Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Pierwszy, propagandowy cel został osiągnięty. O Widzewie się mówi i to głośno! Teraz szybko musi być następny czyli pokaz sportowej mocy na ligowym boisku

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Początek lata. Plaża na końcu Mierzei Wiślanej za Piaskami, a tam taka zasłyszana rozmowa dwóch rozemocjonowanych plażowiczów, najwyraźniej futbolowych kibiców, wiedzących, co w trawie piszczy.

Wynik sparingu Widzewa z Jagiellonią, zakończony wynikiem 7:1 dla łodzian poszedł w świat i zrobił wrażenie. O łódzkim klubie się mówi i to głośno! Coraz głośniej, bo na celowniku jest lider Wisły Angel Rodado!

Fani krajowej piłki nożnej na bałtyckiej plaży zastanawiali się, czy transferowa ofensywa Widzewa doprowadzi do ligowych przetasowań, które sprawią, że pojawi się nowa drużyna rozdająca karty w ekstraklasie. Dyskusja była ożywiona, ścierały się argumenty, co pokazuje, że Widzew swoimi odważnymi, ale i kosztownymi, personalnymi roszadami i transferowym parciem do przodu, znów rozpala kibicowskie emocje, jest na ustach fanów, o nim się mówi, dyskutuje, choć na ligową premierę trzeba poczekać.

Pierwszy, propagandowy cel został osiągnięty, o Widzewie się mówi! Ale, ale… to pierwszy krok, muszą być i to szybko następne: pokaz sportowej mocy na ligowym boisku, jakości w składzie i rosnącej z kolejki na kolejkę pewności, że drużyna cały czas będzie na futbolowej fali.

Tu wielkie, wielkie wyzwanie przed trenerem 50-letni Chorwatem – Zeljko Sopiciem, żeby zebrał szybko nowe towarzystwo do kupy i stworzył z niego rozumiejący się na boisku, skuteczny, niebezpieczny team. Szkoleniowiec z nie jednego pieca jadł chleb. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich trzy razy zdobywał mistrzowski tytuł, pracował w Azerbejdżanie, by wrócić do rodzimej ligi i uratować przed spadkiem HNK Gorica, a potem z HNK Rijeka zdobyć wicemistrzostwo kraju. Prowadził zespół w 44 spotkaniach, osiągając imponującą średnią dwóch punktów na mecz.

Czy jest w stanie taki znakomity bilans szybko wypracować w Łodzi? Pierwszy ligowy krok już 19 lipca o godz. 14.45, gdy Widzew na swoim stadionie podejmie Zagłębie Lubin.

Łódzkie Sroki pokazały swoją moc. Triumf na starcie mistrzostw Polski 2025!

Zdjęcia: Sroki Łódź

Zauważmy to. Łódź nie tylko w kobiecej siatkówce walczy o drużynowe medale.

Przemysław Kwiecień – członek zarządu – Klub Sportowy Sroki Łódź: – W upalne sobotnie popołudnie Góra Kalwaria stała się areną Rugby League, goszcząc pierwszy turniej mistrzostw Polski, w którym zmierzyły się najlepsze drużyny w kraju, a zdecydowanymi faworytami byli obrońcy tytułu – Wildcats Góra Kalwaria oraz zeszłoroczni finaliści Sroki Łódź.

Ze względu na panujący tego dnia upał, organizatorzy, po konsultacji ze sztabami drużyn, zdecydowali się na nietypowy format decydującego meczu– trzy odsłony po 20 minut, co pozwoliło zawodnikom lepiej znieść warunki atmosferyczne w jakich przyszło im grać.

Zgodnie z przewidywaniami, główną rolę w turnieju odegrali faworyci. To jednak łodzianie pokazali swoją wyższość, odnosząc przekonywujące zwycięstwo 40:6. Choć triumf Srok nie był zaskoczeniem, przewaga z jaką tego dokonali zrobiła wrażenie na zgromadzonych licznie tego dnia, kibicach gospodarzy. Łodzian do sukcesu poprowadził kapitan Mateusz Kowalewski, który dzięki swojemu doświadczeniu świetnie kierował grą, nie dając przeciwnikom wielu szans na przejęcie inicjatywy. Za grę w defensywie należy wyróżnić Patryka Bartczaka, który pewnie szarżował przeciwników, skutecznie uniemożliwiając im szybkie dotarcie w okolice pola punktowego.

