Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl
Kolejnym rywalem Widzewa w ekstraklasie 1 września o godz. 20.15 będzie w Białymstoku drużyna mistrza Polski – Jagiellonia, która jest w głębokim sportowym kryzysie.
Po ostatnim zwycięstwie można przypuszczać, że taki kryzys Widzew ma już za sobą. Ale, ale… Wygrana jest zawsze cenna. tylko że postawa w defensywie łodzian momentami przyprawiała o ból głowy i spowodowało stratę dwóch bramek.
Na rezerwowych (przynajmniej niektórych) też trudno polegać jak na Zawiszy. To, jak w destrukcji zachował się Gong, przyczyniając się do straty bramki, wołało o pomstę do nieba. Po raz kolejny rodzi się pytanie: czy naprawdę w polskim futbolu nie ma lepszych graczy niż sprowadzony za większe czy mniejsze, ale zawsze pieniądze, futbolowy, światowy złom?! Na to pytanie powinni natychmiast sobie odpowiedzieć dający kasę sponsorzy, prezesi i dyrektorzy sportowi klubów ekstraklasy.
Tymczasem w meczu z Jagą w defensywie łodzian muszą zajść zmiany. Ibiza zobaczył czwartą żółtą kartkę i w Białymstoku nie zagra. Kto go zastąpi? Hajrizi, Kwiatkowski czy da Silva? Oby nowy układ personalny nie wpłynął na wzajemnie zrozumienie i skuteczność w grze.
W ofensywie cała nadzieja w rozsądku Hanouska, sportowym pozytywnym szaleństwie Alvareza, który wyrasta na nowego lidera drużyny i pracowitości, mającego strzeleckiego nosa – Rondicia.
Oj, będzie się działo w sobotę od godz. 11 w Manufakturze. Znów będzie można zobaczyć rugby i zawodników, którzy stoczą pojedynek o plażę w turnieju jakiego w Łodzi jeszcze nie było czyli bezpośredniej konfrontacji: jeden na jednego. Myślę, że niewielu jest fanów rugby i miłośników sportu, którzy widzieli takie zawody. To dodatkowa zachęta do odwiedzenia Manufaktury.
Mówi organizator turnieju Grzegorz Nagórniewicz: Turniej plażowy rugby jeden na jeden będzie odbywał się 31 sierpnia na plaży w Manufakturze od godziny 11 do 17. Wezmą w nim udział zawodnicy grup młodzieżowych od U14 do U18 oraz panie w kategorii senior open.
Turniej rugby jeden na jeden to innowacyjne podejście do ukazania wszechstronności zawodników w bezpośrednich konfrontacjach. Pojedynki na plażowym boisku o wymiarach 10×8 m odbywają się do trzech zwycięstw. Punkty można zdobyć przez atak i obronę. Zawody te są bardzo zrozumiałe dla kibiców i stanowią bardzo widowiskową formę pojedynków, Aż chce się je oglądać. Najlepsi gracze , którzy zwyciężą podczas eliminacyjnych zawodów w Łodzi awansują do międzynarodowych finałów w Gdyni. Jest zatem, o co grać! Zapisy zawodników odbywają się poprzez adres mailowy rugby@1vs1.pro
Przypomnijmy, że zorganizowany po raz dziesiąty przez Mirosława Żórawskiego turniej BEACH SIDE RUGBY MANUFAKTURA 2024, w którym walczono czterech na czterech, udał się znakomicie, choć walczyli amatorzy. Zabawa była przednia. W drużynach były ambitne panie, odważne dzieci, byli zawodowcy (wygrali turniej Emeryci i Renciści) i fani tej dyscypliny sportu. A emocjami można by obdzielić kilka takich imprez. Mamy nadzieję, że sobotnie spotkanie z rugby znów przyczyni się do propagowania tej pięknej, choć w Polsce mocno niedocenionej, dyscypliny sportu.
