
Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie wierzę, że ŁKS zaprzepaści taką szansę i przez własną nieudolność(?!) straci wyjątkową szansę bezpośredniego awansu do ekstraklasy. W decydującej fazie zmagań, takie wahania formy z wielkiej sportowej góry (mecz z Wisłą) w sportową przepaść (porażka z outsiderem z Nowego Sączu), po prostu liderowi nie przystoją i pokazują, że przy ewentualnym awansie do ekstraklasy będą spychały zespół na margines.
Cieszy szczerość, odwaga osobista i przyznanie się do błędu trenera Kazimierza Moskala, który mówi:
– Po meczu z Wisłą nieprzygotowani byliśmy mentalnie na to spotkanie i w dużej mierze to jest moja wina. Nie zrobiłem wystarczająco dużo, aby do tego spotkania zespół był przygotowany. Biorę to na siebie, bo w takich meczach, kiedy zespół jest liderem, nie może sobie pozwolić na stratę punktów w meczu z ostatnią drużyną w tabeli. Jeśli nie strzela się w takich sytuacjach, jakie mieliśmy przy 0:0 oraz przy 1:0, to trudno oczekiwać dobrego wyniku. Może za dużo euforii było po meczu z Wisłą możliwe, że już za bardzo uwierzyliśmy, że to jest ten mały kroczek, ale jeszcze są trzy kroki do zrobienia.

Pokutuje brak klasowego napastnika, który dawałby gwarancję zdobycia kilkunastu bramek w sezonie i wyciągania zespołu z trudnych ligowych sytuacji, ale… Gdy pojawiają się trudności – nie najlepsze boisko, rywal ustawiający autobus przed własnym polem karnym, łódzka drużyna traci swą sportową moc. Gra w jednym tempie, bez pomysłu, liderzy na wiele minut znikają z boiskowych radarów. Taka chimeryczna postawa nie przystoi drużynie, która ma ekstraklasowe ambicje.

Kazimierz Moskal mówi: Łatwiej nam grać z drużynami, które grają otwarty futbol.
Takiej piłki nożnej trudno spodziewać się niestety po kolejnym ligowym rywalu łodzian. Resovia (niedziela, godz. 12.40, al. Unii) ma bowiem w pamięci, że grając otwarty futbol w jesiennej rundzie rozgrywek, przegrała z ŁKS na własnym boisku 0:3. Teraz na pewno wyciągnie wnioski z tego pojedynku.
A może jednak się mylę i rzeszowianie, którzy nabrali wiatru w żagle po ostatnim zwycięstwie z Chojnicznaką, postawią na futbolową odwagę i fantazję?
Fot. Łukasz Skwiot/Cyfrasport/ŁKS Łódź
Dodaj komentarz