Rezerwowy Pafka

Tag: łks kryzys

O, zgrozo! ŁKS nie tylko przegrywa z kretesem, ale przy okazji marnuje talenty, które powinny być przyszłością polskiej piłki nożnej

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Ligowa groza, groza, groza… ŁKS gra fatalnie i przegrywa. Trener z Peru wymyśla sobie rozwiązania taktyczne, jak nie wypominając, w jakiejś towarzyskiej grze i doznaje kolejnych ligowych klęsk. Wszystko jest nie tak, na opak, pod górę. Miał nastąpić wzlot, jest kolejny upadek. ŁKS – klub futbolowych nieszczęść. Jak długo to jeszcze będzie trwać? I nikt za tę sportową degrengoladę nie poniesie winy? Coś złego musi się dziać w klubie, bo piłkarski ŁKS przegrywa na wszystkich frontach.

Jest jeszcze dodatkowy, wyjątkowo smutny aspekt tej zapaści. W ŁKS marnują się piłkarskie talenty, które powinny być przyszłością polskiej piłki. Prawda jest wprost przerażająca. Aleksander Bobek, Aleksander Iwańczyk, Antoni Młynarczyk, Maksymilian Sitek, Krzysztof Fałowski zamiast robić systematyczne, cieszące oko i futbolową duszę postępy, notują gwałtowny zjazd w dół. Skoro jednak nie mają się na boisku od kogo się uczyć, z kogo czerpać dobrych wzorów, to tak właśnie jest. Doświadczeni gracze to bowiem tylko ligowi kopacze i nic więcej. Trzeba działać i to szybko, bo tych młodych ludzi po prostu nie wolno zmarnować. To by było nie do wybaczenia!

ŁKS 21 kwietnia o godz. 17 podejmie GKS Tychy. Oby tylko znów nie musiał grać przy pustych trybunach. Czy jednak kibice znajdą w sobie motywację, żeby przyjść na stadion? Szczerze mówiąc – wątpię.

Jesienią w Tychach ŁKS pokonał będący w głębokiej sportowej zapaści GKS 3:0. Teraz sytuacja jest odwrotna. Oby tylko tyszanie nie wzięli srogiego odwetu na naszym zdołowanym, łódzkim klubie. Transmisja na TVPSPORT.PL

Wielka kadrowa rewolucja ŁKS zamienia się w… kabaret. Czy będzie dalszy zjazd po równi pochyłej? Oby nie!

Najlepszy piłkarz ŁKS w meczu z Kotwicą – Kelechukwu Ibe – Torti Fot.
Łukasz Grochala/Cyfrasport

Miał być wzlot. Nic z tego. Powiedzieć: jest upadek – chyba za wcześniej. Lepiej stwierdzić: miał być progres, jest regres. Regres, jakiego dawno w ŁKS, mimo słabiutkich występów w ekstraklasie, nie widziano.

Wygląda na to, że wielcy reformatorzy drużyny zapędzili się w ślepy zaułek. Oby nie był on bez wyjścia. Wielka kadrowa zmiana drużyny nie stała się jej pozytywną, jakościową przemianą, a tylko sportowym blamażem. Sprowadzeni piłkarze – widać jak na dłoni – być może dobrze wyglądali w materiałach promocyjnych i opowieściach zielonego lasu sprytnych menedżerów, bo na boisku się kompromitują, ogrywani, a może wręcz ośmieszani, jak w starciu z Kotwicą, przez rutyniarzy (Kosakiewicz) i młokosów (Bykowski).

Załóżmy jednak optymistycznie, że mogą grać lepiej. Jak jednak do tego doprowadzić, gdy treningi zaczynały się o godz. 11, w chwili gdy upał zaczyna sięgać zenitu?!

Sytuacja w drużynie wymaga publicznych wyjaśnień. Co się dzieje z Bobkiem, bo to na każdą chwilę lepszy golkiper od Bomby? Jest, nie ma go, przebywa w sportowym niebycie, a może czyśćcu? Jeżeli ŁKS chce go jednak sprzedać, to takie bycie Panem Nikt sprawia, że wartość sportowa i marketingowa piłkarza spada na łeb i na szyję.

Michał Mokrzycki jako reżyser gry ŁKS?! Fot. Łukasz Grochala/Cyfrasport

Gdy okazało się w meczu z Kotwicą, że żaden z defensywnych pomocników, nie jest w stanie mądrze kreować grą, zaczęto w słabiutkim Pirulo, widzieć… zbawcę drugiej linii. Czy nie rozsądniej było wydanie paru groszy więcej i zatrzymanie w zespole Ramireza?

Na pewno na tle drewnianego i bezproduktywnego Feiertaga, Tejan był napastnikiem z prawdziwego zdarzenia. On też bardzo przydałby się dziś ŁKS.

Zatrzymanie trzech piłkarzy: Bobka, Ramireza, Tejana, uchroniłoby ŁKS od beznadziejnych (na tę chwilę!) transferów, byłoby na kim budować sportowy kręgosłup drużyny, a młodzież, w której dziś jest odrobina nadziei, miałaby się od kogo uczyć i z kim grać. Tak, stara się ona, z różnym skutkiem, przejąć kontrolę nad wydarzenia, co w spotkaniu z Kotwicą najlepiej udawało się Kelechukwu. Inna dziwna sprawa, to czy ŁKS stać na trzymanie w sportowym niebycie czyli grzanie ławy, zdolnego Iwańczyka, który nie gra ani w pierwszej, ani w drugiej drużynie.

W sumie jest źle, a ja nie wiem, jak wyjść ze sportowego impasu. Oby to wiedzieli działacze i trener Dziółka, bo inaczej rozgrywki I ligi będą dla ŁKS zjazdem po równi pochyłej!

Na razie trzeba na szybko łatać dziury, może choć trochę się uda. Już 20 sierpnia czyli we wtorek o godz. 20.30 wyjazdowy mecz z Wartą Poznań (transmisja TVP Sport). A 25 sierpnia łodzianie podejmą Chrobrego Głogów.

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