Rezerwowy Pafka

Tag: jagiellonia widzew

Widzew prowadził i co z tego. Po dziecinnych błędach stracił w ciągu dwóch minut doliczonego czasu gry dwie bramki i przegrał mecz w Białymstoku. Czarna rozpacz!

Widzew rozpoczął pojedynek w Białymstoku od straty gola, a jeszcze gorzej skończył. W międzyczasie wyszedł na prowadzenie. Długo kontrolował wydarzenia na boisku, ale to, co zrobił w doliczonym czasie gry, woła o pomstę do nieba. Stracił dwie bramki i przegrał wygrany mecz!

Zaskoczenie przed meczem. Kapitan łodzian – Pawłowski, który zaczął spotkanie na ławce rezerwowych, pojawił się w Białymstoku, bez czerwonej czupryny.

To był jubileuszowy (50) występ bramkarza Gikiewicza w barwach Widzewa i golkiper zaczął spotkanie… fatalnie. Bardzo źle wybił piłkę. Goście stracili ją na własnej połowie, a potem popełnili w defensywie błędy godne… przedszkolaków. Jaga chętnie korzysta z takich prezentów. Akcja pary Imaz – Drachal dała prowadzenie gospodarzom.

Co było potem? Faul i żółta kartka (druga w sezonie!) dla Fornalczyka, który za chwilę zaliczył niedokładne podanie. Bezsilność łodzian przejawiała się w żółtych kartonikach. Taki obejrzał też po upływie kolejnych pięciu minut Shehu. To na szczęście nie trwało wiecznie.

Wreszcie po 20 minutach celny strzał łodzianina. Alvarez trafił wprost w bramkarza – pierwsze koty za płoty. Widzew osiągnął przewagę i ją wykorzystał. Premierowego gola dla łodzian zdobył Bergier, po popisowej akcji Akere z Alvarezem. Od tego momentu to Widzew rozdawał karty na boisku. Szkoda, że nie zamienił przewagi na drugiego gola. Niecelne uderzenie Akere, Fornalczyk trafił w boczną siatkę, a Shehu w ręce bramkarza. Trzeba też dodać, że po akcji gospodarzy bardzo dobrą interwencją popisał się Visus.

Początek drugiej połowy na plus dla gości. Niestety, strzał Fornalczyka z ostrego kąta obronił Abramowicz. Szkoda, że gdy po kolejnej udanej akcji strzelał, to trafił w rywala. W końcu sprawiedliwości stało się zadość. Zdecydowanie lepsi i dążący do zdobycia drugiego gola łodzianie, dopięli swego. Aktywny Fornalczyk strzelił tak, że bramkarz odbił piłkę przed siebie. Dopadł do niej Bergier i po raz drugi umieścił w siatce.

Widzew pilnował wyniku i mogło się to źle skończyć. Sędzia mógł podyktować rzut karny za faul na Pululu, ale na szczęście wcześniej był spalony! Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry Jaga dopięła swego. Do wyrównania doprowadził po składnej akcji i wyprowadzeniu w pole defensywy łodzian niezawodny Imaz.

I na tym nie koniec nieszczęść. Gikieiwcz podał do Żyry. Niestety, piłkę przejął Imaz, podał do Pululu, a ten dopełnił formalności. Widzew przegrał, tracąc dwie bramki w doliczonym czasie gry, w ciągu dwóch minut. Po prostych błędach. Po prostu, szkoda słów…

Mecz oglądało 19 987 kibiców.

Jagiellonia – Widzew 3:2 (1:1)

1:0 – Drachal (3), 1:1 – Bergier (25), 1:2 – Bergier (60), 2:2 – Imaz (90+1), 3:2 – Pululu (90+3)

Widzew: Gikiewicz – Krajewski, Visus, Żyro, Kozlovsky – Selahi (60, Czyż) – Akere (75, Cybulski), Alvarez (75, Hanousek), Shehu (82, Pawłowski), Fornalczyk (65, Baena) – Bergier

Przed derbami. Widzew pokazał po przerwie, że jest ligowym chłopcem do bicia, a ŁKS to wyjątkowy ekstraklasowy szczęściarz, wszak zwycięskiego gola zdobył w 9 minucie doliczonego czasu gry!

Gratka była wyjątkowa. Ligowe mecze łódzkich drużyn jednego dnia jeden po drugim. Warto zatem potraktować sprawę po całości. A za tydzień 12 sierpnia o godz. 20 ekstraklasowe derby Łodzi Widzew – ŁKS!