Zespół rajdowy Proxcars TME Rally Team pod wodzą Magdaleny Zając wrócił do rywalizacji w Pucharze Świata w Rajdach Terenowych Baja. Tym razem w Columna Medica Baja Poland zespół zdobył 1. miejsce w klasie T.1.1., 6. miejsce w grupie Ultimate i 14. miejsce w klasyfikacji generalnej rundy Pucharu Świata podają Aktywni24.
Dzięki dobremu występowi w Columna Medica Baja Poland Proxcars TME Rally Team zdobył swoje pierwsze punkty w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w Rajdach Terenowych Baja.
Magdalena Zając: Podchodziłam do tej rywalizacji z pewną dozą niepewności, bo dwóch rajdów nie ukończyliśmy ze względu na problemy z silnikiem. Ostatni okres poświęciliśmy na przygotowaniu technicznym, wymieniliśmy silnik i przyniosło to efekt. Tym razem mogę powiedzieć, że to był udany start, bo zajęliśmy dobre miejsce a także zdobyliśmy pierwsze punkty.
Następnym rajdem, w którym ma wziąć udział zespół będzie rajd w ramach Pucharu Europy – Baja TT Sharish, który wystartuje 19 września.
ŁKS odniósł drugie ligowe zwycięstwo. Czy zatem po początkowym kryzysie ma drużynę zdolną walczyć o czołowe miejsca w I lidze? Moim zdaniem na razie nie. Ma za mało piłkarzy , na których można polegać. Popełniający proste błędy Bomba potrafi wybić się na wielkość i pomóc drużynie w odniesieniu zwycięstwa.
Skrzydłowi – Młynarczyk i Arasa – mają szybkość, polot, technikę i potrafią być dla drużyny wartością dodaną. Panem piłkarzem, coraz pewniej rządzącym zespołem jest trzymający grę i pilnujący taktycznej konstrukcji – Mokrzycki. Stara się mu bardzo pomagać Kupczak, ale… to ciągle za mało.
Największą zmorą w ostatnim, choć wygranym 3:0 meczu z Chrobrym, była momentami beznadzieja gra stoperów i drewniany napastnik, który utrudniał konstruowanie akcji, nie mówiąc o ich wykończeniu. Bez robiących różnicę na plus piłkarzy na tych trzech pozycjach, myślę, że prawdziwych ligowych sukcesów nie będzie.
Rozumiem, że trener Dziółka ma do nich zaufanie i wiarę, że potrafią dużo więcej niż pokazują w ligowych starciach, ale lada chwila ten kredyt musi po prostu się wyczerpać, bo szkodzi zespołowi i jego sportowemu rozwojowi.
Warto jednak podsumować optymistyczną statystką: dwa ostatnie mecze młodych, perspektywicznych graczy: Młynarczyk – gol i asysta, Zając – asysta i gol. Tylko tak dalej!
30 sierpnia o godz. 18 ŁKS zagra z sąsiadem w tabeli – Odrą Opole – który potrafił urwać punkt dotychczasowej rewelacji rozgrywek, opartej na młodych polskich graczach (to jest kierunek!) Stali Rzeszów.
Nie udało się niestety. Polki skończyły kwalifikacje mistrzostw Europy na drugim miejscu, przegrywając w wielkim finale z Francuzkami 0:2. Polki w przyszłorocznych Mistrzostwach Europy zagrają w drugiej dywizji. Wcześniej pokazały (m.in. pokonując w karnych Włoszki), że zrobiły spore postępy i ich sukcesy w hokeju 5-osobowym (mistrzostwo Europy!) nie były przypadkiem.
Nowowybrany trener drużyny narodowej – Krzysztof Rachwalski powołał na turniej cztery zawodniczki KS Hokej Start Brzeziny. Były to: Anna Gabara, Oliwia Krychniak, Magdalena Pabiniak, Monika Chmiel.
Na zgrupowaniu w Wałczu kadry K-18 były cztery kolejne KS Hokej Start Brzeziny: Kinga Owczarek, Natalia Kucharska, Zuzanna Drożdź, Zuzanna Kornecka.