Wśród wielu jasnych punktów meczu warto wyróżnić pierwsze w karierze przyłożenie zawodnika Srok, Szymona Malickiego. Spotkanie nie obyło się jednak bez spięć – pod koniec meczu doszło do krótkiej przepychanki między graczami obu drużyn. Dzięki szybkiej i zdecydowanej interwencji sędzi Zuzanny Orlik, incydent został szybko zażegnany, zanim sytuacja wymknęła się spod kontroli.

Zwycięstwo w Górze Kalwarii daje Srokom mocną pozycję przed kolejnym turniejem, który odbędzie się już 20 lipca. Tym razem to łodzianie będą gospodarzami, a wygrana w pierwszym turnieju stawia ich w roli faworytów do gry finale. Wildcats, mimo porażki, wciąż pozostają w grze i z pewnością będą chcieli się zrewanżować za 2 tygodnie.

Widzew na fali. Strzelił (nie to nie przejęzyczenie) siedem goli trzeciej drużynie minionego sezonu – Jagiellonii. Co się będzie działo w ekstraklasie?

Fot. widzew.com

Widzew na fali. Strzelił (nie to nie przejęzycznie) siedem goli trzeciej drużynie minionego sezonu – Jagiellonii, Co się będzie działo w ekstraklasie?

To jest największa sensacja okresu przygotowawczego w polskiej futbolowej ekstraklasie. Piłkarze Widzewa rozegrali mecz sparingowy z trzecią drużyną poprzedniego sezonu PKO Ekstraklasy – Jagiellonią Białystok i… wygrali go aż 7:1! Mecz pokazał, że łodzianie mogą się liczyć im to bardzo w walce o ligowe Top3.

– Transfery pokazują, że chcemy być mocni, ale chcieć nie zawsze znaczy móc. Musimy sprostać oczekiwaniom, bo te będą bardzo duże – powiedział Rafał Gikiewicz w TVP Sport. – Podobno mają być jeszcze dwa-trzy transfery. Będzie walka o to, kto będzie w meczowej dwudziestce. Nie będzie tak, jak w zeszłym sezonie, że od poniedziałku można było dłubać w nosie, a i tak było się w kadrze na mecz. Teraz będzie trzeba się napocić. Powiedziałem chłopakom i dyrektorowi, że naszym celem jest TOP3. Nie ma żadnych wymówek. Musimy mierzyć wysoko. Nie wiemy, co będzie jutro. Ten sezon może być dla niektórych ostatnim. Jeśli ktoś będzie słaby, to w grudniu przyjedzie następny wagonik piłkarzy do Łodzi.

– To bardzo ciężki rezultat, trudno to racjonalnie skomentować. Wynik jest bardzo rozczarowujący. To jest okres przygotowawczy, momenty są różne. Zespoły grają będąc w różnych zestawieniach, różne rzeczy testują, w różnych momentach są kompletowane, w różny sposób trenują. Jest bardzo dużo zmiennych, które mogą mieć wpływ na postawę zawodników na boisku. Niemniej to wszystko nie powinno być usprawiedliwieniem, nie powinien nam się zdarzyć mecz z takim wynikiem – skomentował trener Jagi – Adrian Siemieniec.

Szybkość sprintera pokazał Mariusz Fornalczyk. Rywale tylko mogli oglądać jego plecy. Furorę zrobił dopiero co sprowadzony Samuel Akere. Nigeryjczyk strzelił dwa fantastyczne gole i pokazał, że wkrótce może stać się gwiazdą ekstraklasy.

Widzew Łódź – Jagiellonia Białystok 7:1 (1:0, 1:0, 2:0, 3:1)

1:0 – Samuel Akere (19), 2:0 – Samuel Akrere (50), 3:0 – Fran Alvarez (74), 4:0 – Sebastian Bergier (80), 5:0 – Samuel Kozlovsky (93), 6:0 – Kuba Nawrocki (106), 7:0 – Sebastian Bergier (116), 7:1 – Dawid Drachal (119)

Widzew: Rafał Gikiewicz (91, Jan Krzywański) – Marcel Krajewski (61, Peter Therkildsen), Polydefkis Volanakis (61, Ricardo Visus, 100, Paweł Kwitkowski), Marek Hanousek (61, Mateusz Żyro), Dion Gallapeni (61, Samuel Kozlovsky) – Kamil Cybulski (61, Angel Baena, 106, Nikodem Stachowicz), Noah Diliberto (61, Fran Alvarez), Leon Madej (61, Lindon Selahi, 100, Kuba Nawrocki), Szymon Czyż (61, Juljan Shehu), Samuel Akere (61, Mariusz Fornalczyk, 117, Kamil Andrzejkiewicz) – Antoni Klukowski (44, Kamil Andrzejkiewicz, 61, Sebastian Bergier). Trener: Zeljko Sopić.

