Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

W Widzewie nowe ostro atakuje, ale stare trzyma się mocno. I bardzo dobrze, bo dzięki temu są zwycięstwa!

Fran Alvarez Fot. widzew.com

W Widzewie atak futbolowej nowości. Pojawiają się kolejni debiutanci, a tymczasem na razie wszystko pozostaje po staremu. Kluczowymi piłkarzami w zwycięskim meczu z GKS Katowice (3:0) byli doskonale znani i sprawdzeni w nie jednym futbolowym boju – Fran Alvarez i Juljan Shehu. Obaj aktywni, kreatywni, skuteczni. Fran zaliczył gola i asystę, Juljan – asystę, ale jego wpływ na grę drużyny był decydujący, Powiedzmy, że na boisku zawsze był tam, gdzie go potrzebowali koledzy – przejmował piłki, dokładnie je rozgrywał. Po prostu prawdziwy lider.

Jeżeli wszyscy nowi gracze drużyny, a zwłaszcza Mariusz Fornalczyk, będą grać na tym poziomie, co widzewscy rutyniarze, to kto wie, jak daleko drużyna zajdzie w ligowej batalii.

Jak trener Zeljko Sopić jesteśmy pełni uznania dla napastnika – Sebastiana Bergiera, który choć gra z urazem w trzecim meczu wpisuje się na listę strzelców. Pokazuje widzewski charakter, a to może okazać się decydujące w kluczowych momentach ligowej walki.

W kolejnym ekstraklasowym pojedynku 9 sierpnia o godz. 20.15 Widzew podejmie rewelację rozgrywek – Wisłę Płock (trzy mecze – 9 punktów, bramki 6-1). Po ostatnim zwycięstwie nad Piastem (2:0) trener Wisły Mariusz Misiura powiedział o swojej drużynie: – Za dyscyplinę taktyczną, za cierpienie, za poświęcenie, za znowu mądrość – duże słowa uznania. Byliśmy przygotowani na grę trzy na trzy, dwa na dwa, jeden na jeden. Byliśmy przygotowani na asekurację, więc uważam, że naprawdę wszystko dobrze grało w spotkaniu z Piastem.

Wraca kapitan drużyny Sroki Łódź. To doda pewności i spokoju w grze. Z kim nasza drużyna zmierzy się w wielkim finale?

Fot. Sroki Łódź

W sobotę Biało-Czarni Nowy Sącz będą gospodarzem trzeciej, decydującej rundy eliminacyjnej Mistrzostw Polski Rugby League. Plus dodatkowo pokazowy turniej Touch Rugby.

Przemysław Kwiecień – członek zarządu klubu Sroki Łódź:- Po zdecydowanych zwycięstwach w dwóch poprzednich rundach w Górze Kalwarii i Łodzi, mamy już zagwarantowane miejsce w finale. W Nowym Sączu będziemy mogli zagrać swobodnie, bez presji wyniku, utrzymując jednak pełną determinację, by umocnić pozycję lidera rozgrywek.

Kluczowym wzmocnieniem Srok w trzeciej rundzie będzie powrót kapitana Mateusza Kowalewskiego, który z powodów prywatnych opuścił turniej w Łodzi. Jego obecność na boisku wzmocni pewność siebie zespołu i doda więcej spokoju w grze.

– Jedziemy do Nowego Sącza pokazać nasze łódzkie rugby w eksperymentalnym składzie. Nie zmienia to faktu, że zwycięstwo jest celem w zbliżającym się turnieju. Chcemy wygrać sezon zasadniczy, potwierdzając swoją dominację na południu Polski!  – zapowiada kapitan Srok.

Po zakończeniu zmagań w Nowym Sączu poznamy drugiego finalistę mistrzostw Polski, który zmierzy się ze Srokami 24 sierpnia w Skierniewicach. Tam dwie najlepsze drużyny sezonu powalczą w tradycyjnej, trzynastoosobowej formule rugby league o tytuł.

Dodatkową atrakcją będzie pokazowy turniej Touch Rugby, zorganizowany przez Touch Polska, w którym Łódzkie Sroki również wezmą udział. Ta bezkontaktowa odmiana rugby przyciąga coraz więcej fanów, a Sroki swoją grą na pewno rozkręcą imprezę.

