Rezerwowy Pafka

Tag: łks gks

ŁKS. Z przytupem zakończył futbolowy rok, mając najlepszą defensywę w lidze!

Tego nikt się nie spodziewał. ŁKS rozbił w Katowicach groźny GKS 5:1 i jak najbardziej zasłużenie jest liderem I ligi na koniec tegorocznych rozgrywek. Nie tak dawno to była największa bolączka zespołu. A teraz… ŁKS jest mocny w defensywie, stracił w rozgrywkach najmniej bramek, tylko 17!

Kazimierz Moskal: Przyjechaliśmy do Katowic z takim nastawieniem, żeby z przytupem zakończyć ten rok Udało się to zrobić. Myślę, że przed meczem nikt by się nie spodziewał takiego zakończenia, takiego wyniku. Tak czasami w piłce bywa. Jesteśmy innym zespołem niż parę miesięcy temu. Pokazaliśmy to w kilku spotkaniach. Na przestrzeni całej rundy okazaliśmy się najlepsi i to nas na pewno cieszy. Jeżeli popatrzymy na personalia, to nasz zespół się zmienił mocno w porównaniu z tym pierwszym spotkaniem z GKS w Łodzi.

Rafał Górak (trener GKS): Gratulacje dla przeciwnika i duże ukłony dla trenera Kazimierza Moskala i tego wyniku. Spektakularne zwycięstwo. My natomiast musimy ten zimny prysznic przyjąć. Będąc na piątym miejscu i grając z liderem, powinniśmy być mocniejsi. Mamy trochę problemów, rzeczywiście w prowadzeniu gry do przodu musimy popracować całym zespołem. Chciałbym, aby wydarzyło się coś w okienku zimowym na pozycjach może 8 i 10. Może również do rywalizacji, mocniejsze wahadło, bo to jest nam potrzebne. Wydaje mi się, że w kwestii koła napędowego potrzebujemy zawodników.

Bramkarz Aleksander Bobek: – Lepiej tej rundy nie dało się zakończyć. Wydaje mi się, że trener też będzie zadowolony, skoro mówił, że chce, żebyśmy takie zdecydowane, wysokobramkowe zwycięstwo odnieśli, to zostało wykonane. W końcówce mieliśmy na boisku pięciu młodzieżowców. Fajnie, że ŁKS ma tylu młodych, zdolnych chłopaków.

Bartosz Szeliga:  Pierwsza połowa była koncertowa. Mieliśmy swoje założenia na to spotkanie – zrealizowaliśmy je od A do Z i każdą sytuację kończyliśmy zdobyciem gola. W drugiej połowie tempo troszkę spadło, trochę jesteśmy na siebie źli, że straciliśmy tą bramkę. Aczkolwiek mamy wynik 5:1 i to jest koniec rundy. Cieszmy się z tego. Szkoda, że meczów w tym roku już nie ma. Ten głód grania i wygrywania trzeba zachować na następny rok.

Lider pokazał wielką moc. Znakomity rewanż ŁKS na GKS Katowice. Koncert na pięć bramek

fot. lkscom.pl

Przypomnijmy: ŁKS w ligowej premierze przegrał na własnym stadionie z GKS Katowice 0:2. W pierwszym meczu rundy wiosennej, kończącym tegoroczne zmagania w I lidze ŁKS wygrał w Katowicach z GKS 5:1 i potwierdził, że jak nikt zasługuje na fotel lidera I ligi, który zajmuje! Łodzianie wygrali piąty mecz z rzędu.

Jurić z jokera stał się graczem podstawowym. Pokazał, że na ten awans zasługuje. Do wyjściowej jedenastki wrócił Nowacki. Zabrakło wykartkowanego lidera drużyny – Pirulo. W GKS zadebiutował w bramce 18-letni Kukulski.

Pierwsza kontra ŁKS przyniosła gola. Trąbka zagrał na skrzydło do Szeligi, ten wyprzedził rywala, strzelił, Kukulski sparował piłkę do boku, a Kowalczyk niepilnowany bez problemów strzelił do pustej bramki. Dwie minuty później mogło być 1:1, ale po strzale Kościelniaka piłka o centymetry minęła słupek.

Dobrze piłki odbierał Nowacki. ŁKS szukał swojej szansy w kontrze. I jej się doczekał. Ochronczuk zagrał prostopadłą piłkę do Juricia, a ten po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. I nie zamierzał poprzestać na dwóch golach.

Świetne dośrodkował z lewej strony Trąbka, na bliższy słupek zbiegł Szeliga i z pięciu metrów głową zdobył trzecią bramkę. GKS nie zamierzał się poddać, walczył, stworzył dwie groźne sytuacje, ale ich nie wykorzystał. Czego nie zrobili gospodarze, zrobili to goście. Po kolejnym znakomitym prostopadłym podaniu Ochronczuka Jurić wykorzystał kolejną sytuację sam na sam. Brawo!

ŁKS grał w pierwszej połowie bardzo mądrze i bardzo skutecznie, najlepsze 45 minut w tegorocznych rozgrywkach. Nic dziwnego, że prowadził i to zdecydowanie.

Druga połowa już tak dobra nie było, choć zaczęła się znakomicie. Pierwszy przechwyt w drugiej połowie dał piątego gola. Trąbka ruszył odważnie na bramkę rywali, nikt go nie atakował, więc łódzki pomocnik strzelił precyzyjnie w długi róg. ŁKS dał się uśpić tym wynikiem. Po centrze Błąda, Bobek nie zdołał utrzymań piłki w rękach, trafiła ona pod nogi Araka, który pewnie wykorzystał ten prezent. Za chwilę bramkarz łodzian zrehabilitował się znakomicie broniąc piłkę po rykoszecie.

Można się było pomylić. Mecz przypominał sparing. Został rozegrany praktycznie przy pustych trybunach. To efekt konfliktu kibiców z prezesem. Najwierniejsi fani gospodarzy z flagami byli… za płotem

Nowym napastnikiem ŁKS ma być wiosną 29-letni piłkarz Zagłębia Sosnowiec Szymon Sobczak (jesienią 6 bramek). Czy odejdą Aleksander Bobek i Mateusz Kowalczyk?

ŁKS GKS Katowice 1:5 (0:4)

0:1 – Kowalczyk (3), 0:2 – Jurić (33), 0:3 – Szeliga (39, głową), 0:4 – Jurić (45), 0:5 – Trąbka (52), 1:5 – Arak (60)

ŁKS: Bobek – Dankowski (85, Wszołek), Monsalve, Marciniak, Tutyskinas – Ochronczuk (79, Kuźma) , Kowalczyk, Nowacki (66, Kort) – Szeliga (66, Janczukowicz), Jurić (79, Kelechukwu), Trąbka

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