
Fot. ŁKS/Cyfrasport
ŁKS, grając w I lidze o nic, prezentuje ostatnie dobrą formę. Wygrał trzeci mecz z rzędu. To cieszy kibiców, buduje dobrą atmosferę w zespole. Pokazuje też czarno na białym, że niby takie mecze o nic mogą ci dać przepustkę do klubowej historii.
Niewątpliwie bohaterem ŁKS ostatnich dni jest imponujący wyjątkowym podbramkowym wyczuciem pomocnik – napastnik Mateusz Wzięch, który dokonał historycznego wyczynu.
W dwóch spotkaniach przebywał na boisku przez 60 minut i… W tym czasie strzelił trzy bramki, w tym niezwykle prestiżowym i co ważniejsze zwycięskim spotkaniu z Ruchem w Chorzowie. Wyczyn godny uznania i wspominania.

Fot. ŁKS Łódź
Panującemu ostatnio trendowi w polskiej piłce, że trzeba dawać szansę młodym trenerom, bo mają świeże, nowoczesne spojrzenie na futbol, zadaje kłam Ryszard Robakiewicz. Był znakomitym piłkarzem, a teraz, choć młodzieniaszkiem nie jest, pokazuje szkoleniową klasę.
Umiał opanować wielki sportowy i mentalny kryzys drużyny. Postawił na proste, oczywiste, ale skuteczne, rozwiązania. Potrafił przekonać do swoich racji zawodników. Dobrze kontroluje wydarzenia na boisku. Dokonuje zmian, które przynoszą korzyść zespołowi i dają zwycięstwa. Wartości nie do przecenienia. Efekt? Trzy mecze – trzy zwycięstwa!
Trzymam kciuki, żeby znakomita passa trwała dalej. 17 maja o godz. 17.30 ŁKS zagra kolejny mecz na wyjeździe, tym razem z Polonią w Warszawie. Rywale potrzebują punktu, żeby zapewnić sobie na 100 procent udział w meczach barażowych (półfinały baraży mają odbyć się 29 maja o godz. 18.00 i 21).
Dodaj komentarz