Skupmy uwagę na tym, co stało się w trzeciej kolejce. Trener Janusz Niedźwiedź nie zmienił w wyjściowej jedenastce nic po przegranym meczu z Pogonią i doznał drugiej z rzędu porażki. Trener Kazimierz Moskal dokonał kadrowej rewolucji, zwłaszcza w w defensywie i wywalczył pierwsze trzy punkty w ekstraklasie.

Widzew w drugiej połowie spotkania z Jagiellonią pokazał swoją brzydką sportową twarz z końcówki minionego sezonu, gdy posypała się cała gra i nie funkcjonowało dosłownie nic. Łodzianie okazali się znów ligowym chłopcem do bicia. Smutne, ale prawdziwe.

Faktem jest, iż wcześniej widzewiacy przeprowadzili dwie składne bramkowe akcje, które przyniosły jednego gola. Z drugiej strony, gdyby Imaz był w formie to on sam mógł zaliczyć hat tricka. Łodzianie mogą zatem mówić o… szczęściu, że nie przegrali wyżej tego spotkania.

ŁKS pokazał ambicję, wolę walki i miał jeszcze przy tym całą furę sportowego szczęścia. Mógł mecz przegrać (Korona prezentowała się lepiej), mógł zremisować (taki wynik był jeszcze w doliczonym czasie gry),a wygrał rzutem na taśmę, wykorzystując stały fragment gry oraz siłę i skoczność wprowadzonego kilkanaście minut wcześniej Tutyskinasa. Zwycięstwo jest zwycięstwem, odniesiony w dużej mierze dzięki świetnym interwencjom Bobka, ale sposób gry oj, pozostawia wiele do życzenia.

Jagiellonia – Widzew 2:1 (0:1)

0:1 – Terpiłowski (36), 1:1 – Pululu (79, karny), 2:1 – Wdowik (86)

Widzew Łódź: Ravas – Stępiński, Szota, L. Silva, Nunes – Hanousek – Terpiłowski (68, Zieliński), Przybułek (68, Klimek), Alvarez (61, D. Kun), Pawłowski (87, Cigaņiks) – Sanchez (61, Rondić)


ŁKS – Korona 2:1 (1:0)

1:0 – Ramirez (28, karny), 1:1 – Dalmau (88, karny), 2:1 – Tutyskinas ( 90+9, głową)

ŁKS Łódź: Bobek – Dankowski, Louveau, Flis, Głowacki – Lorenc – Ramirez (72, Marciniak), Mokrzycki, Hoti (79, Tutyskinas), Śliwa (79, Glapka) – Janczukowicz (56, Jurić)

Widzew. Czy znów zbiorą pochwały tylko za wrażenia artystyczne?

Można zaklinać rzeczywistość i mówić, że było dobrze, ale to nie jest prawda. Widzew prowadził w Szczecinie z Pogonią, ale potem dał sobie strzelić dwie bramki, których można było uniknąć. Przy pierwszej defensywa dała się rozklepać jak dzieci i rywal mógł posłać piłkę do pustej bramki. Czy w tej sytuacji budowanie od nowa tej formacji miało sens? Przy drugiej Juliusz Letniowski, jeden z lepszych graczy Widzewa, dał się nawinąć na prosty juniorski zwód i doszło do nieszczęścia.

Już dziś o godz. 20.30 Widzew zagra w Białymstoku z Jagiellonią. W pierwszej kolejce Jaga pewnie pokonała zawsze groźny Piast Gliwice 2:0. Nie gra w pucharach, może wszystkie siły skoncentrować na lidze.

– Nie wychodzimy ze strachem, że coś może się nie udać. Wierzymy, że swoją dobrą grę ze Szczecina zaprezentujemy w Białymstoku i swoją dobrą grę poprzemy korzystnym wynikiem. Nasi młodzieżowcy wyglądają dobrze i zasługują na grę. Chcemy zagrać w wielu aspektach podobnie, jak z Pogonią, ale lepiej musimy zagrać w obronie. Po meczu Jagielloni z Piastem wiemy, jakie są mocne i słabe strony drużyny z Białegostoku. Znamy system, jakim gra Jagiellonia – powiedział Janusz Niedźwiedź.

My czekamy na to, że jak brylanty zabłysną w ligowym graniu nowi, z takim medialnym szumem sprowadzani, nowi piłkarze Widzewa. Czekamy z niecierpliwością na tego, który może z nich wszystkich przydać się najbardziej czyli Filipa Starzyńskiego z Zagłębia Lubin.

Uwaga, uwaga. Ważna wiadomość. Transmisję z meczu Jagiellonia – Widzew przeprowadzi TVP Sport!!!!

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