Widzew się zbroi na potęgę. Zatrudnił wielu nowych, jakościowo lepszy (oby) piłkarzy. Łodzianie chcą zburzyć ekstraklasowe hierarchie. Pokazać, że z Widzewem trzeba się liczyć i to bardzo. Wywalczyć sobie miejsce w ligowej czołówce.
Nie będzie to łatwe, bo nowy zespół trzeba najpierw zebrać do kupy, potem zgrać i przygotować do zmagań. Czasu jest tyle, co kot napłakał.
Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl
Można ten czas kupić, a jak wiadomo także w futbolu, czas to pieniądz. Można mieć drużynę gotową do podejmowania największych wyzwań, kiedy, jak słusznie uważa były wybitny widzewiak – Krzysztof Kamiński, dziś szef piłkarskiej szkółki Sport Perfect, skupi się wielką uwagę na rozgrywkach Pucharu Polski. Tu o prestiżowy sukces jest o niebo łatwiej. Wystarczy wygrać cztery mecze i już można wystąpić w europejskich pucharach! Trudno tym argumentom nie przyznać racji.
Najpierw trzeba jednak stworzyć podstawy zaufania. Pokazać kibicom, że się gra widowiskowo i skutecznie, właśnie dla nich. Oni bowiem nie zawiedli i nie zawiodą, znów wypełnią stadion do ostatniego krzesełka.
W ligowej premierze Widzew 19 lipca o godz. 14.45 podejmie Zagłębie Lubin.
Ważny, bardzo ważny przekaz podczas oficjalnej prezentacji zespołu. Rafał Gikiewicz zwrócił się bezpośrednio do prezydent Łodzi, Hanny Zdanowskiej:-Większy stadion dla Widzewa!
Wiadomo, co jest największym tegorocznym sukcesem Widzewa. To, że bilans finansowy jest nie na zero, a na plus! Kłopoty z kasą klubowi nie grożą, choć jest tylko ligowym średniakiem, a dobre satysfakcjonujące spotkania przeplata ze słabymi. Wierni z wiernych czyli kibice klubu nie zawodzą. Wypełniają trybuny, dając klubowi ogromny zastrzyk gotówki i zapewniając tak potrzebną do twórczej działalności, stabilizację.
Portal 90minut.pl w swoim podsumowaniu ekstraklasy podaje, że jesienią mecze w ekstraklasie obejrzało 2027597 widzów, co daje średnią 12500 widzów na spotkanie.
Pojedynki łódzkiej drużyny średnio oglądało 14400 widzów, na obiekcie przy al. Piłsudskiego 16600, co daje klubowi szóste miejsce w frekwencyjnej tabeli. Najwięcej fanów przychodziło na stadiony Lecha: 29100 i Legii 25400. To pozwoliło zarobić obu klubom o wiele, wiele więcej milionów złotych niż Widzewowi. Rozwiązaniem problemu byłoby zatem powiększenie pojemności stadionu przy al. Piłsudskiego. Każdy taki ruch przyniósłby klubowi dodatkowy, ogromny dopływ gotówki.
Na to się jednak w najbliższej przyszłości nie zanosi. Obiekt należy do miasta Łodzi, a jego władze mają inne inwestycyjne cele: choćby szeroko rozumiany tunel kolejowy czy prowadzone drogowe remonty.
Co zatem pozostaje? Sprawa wydaje się oczywista. Podniesienie poziomu sportowego tak wysoko, żeby grać z powodzeniem w europejskich pucharach. To zapewnia dodatkowe miliony w klubowym budżecie. Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa mogą już teraz liczyć na przynajmniej po pięć milionów euro (ok. 22 mln złotych) z tytułu premii od UEFA za udział w europejskich pucharach w tym sezonie!
Widzew musi zatem postawić na szybkie podnoszenie poziomu sportowego, co może zapewnić trener mający pomysł na rozwijanie zespołu (a moim zdaniem Daniel Myśliwiec taki ma), jak i przemyślane i udane transfery. Marzy mi się i na pewno nie tylko mnie, aby pojawili się w klubie piłkarze o takiej klasie i jakości dający sportowy skok do przodu, jak Afimico Pululu. Napastnik z Angoli szybko stał się gwiazdą i liderem zespołu z Białegostoku, powalając mu wejść na wyższy sportowy i… finansowy poziom.
Już w sobotę na stadionie przy al. Piłsudskiego premierowy mecz ligowej wiosny piłkarzy Widzewa. ! – Dołożyłem wszelkich starań, żeby murawa była gotowa nie tylko na sobotni mecz, ale całą rundę wiosenną. Jestem przekonany, że łódzkim piłkarzom będzie się na niej dobrze i bezpiecznie grało! – mówi Andrzej Trojan, greenkeeper Miejskiej Areny Kultury i Sportu – podaje umł.
