Rezerwowy Pafka

Tag: łks resovia

Pirulo sprawił, że ŁKS o kroczek od awansu do ekstraklasy!

Symboliczne. ŁKS odniósł bezcenne zwycięstwo, dzięki swemu najlepszemu piłkarzowi. Pirulo zdobył 16 i 17 bramkę dla łodzian, a zespół odniósł bezcenne zwycięstwo.

Trener Moskal postawił na tych samych środkowych obrońców, co w ostatnim spotkaniu. Na lewej obronie pojawił się Tutyskinas.

Po kwadransie gry sytuację miał ŁKS, ale prostopadłe podanie do wychodzącego na czystą pozycję Trąbki, zablokował Adamski.

Potem oba zespoły miały swoje szanse. Pinrdoch kapitalnie obronił strzał z kilku metrów Janczukowicza, po dobitce Szeligi piłka przeleciała wzdłuż pola bramkowego. W odpowiedzi Chuchro minimalnie chybił. Trudno sobie wyobrazić, że ŁKS w 26 min. nie prowadził. Pirulo znakomicie zagrał do Janczukowicza, a ten z dwóch metrów trafił w bramkarza.

Co się odwlecze, to nie uciecze. Przy próbie pressingu goście stracili piłkę. Piłkę przejął Janczukowicz, zagrał do Pirulo, a ten przebiegł z nią kilka metrów wzdłuż linii bramkowej, gdy był na wprost bramki strzelił nie do obrony! Hiszpan miał okazję na drugiego gola, ale przegrał pojedynek sam na sam z Pindrochem.

Na początku drugiej połowy mogło być 2:0, ale rywal w ostatniej chwili uprzedził Kowalczyka. Znów sprawy w swoje ręce wziął Pirulo. Po jego strzale i rykoszecie, piłka wylądowała w bramce.

W końcówce zrobiło się bardzo nerwowo, bo rzeszowianie zdobyli kontaktowego gola, gdy fatalnie minął się z piłką Bobek. Sędzia… Marciniak doliczył sześć minut. Resovia miała szansę, ale uderzeni Garcii zostało zablokowane. Uff, łodzian od ekstraklasy dzieli punkt, który muszą zdobyć w dwóch ostatnich meczach

Kibice zaopatrzyli się w wyjątkowe szaliki wydane z okazji 25. rocznicy zdobycia mistrzowskiego tytułu i inspirowane trykotami z 1998 roku.

 

ŁKS – Resovia 2:1 (1:0)

1:0 – Pirulo (30), 2:0 – Pirulo (61), 2:1 – Garcia (87)

ŁKS: Bobek – Dankowski, Dąbrowski, Marciniak, Tutyskinas (86, Monsalve) – Trąbka, Kowalczyk, Mokrzycki – Pirulo (86, Balongo), Janczukowicz (75, Jurić), Szeliga (67, Śliwa)

ŁKS musi pamiętać, że ma jeszcze do wykonania nie kroczek, a trzy poważne ligowe kroki, żeby spełnić marzenia

Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie wierzę, że ŁKS zaprzepaści taką szansę i przez własną nieudolność(?!) straci wyjątkową szansę bezpośredniego awansu do ekstraklasy. W decydującej fazie zmagań, takie wahania formy z wielkiej sportowej góry (mecz z Wisłą) w sportową przepaść (porażka z outsiderem z Nowego Sączu), po prostu liderowi nie przystoją i pokazują, że przy ewentualnym awansie do ekstraklasy będą spychały zespół na margines.

Cieszy szczerość, odwaga osobista i przyznanie się do błędu trenera Kazimierza Moskala, który mówi:

– Po meczu z Wisłą nieprzygotowani byliśmy mentalnie na to spotkanie i w dużej mierze to jest moja wina. Nie zrobiłem wystarczająco dużo, aby do tego spotkania zespół był przygotowany. Biorę to na siebie, bo w takich meczach, kiedy zespół jest liderem, nie może sobie pozwolić na stratę punktów w meczu z ostatnią drużyną w tabeli. Jeśli nie strzela się w takich sytuacjach, jakie mieliśmy przy 0:0 oraz przy 1:0, to trudno oczekiwać dobrego wyniku. Może za dużo euforii było po meczu z Wisłą możliwe, że już za bardzo uwierzyliśmy, że to jest ten mały kroczek, ale jeszcze są trzy kroki do zrobienia.