18-letni Mateusz Książek jednym z ważnych piłkarzy ŁKS w efektownym zwycięstwie nad Polonią Bytom. Tylko tak dalej!

Fot, ŁKS Łódź

Po przegranym spotkaniu z Wisłą (0:5) narzekałem, że w ŁKS nie pokazują się młodzi piłkarze, tak jak w zespole rywali zrobił to 19-letni skrzydłowy, prawonożny Maciej Kuziemka, motor napędowy ofensywnej gry krakowian, autor trzech asyst. No i szybko doczekałem się łódzkiej odpowiedzi. Łodzianie szybko zatarli fatalne wrażenia po pojedynku z Białą Gwiazdą i na własnym boisku pokonali beniaminka Polonię Bytom 5:0, a do ważnych piłkarzy na boisku należeli ich młodzi gracze.

Uff, odetchnąłem z ulgą. 20-letni Antoni Młynarczyk znów pokazał, że jest piłkarzem, który ma wielki potencjał i na którym można polegać – organizującym grą ofensywną, jak i wspierającym w defensywie mniej doświadczonego kolegę.

Bo właśnie ten kolega był ważnym graczem w stabilizacji gry defensywnej, pozwalającej na konstruowanie składnych akcji, przynoszących gole i efektowne zwycięstwo.

Mowa o 18-letnim obrońcy Mateuszu Książku, któr w 19 minucie meczu niespodziewanie zastąpił kontuzjowanego kapitana Piotra Głowackiego. I pokazał się niczym wytrawny rutyniarz, choć ligowe doświadczenie ma niewielkie. Pod koniec marca pojawił się na 14 minut w ligowym starciu z Odrą Opole. Mateusz grał odpowiedzialnie, czujnie, nie dał rywalom okazji do skutecznego ataku. Ba, gdy nabrał pewności siebie bez kompleksów ruszał do przodu, uczestnicząc w ofensywnych akcjach. Tylko tak dalej!

9 sierpnia o godz. 14.30 ŁKS zmierzy się w kolejnym ligowym meczu z Chrobrym w Głogowie, który w ostatniej kolejce zremisował pechowo ze Stalą w Rzeszowie, tracąc gola w doliczonym czasie gry. ŁKS ma na ligowym koncie 6 zdobytych punktów. najbliższy rywal łodzian – 4.

Znakomita impreza – Beach Side Rugby Manufaktura – ma się świetnie dzięki oddanym sponsorom! Jej jedenasta edycja już 9 sierpnia!

Znakomita impreza sportowa – rekreacyjna Beach Side Rugby Manufaktura 2025, wymyślona i organizowana przez legendę polskiego rugby Mirosława Żórawskiego, już 9 sierpnia. Turniej numer jedenaście od godz. 12.

Mirosław Żórawski: – To fakt, gdyby nie partnerzy imprezy nie dotrwalibyśmy do 11.edycji. Zacznę od w pełni dopracowanej i naprawdę dobrej współpracy z Manufakturą, która zapewnia nam plażę oraz zaplecze organizacyjne. Druga ważna sprawa to sponsor tytularny, którym przez 7 lat był browar restauracyjny Bierhalle Manufaktura, a od plaży dzieliło go raptem 20 metrów. Potem zastąpił go nocny bar Beach Side i przed nami już czwarta impreza pod nazwą Beach Side Rugby Manufaktura. Żeby być precyzyjnym trzeba dodać, że nie ma miejsca w Manufakturze położonego bliżej plaży.

Kolejna rzecz to wspierający imprezę partnerzy, których lista nie maleje, a nawet można powiedzieć rozrasta się. W tym roku dołączyli do nas: Ferrano, Itaka, Byku Cutzz, Energylandia czy Pharmaverum. Część z listy parterów to firmy przez wiele lat wspierające zespół ekstraligi oraz plażówkę jak np. Primavera, Bio Medical Pharma, Kultowy Browar Staropolski. Druga grupa to partnerzy na co dzień związani z Manufakturą: Tyrolka, Kręgielnia, Wspinanie. Oczywiście nie można zapomnieć o przyjaciołach i współpracujących z nami sympatykach rugby: Budo on Tour, Keeza, Gonga, Gouda Works, Rugby Web, Antosport czy CRE.

