Fot. UMŁ

Wiadomo, co jest największym tegorocznym sukcesem Widzewa. To, że bilans finansowy jest nie na zero, a na plus! Kłopoty z kasą klubowi nie grożą, choć jest tylko ligowym średniakiem, a dobre satysfakcjonujące spotkania przeplata ze słabymi. Wierni z wiernych czyli kibice klubu nie zawodzą. Wypełniają trybuny, dając klubowi ogromny zastrzyk gotówki i zapewniając tak potrzebną do twórczej działalności, stabilizację.

Portal 90minut.pl w swoim podsumowaniu ekstraklasy podaje, że jesienią mecze w ekstraklasie obejrzało 2027597 widzów, co daje średnią 12500 widzów na spotkanie.

Pojedynki łódzkiej drużyny średnio oglądało 14400 widzów, na obiekcie przy al. Piłsudskiego 16600, co daje klubowi szóste miejsce w frekwencyjnej tabeli. Najwięcej fanów przychodziło na stadiony Lecha: 29100 i Legii 25400. To pozwoliło zarobić obu klubom o wiele, wiele więcej milionów złotych niż Widzewowi. Rozwiązaniem problemu byłoby zatem powiększenie pojemności stadionu przy al. Piłsudskiego. Każdy taki ruch przyniósłby klubowi dodatkowy, ogromny dopływ gotówki.

Na to się jednak w najbliższej przyszłości nie zanosi. Obiekt należy do miasta Łodzi, a jego władze mają inne inwestycyjne cele: choćby szeroko rozumiany tunel kolejowy czy prowadzone drogowe remonty.

Co zatem pozostaje? Sprawa wydaje się oczywista. Podniesienie poziomu sportowego tak wysoko, żeby grać z powodzeniem w europejskich pucharach. To zapewnia dodatkowe miliony w klubowym budżecie. Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa mogą już teraz liczyć na przynajmniej po pięć milionów euro (ok. 22 mln złotych) z tytułu premii od UEFA za udział w europejskich pucharach w tym sezonie!

Widzew musi zatem postawić na szybkie podnoszenie poziomu sportowego, co może zapewnić trener mający pomysł na rozwijanie zespołu (a moim zdaniem Daniel Myśliwiec taki ma), jak i przemyślane i udane transfery. Marzy mi się i na pewno nie tylko mnie, aby pojawili się w klubie piłkarze o takiej klasie i jakości dający sportowy skok do przodu, jak Afimico Pululu. Napastnik z Angoli szybko stał się gwiazdą i liderem zespołu z Białegostoku, powalając mu wejść na wyższy sportowy i… finansowy poziom.