Fot. KS Hokej Start Brzeziny
I co teraz powinien zrobić minister sportu Sławomir Nitras? Pomóc (finansowo) w dalszym rozwoju hokeja na trawie tak kobiecego, jak męskiego. Pojechać do Brzezin (z Warszawy autostradą nie jest tak daleko) i przekonać się na własne oczy, jak to się robi, że kolejne pokolenie zdolnych sportowo dziewczyn garnie się do tego sportu. I to gdzie? W nie największym przecież polskim mieście czyli w Brzezinach!
Długa, twórcza rozmowa z kobietą wielu sportowych talentów i twórczynią tego fenomenu Małgorzatą Polewczak na pewno otworzyłaby ministrowi oczy na wiele spraw w polskim sporcie, w sporcie kobiet w naszym kraju i przekonała, że gdy się ma pomysł i charyzmę, ciężką codzienną pracą można dojść do sportowych sukcesów. Zapraszam zatem pana ministra do Brzezin!
Fot. Marek Młynarczyk autor bloga www.obiektywnasport.pl
Druga kolejka ekstraligi rugby i widać, jak ona się podzieliła. Są trzy drużyny bez zdobytego punktu, w tym KS Budowlani WizjaMed. Nie da się jednak ukryć, że łodzianie walczyli i stoczyli zacięty pojedynek.
Po szybkiej akcji zaliczyli pierwsze przyłożenie. I po celnym kopie Lucasa Niedzwieckiego wyszli na prowadzenie 7:0. To było ich pierwsze i ostatnie przyłożenie w tej połowie. Smoki prowadziły 21:7 – podaje biuro prasowe PZR.
Po zmianie stron znów skutecznie zaatakowali Budowlani. Po efektownej akcji Michała Dudka przyłożenie zaliczył Jakub Wasilewski, a Dudek udanie podwyższył i zrobiło się już tylko 21:14 dla Juvenii. A już chwilę później gospodarze po sformowaniu maula autowego „wjechali” na pole punktowe gości. Łodzianie mogli wyrównać, ale Dudek tym razem nie trafił między słupy. Potem dominowali goście. Najpierw Van Zyl pewnie wykorzystał rzut karny i Juvenia powiększyła prowadzenia do 24:19. W 70. minucie świetny rajd po skrzydle przyłożeniem zakończył Arkadiusz Korusiewicz i zrobiło się już 29:19, goście byli już tylko o krok od wygranej.
A przynajmniej tak się mogło wydawać, bo cztery minut później Jakub Małecki wpadł na pole punktowe Juvenii, a następnie podwyższenie wykorzystał Filip Soszka, więc Budowlani tracili już tylko trzy punkty. Ostatnie słowo należało jednak do Juvenii. W 80. minucie przyłożenie zaliczył Andrzej Maciuk, Van Zyl ponownie celnie kopnął między słupy i goście wygrali ten mecz 36:26, odnosząc drugą wygraną w tym sezonie.
7 lub 8 września KS Budowlani WizjaMed zagrają w Lublinie z Budowlanymi.
Zdecydowanego faworyta miało za to spotkanie Pogoni Siedlce z Rugby Białystok. Już po pierwszej połowie Pogoń prowadziła 54:3, nie zostawiając gościom cienia nadziei. Warto odnotować, że pierwsze punkty dla klubu ze stolicy Podlasia zdobył Igor Kocimski, ale to w zasadzie jedyne pozytywy dla białostocczan. Zespół z Siedlec dominował w każdym elemencie gry i zasłużenie wygrał 78:6. Aż 23 punkty zdobył były łódzki gracz – Paul Walters, który do jednego przyłożenia dorzucił dziewięć udanych podwyższeń.
W hicie kolejki Orlen Orkan Sochaczew, czyli aktualny mistrz kraju, pokonał wicemistrzów z Sopotu 34:17. W pierwszej połowie, choć Ogniwo prowadziło 3:0, przewaga sochaczewian nie podlegała dyskusji. Prowadzili 20:3. A w 53 minucie było już 34:3 i losy spotkania praktycznie zostały rozstrzygnięte. Trzeba oddać drużynie z Sopotu, że walczyła do końca i poniosła honorową porażkę.