Trzeba też zaznaczyć, że po raz pierwszy w 11. letniej historii impreza została dofinansowana z budżetu miasta Łodzi.

Dzięki tym wszystkim partnerom łódzka plażówka jest ciekawym i atrakcyjnym wydarzeniem sportowo-rekreacyjnym. Uczestnicy nie dość, że nie ponoszą żadnych opłat wpisowych, to jeszcze otrzymują atrakcyjne pakiety upominków.

SPONSOR TYTULARNY BEACH SIDE RUGBY MANUFAKTURA 2025:

– Beach Side Manufaktura, bar przy plaży

PARTNER STRATEGICZNY BEACH SIDE RUGBY MANUFAKTURA 2025:

– Miasto ŁÓDŹ, które dofinansowało imprezę sportowo-rekreacyjną

PARTNERZY BEACH SIDE RUGBY MANUFAKTURA 2025:

– Antosport, sprzęt i gadżety sportowe

– Bio Medical Pharma, producent suplementów diety

– Budo on Tour, grupa wsparcia kibiców

– Byku Cutzz, męski salon fryzjerski

– Centrum Rozwoju Edukacji WŁ w Łodzi, szkoła policealna

– Energylandia, największy w Europie park rozrywki

– Ferrano, producent męskich garniturów

– Gonga, odzież i sprzęt sportowy

– Gouda Works, odzież i projekty graficzne

– Grakula, kręgielnia i bilard w Manufakturze

– Itaka, biuro podróży

– Keeza, marka sprzętu sportowego

– Kultowy Browar Staropolski

– Manufaktura Wspinania, kompleks ścianek wspinaczkowych

– Pharmaverum, producent suplementów diety

– Primavera, woda mineralna

– RugbyWeb, twórca cyfrowy Mirosław Jabłoński

– Tyrolka w Manu, zjazd linowy nad rynkiem Manufaktury

Szukanie drugiego napastnika dla Widzewa. Grali w łódzkim klubie piłkarze, którzy dziś strzelają bramki, jak na zawołanie!

Media rozpisują się dużo o nowych piłkarzach, których sprowadzi jeszcze Widzew, tymczasem wygląda na to, że potrzebą chwili jest bramkostrzelny napastnik, który wspomoże, czy zastąpi cały czas walczącego z urazem, a zarazem bramkostrzelnego, Sebastiana Bergiera.

Robimy błyskawiczny przegląd i… Na pewno nie zagra w Łodzi niechciany w Legii były król strzelców ekstraklasy 29-letni Marc Gual, który stawia na Portugalię. Trzeba jednak zaznaczyć, że Widzew pytał o możliwość jego zatrudnienia.

W I lidze są piłkarze, którym warto by było dać szansę, którzy kiedyś bronili już barw Widzewa, ale łódzki klub pożegnał się z nimi bez żalu. Dziś widać, że szkoda. Warto czasami poczekać, aż piłkarz się zaadaptuje i pokaże, na co go stać. Tak to wygląda w I lidze.

28- letni rosły jak dąb, mierzący prawie 190 cm wzrostu, Przemysław Banaszak strzelił dwie bramki w meczu Śląska Wrocław z Ruchem, wygranego 3:1. W sumie w trzech spotkaniach ma na koncie cztery gole. W Widzewie grał, gdy łódzki zespół walczył w II lidze. Wtedy w 20 spotkaniach zdobył… dwa gole. To nie była dobra wizytówka, więc spakował walizki i szukał szczęścia, gdzie indziej.

O cztery lata młodszy Łukasz Zjawiński jest dziś jednym z najważniejszych piłkarzy Polonii Warszawa. Też ma świetny I-ligowy bilans: w 3 spotkaniach, zdobył 3 gole (w tym dwie w wygranym pojedynku ze Stalą Mielec). Miniony sezon zakończył z dorobkiem 23 trafień w 30 spotkaniach (plus jedna asysta).

A trzy lata temu bronił barw Widzewa, wypożyczony z Lechii Gdańsk i… w19 meczach ligowych nie zdobył gola, strzelił bramkę w Pucharze Polski. To też nie była dobra wizytówka, ale jak widać czas działał na jego korzyść.

