Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 56 of 166

Pokonanie Belgów różnicą ponad 60 punktów to Mission: Impossible polskich rugbistów!

Zdjęcia PZRugby

W niedzielę, w samo południe reprezentacja Polski w rugby zmierzy się w Paryżu z Belgią podczas finałów Rugby Europe Championship w Paryżu. Stawką pojedynku będzie siódme miejsce w tegorocznej rywalizacji, ale również utrzymanie na najwyższym, dostępnym poziomie europejskich rozgrywek – podaje biuro prasowe PZRugby.

W tegorocznej rywalizacji w Rugby Europe Championship Polacy niestety przegrali wszystkie mecze: z Rumunią, Portugalią, Belgią w Waterloo i w półfinale play – off z Holandią. Naszej drużynie, podobnie jak przed rokiem pozostała gra o siódme miejsce przeciwko reprezentacji Belgii.

 – Chcemy zakończyć rozgrywki zwycięstwem. Wiemy na co stać Belgów, bo przez cały sezon pokazywali, że potrafią dominować fizycznie, a przed ostatnie dwa lata zrobili duży postęp zarówno na boisku, jak i poza nim. Chcemy przede wszystkim dobrze się zaprezentować i wygrać – powiedział trener Polaków Chris Hitt.

 Polacy, by pozostać na najwyższym dostępnym poziomie europejskich rozgrywek muszą nie tylko pokonać Belgię, ale dokonać tego różnicą ponad 60 punktów. Przy zwycięstwie Polaków zespoły zrównają się bowiem zarówno punktami, jak i liczbą zwycięstw w bezpośrednich pojedynkach, a wówczas o tym kto spadnie do Rugby Europe Trophy decyduje bilans małych punktów. Przeskoczenie Belgów wydaje się w sferze nierealnych pobożnych życzeń.

Jak można liczyć na sukces, gdy w polskim zespole następują kadrowe rotacje, przypominające trzęsienie ziemi. Jak wyliczyli fachowcy w czterech dotychczasowych meczach w polskim teamie zagrało 38 zawodników, tylko dwie osoby zagrały w pierwszej 15 we wszystkich pojedynkach! Tak nie buduje się nie tylko silnej, ale po prostu każdej drużyny, w tym reprezentacji!

Niedziela

Rugby Europe Championship, Paryż – finały
godz. 12.00, Polska v Belgia (o VII miejsce)
godz. 14:45: Holandia v Niemcy (o V miejsce)
godz. 18:15: Rumunia v Hiszpania (o III miejsce)
godz. 21:00: Gruzja v Portugalia (o I miejsce)

Czy ŁKS nadal będzie na sportowej fali? Tak się stanie jeśli znajdzie piłkarski sposób na pokonanie mistrza Polski

Fot. Łukasz Grochala/Cyfrasport

Po dwóch zwycięstwach z rzędu ŁKS podejmie mistrza Polski – Raków Częstochowa 17 marca o godz. 15 na stadionie im. Władysława Króla. W pierwszej rundzie wyjątkowo niesprawiedliwie wygrali częstochowianie 1:0, choć przez ostatnie pół godziny ŁKS miał pięć okazji, żeby doprowadzić do wyrównania. Czy teraz nastąpi piękna sportowa zemsta?

Na razie ŁKS zwycięsko uprawia ekstraklasowy survival: przedarł się przez trudno dostępną Puszczę, pokonał Wartę w najgłębszym miejscu, przy wyjątkowo wartkim nurcie. Gdyby piękny serial trwał dalej, to kto wie, co jeszcze może wydarzyć się w rozgrywkach.

Łodzianie, żeby skutecznie powalczyć z mistrzami, nie mogą jednak liczyć tylko na znakomite interwencje swojego bramkarza Aleksandra Bobka i mieć furę futbolowego szczęścia. Trzeba dodać piłkarsko coś więcej. Przejście obok pierwszych minut spotkania, juniorskie błędy w kryciu, łatwe straty piłki i narażanie się na groźne kontry, to wszystko może sprawić, że wszystko zostanie szybko pozamiatane, jak w spotkaniu Rakowa z Koroną.