Wyniki II kolejki Ekstraligi
Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk – Edach Budowlani Lublin 18:30 (10:5) Sędziowali: Mateusz Ingarden, Daniel Kowalski, Szymon Tarnówka. Lechia: Austin Davids 8 (pd, 2K), Sean Cole 5 (P), Aleksander Czerniak 5 (P). Budowlani: Jakub Bobruk 10 (2P), Kuziwakwashe Kazembe 6 (2K), Oleksii Novikov 5 (P), Michał Musur 5 (P), Piotr Skałecki 4 (2pd). Żółte kartki: Marek Płonka Jr. (Lechia), Oleksii Novikov (Budowlani).
Awenta Pogoń Siedlce – Budmex Rugby Białystok 78:6 (54:3) Sędziowali: Dariusz Pawlicki, Daniel Skonieczny, Cezary Plesiński. Pogoń: Paul Walters 23 (P, 6pd), Kacper Skup 20 (4P), Dawid Kinast 10 (2P), Kacper Bogusz 5 (P), Arkadiusz Janeczko 5 (P), Sebastian Kostałkowski 5 (P), Przemysław Rajewski 5 (P), Daniel Trybus 5 (P). Białystok: Igor Kocimski 6 (2K). Żółta kartka: Piotr Wiśniewski (Pogoń).
KS WizjaMed Budowlani Łódź – RzKS Juvenia Kraków 26:36 (7:21) Sędziowali: Bartłomiej Gwozdecki, Mateusz Kaczmarek, Mieszko Lech. Budowlani: Michał Łaszcz 5 (P), Kacper Palamarczuk 5 (P), Jakub Wasilewski 5 (P), Kuba Małecki 5 (P), Michał Dudek 2 (pd), Lucas Niedzwiecki 2 (pd), Filip Soszka 2 (pd). Juvenia: Riaan van Zyl 11 (4pd, K), Andrii Lavtakov 5 (P), Oderich Mouton 5 (P), Chemigan Beukes 5 (P), Arkadiusz Korusiewicz 5 (P), Austin Van Heerden 5 (P).
ŁKS odniósł drugie zwycięstwo z rzędu, pierwsze na własnym stadionie. W pełni zasłużone, choć, co by było gdyby nie znakomita interwencja Bomby. Bramkarz ŁKS obronił jedenastkę, tchnął nowe, lepsze życie w drużynę, co przyniosło zwycięstwo!
Oba zespoły od początku próbowały, ale nie były w stanie stworzyć bramkowej sytuacji, choć groźniejsi w ataku byli goście. I… Stoper Mihaljevic zachował się jak futbolowy sztubak. W niegroźnej sytuacji zagrał w polu karnym ręką i rywale dostali w prezencie jedenastkę! Nieprawdopodobne, niemożliwe, a jednak prawdziwe. Po co nam takie transfery i tacy ludzie w składzie.
Jedenastkę obronił Bomba, a po dobitce niefortunnego strzelca Lebedyńskiego piłka odbiła się od poprzeczki. Nieprawdopodobne szczęście łodzian, a raczej znakomita interwencja ich bramkarza!
Na szczęście wartością dodaną ŁKS jest Arasa. Po podaniu Młynarczyka Hiszpan zwiódł dwóch rywali w polu karnym i strzałem w krótki róg pod poprzeczkę dał łodzianom prowadzenie!
Druga składna akcja przyniosła drugiego gola. Celnym strzałem zza linii pola karnego w sam róg bramki popisał się najlepszy na boisku Mokrzycki. Arasa mógł zapisać się znów na liście strzelców. Po jego strzale głogowianie wybijali piłkę z linii bramkowej.
Na początku drugiej połowy po fatalnej, dziecinnej starcie piłki Gulena, Lebedyński w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Bombą! Potem interweniujący bramkarz łodzian trafił głową i barkiem w słupek. Na szczęście mógł grać dalej.
Z każdą upływającą minutą upał odbierał piłkarzom siły, a Mihaljevicia o mało co, a trzeba by było… reanimować. Dobrze, że go zmienił Tuyskinas. Skąd i dlaczego wymyślono piłkarza, ba stopera, kompletnie nieprzygotowanego do sezonu!?