Wraca do Polski po nieudanej przygodzie Karol Czubak, który przepadł w Belgii, choć gdy wyrzucono go bez żalu z Widzewa podbił po raz drugi Gdynię. W sumie w barwach Arki rozegrał 130 spotkań i strzelił 66 bramek (w zeszłym sezonie 14 goli w 19 pojedynkach). Teraz ma być królem pola karnego w Motorze Lublin. Gdy Karol był w Widzewie w 16 spotkaniach trafił do siatki… dwa razy.

Jak z tego przeglądu widać, Łódź to nie jest zatem najlepsze miejsce dla próbującego zdobyć snajperskie doświadczenie napastnika. Tu trzeba zaistnieć i to mocno, od razu, jak dzieje się teraz w przypadku Sebastiana Bergiera.

Beach Side Rugby Manufaktura 2025 już 9 sierpnia. Przypomnijmy, bardzo udany, dziesiąty, zeszłoroczny turniej!

Zdjęcia: Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Znakomita impreza sportowa – rekreacyjna Beach Side Rugby Manufaktura 2025, wymyślona i organizowana przez legendę polskiego rugby Mirosława Żórawskiego , już 9 sierpnia. Turniej numer jedenaście od godz. 12.

Teraz chwila na wspomnienia… Ostatni dziesiąty turniej rok temu też zaczął się w samo południe. Na początek pokazały się dzieci, które ćwiczyły elementy sprawności i techniki gry w rugby w podgrupach pod czujnym okiem animatorów – byłych zawodników rugby oraz rodziców. Potem nastąpiła sportowa rywalizacja, czyli wyścigi rzędów na trzech sprawnościowych torach przeszkód. W rywalizacji wzięło udział blisko 30 dzieciaków, które otrzymały potem pakiety sponsorskich upominków.

Kobiety od godz.13, mini-turniej pokazowy, mecze 2 x 3 min (mecz i rewanż) w składach 5 – osobowych. Klasyfikacja końcowa:

1. Rugby Kobiet KS Budowlani Łódź, 2. Venol Atomówki Łódź, 3. AZS AWF Warszawa

Juniorzy od godz.14, mini-turniej pokazowy, mecze 2 x 3 min (mecz i rewanż) w składach 4- osobowych. Klasyfikacja końcowa:

1. AZS AWF Warszawa, 2. Oltom Akademia Rugby, 3. Akademia UKS Jedynka

Amatorzy od godz.15, turniej towarzyski z uproszczonymi przepisami gry, mecze 2 x 2,5 min w składach 4 osobowych. Klasyfikacja końcowa:

1. Emeryci i Renciści, 2. Beach Side Team, 3. KSB Hopes, 4. Ericsson, 5. Piraci, 6. Koty, 7. Budo on Tour Woman, 8. Budo on Tour Man

Organizator imprezy Mirosław Żórawski, sędziowie Marek Miśkiewicz i Maciej Orłowski, spikerzy Marcin Ociepa i Grzegorz Urbaniak.

Sponsorzy i partnerzy: Manufaktura, Beach Side Manufaktura, Whiskey in the Jar, Bio Medical Pharma, Kultowy Browar Staropolski, Primavera, Tyrolka w Manu, Kręgielnia Grakula Manufaktura, Rainbow Tours, Antosport, Gouda Works, Budo on Tour, Keeza, Gonga.

Podsumował Mirosław Żórawski: – Impreza Beach Side Rugby Manufaktura 2024 w nowej formule sprawdziła się doskonale. Wszyscy byli pod wrażeniem aktywności i sprawności dzieciaków na torach przeszkód. Zamiast tradycyjnej rywalizacji klubowej mogliśmy zobaczyć dwa mini – turnieje kobiet i juniorów, które stały na wysokim poziomie sportowym. Jedno wiem na pewno: dziewczyny w takiej imprezie po prostu muszą być!

