerka Budowlanych, a wcześniej zawodniczka Atomówek oraz Zbigniew Grądys trener od lat związany z łódzkimi Atomówkami.

– Już w poprzednim turnieju trzy zawodniczki KSB zdecydowały się zagrać z nami w jednej drużynie . mówi Zbigniew Grądys . co na pewno nas wzmocniło. W tym turnieju po ustaleniach wystawiamy dwa składy tak aby dziewczyny mogły jak najwięcej grać.

Zdecydowaliśmy, wspólnie z zawodniczkami że pomożemy koleżankom, żeby mogły grać jeśli nie uda im się wystawić drużyny pod szyldem Budowlanych. Chciałem też podziękować zarządowi z Górniczej, że pozwolił na granie dziewczynom i nie robił problemów. Liczę że w końcu sytuacja się unormuje i będziemy mogli oglądać dwa łódzkie kluby w rozgrywkach.

Venol Atomówki Łódź zagrają w składzie:
Drużyna A: Iza Gumińska, Masha Bolotscka, Angelika Kołodziejczyk , Natalia Czapnik, Małgorzata Tarasiewicz, Weronika Roźniatowska, Wiktoria Michałowska, Oliwia Brończyk, Amelia Chojnacka, Klaudia Witońska, Dasha Bolotscka Wiktoria Pietrzak.
Drużyna B:
Żaneta Zych, Dorota Krawczyk, Karolina Krawczyk, Karolina Stokowska, Martyna Łaszcz, Amelia Bykowska, Nadia Dobrzyńska, Martyna Pierzchałka, Weronika Goździk.

Trenerzy: Patrycja Badowska, Zbigniew Grądys, Przemek Pietrzak, Sławek Janowski. Kierownicy: Tomasz Witoński, Rafał Krawczyk

Czy można cokolwiek zrobić, żeby w kolejnych ligowych meczach ełkaesiacy nie byli… statystami?! Miejmy nadzieję, że tak!

Fot. Artur Kraszewski

Tak się nie robi – wiernym kibicom, a przede wszystkim sobie. Masz wygraną, to nie walczysz o nią strachliwie, z lękiem w sercu i obawą, że los cię zaraz ukarze stratą gola, tylko po męsku walczysz o swoje, dyktując warunki gry. Wtedy wychodzisz obronną ręką z futbolowej opresji i pokazujesz czarno na białym, że jesteś mocny i walczysz o najwyższe cele.

Tak powinien się prezentować w I lidze ŁKS, pokazując wszem i wobec, że ma jeden cel – awans i ma ludzi, którzy są w stanie ten cel osiągnąć. Tymczasem na dziś łodzianie są drużyną ligowego środka – trzy mecze wygrali, trzy przegrali, dwa zremisowali – ten ostatni w Opolu z Odrą, tracąc bramkę w 93 minucie gry!

Co z tego, że kilku piłkarzy zagrało przyzwoicie: Aleksander Bobek, Mateusz Wysokiński, jak zawsze Fabian Piasecki, Mateusz Lewandowski i wreszcie Antoni Młynarczyk, skoro zespół jako całość zaprezentował się marnie… Ech, szkoda gadać. Jak przyznaje trener Szymon Grabowski przy straconym golu jego zawodnicy byli tylko statystami.

Co zrobić, żeby w kolejnych pojedynkach było inaczej, lepiej? Jeżeli trener i zespół znajdą odpowiedź na to pytanie, to druga część rundy będzie lepsza, bardziej satysfakcjonująca. Jeśli nie, to w ŁKS znów pojawi się wielka personalna miotła.

14 września ŁKS o godz. 15.30 zagra wyjazdowy mecz z Ruchem na Stadionie Śląskim. Czy będzie gotowy na stoczenie pierwszego wyjazdowego zwycięskiego pojedynku?

Postęp polskich piłkarzy jest widoczny, ale jeszcze daleko im do mocarnych siatkarzy!

