Bartosz Szeliga Fot. lkslodz.pl

To był ligowy mecz lidera z outsiderem i faworyt znakomicie zaczął starcie. W 4 minucie po dokładnym podaniu Pirulo do piłki dopadł Szeliga i umieścił ją w siatce. 14 minut później znakomitym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Mokrzycki. który strzelił prawą nogą. Piłka odbijając się od poprzeczki wpadła niemal w samo okienko bramki. Fantastyczny gol, no Europa w Bełchatowie (to tu był rozgrywany mecz).

Rywale walczyli, szukali swoich szans. Były ełkaesiak – Pyrdoł posłał piłkę nad poprzeczkę, a Nocoń w boczną siatkę. Łodzianie jednak grali składniej, lepiej konstruowali akcje i zasłużenie prowadzili.

Łodzianie mogli się czuć tak, jakby grali u siebie. Na trybunach zdecydowaną przewagę mieli gorąco dopingujący swoją drużynę kibice ŁKS.

Na początku drugiej połowy szansą na podwyższenie wyniku miał Pirulo, ale strzelił zbyt słabo. W odpowiedzi uderzenie Pyrdoła z kilku metrów obronił Bobek. Starania piłkarzy Skry przyniosły efekt. Po godzinie gry kontaktowego gola zdobył Lukoszek, posyłając piłkę między nogami Dąbrowskiego i pod brzuchem Bobka. ŁKS próbował szybko odpowiedzieć, ale Bursztyn sparował strzał Szeligi po podaniu Pirulo. W kolejnej próbie Jurić główkował niecelnie.

Oj, mogło skończyć się fatalnie dla łodzian. W 79 min Bobek źle obliczył lot piłki, Kozłowski główkował do… pustej bramki? Nie, trafił w plecy Marciniaka. Do wyrównania nie doszło. Skra atakowała nadal. Miała jeszcze dwie okazje, ale ich nie wykorzystała. Nocoń nie trafił w światło bramki, choć miał piłkę na nodze 10 metrów od bramki. Gojko posłał piłkę nad poprzeczkę.

Uff. ŁKS wygrał. Jest liderem. Ma trzy punkty przewagi nad Ruchem Chorzów.

Michał Mokrzycki Fot.lkslodz.pl

Skra Częstochowa – ŁKS 1:2 (0:2)

0:1 – Szeliga (4), 0:2 – Mokrzycki (18, wolny), 1:2 – Lukoszek (61)

ŁKS: Bobek – Dankowski, Dąbrowski, Marciniak, Koprowski, Trąbka (82, Okhronchuk), Mokrzycki, Kowalczyk, Pirulo (82, Janczukowicz),Jurić (74, Balongo), Szeliga

Kazimierz Moskal: Przede wszystkim jestem zadowolony z trzech punktów. Cel był jeden i to osiągnęliśmy. Na pewno druga połowa do zapomnienia, ale spodziewaliśmy się trudnego meczu. Obraz gry wyglądał tak a nie inaczej, ale nie uważam, że powinniśmy się wstydzić. Skra moim zdaniem ma szansę na utrzymanie i napsuje krwi jeszcze niejednemu rywalowi.