Rezerwowy Pafka

Tag: literatura kryminalna

Pomysł znakomity – komedia kryminalna dziejąca się w Gdańsku. I co z tego wyszło?!

To miała być komedia kryminalna na gorące,zakończone właśnie, polskie lato, dziejąca się w Gdańsku. Pomysł znakomity? Tak, ale w realizacji niezbyt się udał. Powiem szczerze, skusiła mnie nadzieja, że autor zabierze mnie w mniej znane okolicy wciągającego, inspirującego miasta, smakowicie je opisze, dobrze umiejscowi w powieści. Rytm miasta będzie wyznaczał rytm opowieści.

Niestety, nic z tego nie wyszło. Gdańska jest tyle, co kot napłakał. W dalekim niewiele znaczącym tle. A przecież powieść zaczyna się wciągająco od wizyty na pustej wczesnym rankiem plaży. Kto by tak nie chciał, kto z nas latem o tym nie marzy.

Niestety, potem jest niestety mało śmieszne, następuje pomieszanie z poplątaniem, mnożenie paradoksów, a śledzenie perypetii dziennikarza śledczego, miłośnika hawajskich koszul, jego przyjaciół i wrogów,zamiast wciągać, nuży. Aż trudno uwierzyć, że autor – debiutant wcześniej zaliczył wiele kursów i warsztatów pisarskich. Czego oni go tam uczyli!

Podczas lektury przypomniałem sobie powieść o innym pechowym detektywie, miłośniku barwnych ubiorów, bohaterze Wady ukrytej Thomasa Pynchona. Panie Michale, jeśli chce pan nadal pisać kryminalne powieści, niech pan uważnie przeczyta tę książkę i wyciągnie wnioski.

Michał Wagner Mówi mi Kolt Wydawnictwo Dolnośląskie

Ta książka to zwiastun końca złotej ery polskiej powieści kryminalnej?

Trochę oddechu od sportu. Czas na książkę.

Mam wielki ból głowy. Jak potraktować tę książkę? Jako swoisty literacki żart (z czytelników) znanych i uznanych twórców, przejaw wyjątkowo słabej literackiej formy, epigonizm w skrajnej postaci, koniunkturalizm czyli robotę dla forsy (ważne w powieści jest… lokowanie produktu czyli nachalne i przez to śmieszne promowanie jednej z radiowych stacji), a może sygnał, że następuje zmierzch złotych czasów polskiej powieści kryminalnej?

Cechą charakterystyczną tej powieści nie jest trzymająca w napięciu fabuła od pierwszej do ostatniej strony, ale nadmiar kryminalnych atrakcji, od których głowa boli, a nie przybywa powieściowej jakości.

Autorzy niby stosują klasyczne reguły gry, starają się je za wszelką cenę uatrakcyjnić, budują fabułę, w której nikt lub prawie nikt nie jest tym, kim się państwu wydaje, ale w robocie widać literackie szwy, a całość, gdy na literacką scenę wkracza… Doda, zamienia się w końcu w swoją własną parodię.

A zapowiadało się naprawdę ciekawie. Przerażający telefon do radiowego studia ma uruchomić lawinę dramatycznych zdarzeń…

Autor recenzji na przeczytane.net pisze: Sam na szczęście miałem możliwość jednoczesnego czytania i słuchania „Niech to usłyszą” w audiobooku i zdecydowanie jako słuchowisko, ta opowieść jest lepsza. Po prostu trzyma w napięciu do samego końca!

Może mieć rację. Nie próbowałem sprawdzać, stawiając na stare, wypróbowane czytelnicze nawyki. i najlepiej na tym nie wyszedłem.

Wojciech Chmielarz, Jakuba Ćwiek. Niech to usłyszą. Wydawnictwo W.A.B.

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