Bez przesady. To nie jest jeszcze piłkarski wzlot, ale postęp jest wyraźny. Futbolowa reprezentacja Polski w walce o mundial w ładnym stylu (z lekkimi zgrzytami w końcówce) pokonała Finlandię 3:1. Mecz w telewizji polskiej oglądało prawie 5 milionów widzów. To najlepszy dowód na to, że nie ma sportu, który popularnością przebiłby piłkę nożną. Dlatego lepsza gra Polaków wzbudza taką społeczną… ekscytację.

W tej grze notujemy postęp, a w innych? W męskiej koszykówce też i to nie tylko za sprawą znakomitego polskiego Amerykanina. Mamy zespół, który dziś o godz. 16 powalczy z Turcją w ćwierćfinale EuroBasket 2025. Mocno trzymam kciuki, żeby było kolejne zwycięstwo!

Poza wszelką konkurencją jest polska, męska siatkówka. Tu po prostu jesteśmy światową potęgą i wszyscy muszą się z nami liczyć. W kobiecej siatkówce jest postęp, ale odbijamy się od włoskiej i tureckiej ściany.

Kolejny krok do przodu zrobiły piłkarki, a liderka drużyny narodowej – Ewa Pajor to gwiazda Barcelony i zawodniczka światowego formatu.

Bardzo bym chciał, żeby nasz męski team więcej się liczył w światowym, ba europejskim rugby, ale na dziś to po prostu niemożliwe. Dobrze zatem, że nowi selekcjonerzy Kamil Bobryk i Tomasz Stępień stawiają nie na zagraniczny zaciąg, a na najlepszych chłopaków z ekstraligi. To może dać sportowy postęp.

Po zmianie trenera i rozszerzeniu kadry o zawodniczki już nie dwóch a więcej klubów, ciekaw jestem, na co będzie stać panie grając do tej pory z sukcesami w rubgowe siódemki.

Reprezentacyjna piłka ręczna, tak pań i panów, to dla mnie sportowa zagadka. Na więcej liczyłem w męskim i kobiecym hokeju na trawie, ale… paniom halowego mistrzostwa Europy nikt nie odbierze. Piłkarze wodni walczyli w mistrzostwach Europy, ale zakończyli zmagania na fazie grupowej. I tak to się plecie na tym polskim, sportowym świecie…

Nasi reprezentanci po dobrym meczu z Finlandią mają się czym pochwalić swoim klubowym pracodawcom!

Wreszcie. Udał się mecz naszej piłkarskiej reprezentacji, no może poza skiksowaną końcówką. W każdym razie Polska zdobyła ważne trzy punkty w drodze na mundial, pokonując Finlandię 3:1.

Piotr Zieliński i Robert Lewandowski filmem ze znakomitą akcją, zakończoną golem mogą pochwalić się w swoich klubach.

Matty Cash dał swoim angielskim bossom sporo do myślenia. Może trzeba ustawiać go tak, żeby miał okazję do celnego i skutecznego strzelania na bramkę, bo umie to robić.

Przemysław Wiśniewski pokazał włoskim pracodawcom, że jest odpowiedzialnym obrońcą o sporych możliwościach, na którym można polegać.

Jakub Kamiński, który rozegrał bodaj najlepszy mecz w reprezentacji, dał jasny sygnał swoich szefom w Koeln, że ma predyspozycje do bycia jednym z liderów zespołu.

Trener Jan Urban: – Ja to widzę w taki sposób, że chcę drużynę odważną w ofensywie, oraz odpowiedzialną w defensywnie. Mamy dobre boki. Trochę brakuje jeszcze zmiany kierunków akcji. Nie każdy ma tyle jakości jak np. Portugalia, aby swobodnie operować atakiem pozycyjnym. Dlatego musimy się decydować na inne rozwiązania.
Zawodnicy mają szybkość, dlatego chcemy wykorzystać ich atuty jak najlepiej. Żeby tak się działo, dużo zależy od środkowych pomocników, którzy muszą odpowiednio zarządzać atakami.
Kadra nie jest zamknięta. To są nasze początki. Widzę drużynę zadowoloną. Wydaje mi się, że już w jakimś stopniu oni chcą bardziej tutaj przyjeżdżać. To buduje całą drużynę i podnosi jakość reprezentacji. W następnym miesiącu będę oglądał zawodników jak prezentują się w klubach, bo to bardzo ważne. Trzeba wybrać z tych ludzi, którzy grają, a nie głowić się nad tym, kto gra, a kto nie.