Kolejne mecze:

10 lipca (czwartek) – Widzew Łódź – Piast Gliwice (Opalenica)

10 lipca (czwartek) – Widzew Łódź – Miedź Legnica (Opalenica)

11 lipca (piątek) – powrót ze zgrupowania do Łodzi

19 lipca (sobota, 14.45) – początek ekstraklasy: Widzew – Zagłębie Lubin

Transferowy zawrót głowy, który dotyczy też najlepszych drużyn, w tym ŁKS Commercecon, poziomu polskiej kobiecej siatkówki na pewno nie podnosi

Tej drużyny już nie ma Fot. Marek Młynarczyk

To było nie tak dawno, a jakby minęła cała sportowa epoka. Przypomnijmy w finale mistrzostw Polski siatkarek KS DevelopRes Rzeszów pewnie pokonał ŁKS Commercecon Łódź. Podopieczne trenera Stephane’a Antigi przegrały tylko dwa sety w rywalizacji do trzech zwycięstw. To pierwszy historyczny sukces zespołu z Rzeszowa w krajowych rozgrywkach po pięciu srebrnych medalach z rzędu.

Teraz sytuacja obu drużyn jest podobna. Transferowy zawrót głowy. Kibice nie poznają swoich drużyn, będą musieli uczyć się nazwisk nowych zawodniczek.

Zuzanna Górecka wybrała grę w Turcji Fot. Marek Młynarczyk

Z DevelopResu odchodzi osiem(!) zawodniczek plus trener Stephane Antiga. A Z ŁKS Commercecon też osiem (wliczając w ten trend Regiane Bidias) plus trener Zbigniew Bartman. Na dziś w łódzkim teamie zostają: Anastazja Hryszczuk (atakująca), Natalia Mędrzyk (przyjmująca), Marlena Kowalewska (rozgrywająca), Anna Obiała (środkowa).

Siatkarskie strony internetowe, żeby nie wywoływać konsternacji, mówią o wielkiej przebudowie klubów (ta uwaga dotyczy też pozostałych drużyn Tauorn Ligi). Rodzi się jednak pytanie: czemu to wszystko ma służyć, bo na pewno nie systematycznemu podnoszeniu poziomu grania i jakości poszczególnych drużyn.

Najpierw trzeba te drużyny zbudować, praktycznie od podstaw, potem je zgrać i przygotować do walki na mistrzowskim poziomie. Niby jest to możliwe, tylko od prostych faktów uciec się nie da. Poziom rozgrywek w Tauron Lidze w ostatnich latach, zdaniem fachowców, się nie podnosi, a wręcz przeciwnie. Od takiej ligi tureckiej polską dzieli powiększająca się z sezonu na sezon przepaść – organizacyjna, finansowa i coraz większa… sportowa!

Czy Wildcats wykorzystają atut własnego boiska? My liczymy na to, że Łódzkie Sroki potwierdzą swoją wysoką formę z wiosennych zmagań!

Zdjęcia: Sroki Łódź

Już 5 lipca ruszają mistrzostwa Polski Rugby League, które w tym roku zaskoczą kibiców nową formułą rozgrywek.

Kamil Kleszcz – asystent zarządu KS Sroki Łódź: – Sezon rozpocznie się od trzech turniejów rozgrywanych w formule dziewięcioosobowej. Po zakończeniu eliminacyjnych zmagań, dwie najlepsze drużyny awansują do wielkiego finału, który zostanie rozegrany na neutralnym boisku w tradycyjnej, trzynastoosobowej formule Rugby League. Nowy format ma podnieść poziom rywalizacji i uczynić rozgrywki bardziej atrakcyjnymi dla kibiców.