Pokutuje brak klasowego napastnika, który dawałby gwarancję zdobycia kilkunastu bramek w sezonie i wyciągania zespołu z trudnych ligowych sytuacji, ale… Gdy pojawiają się trudności – nie najlepsze boisko, rywal ustawiający autobus przed własnym polem karnym, łódzka drużyna traci swą sportową moc. Gra w jednym tempie, bez pomysłu, liderzy na wiele minut znikają z boiskowych radarów. Taka chimeryczna postawa nie przystoi drużynie, która ma ekstraklasowe ambicje.

Kazimierz Moskal mówi: Łatwiej nam grać z drużynami, które grają otwarty futbol.

Takiej piłki nożnej trudno spodziewać się niestety po kolejnym ligowym rywalu łodzian. Resovia (niedziela, godz. 12.40, al. Unii) ma bowiem w pamięci, że grając otwarty futbol w jesiennej rundzie rozgrywek, przegrała z ŁKS na własnym boisku 0:3. Teraz na pewno wyciągnie wnioski z tego pojedynku.

A może jednak się mylę i rzeszowianie, którzy nabrali wiatru w żagle po ostatnim zwycięstwie z Chojnicznaką, postawią na futbolową odwagę i fantazję?

Fot. Łukasz Skwiot/Cyfrasport/ŁKS Łódź

Gole Janczukowicza i Pirulo (dwa) dały ŁKS drugie zwycięstwo z rzędu i fotel wicelidera!

Piotr Janczukowicz fot. lkslodz.pl

Brawo! Osłabiony ŁKS odniósł drugie zwycięstwo z rzędu i to w starciu z mającą ostatnio świetną passę Resovią. W kolejnym meczu na listę strzelców wpisał się Janczukowicz. Niezawodny okazał się Pirulo. Trafił dwukrotnie. ŁKS został wiceliderem I ligi ze stratą dwóch punktów do Puszczy, która pokonała w Tychach GKS 3:2.

Trener Moskal zaskoczył kibiców. Dokonał zmian w jedenastce, których nikt się chyba nie spodziewał. Stracili w niej miejsce Dąbrowski, Kort, Biel. Pojawili się, Marciniak, Ochronczuk i… Nowacki. Na ławce rezerwowych zaczął mecz Pirulo. 24-letni Nowacki w zeszłym sezonie zagrał w pięciu ligowych spotkaniach, spędził n boisku 51 minut. W tym sezonie do tej pory grał w rezerwach, strzelił dwie bramki.

Na początku meczu obie drużyny grały na… kornery. W jednej z sytuacji musiał się wykazać i wykazał Pindroch. Z innych nic nie wynikało. Wreszcie w 13 minucie po mocnym strzale Wasiluka wykazał się Bobek. ŁKS też próbował. Balongo uderzając szczupakiem trafił w światło bramki, ale Pindroch nie dał się zaskoczyć. Przy okazji trochę ucierpiał, bo uderzył głową w słupek.

ŁKS stosował wysoki pressing, a rywale wyglądali tak, jakby mocno ich zmęczył środowy pucharowy pojedynek. Po 34 minutach na boisku pojawił się Pirulo zmieniając kontuzjowanego Lorenca (upadł bez kontaktu z rywalem, trzymając się za kolano, został zniesiony z boiska na noszach). Ja na to nie patrzeć więcej było w pierwszej połowie fauli niż dobrej gry, choć przewagę mieli łodzianie.

Na początku drugiej połowy nic ciekawego się nie działo działo aż do 62 minuty. Strzał Pirulo został zablokowany, ale piłka spadła pod nogi Janczukowicza, który świetnie przymierzył z 20 metra. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. To drugi ligowy gol z rzędu Janczukowicza. Starał się Pirulo. zaatakował kilka razy. Raz strzelił bardzo mocno, ale na miejscu był Pindroch.

Jaka szkoda, że Balongo w polu bramkowym nie trafił w piłkę, bo mogło być po meczu. Czego nie zrobił Belg, zrobił Hiszpan. Pirulo uderzeniem z trzech metrów skończył składną akcję Trąbki i Szeligi. W doliczonym czasie Mikluić faulował Juricia. Sędzia Wajda podyktował jedenastkę dla łodzian. Wykorzystał ją Pirulo. Hiszpan ma już na koncie dziewięć ligowych bramek.

Resovia – ŁKS 0:3 (0:0)

0:1 – Janczukowicz (62), 0:2 – Pirulo (75), 0:3 – Pirulo (90+6, karny)

ŁKS: Bobek – Dankowski, Monsalve, Marciniak, Tutyskinas – Ochornczuk, Lorenc (34, Pirulo), Nowacki (69, Koprowski)- Trąbka (88, Jurić), Balongo (88, Biel), Janczukowicz (69, Szeliga)

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