Turniejem głównym stał się turniej amatorów, w którym dominowała radosna i rodzinna atmosfera, bowiem na plaży znajdowali się kibice, byli zawodnicy…ale też kobiety i dzieci. Byli prawdziwi weterani jak Szonek, Żóraw i Kocur, były gruzińskie posiłki oraz niedawne gwiazdy polskiego rugby i reprezentacji Polski, dzięki którym poziom sportowy turnieju amatorów momentami stawał się imponujący, a sędziowie musieli studzić emocje zawodników.

Na koniec muszę, odrobina prywaty… Nie będę wymieniał, ale długa jest lista osób pozytywnie plażowo zakręconych oraz nadludzkich sił, dzięki którym ta fajna impreza po prostu dalej się kręci. Mega niespodzianka jubileuszowa z torcikiem i prezentem. Ode mnie dla was STO razy wielkie dzięki!

Najpierw składna akcja, a potem mocne uderzenie w końcówce, dały po raz drugi trzy punkty Widzewowi

Widzew zgarnął po raz drugi ligowe trzy punkty, dzięki najpierw ładnej, składnej akcji do przerwy, a potem mocnemu uderzeniu w końcówce spotkania.

Spodziewana zmiana w składzie Widzewa. Miejsce Gikiewicza w bramce zajął debiutant Kikolski. To decyzja trenera Sopicia, która mocno zdenerwowała dotychczasowego pierwszego golkipera. Co z tego wyniknie czas pokaże. Innych zmian w wyjściowym jedenastce nie było. W roli kibica pojawił się na trybunach legendarny napastnik – Koniarek.

Widzew pokazał się po kwadransie gry, a składną akcję udokumentował golem. Akere znakomicie zagrał prostopadłą piłkę do Shehu, a ten posłał piłkę na przeciwległy słupek, gdzie niepilnowany Bergier dopełnił formalności. Trzeci gol napastnika w tym sezonie!

To miał być impuls do lepszej gry gospodarzy, którzy zaczęli mecz niemrawo i nerwowo pod własną bramką. Niestety nie był, bo inicjatywa należała do rywali. Pokazał się Fornalczyk, niestety nie tak jak byśmy chcieli. W trzecim kolejnym meczu ujrzał żółtą kartkę. A potem więcej dyskutował z rywalami niż grał. Dobrze, że łodzianie mieli w składzie Akere, który dynamicznymi, choć nieco samolubnymi atakami, przenosił grę pod bramkę GKS.

Widzew miał przewagę, ale po błędzie Kikolskiego, zadrżały serca kibiców gospodarzy. Dobrze, że ta wtopa nie skończyła się golem. Łodzianie prowadzili dzięki postawie trzech futbolowych muszkieterów: Akere, Bergier, Shehu.

Po przerwie nie pojawił się Kozlovsky, który skręcił kostkę. Jego miejsce zajął debiutant Gallapeni. Łodzianie zaczęli z wysokiego C. Dwie składne akcje i jeden gol. Dziecinny błąd w defensywie gości wykorzystał Shehu. Niestety, po analizie VAR bramka została anulowana. Przed strzałem pomocnik Widzewa zagrał piłkę ręką.

Niby Widzew kontrolował wydarzenia, ale składna kontra GKS mogła przynieść wyrównanie. Dobrze, że Rosołek nie jest napastnikiem z prawdziwego zdarzenia. W odpowiedzi Gallapenia z pięciu metrów uderzał głową tak nieudolnie, że dał szansę wykazać się Kudle.

W kolejnej akcji bramkarz gości nie miał szans, gdy Alvarez zagrał na nogę Kowalczyka, a ten strzałem w róg pokonał własnego golikpera. Rozbici goście pogubili się zupełnie, co wykorzystał Alvarez (po dobrym podaniu Baeny), pieczętując sukces łodzian. Najlepszy na boisku Shehu.

Mecz oglądało 17332 kibiców.

W kolejnym ligowym spotkaniu 9 sierpnia o godz. 20.15 Widzew podejmie rewelację rozgrywek – Wisłę Płock (trzy mecze – 9 punktów, bramki 6-1).