Skutecznym liderem defensywy od pierwszych sekund starcia musi być Rafil Mammadov, który na początku meczu w Grodzisku Wielkopolskim mylił się okrutnie. Obcokrajowcy muszą udowodnić, że zasługiwali na transfery do łódzkiego klubu w ostatnim okienku transferowym, bo ja nie jestem do nich przekonany. Kej Tejan nie może być szamoczącym się po boisku, mało produktywnym piłkarzem, grającym daleko od bramki, tylko groźnym napastnikiem, chyba że w tej roli zastąpi go autor złotego gola w starciu z Wartą – Piotr Janczukowicz.

Trener Marcin Matysiak, który okazał się skuteczniejszym szkoleniowcem od ligowego wyjadacza Piotra Stokowca, ma też w kadrze jokera – Antoniego Młynarczyka, który walczy bez kompleksów, potrafi napsuć krwi najlepszym. Wierzę, że w kadrze znów znajdzie się debiutujący ostatnio w ekstraklasie Oskar Koprowski- człowiek wielkie serce, wielka ambicja i wielka wola walki. Takich jest niewielu w polskiej lidze!

Och jaki to będzie ważny, wręcz prestiżowy mecz dla wiceprezesa sportowego ŁKS Roberta Grafa, który budował z dobrym skutkiem sportową i organizacyjną potęgę Rakowa.

Widzew. Historyczny sukces – zwycięstwo nad Legią – dobrze by było zamienić na piękną ligową serię!

Koniec widzewskiej klątwy! Łodzianie czekali na tę ważną sportową chwilę 23 lata 10 miesięcy i 125 dni, ale się jej doczekali. Pokonał odwiecznego rywala – Legię Warszawa po golu Frana Alvareza w doliczonym czasie gry. Łodzianie stali się specjalistami od doliczonych minut. W czterech ostatnich spotkaniach właśnie w tej fazie gry trafiali do siatki, co dobitnie świadczy, że jak wielki Widzew, walczą do końca!

Widzew pokazał, że potrafi być zespołem na dobre i złe. A Fran Alvarez uderzył z tak mocą i precyzją, jakby wkładał w ten strzał całą swoją dotychczasową karierę! Takie zwycięskie spotkania nie tylko budują atmosferę, ale też pozwalają zrobię sportowy, czasem bardzo duży, krok do przodu. Oby ta prawidłowość stała się udziałem Widzewa.

Jedno ze starych futbolowych prawd mówi: pokaż mi swoją defensywę, a powiem ci, kim jesteś i to stwierdzenie sprawdziło się w hitowym pojedynku. Bramkarz i obrońcy Widzewa stanęli na wysokości zadania. Zasłużyli sobie na wysokie noty, a Rafał Gikiewicz pokazuje, że potrafi być dobrym duchem zespołu. Cieszy, że coraz więcej udanych, a nawet bardzo udanych występów notuje młodzieżowiec – Antoni Klimek, który wolny od warszawskich kompleksów grał i walczył, jak na widzewiaka przystało.

Teraz ten w takim trudzie i znoju wypracowany kapitał, dobrze by było przełożyć na kolejne udane mecze, kończone pozytywnymi dla łodzian wynikami. 16 marca o godz. 12.30 Widzew zagra na wyjeździe z wyjątkowo chimeryczną Cracovią. Dodatkowym smaczkiem ligowego starcia będzie fakt, że łodzianie zagrają z klubem, gdzie prezesem jest ich były szef Mateusz Dróżdż.

W Krakowie polskie rugbistki będą grały o wszystko czyli o występ w finałowym turnieju w Madrycie

Sylwia Witkowska Zdjęcia PZRugby

Widać, że gdy świat zaczął na poważnie traktować kobiece siódemkowe rugby, co może się przełożyć się na wyjątkowy bonus, występ w igrzyskach olimpijskich. W tej sytuacji widać też, że naszej drużynie gra się coraz trudniej i coraz trudniej o odnoszenie spektakularnych zwycięstw. Jest ciężko, ale co najważniejsze nasze dzielne panie cały czas liczą w grze.

