Rezerwowy Pafka

Tag: rzut karny

O co dziś najłatwiej w futbolu? O podyktowanie przez sędziego jedenastki!

Przypomnę. Trener Rakowa Dawid Szwarga miał wielki żal o podyktowany w meczu z ŁKS rzut karny. Powiedział znamienne słowa: – Znam przepisy piłki nożnej, ale dla mnie to nieprawdopodobne, że zawodnik będąc pół metra od drugiego dotyka piłkę głową, ten nie ma jak zareagować, dotyka piłkę ręką i jest z tego rzut karny, który wypacza wynik rywalizacji. W polskiej lidze liczba rzutów karnych po takich rękach jest nieprawdopodobna. Zwiększyliśmy przypadkowość w piłce nożnej, a to błąd, bo to wpływa na wynik.

Trudno się nie zgodzić z tym, że arbitrzy potrzebują tylko pretekstu, żeby podyktować rzut karny. Z czego to wynika? Z przepisów, zaleceń, ogólnych trendów. Robi się wszystko, żeby uatrakcyjnić futbol, bo coraz częściej potrafi on być nudny jak flaki z olejem. Meczów z emocjami i golami jest jak na lekarstwo.

W wielu, bardzo wielu spotkaniach toczy się nudna jak flaki z olejem gra po obwodzie, obliczona na zmęczenie przeciwnika i nadzieję, że w samej końcówce coś się wreszcie zacznie dziać. Do tych emocjonujących chwil część znudzonych fanów już nie jest w stanie dotrwać, przełączając telewizyjny kanał lub wychodząc przed czasem ze stadionu.

Zasadnicze przepisy gry w piłkę nożną są sztywne, jak kołnierzyk po krochmalu, nie ma mowy o zmniejszeniu liczby graczy na boisku czy choćby karaniu 10-minutowym wykluczeniem za żółtą kartkę. Dlatego trzeba szukać zastępczych atrakcji, otwierając boczną furtkę i dyktując pod każdym możliwym pretekstem rzuty karne. Wtedy z reguły są bramki, a o ich strzelanie chodzi przecież w futbolu!

Coraz częściej w meczach piłki nożnej dyktuje się rzuty karne pełne wątpliwości. Futbolowa sprawiedliwość jest wyjątkowo subiektywna

Niestety, zauważam ze smutkiem, że piłka nożna coraz bardziej zbliża się do piłki ręcznej, co nie wychodzi jej na dobre. Nudna jak flaki z olejem prowadzona przez długie minuty futbolowa gra po obwodzie, która nie rodzi niczego twórczego, do czasu aż narastające zmęczenie wymusi błędy i emocjonujące sytuacje, jak nic przypomina szczypiorniaka.

Teraz futbol stawia na niedookreślenie obowiązujących przepisów, co potrafi być standardem w piłce ręcznej, a co wywołuje masę kontrowersji w piłce nożnej. Było zagranie ręką czy nie w polu karnym? – to najczęściej pojawiający się dylemat. Jest w tym chytry plan, bo im więcej jedenastek, tym więcej bramek, a one są solą futbolu!

Jeżeli zawodnik wykonuje rozmyślny ruch ręką do piłki to podyktowany zostanie rzut wolny bezpośredni lub karny. Jeżeli jednak zawodnik wykona ruch ręką trzymaną przy ciele do piłki, to kontakt tej ręki z piłką nie zostanie uznany za rozmyślny – wynika z wytycznych szkoleniowych Kolegium Sędziów PZPN. Niby jest to jasna wskazówka, ale ostateczna decyzja, jak naprawdę było, zależy od autorskiej, osobistej interpretacji arbitra.

Trener ŁKS Kazimierz Moskal odniósł się do sytuacji z meczu z Górnikiem Łęczna (1:1), po której Marcin Kochanek podyktował rzut karny dla gospodarzy, dopatrując się zagrania ręką Nacho Monsalve: – Ja już naprawdę nie wiem, kiedy jest ręka, a kiedy tej ręki nie ma; jak się to gwiżdże, jak to się interpretuje. Mówiłem już raz o tym, że to musi się zmienić, że to musi być jasne i czytelne dla wszystkich – albo gwiżdżemy wszystkie zagrania ręką albo nie gwiżdżemy żadnych. Jak mamy decydować o tym, czy ręka jest ułożona naturalnie czy nie w sytuacji, w której zawodnik jest w ruchu albo w wyskoku?

Rozumiemy doskonale szkoleniowca i w stu procentach podzielamy jego poglądy. W tym przypadku na szczęście sprawdziło się znane mądre przysłowie: oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa. Dwie fantastyczne interwencje Aleksandra Bobka, uchroniły ŁKS od straty bramki z rzutu karnego i w efekcie pozwoliły wywalczyć cenny punkt!

Fot. lkslodz.pl

Ruch – ŁKS 3:3. Ta sprawa jest niezwykle skomplikowana i niejasna. Po jakich zagraniach ręką dyktować jedenastkę?

Znów piłkarska I liga w propagowaniu pełnego emocji i niespodziewanych zwrotów akcji futbolowego widowiska przebiła ekstraklasę. Pojedynek ŁKS z Ruchem (3:3) okazał się prawdziwym, a nie papierowym hitem. Było w nim wszystko, co kibice kochają najbardziej – grad goli, wielka ambicja i wola walki do ostatniej piłki.

ŁKS musiał zadowolić się remisem, gdyż w 11 minucie doliczonego czasu gry sędzia Paweł Raczkowski z Warszawy podyktował jedenastkę za zagranie ręką w polu karnym. Tym razem padło na Macieja Śliwę. Po kolejnej centrze i zamieszaniu pod bramką piłka trafiła go w rękę. Czy to było celowe czy przypadkowe zagranie nie mające wpływu na przebieg wydarzeń musiała rozstrzygać technologia czyli VAR. Arbiter obejrzał akcję i uznał, że gospodarzom należy się jedenastka, którą wykorzystał Tomasz Foszmańczyk.

Trener ŁKS Kazimierz Moskal po najbardziej emocjonującym pojedynku potrafi trzeźwo i sprawiedliwie oceniać wydarzenia. Tym razem odniósł się też do rzutu karnego i trudno nie przyznać mu racji.

Kazimierz Moskal: – Wydaje mi się, że tak ogólnie patrząc na to co się dzieje, z sytuacjami z rękami w polu karnym – to ten przepis powinien być jakoś zmieniony czy uporządkowany. Kto jest od tego żeby sprawdzić czy ręka jest ułożona naturalnie czy nienaturalnie, gdy zawodnik skacze, biegnie czy się przewraca? Kiedy jest naturalnie ułożona? Ja nie wiem. Jest tyle kontrowersji w ostatnim czasie, jeśli chodzi o te zagrania ręką w polu karnym, że naprawdę warto by było to mocno przemyśleć. 

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