Jakub Kamiński: Wyglądaliśmy solidnie jako drużyna. Cieszmy się z tego, wyciągajmy kolejne wnioski i patrzmy w przyszłość.

Jan Bednarek: – Bardzo ważne, że nowi zawodnicy wchodzą do kadry i dają dużo jakości. Nie patrzymy na to kto gdzie gra, tylko ważne, aby dawał jakość drużynie. Również bardzo ważne, że zmiennicy dali w obu meczach sporo jakości. Był to pozytywny bodziec dla nas.

Piotr Zieliński: – Selekcjoner wraz ze swoim sztabem wnieśli dużo jakości i cieszę się, że mogą nas prowadzić. Ponad 100 meczów w kadrze jest dla mnie powodem do ogromnej dumy. Jest to również zasługa całego sztabu, trenerów. Nie chcę się zatrzymywać i mam nadzieję, że uda się dobić do 150 meczów.

Robert Lewandowski: – Asysta Zielińskiego to jest to co „Zielu” potrafi najlepiej. Jeśli gra w środku pola na „6” lub „8” to wtedy ma spore pole widzenia i jest wstanie uwidocznić swoje zalety.

Tego dawno nie było. Gra piłkarskiej reprezentacji przyniosła sporo satysfakcji, ładne akcje, bramki i ważne zwycięstwo

Nareszcie, nareszcie można bez cienia protekcji czy na wyrost pochwalić naszą piłkarską reprezentację. Polacy rozegrali prawie cały dobry mecz, przeprowadzili kilka składnych, efektownych akcji i zasłużenie wygrali być może kluczowy dla układu tabeli eliminacji mistrzostw świata mecz z Finami.

Wypisz wymaluj, momentami ten mecz przypominał pojedynek w Rotterdamie, tylko tym razem Polska wystąpiła w roli Holandii. Momentami zamykała drużynę Finlandii na własnym polu karnym. I swój cel osiągnęła.

Do trzech razy sztuka. Dwie szanse miał Wiśniewski. Najpierw jego strzał głową obronił bramkarz, potem podobne uderzenie było minimalnie niecelne. Trzecią okazję miał Cash i nie zawiódł. Strzelił pewnie, otwierając wynik spotkania. Można na nim polegać, jak na Zawiszy. Zdobył czwartego gola w reprezentacji, drugiego z rzędu. Wielką rolę w bramkowej akcji odegrał Kamiński, który najpierw odebrał piłkę rywalowi, a potem inteligentnie wycofał ją na koniec pola karnego.

Rywale nie zamierzali występować w roli statystów. Gdy groźniej zaatakowali, czujnością wykazał się Wiśniewski. Ta większa śmiałość Finów w atakowaniu ich… zgubiła. Pierwszą połowę zakończyła znakomita akcja dwóch piłkarzy, którzy mają być liderami zespołu i w tej sytuacji to wszem i wobec pokazali. Kapitalnym podaniem popisał się Zieliński, a sytuację sam na sam pewnie wykorzystał Lewandowski. To 160 mecz w reprezentacji kapitana Polaków i jego 87 gol.

Drugą połowę Finowie zaczęli odważnie, bo co innego mieli robić. I znów zostali mocno skarceni. Składna, szybka kontra Lewandowski – Kamiński, przyniosła trzeciego gola. Lewy trafił w bramkarza, ale dobitka naszego pomocnika była nie do obrony.