Jak na to nie patrzeć w drugiej połowie ŁKS był lepszą, rozsądniejszą drużyną. Odniósł zasłużone zwycięstwo. Podkreślił to ładną akcją i golem. Po inteligentnym podaniu Mokrzyckiego młody piłkarz – Zając posłał piłkę do bramki. Goli mogło być więcej, ale gości ratował słupek. Po strzale… Zająca.
Widzew godnie uczcił pamięć legendarnego trenera Franciszka Smudy. W najlepszy sposób jaki można czyli wygrywając ważny ligowy mecz. Łodzianie pokonali Radomiaka i mają na koncie trzecie ligowe zwycięstwo i 11 punktów. 1 września o godz. 20.15 Widzew zmierzy się w Białymstoku z mistrzem Polski – Jagiellonią.
Wracając do spotkania z Radomiakiem. Wydawało się, że łodzianie mają je pod kontrolą, gdy prowadzili 2:0. Potem jednak losy meczu się odwróciły. Prawdą jest, że przy pierwszym golu dla rywali słabo interweniował Gikiewicz, ale kto wie, jak by się cała ta ligowa batalia skończyła, gdyby pod koniec spotkania nie wygrał pojedynku sam na sam z Rochą. Inna sprawa, że od 42 minuty Widzew powinien grać w przewadze jednego zawodnika, bo jak twierdzi sędziowski ekspert- Rostkowski, Mammadov faulujący Rondicia powinien ujrzeć czerwoną kartkę.
Trener Daniel Myśliwiec po spotkaniu: Najważniejsze było zwycięstwo. Nawet w stylu, który mógłby nie być zgodny z naszym standardem. Wynik był poparty bardzo dobrymi momentami gry. Ciężko jednak nie zwrócił uwagi na takie przestoje, jak choćby w doliczonym czasie pierwszej połowy.
Przy okazji ostatnich wydarzeń i śmierci kogoś ważnego dla historii Widzewa, to wydarzenie daje bardzo dobrą perspektywę. To, co było wtedy, było spektakularne i myślę, że nawet nie jesteśmy godni porównywać się do tamtej ekipy.
Chciałbym jednak, żebyśmy przy okazji takich spotkań doceniali, jak długą drogę przeszedł Widzew od awansu do ekstraklasy. Czasami nie będziemy robić wszystkiego idealnie, ale proszę mi uwierzyć, że zawsze będziemy robić wszystko, żeby zbliżyć się do tego szacunku jaki ekipa Franka Smudy wypracowała sobie u kibiców.
Druga kolejka Ekstraligi Rugby zapowiada się niezwykle interesująco głównie ze względu na rewanż za finał poprzedniego sezonu. Orlen Orkan Sochaczew, podejmie Ogniwo Sopot w walce o ligowe punkty. Będzie to pierwszy mecz mistrzów kraju, którzy pauzowali w pierwszej kolejce – podaje biuro prasowe PZR.
Starcia ligowych „tytanów” zawsze przysparzają emocji, a w pojedynkach na tym poziomie liczą się często pojedyncze błędy i decyzje podejmowane pod presją. Ogniwo już pierwsze ligowe przetarcie ma za sobą, a to oznacza, że zaczęło już wchodzić w rytm meczowy. Tymczasem Orkan nie ma czasu na rozgrzewkę i od razu jest zmuszony wskoczyć na głęboką wodę.
Sztab mistrzów Polski jednak nie próżnował i Orkan miał okazję do sparingu z mocnym przeciwnikiem. Tydzień przed startem ligi, sochaczewianie zagrali w Pradze z nowopowstałą drużyną Bohemia Rugby Warriors, która będzie występować w klubowych rozgrywkach Super Cup. Orkan okazał się lepszy, pokonując selekcję czeskich zawodników 31:20.