Widzew – GKS Katowice 3:0 (1:0)

1:0 – Bergier (18, głową), 2:0 – Kowalczyk (88, samobójcza), 3:0 – Alvarez (89)

Widzew: Kikolski – Krajewski, Visus, Żyro, Kozlovsky (46, Gallapeni) – Selahi (81, Hanousek)- Akere (89, Klukowski), Alvarez, Shehu, Fornalczyk (69, Baena) – Bergier (69, Czyż)

ŁKS zrehabilitował się po klęsce w Krakowie. Wygrał, a przy okazji wbił pięć bramek rewelacji z Bytomia. Na deser – piękny gol łódzkiego napastnika

Po klęsce w Krakowie z Wisłą (0:5!) nadszedł czas rehabilitacji. Dobry czas, bo ŁKS pewnie pokonał beniaminka z Bytomia 5:0, a w jednej z głównych ról wystąpił napastnik Piasecki, który zdobył dwa gole, w tym jednego wyjątkowej urody.

Pojedynek zaczął się letnio. Więcej było ostrożności niż jakości w grze obu drużyn. Wydarzeniem stała się w tej sytuacji kontuzja kapitana łodzian. Głowackiego zmienił niedoświadczony Książek. Opaskę kapitana przejął Kupczak.

Granie ŁKS? Więcej nędzy niż pieniędzy. Nic jednak dziwnego, skoro łodzianie głównie się bronili, a przypomnę, że mecz rozgrywano w Łodzi przy al. Unii. Pewno mieli w pamięci lanie w Krakowie. To wielki sportowy kompleks, z którym trudno się uporać.

Pierwsza groźniejsza akcja gospodarzy miała miejsce po 25 minutach gry. Wysoki pressing gości sprawiał, że ŁKS miał wielkie kłopoty z wyprowadzeniem składnych ataków. Nuda panie, nuda. Bardziej aktywni i ekspresyjni byli kibice łodzian, upamiętniający rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.

Wydawało się, że do przerwy nic się nie zdarzy. Tymczasem Krykun klasycznym centrostrzałem niespodziewanie dał prowadzenie łodzianom. Coś z niczego. Tak się w futbolu zdarza. To pierwsza bramka stracona w tym sezonie przez Polonię. Po kontrze ŁKS miał szansę na drugiego gola, ale Młynarczyk strzelił obok słupka.

Drugą połowę gospodarze rozpoczęli od wysokiego pressingu. Szanse meli Młynarczyk i Piasecki. Do trzech razy sztuka. Krykun tym razem wystąpił w roli asystenta, a pewnym strzałem godnym napastnika popisał się Hinokio. To jego pierwszy gol w barwach ŁKS, podobnie jak wcześniej Krykuna.

Potem inicjatywę przejęli goście, a błąd za błędem popełniał Ernst. Nic dziwnego, że został zmieniony. To dodało energii łodzianom. Rezerwowy Wysokiński popisał się znakomitym zagraniem, a sytuację sam na sam wykorzystał perfekcyjnie Piasecki. Trwało show napastnika, który zdobył pięknego gola strzałem z dystansu (czy to był gol kolejki?!). Zmiany przyniosły dobry skutek, a po akcji Lewandowskiego na listę strzelców wpisał się Balić.

Ponad 8400 widzów obserwowało przebieg wydarzeń na boisku przy al. Unii. Bramkarzem Bobkiem interesują się zachodnie kluby (choć nie z TOP 5), ale na razie oferty są dla ŁKS mało satysfakcjonujące finansowo. 9 sierpnia o godz. 14.30 ŁKS zmierzy się w kolejnym ligowym meczu z Chrobrym w Głogowie.

ŁKS – Polonia Bytom 5:0 (1:0)

1:0 – Krykun (42), 2:0 – Hinokio (56), 3:0 – Piasecki (69), 4:0 – Piasecki (73), 5:0 – Balić (86)

ŁKS: Bobek – Loffelsend, Rudol, Craciun, Głowacki (19, Książek), Kupczak, Ernst (67, Wysokiński), Hinokio (82, Szczepański), Młynarczyk (67, Balić), Krykun, Piasecki (82, Lewandowski)

Sportowcy ŁKS, w tym legendarna, charyzmatyczna medalistka olimpijska, kobieta wielkiej odwagi i charakteru – Maria Kwaśniewska – Maleszewska, brali udział w Powstaniu Warszawskim

Zdjęcia: archiwum Jacka Bogusiaka

Kustosz pamięci ŁKS – Jacek Bogusiak przypomina: W Powstaniu Warszawskim brali udział sportowcy ŁKS, w tym jedna z najodważniejszych kobiet, charyzmatyczna, brązowa medalistka olimpijska z Berlina w rzucie oszczepem – Maria Kwaśniewska – Maleszewska, która brała też udział w obronie Warszawy w 1939 roku. Została odznaczona Krzyżem Walecznych.