Niestety, niefrasobliwość Polaków oraz kiks dobrze do tej pory grającego Wiśniewskiego sprawiły, że Finowie zdobyli honorowego gola. Na chwilę wróciły dawne, polskie futbolowe demony, szczególnie widocznie w defensywie. Dobrze, że na chwilę…

Polska – Finlandia 3:1 (2:0)

1:0 – Cash (27), 2:0 – Lewandowski (45+2), 3:0 – Kamiński (54), 3:1 – Kallman (88)

Polska: Skorupski – Cash (46, Wszołek), Wiśniewski, Bednarek, Kiwior – Slisz (67, Kapustka), Zieliński – Kamiński (80, Buksa), Szymański, Zalewski (67, Grosicki) – Lewandowski (67, Świderski)

Eliminacje MŚ 2026terminarz:

1. kolejka, piątek, 21 marca: Polska – Litwa 1:0
2. kolejka: poniedziałek, 24 marca: Polska – Malta 2:0
3. kolejka: sobota, 7 czerwca: Polska pauzowała
4. kolejka: wtorek, 10 czerwca: Finlandia – Polska 2:1
5. kolejka: czwartek, 4 września: Holandia – Polska  1:1
6. kolejka: niedziela, 7 września: Polska – Finlandia 3:1
7. kolejka: czwartek, 9 października: Polska pauzuje
8. kolejka: niedziela, 12 października: Litwa – Polska (20:45)
9. kolejka: piątek, 14 listopada: Polska – Holandia (20:45)
10. kolejka: poniedziałek, 17 listopada: Malta – Polska (20:45)

Co możemy zrobić ze szkoleniem w polskim futbolu, wiedząc że w Anglii w piłkę nożną gra… milion kobiet!

I jak tu ma być dobrze. Czytam, że mamy w Polsce 500 tysięcy czynnych piłkarzy. Tymczasem w Anglii w futbol gra… milion kobiet! Wiadomo, że im większa podstawa szkoleniowej piramidy, tym wierzchołek jest mocniejszy, obfitujący w więcej sportowych talentów.

Skoro jednak nie ilość, to może jakość. Nie jest mi po drodze z wieloma decyzjami tego sportowego związku, ale z tą zgadzam się w stu procentach. Zarząd Polskiego Związku Rugby przyjął zmiany a regulaminie Regionalnych Turniejów Dzieci i Młodzieży. W młodszych kategoriach wiekowych zrezygnowano z podawania wyników i klasyfikowania drużyn, by zamiast tego postawić na kształtowanie i rozwój umiejętności oraz czerpanie radości z gry. Rywalizacja o punkty zaczyna się w grupie młodzika, a więc po 12. roku życia.

Taką uchwałę powinien natychmiast podjąć PZPN i zobowiązać kluby do jej przestrzegania. Wtedy całą uwagę będzie można skupić na szkoleniu, a nie wynikach, ich analizowaniu i rozliczaniu.

Czekam już długo, bo obiecał to jako prezes związku Zbigniew Boniek, ale jakoś nie mogę się doczekać. Czego? Szkoleniowego podręcznika, który byłby wytyczną dla trenerów, zwłaszcza tych pracujących z młodzieżą.

W każdym podręczniku licencyjnym dla wszystkich najważniejszych polskich lig powinien być zapisany przymus posiadania futbolowych akademii, a nie beznadziejne i szkodliwe rozważania czy wystawiać młodzieżowa czy też nie? Ba, tych którzy potrafią promować młodych, zdolnych futbolistów, powinno nagradzać się nie gorzej niż tych, którzy sięgają po ligowe laury. Tylko spokojną, dobrą jakościowo pracą uda się przygotować młodych ludzi do poważnego grania w piłkę nożną!

Zbigniew Boniek: Najlepsze szkolenie młodzieży to gra od rana do wieczora, kiwanie wszystkich i strzelanie z każdej pozycji. Te trzy rzeczy to fundament, ale dziś podwórka są puste i dlatego w ogóle trzeba się szkoleniem młodzieży zajmować. Kiedyś do klubów szli gotowi zawodnicy z podwórka, a dziś trafiają dzieci, które nie wiedzą co to jest podwórko.

Wyczytałem też taką uwagę nieznanego mia autora: Patrzę na piłkarzy seniorów, oglądam mecze młodych adeptów do zawodu piłkarza i mam taki wniosek. Myśl szkoleniowa w naszym kraju powoduje że polscy piłkarze najlepiej czują się… bez piłki.