Na początku miesiąca zatrudniany przez Spółkę zespół greenkeeperów uruchomił podgrzewanie płyt obydwóch łódzkich Stadionów Miejskich. Specjaliści odżywili murawy nawozami oraz dokonali wszelkich niezbędnych prac pielęgnacyjnych. Płyty boisk zostały dobrze przygotowane i mimo weekendowego załamania pogody nic nie stoi na przeszkodzie, żeby rozgrywać na nich mecze.
Jak w rundzie jesiennej zachowywała się nowa murawa na Stadionie Miejskim
przy al. Piłsudskiego 138?
Andrzej Trojan: – Nasza murawa przebyła długą drogę… bo aż z Węgier. Pochodzi z tej samej plantacji, z której korzysta m.in. niemiecka Bundesliga. Do Łodzi, w specjalnie przerobionych na chłodnię tirach, jechała aż 11 godzin. To ważne, bo już na etapie transportu musieliśmy o nią zadbać, żeby z jednej strony uniknąć sparzenia, a z drugiej ewentualnych chorób i pleśni. Nie ukrywam, że murawa, na której swoje mecze rozgrywa Widzew pochodzi z górnej półki. Gdy do nas przyjechała, była dość długa, bo miała aż 3,5 cm. Zależało mi na tym, bo taka trawa szybko się ukorzenia, a potem służy o wiele dłużej. Na początku było widać, że przeżyła pewien szok adaptacyjny, jednak szybko sobie z tym poradziliśmy. Jest dobrze, ale to i tak dopiero początek. Prawda jest taka, że naszą murawę w pełnej krasie będziemy podziwiać dopiero latem.
Runda jesienna zakończyła się na początku listopada.
– To pierwszy rok w mojej 15-letniej karierze, gdzie ta przerwa od rozgrywek wygląda właśnie tak.
To dobrze czy źle?
– Krótsza runda jesienna ma swoje plusy, ale też minusy. Plus jest taki, że skończyliśmy wcześniej, a po murawie nie biegało już „stado koni”. Dzięki temu ostatni środek pielęgnacyjny wysypaliśmy na naszą murawę pod koniec listopada. Później ona stała. Nie robiliśmy żadnych zabiegów, bo nie było takiej potrzeby. Nikt jej nie eksploatował. Złe jest jednak to, że wznowienie gry zaczyna się w mroźnych dla naszej strefy geograficznej miesiącach.
Czym różnią się przygotowania na Widzewie od tych przy al. Unii Lubelskiej?
– Murawę przy al. Piłsudskiego traktujemy inaczej, bo ma młody system korzeniowy. Musimy go częściej napowietrzać zabiegiem aeracji. W jej przypadku dużo lepiej spisują się nawozy granulatem, które działają bezpośrednio na korzeń. Murawa przy al. Unii Lubelskiej jest starsza, ma dobry system korzeniowy, dlatego pobudzamy ją opryskami, które działają na liść i mówiąc ogólnikowo to jak ten ostatecznie wygląda.
Skąd laik będzie wiedział, że murawa jest dobrze przygotowana?
– Jak ktoś chce sprawdzić greenkeepera to zachęcam do oglądania Magazynu „Gol”, w którym można zobaczyć skróty wszystkich meczów Ekstraklasy. Weryfikację najlepiej zacząć od tzw. „piątek”. Jeśli greenkeeper sobie radzi to są one zielone, zwłaszcza w okresach jesienno-wiosennych kiedy zadbanie o nie jest najtrudniejsze. Jeśli nie to w połowie sezonu mamy w tym miejscu czarne plamy.
Murawa będzie gotowa na wznowienie rozgrywek?
– Tak jak już powiedziałem wszystkie niezbędne do jej przygotowania prace są już za nami. Złe jest to, że zaczynamy tak wcześnie, ale zapewniam, że dołożyłem wszelkich starań, żeby murawa była gotowa nie tylko na sobotni mecz, ale całą rundę wiosenną. Jestem przekonany, że łódzkim piłkarzom będzie się na niej dobrze i bezpiecznie grało!
Fot, umł
Przez ponad 30 lat pisałem, bardzo często o sporcie, wzbudzający spore emocje felietonik Ryżową Szczotką w Expressie Ilustrowanym. Uznałem, że warto do niego wrócić. Wiele się zmieniło, a jednak nadal są sprawy, które wymagają komentarza bez owijania w bawełnę.
Pisze z Łodzi sobie szkodzi - tak tytułował swoje felietony znakomity Zbyszek Wojciechowski. Inny świetny dziennikarz Antoś Piontek mówił, że w sporcie jak w żadnej innej dziedzinie życia widać czarno na białym w całej jaskrawości otaczającą nas rzeczywistość. Do tych dwóch prawd chcę nadal nawiązywać.