Pierwszy z trzech turniejów eliminacyjnych odbędzie się już w sobotę 5 lipca w Górze Kalwarii. To tam drużyny rozpoczną walkę o punkty i szansę na finał. Kolejne zmagania zaplanowano na niedzielę 20 lipca w Łodzi, gdzie rywalizacja z pewnością nabierze tempa. Ostatni turniej eliminacyjny odbędzie się w weekend 9-10 sierpnia w Nowym Sączu, gdzie zapadną ostateczne rozstrzygnięcia.

W pierwszym turnieju w Górze Kalwarii faworytem wydają się gospodarze, drużyna Wildcats czyli obrońcy tytułu z 2024 roku. Ich atutem będzie własne boisko oraz wsparcie lokalnych kibiców. Jednak nie można lekceważyć łódzkich Srok, które w ostatnich latach wielokrotnie udowadniały, że potrafią napsuć krwi drużynie Wildcats na ich terenie.

Sroki wchodzą w sezon w pełni przygotowani i z wysokimi aspiracjami. Drużyna ma za sobą udane występy w sezonie przygotowawczym. Łodzianie zajęli drugie miejsce w prestiżowym i mocno obsadzonym turnieju o Puchar Czech w Hradec Kralove. Ponadto, Sroki triumfowali w Pucharze Polski RL 9’s oraz w Pucharze Polski 5’s, co stawia ich w gronie faworytów do walki o mistrzowski tytuł.

Trener Łódzkich Srok, Michał Wójcik, z entuzjazmem wypowiada się o szansach drużyny. Mówi: – Jesteśmy gotowi do walki w mistrzostwach. Wiosną z powodzeniem rywalizowaliśmy w formatach trzynasto- i dziewięcioosobowych, co pozwoliło nam solidnie się przygotować do najważniejszej części sezonu. W Górze Kalwarii chcemy potwierdzić naszą dyspozycję i zrobić pierwszy krok w stronę finału.

Pierwsze starcie w Górze Kalwarii zapowiada się jako prawdziwa próba sił, a Łódzkie Sroki z pewnością będą chciały pokrzyżować plany gospodarzom. Czy Wildcats wykorzystają atut własnego boiska, czy Sroki potwierdzą swoją wysoką formę z wiosny? Odpowiedź poznamy już 5 lipca.

Bardzo bym chciał, żeby łódzcy piłkarze grali w ligowych rozgrywkach na miarę łódzkich siatkarek!

Nie mogę się doczekać startu piłkarskiej ekstraklasy i rozgrywek I ligi. Jest we mnie nadzieja, że będzie inaczej czyli lepiej. I nasze, łódzkie drużyny zaczną coś znaczyć w ligowych zmaganiach czyli… Widzew zacznie dzielić i rządzić z innymi mocarzami oczywiście, w ekstraklasie, a ŁKS pokaże wszem i wobec, gdzie raki zimują i od początku zacznie dyktować warunki gry w walce o ekstraklasę.

Widzew zbroi się na potęgę piłkarzami z nazwiskami i zarazem takimi, za których trzeba, jak na polskie warunki, słono zapłacić. Co z tego wyniknie? Bóg polskiego futbolu raczy wiedzieć, ale nadzieja jest. Zeljko Stopić ma na tyle szkoleniowego doświadczenia i umiejętności, że w ciągu miesiąca potrafi zebrać towarzystwo do kupy i stworzyć jedenastkę na miarę naszych, łódzkich marzeń.

Czy to jest możliwe? Nie wiem. Ba, nie wie tego nikt, ale nadzieja jest. Oby zamieniła się w piękną ligową rzeczywistość, co szczególnie ucieszyłoby wyposzczony i spragnionych pozytywnych wrażeń wiernych kibiców.

A w ŁKS? Oby sprawdziło się powiedzenie: do trzech razy sztuka. Dwa podejścia pod ekstraklasę się nie udały. Czy udało się to trzecie? Łodzianie zmienili w klubie wszystko – od struktury właścicielskiej, sposobu zarządzania, trenera, składu. Jest zatem nowe otwarcie, czy skuteczne, na miarę ambicji i oczekiwań? Na razie optymistyczne jest to, że ŁKS trzyma dyscyplinę taktyczną w grze defensywnej i nie traci bramek, a to było prawdziwą zmorą drużyny w poprzednich rozgrywkach.