Spokój, jasny przekaz i pewność selekcjonera Jana Urbana pomogły polskiej drużynie. W niedzielę mecz o wszystko

Udany debiut nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji – Jana Urbana. Polska zremisowała z Holandią, dając trochę nadziei, że z naszym reprezentacyjnym futbolem może być lepiej. Dawno rezerwowi nie dali tak dużo pozytywnego zespołowi. To pokazuje, że jest w nim sporo pozytywnej energii.

Teraz, w niedzielę o godz. 20.45 bodaj najważniejszy i chyba jeszcze trudniejszy mecz reprezentacji. Polacy podejmą Finów i muszą wygrać. Tym razem wystąpią pewnie w roli… Holendrów. Będą atakować, oby składnie, strzelać celnie i zachować cierpliwość oraz konsekwencje. Mocno trzymamy kciuku, jak wszyscy kibice reprezentacji.

Opinia za portale 90minut.pl

Jan Urban (selekcjoner reprezentacji Polski):– Na pewno z wyniku możemy być zadowoleni, ale jest wiele do poprawy. Wiedzieliśmy, że będziemy w wielu fazach meczu zdominowani przez Holendrów i będziemy mieli szanse na szybkie ataki. Nie było nie wiadomo ile sytuacji, ale były momenty, że fajnie wychodziliśmy z szybkim atakiem i brakowało wykończenia. Mówiłem wcześniej, że musimy być odważni. Ja nie mam pretensji, że zawodnicy ryzykują, tak trzeba grać. Miałem trochę zastrzeżeń w defensywie, że nie wychodzimy do zawodników z piłką, mogliśmy to robić bardziej agresywnie, bardziej skoordynowanie. Jest nowy trener, nowi zawodnicy, nie zawsze się to zazębia.

Dumny to ja nie jestem. Osiągnęliśmy dobry wynik na trudnym terenie, ale musimy zapomnieć o tym meczu jak najszybciej. Będziemy go analizować dopiero po drugim spotkaniu. Musimy się na nim skupić, bo to najważniejszy mecz. To będzie zupełnie inny mecz. W zupełnie innej roli będziemy w niedzielę, tam inaczej zawodnicy muszą się zachowywać pod względem odpowiedzialności, utrzymania. Pod względem psychologicznym niedzielne spotkanie będzie zupełnie inne.

Matty Cash:– Pokazaliśmy wspaniałą determinację i wspaniale jest grać dla swojego kraju. Wiem, że wcześniej w meczu nie trafiałem, ale potrafię strzelać. Poprzednia próba poleciała w trybuny, ale wiedziałem, że w końcu się uda.

Kamil Grosicki:– Na pewno pokazaliśmy charakter i pokazało to, że każdy zawodnik jest ważny w reprezentacji, każdy, kto dostanie szansę, musi dać „maksa”. I ci, co grają od początku, i ci, co weszli, dali z siebie wszystko i wyszarpaliśmy remis. W takich momentach buduje się charakter zespołu i pewność siebie. Trener wprowadził pozytywną energię, tego najbardziej brakowało w reprezentacji. Grzechem byłoby nie wykorzystać w niedzielę tej szansy.

Jest pierwszy krok, jest nowa era, nowy selekcjoner. Ten mecz pokazał, że trener nie patrzy na nazwiska i kto gdzie gra. Przemysław Wiśniewski:-Wydaje mi się, że zagrałem poprawnie. Nie ukrywam, że ciężki debiut z klasowym rywalem. Cieszę się, ale przede wszystkim z chłodną głową, ze spokojem podszedłem do tego meczu, żeby się nie spalić. Przede wszystkim robiłem swoje, trener powiedział mi, że mam robić to, co robię w klubie i się nie spalać.

Robert Lewandowski: – Cieszy to, że jesteśmy w stanie przy dobrej organizacji, nastawieniu urwać punkt takiej drużynie. Ten mecz z Finlandią może inaczej wyglądać i naszym celem jest zdobyć trzy punkty Przy ofensywnych akcjach, gdybyśmy to lepiej rozgrywali, to moglibyśmy kilka akcji więcej stworzyć. W ataku pozycyjnym z Finlandią musimy szukać innych rozwiązań.