Reprezentacja Polski w rugby kobiet zajęła piąte miejsce w turnieju kwalifikacyjnym do HSBC SVNS World Series rozgrywanego w Urugwaju, pokonując w decydującym spotkaniu Tajlandię 28:15. Ostatni turniej cyklu World Rugby HSBC Sevens Challenger odbędzie się na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana w Krakowie 18 i 19 maja 2024. Polki, aby myśleć o grze w finałowym turnieju w Madrycie, będą musiały tam powalczyć o czołowe lokaty i liczyć na wpadki bezpośrednich rywalek do awansu, ze szczególnym uwzględnieniem wyprzedzających nas bezpośrednio Belgii, Kenii i Ugandy – podaje biuro prasowe PZRugby.

Natalia Pamięta

Najlepsze w Montevideo ponownie okazały się Chinki, które w finale pokonały Argentynę i po dwóch turniejach pewnie prowadzą w klasyfikacji generalnej z kompletem punktów. W starciu o trzecie miejsce Belgia wygrała z Ugandą i obok Kenii to te zespoły będą głównymi rywalkami „Biało- Czerwonych” w walce o finał w Madrycie. By spełniło się marzenie o awansie do elity, podczas zmagań w Krakowie, Kenia ponownie musi znaleźć się poza pierwszą czwórką, a Polska musi wypchnąć z czołówki Ugandę lub Belgię i zająć przynajmniej drugie miejsce. Plan jest bardzo trudny. Czy możliwy do realizacji?

ŁKS wygrał drugi raz z rzędu. Po raz pierwszy na obcym boisku po… 11 wyjazdowych porażkach. Brawo!

Niezwykłe, niesamowite w wykonaniu ŁKS. Po 11 wyjazdowych porażkach łodzianie wygrali mecz w ekstraklasie na obcym boisku. Pokonali Wartę 1:0. To drugie z rzędu wygrana beniaminka. Trener Matysiak ma wielkie powody do satysfakcji. Czy ŁKS jest ciągle w grze o utrzymanie się w ekstraklasie?!

Przypomnijmy: po raz ostatni ŁKS wygrał na wyjeździe jeszcze gdy grał w I lidze! Było to 19 lutego 2023 roku, gdy w Bełchatowie pokonał Skrę Częstochowa 2:1 po bramkach Szeligi i Mokrzyckiego. W rundzie jesiennej Warta wygrała w Łodzi 2:0 po bramkach Stefana Savicia i Kajetana Szmyta. Teraz łodzianie się zrewanżowali poznaniakom.

Jedna zmiana w ŁKS w porównaniu ze zwycięskim meczem z Puszczą (3:2). Miejsce Letniowskiego (kontuzja) zajął Ceijas. Kontuzjowany jest też Pirulo.

Pierwszy atak gospodarzy i fura szczęścia łodzian. Z metra nie trafił do bramki głową Stavropoulos. Aż trudno uwierzyć, że nie zdołał dobrze pocelować. Podobnie jak dziesięć minut później Bartkowski. Uff, po kwadransie mogło być 2:0 dla Warty. Początek łodzian był po prostu beznadziejny. Do zapomnienia.

Wreszcie w 23 min po akcji Ramireza groźnie strzelił Balić. Na trybunach słychać było tylko dopingujących kibiców ŁKS. Może to zmobilizowało łodzian? No, na jeszcze jedną, dwie w miarę składne akcje w pierwszej połowie. Warta po prostu zdominowała łodzian. Aż trudno uwierzyć, że nie padł gol dla gospodarzy.

Na początku drugiej połowy znakomitą interwencją po główce Bartkowskiego popisał się Bobek i ratował gości od straty bramki. ŁKS grał lepiej, odważniej i to się opłaciło. Po stałym fragmencie gry, centrze z rzutu rożnego Durmisiego, niepilnowany Janczukowicz pewnym strzałem dał prowadzenie łodzianom.