Chciałbym i to bardzo, żeby łódzcy piłkarze znaczyli w swojej dyscyplinie tyle, co siatkarki ŁKS Commercecon i Orlen Grot Budowlani, które dzielą i rządzą w lidze i zasłużenie zdobywają medale.

Pracowity i twardy w grze Wawrzyniec Cyll. Księgowy, który został olimpijczykiem i legendą ŁKS!

Fot. archiwum Jacka Bogusiaka

Niezawodny kustosz pamięci ŁKS – Jacek Bogusiak przypomina: – 2 lipca przypada rocznica urodzin legendarnego piłkarza ŁKS, olimpijczyka Wawrzyńca Cylla. W 1922 roku w plebiscycie gazety Express Wieczorny Ilustrowany zajął szóste miejsce w plebiscycie na 12 najznakomitszych łodzian.

W ŁKS od 15 roku życia. W latach 1921 – 31 rozegrał w barwach łódzkiego klubu 112 spotkań, strzelił 9 bramek. Dwa razy z konieczności wystąpił jako… bramkarz. Media chwaliły jego interwencje.

Początkowo grał jako napastnik, potem jako skuteczny obrońca.

W latach 1923–1925 cztery razy wystąpił w reprezentacji Polski. Zagrał na igrzyskach olimpijskich w Paryżu 1924 roku w przegranym 0:5 meczu z Węgrami.

Miesiąc po powrocie z igrzysk, 29 czerwca 1924 pożegnał się z reprezentacją meczem Turcją (2:0), który urósł do rangi symbolu. Był to bowiem pierwszy mecz drużyny narodowej rozegrany w Łodzi, na nowo powstałym stadionie przy al. Unii.

Piłkę uprawiał amatorsko. Na co dzień pracował jako księgowy w Ubezpieczalni Społecznej. „Wosiek” – taki miał pseudonim, zdaniem Józefa Kałuży, legendy Cracovii, ełkaesiak swoje „niedociągnięcia techniczne nadrabiał kolosalną pracowitością i twardością w grze”.

W kwietniu 1945 roku był inicjatorem reaktywacji ŁKS. W 1948 był wiceprezesem zarządu, a w kolejnych latach członkiem komisji rewizyjnej.

Prawda jest oczywista. Dziś to w młodzieżowym rugby Łódź zdobywa medale. Czego najlepszym dowodem srebro drużyny Veonl Atomówki

Zdjęcia: Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Na obiekcie przy ul. Karpackiej w Łodzi odbył się ostatni, czwarty turniej mistrzostw Polski w rugby 7 w kategorii U16. Nie brakowało emocji, zaciętych wyrównanych pojedynków.

Najlepszą drużyną okazała się ekipa Energa Biało – Zielone Ladies Gdańsk, która w finale pokonała Amazonki Lublin 21:12. W meczu o trzecie miejsce zespół Venol Atomówki Łódź wygrał z Lwicami Olsztyn 12:10, a decydujące były ostatnie sekundy tego pojedynku.

Po zsumowaniu punktów z sześciu turniejów mistrzostwo Polski zdobyły Amazonki Lublin, drugie miejsce wywalczyły Venol Atomówki Łódź, a trzecie – Lwice Olsztyn.

MVP turnieju została Maja Krupa Energa Biało-Zielone Gdańsk. Za najlepszą zawodniczkę w łódzkiej drużynie uznano Oliwię Brończyk.

Ostatnio mówi się sporo i pozytywnie o polskim rugby7. Panie w finale imprezy w Hamburgu (Niemcy) wygrały 22:12 z Wielką Brytanią i w rezultacie zdobyły srebrne medale Mistrzostw Europy. Panowie w finale turnieju Trophy rozgrywanego w Kiszyniowie (Mołdawia) pokonali 21:14 Ukrainę i awansowali na poziom Championship.

ŁKS. Tym razem musi się udać i awans do ekstraklasy stanie się faktem, bo budżet klubu nie jest z gumy i nie da się go w nieskończoność rozciągać!

