Sporo (siedem) zmian nastąpiło w składzie ŁKS na pucharowy mecz z IV-ligowcem, który z ostatnich ośmiu spotkań wygrał siedem. Łodzianie nie przegrali sześciu ostatnich ligowych meczów z rzędu. Trafił swój na swego? Tak, niestety, to wyglądało do przerwy. Po przerwie nie było wiele lepiej, ale ostatecznie skuteczny Arasa dał pucharowy awans I-ligowcom.
Pierwsi brakowe sytuacje wypracował Balić (najbardziej aktywny ełkaesiak do przerwy), ale potem składną akcję wyprowadzili gospodarze. Gdyby lepiej głową trafił Borkowski (14 bramek w ośmiu ligowych meczach) mogło być 1:0 dla Gromu.
ŁKS atakował (wolno, niemrawo i niedokładnie) gospodarze się bronili, czekając na kontrę. Granie na stojąco w ślamazarnym tempie nigdy nie przynosi dobrych rezultatów.
Ełkaesiacy spisywali się tak, jak w najgorszych ligowych meczach w tym sezonie, a wyróżnili się tym, że dwa razy, źle przyjmując piłkę, zagrali ją ręką. Na dodatek, gdy Pirulo ograł kilku rywali i miał dogodną sytuację, to posłał piłkę panu Bogu w okno. Pierwszy połowa dla łodzian do jak najszybszego zapomnienia.
Drugą część spotkania ŁKS zaczął… szybciej. Wyniknęła z tego jedna dobra sytuacji. Po centrze Pirulo, dotknięciu piłki przez Feiertaga i niepewnej interwencji bramkarza, grającego trenera – Lelenia, piłka odbiła się od słupka.
Trener Dziółka dokonał zmian i… rezerwowy, niepilnowany Alastuey przestrzelił z 14 metrów, a za chwilę wbiegł za szybko, żeby otrzymać piłkę po dobrym zagraniu Balicia. ŁKS nadal przodował w zagraniach… ręką. Taką umiejętnością popisał się(!?) tym razem Arasa. W kolejnej ważnej dla siebie akcji pokazał jednak klasę napastnika. Najpierw po centrze Pawlaka i główce Hiszpana piłka odbiła się od poprzeczki, a po kolejnej trafiła wreszcie do siatki. Bramek dla ŁKS w końcówce mogło być więcej, ale w dwóch dogodnych sytuacjach fatalnie spisał się Alastuey.
Grom mógł wyrównać, ale Borowski w dogodnej sytuacji posłał piłkę obok słupka. W doliczonym czasie gry po akcji Pirulo znów wpisał się na listę strzelców Arasa. Piłka trafiła do siatki po nodze obrońcy, i to Panka uznano za jego autora. Uff, odetchnęliśmy z ulgą. Jak najmniej takich spotkań w wykonaniu łodzian!
Puchar Polski
Grom Nowy Staw – ŁKS 0:2 (0:0)
0:1 – Arasa (82, głową), 0:2 – Panek (90+2, samobójcza)
ŁKS: Bomba – Pawlak, Wiech, Tutyskinas, Majcenić – Kupczak, Pirulo, Wysokiński (62, Alastuey) – Zając (62, Młynarczyk), Feiertag (62, Arasa), Balić (79, Sitek)