Orlen Orkan kontra Ogniwo Fot. PZR
W Orkanie doszło również do zmian kadrowych. Latem z drużyny odeszli dwaj ważni zawodnicy młyna: Artem Zarovnyj wyjechał do USA, a Krystian Olejek wrócił do macierzystego klubu w Siedlcach. Kariery zakończyli również dość młodzi, jak na sportową emeryturę Michał Kępa i Marcin Krześniak, a treningów nie wznowił reprezentant Polski Bartlomiej Sadowski. Do składu dołączył jednak reprezentant Namibii i dwukrotny uczestnik Pucharu Świata Johannes Retief. Ma być on dużym wsparciem młyna mistrzów Polski – również w niedzielnym starciu z wicemistrzami.
Niedzielne granie rozpocznie mecz w Łodzi, gdzie KS Budowlani WizjaMed podejmą Juvenię Kraków. W poprzednim sezonie Smoki najpierw rozbiły ówczesnego beniaminka na własnym boisku, ale na wyjeździe wiosną już tak prosto nie było, a Budowlani, zwłaszcza w pierwszej połowie napsuli rywalom sporo krwi.
Ciekawie zapowiada się pojedynek młynów. W poprzedniej kolejce Budowlani potrafili kilkukrotnie pchnąć Pogoń Siedlce, czy wywalczyć rzut karny. Młyn krakowian z kolei zdominował Lechię Gdańsk. Łodzianie dysponują również dobrze zorganizowanym i mocnym maulem autowym, który może stanowić poważną broń przeciwko najbliższym rywalom. Wszystko wskazuje na to, że kluczowe znaczenie będą miały stałe fragmenty gry oraz dyscyplina. Która strona popełni mniej przewinień prawdopodobnie będzie cieszyć się ze zwycięstwa.
Nowej książki Andrzeja Stasiuka, czy to się komu podoba czy nie, po prostu nie wolno przegapić. To jeden z najważniejszych polskich współczesnych pisarzy i bodaj, jak nikt w naszej literaturze, potrafi uważnie patrzeć na krajobraz i ludzi, a potem to wspaniale opisać, tak że ciarki przechodzą po plecach.
Przyznaję, w nowej książce bardziej mi się podoba Andrzej Stasiuk nostalgiczny niż publicystyczny, ale bez względu na to, na czym w danym momencie się skupia, to jest to warte uwagi, zastanowienia i przemyślenia.
Na 60. urodziny Andrzej Stasiuk miał ruszyć samochodem w idącą w tysiące kilometrów podróż do Tuwy lub na zabajkalskie stepy: Albo tu albo tam, byle rozbić namiot na pięknym pustkowiu, rozpalić ogień i schlać się w samotności (…) Taki był plan. Otworzyć oczy, jako sześćdziesięciolatek, chociaż oczywiście nic to nie znaczy. Na lekkim kacu. Zrobić sobie kawę i patrzeć na gęsi, żurawie i Jenisej. Sześć tysięcy kilometrów od domu.
Ale pandemia zmieniła wszystko. I pisarz ruszył szlakiem rzeki swego dzieciństwa – Bugu w arcypolskie krajobrazy. Sycił się ich widokiem, wiejskimi wspomnieniami, ale też zaangażował w pomoc dla Ukraińców, malując momentami wręcz przerażające krajobrazy, gdy podążył śladami swego ulubionego poety Eugeniusza Tkaczyszyna – Dyckiego. Wyszła z tego zastanawiająca książka o pisarzu i o tym, co mu w duszy gra.
Andrzej Stasiuk Rzeka dzieciństwa Wydawnictwo Czarne Wołowiec 2024
Przez ponad 30 lat pisałem, bardzo często o sporcie, wzbudzający spore emocje felietonik Ryżową Szczotką w Expressie Ilustrowanym. Uznałem, że warto do niego wrócić. Wiele się zmieniło, a jednak nadal są sprawy, które wymagają komentarza bez owijania w bawełnę.
Pisze z Łodzi sobie szkodzi - tak tytułował swoje felietony znakomity Zbyszek Wojciechowski. Inny świetny dziennikarz Antoś Piontek mówił, że w sporcie jak w żadnej innej dziedzinie życia widać czarno na białym w całej jaskrawości otaczającą nas rzeczywistość. Do tych dwóch prawd chcę nadal nawiązywać.