Puchar Świata okiem kibica rugby sprzed telewizora. Jak ja zazdrościłem koledze, który wybrał się z synem do Paryża i panowie obejrzeli oba mecze o medale na żywo. Finałowy pojedynek oglądało na trybunach 80.065 widzów. Drużyna RPA wygrała po raz czwarty w historii, drugi z rzędu, pokonując po meczu walki i głównie wykonywanych lepiej (i gorzej przez rywali) karnych 12:11 z Nową Zelandią. Na pewno były w tym turnieju lepsze spotkania, ale to było najważniejsze, decydowało o złotym medalu. Po raz pierwszy w finale PŚ w rugby wystąpiła trójka braci, nowozelandzkie rodzeństwo Barrett: Beauden, Jordie i Scott.
Na każdym pojedynku trybuny były pełne, miliony ludzi oglądało puchar przed telewizorami. Mistrzostwa znów okazały się sukcesem sportowym, organizacyjnym i… finansowym. Nic dziwnego, że wzorem futbolu rugbowa federacja zdecydowała się powiększyć liczbę grających w finałach drużyn. W rugby do 24. Teraz przed światową federacją wielkie zadanie, które udało się futbolistom. Zakopywanie dołów między najlepszymi, a tymi którzy aspirują do miejsca w elitarnym gronie.
Chciałbym, żeby za cztery lata mniej było meczów do jednej bramki: Nowa Zelandia – Urugwaj 73:0, Szkocja – Rumunia 84:0, Nowa Zelandia – Włochy 96:17, Francja – Namibia 96:0, Nowa Zelandia – Namibia 71:3. Czy to jednak możliwe? Najlepsi zapatrzeni są w siebie, reszta świata niewiele ich interesuje. Najwyższy czas, żeby to zmienić!
Puchar Świata był pokazem mocy współczesnej technologii. Każde kontrowersyjne zagranie było analizowane przez wiele, wiele kamer na sto różnych sposobów. Ostatecznie to rugbowy VAR wpłynął na przebieg finału, gdyż po niebezpiecznym zagraniu i czerwonej kartce zmusił Nową Zelandię na wiele, wiele minut do grania w osłabieniu.
Rugbowy VAR miał za zadanie dbać o zdrowie i bezpieczeństwo zawodników. Każdy atak na głowę rywala był surowo karany, bo w świecie sportu coraz więcej krytycznych opinii i analiz na temat niebezpiecznych zagrań w tym sporcie. Oby tylko nie okazało się, że przyszłość rugby to tylko jego siedmioosobowa odmiana!
Rzeczywistość skrzeczy. Ile takich niebezpiecznych, niezauważonych zagrań w polskiej ekstralidze, gdzie spotkanie jest z reguły filmowane z… jednej kamery, bez krytycznej analizy niebezpiecznych starć. Polscy sędziowie muszą wziąć sobie, to co działo się we Francji, do serca i stanowczo, bez przebaczenia reagować na niebezpieczne sytuacje podczas ligowych meczów. To pierwszy, najistotniejszy wniosek z Pucharu Świata, który powinno natychmiast wyciągnąć polskie rugby!