Trener kupił mnie wewnętrznym spokojem, jasnym przekazem tego, co od nas oczekuje, jak chce, żebyśmy grali. To był tak jasny przekaz, że wszystko było jasne od razu. Cierpliwością udało nam się strzelić bramkę. Ten spokój było też czuć na boisku, grając defensywnie. Miałem swoje zadania, wykonałem je i zawodnicy, którzy weszli, wykonali swoją robotę, np. Paweł Wszołek, który wygrywał pojedynki z Dumfriesem. Chłodna głowa pomaga.

Fenomenalny strzał Casha dał Polakom cenny punkt w eliminacjach mistrzostw świata. Czy ten mecz to jest nowe nasze futbolowe otwarcie?!

Holendrzy mieli inicjatywę, mieli piłkę przy nodze, atakowali. Wydawało się, że pewnie wygrają z nami mecz eliminacji mistrzostw świata. Nic z tego. Nasi bronili się heroicznie. I ku radości polskich fanów przeprowadzili akcję, która w finale przyniosła fenomenalny strzał Casha i jeden bezcenny punkt.

W składzie Polaków zaskoczenie. Pojawił się debiutant, środkowy obrońca, 27-letni gracz Spezii – Wiśniewski, z którym Urban współpracował wcześniej w Górniku Zabrze. Zanotował przyzwoity występ, pokazując siłę i determinację przy kilku skutecznych interwencjach.

Zaczęło się tak. Mieliśmy 10 piłkarzy przed własnym pole karnym, a i tak w 12 minucie ratował nas słupek, a chwilę później Skorupski. To nasz bramkarz grał główną rolę. Tylko do 28 minuty. Wtedy po rzucie rożnym źle obliczył lot piłki, Zieliński nie był w stanie skutecznie kryć wyższego i silniejszego Dumfriesa, a ten posłał piłkę głową do siatki. Tracimy gola po stałym fragmencie gry. To boli!

Nasza odpowiedź? Pierwszy strzał na bramkę rywali. Fakt, że z dystansu, fakt że mocno niecelny. Odnotujmy kto był jego autorem – Zieliński. Wreszcie w 38 minucie bramkowa akcja naszej drużyny. Po bardzo dobrej centrze Zalewskiego, w dogodnej sytuacji obok słupka główkował Szymański.

Boiskowa prawda była oczywista: mający przewagę, tworzący groźne sytuacje Holendrzy, prowadzili, jak najbardziej zasłużenie.

W drugiej połowie nadal gospodarze atakowali groźnie, my mizernie. Nasza gra w defensywie była skuteczna, choć… Mieliśmy też szczęście przy niecelnych strzałach rywali.

Gdy pojawili się polscy rezerwowi, a zwłaszcza Grosicki, mieliśmy lepszy fragment gry. Po akcji piłkarza Pogoni, strzale Casha i rykoszecie, piłka przeleciała minimalnie obok słupka. Co się odwlecze… To Groszek był motorem napędowym naszych ciekawszych akcji. Jego przepuszczenie piłki było kluczowe przy akcji zakończonej fenomenalnym uderzeniem z dystansu Casha!

Mecz numer 100 w reprezentacji rozegrał Zieliński. Występ bez znaczenia. Kapitan Lewandowski? Grał 63 minuty. Przy próbach ataku na bramkę rywali kompletnie niedostrzegany przez partnerów. Ciekawe dlaczego.

Spotkanie w Rotterdamie obserwowało 7 tysięcy znakomicie dopingujących polskich kibiców.

Kluczowy mecz Polaków, to niedzielne domowe spotkanie z Finlandią (godz. 20.45). Wielki rewanż za czerwcową porażkę 1:2.

Eliminacje piłkarskich mistrzostw świata

Holandia – Polska 1:1 (1:0)

1:0 – Dumfries (28), 1:1 – Cash (80)

Polska: Skorupski, Cash, Wiśniewski (83, Kędziora), Bednarek, Kiwior – Slisz, Zieliński (71, Grosicki) – Kamiński, Szymański (71, Kapustka), Zalewski (71, Wszołek) – Lewandowski (63, Świderski)

« Older posts

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