Uczestniczył w powstaniu jej trener Ludwik Szumlewski, a także piłkarze: Marian Strzelecki, Karol Hanke oraz Henryk Kędzierzawski, Edward Gatkiewicz, Jerzy Grochowski.

O wybitnej sportsmence z wielkim charakterem Marii Kwaśniewskiej – Maleszewskiej powstał spektakl pt. Maria wystawiany w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Czytamy w zapowiedzi spektaklu: Maria Kwaśniewska – Maleszewska to postać nietuzinkowa, sportsmenka, medalistka olimpijska, bohaterka wojenna, kobieta, która miała odwagę przeciwstawić się Hitlerowi, ale przede wszystkim osoba, która uratowała setki ludzi od zagłady i która całym swoim życiem starała się zaświadczyć temu, że inny jest równie ważny jak ja sam. Wyimki z jej biografii stanowią dla twórców przedstawienia pretekst do zadania pytania o to, czy można własne życie oddać w pełni innym i czuć się spełnionym?

W czasie wojny wraz z inną legendą polskiego sportu Januszem Kusocińskim prowadziła Karczmę pod Kogutem. Po jej likwidacji przez hitlerowców cały czas aktywnie działała w konspiracji, by wziąć czynny udział w Powstaniu Warszawskim. Takich wielkich, wyjątkowych postaci, jak pani Maria, nigdy się nie zapomina.

Brak przepisu o młodzieżowcu pogrąża polską piłkę w futbolowym niebycie. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej!

Koniec przepisu o młodzieżowcu w polskim futbolu i… Hulaj dusza piekła nie ma. Po co nam młodzi, polscy piłkarze, skoro można rozgrzać nadzieje kibiców, sprowadzając, podsuniętych przez sprytnych menedżerów niezwykle utalentowanych i wszechstronnych graczy (he! he! he!) z Burkina Faso, Nowej Kaledonii czy Grenlandii.

Efekt jest taki, jaki pokazuje czarno na białym tvp.sport.pl: Minuty młodzieżowców w 2. kolejce PKO BP Ekstraklasy (zawodnicy z rocznika 2005 lub młodsi):
Wojciech Jakubik (11 minut, Bruk-Bet Termalica Nieciecza), Jakub Lewicki (12 minut, Piast Gliwice), Adrian Przyborek (Pogoń Szczecin, 89 minut), Michał Gurgul (Lech Poznań, 45 minut), Dawid Drachal (Jagiellonia Białystok, 59 minut), Oskar Pietuszewski (Jagiellonia Białystok, 59 minut), Kamil Cybulski (Widzew Łódź, 14 minut), Wojciech Urbański (Legia Warszawa, 27 minut), Jan Ziółkowski (Legia Warszawa, 45 minut), Konrad Ciszek (Korona Kielce, 9 minut), Kacper Minuczyc (Korona Kielce, 9 minut), Marcel Reguła (Zagłębie Lubin, 70 minut).

No, po prostu dramat. Dwieście procent racji ma Roman Kosecki, który uważa, że gdyby w polskiej piłce pojawił się talent na miarę Lamine Yamala, to nie przebiłby się do poważnego ligowego grania. Przerażające, ale prawdziwe.

– My nadal nad tą trumną wesoło się bawimy. Nie zastanawiamy się, co z tym zrobić. Niewielu ludzi to martwi. Nadal mamy igrzyska. Skończy się to zderzeniem ze ścianą, że trenerzy reprezentacji Polski będą szukać reprezentantów na boiskach drugoligowych i trzecioligowych. To już teraz jest zmartwienie selekcjonerów kadr młodzieżowych – mówi w magazynie „Gol” ekspert TVP Sport – Robert Podoliński.

« Older posts

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