Fot. Wojciech Pakulski/ŁKS Łódź

Nie ma wyjścia, tym razem musi się udać, bo żaden klubowy budżet nie jest z gumy i nie da się go rozciągać w nieskończoność. Najpierw ŁKS dokonał przewrotu organizacyjnego, czego symbolem był awans Adama Grafa, który z nieudanego dyrektora sportowego został po dwóch transferowych strzałach kapiszonami awansowany na wiceprezesa. Jego miejsce zajął mający spore doświadczenie w tej pracy (co jeszcze o niczym nie świadczy!) Radosław Mozyrko.

i zrobił to, co od dwóch sezonów wydawało się oczywiste. Sprowadził doświadczonych ligowych graczy, którzy z nie jednego pieca chleb jedli, a którzy mają jeszcze szansę się pokazać, że coś w futbolu potrafią. W każdej formacji poza bramką, pojawią się nowi ludzie, wzrosła konkurencja, będzie rywalizacja o miejsce w jedenastce, oby było dużo… piłkarskiego rozsądku.

To nowość po przeróżnych księżycowych pomysłach, których symbolem stał się egzotyczny trener – młokos, nie mający żadnego pomysłu na ŁKS, niejaki Ariel Galeano. To bez cienia wątpliwości największego szkoleniowa wpadka minionego sezonu w polskiej piłce.

A wystarczyło trochę futbolowego pomyślunku, który przywrócił zespołowi Ryszard Robakiewicz, aby ŁKS nie skompromitował się ligową wiosną do cna. Ba, szkoleniowiec odtworzył kręgosłup sportowy i moralny, na którym można budować lepszą, sportową przyszłość. Oby był to dobry punkt wyjścia pod stworzenie zespołu na miarę awansu do ekstraklasy!

Ekstraliga rugby w nowej formule, oby lepszej! Premierowa kolejka pod koniec sierpnia, ale najpierw w Łodzi znakomity turniej Beach Side Rugby Manufaktura 2025

 Już nie mogę się doczekać powrotu rugbowych zmagań. Zacznie się od znakomitej imprezy wymyślonej i organizowanej przez legendę polskiego i łódzkiego rugby – Mirosława Żórawskiego. 9 sierpnia jedenasty już turniej Beach Side Rugby Manufaktura, jedna z najlepszych imprez sportowo – rekreacyjnych w mieście Łodzi. Najpierw w każdy wtorek treningi, treningi, treningi.

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

A po plażowych zmaganiach?…

Czekam na powrót do walki, tak w ekstralidze, jak i w pojedynkach reprezentacji. Wiadomo, że pierwsza kolejka nowych rozgrywek zostanie rozegrana 23 i 24 sierpnia. Drużyna środka tabeli ostatniego sezonu – KS Wizjamed Budowlani Łódź (6 miejsce – 5 zwycięstw, 11 porażek) zmierzy się z sąsiadem – piątą Juvenią w Krakowie (bilans poprzedniego sezonu: 8 zwycięstw – 8 porażek). W minionych rozgrywkach dwa razy górą byli krakowianie. Wygrali 36:26 i 29:19.

W pierwszej kolejce mistrz Polski – Awenta MKS Pogoń Siedlce podejmie beniaminka – AZS AWF Warszawa, wicemistrz Orlen Orkan Sochaczew gościć będzie Rugby Białystok, a brązowy medalista Ogniwo Sopot w derbach Trójmiasta zmierzy się u siebie z Lechią Gdańsk.

To będą rozgrywki inne niż poprzednie, o czym informuje portal SportSiedlce.pl: Zmianie ulegnie nie tylko liczba uczestników Ekstraligi, ale i system rozgrywek. W pierwszej rundzie (8 meczów jesienią, jeden wiosną) każdy zagra z każdym po jednym spotkaniu. Tabela po rozegraniu dziewięciu kolejek pomoże w wyłonieniu grupy mistrzowskiej (1-6) i pucharowej (7-10).

Rywalizacja w 2026 roku będzie przebiegała dwuetapowo. W stworzonych grupach każdy zagra z każdym po jednym spotkaniu. Następnie wszystkie drużyny wezmą udział w rundzie finałowej. Najlepszą czwórkę czekają półfinały w systemie mecz-rewanż, mecz o 3 miejsce i finał. Z kolei dwie najniżej notowane drużyny z grupy mistrzowskiej zagrają z dwiema najlepszymi z grupy pucharowej o miejsca 5-8. Ponadto o 9 miejsce powalczą drużyny z lokat 3-4 w fazie pucharowej.

« Older posts

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