Ta sytuacja doprowadziła do tego, że ŁKS znów się… rozpaczliwie bronił. I znów musiał interweniować (znakomicie) Bobek. Łodzianie jednak nie spanikowali. Próbowali kontry i po efektownej, dynamicznej akcji Młynarczyka byli bliscy drugiego gola. A jednak ważniejsze było to, że futbolowa opatrzność czuwała w tym dniu nad łodzianami. Ich bramka była jak zaczarowana, w czym wielka zasługa Bobka. Warto odnotować debiut w ekstraklasie Koprowskiego.

Warta Poznań – ŁKS 0:1 (0:0)

0:1 – Janczukowicz (74)

ŁKS: Bobek – Dankowski, Gulen, Mammadov, Durmisi – Ceijas (61, Louveau) – Balić (90, Głowacki), Ramirez (90, Koprowski), Mokrzycki, Janczukowicz (74, Szeliga) – Tejan (61, Młynarczyk)

W następnej kolejce ŁKS podejmie Raków Częstochowa 17 marca o godz. 15

Już 12 marca o godz. 18.30 zaległe spotkanie 17. kolejki ekstraklasy. Piast Gliwice podejmie Puszczę Niepołomice. Mecz zacznie się od momentu, gdy został przerwany (warunki atmosferyczne) czyli od od 14 minuty 30. sekundy pojedynku. Do dogrania pozostanie 75 minut i 30 sekund podstawowego czasu plus to, co doliczy sędzia.  W środę z kolei zaległy mecz Korona – Raków, godz. 18.30.

Widzew po 24 latach pokonał Legię po golu w doliczonym czasie gry. Kapitan Bartłomiej Pawłowski: – Im bliżej było do końca tym mocniej czułem, że coś się wydarzy

Te historyczne koszulki przyniosły szczęście łodzianom!

Fot. Marcin Bryja widzew.com

Stało się. Po 24 latach Widzew pokonał Legię. Wtedy łodzianie wygrali 3:2. Gole strzelali Marcin Zając (dwa) oraz Dariusz Gęsior. Dla stołecznej ekipy trafiali Sylwester Czereszewski i Marcin Mięciel. Decydujący gol padł wtedy w 90 minucie. A teraz Widzew wygrał 1:0 po bramce w… trzeciej minucie doliczonego czasu gry Frana Alvareza! Euforia ogarnęła wszystkich. Łódzkich piłkarzy, działaczy, trenerów, a przede wszystkim kibiców, a było ich na meczu 17.481.

To było 82 drugie starcie obu drużyn, które przyniosło 20 zwycięstwo Widzewowi. Jedno z najważniejszych w tych rozgrywkach po triumfie i to dwukrotnym w derbach i pokonaniu Lecha w Poznaniu. Piłkarze Widzewa wystąpili w takich samych koszulkach, w jakich drużyna Tomasza Łapińskiego i Marka Citki zdobywała mistrzostwo Polski i grała w Lidze Mistrzów.

Daniel Myśliwiec: Prawdziwe znów okazały się słowa, że Widzew zawsze gra do końca. Nie możemy jednak popadać w huraoptymizm, bo patrząc obiektywnie początek meczu był w naszym wykonaniu średni i mogliśmy wtedy stracić gola. Bardzo cieszymy się z efektu końcowego, ale pomimo tych skutecznie podejmowanych wyzwań, musimy pracować nad tym, by mieć większą kontrolę nad przebiegiem meczu.

Kosta Runjaić: Otrzymaliśmy nokautujący cios w doliczonym czasie. Powinniśmy lepiej bronić w tym momencie, a tak gol spowodował, że przegraliśmy. Czujemy wielkie rozczarowanie, a to, że na konferencji zachowuję spokój, nie oznacza, że w środku nie czuję emocji.

Fran Alvarez: We wcześniejszej sytuacji nie zdecydowałem się na strzał, tylko podanie do Bartka Pawłowskiego, ale przy drugiej już się nie wahałem – przed oczami miałem tylko bramkę. Udało się i jestem z tego bardzo szczęśliwy.

Bartłomiej Pawłowski: To był mecz na wypunktowanie przeciwnika, a nie zrobienie show. Dobre drużyny potrafią wygrywać także jednym golem. Spotkanie miało swoje fazy, Legia mocno poszła do przodu w pierwszym kwadransie obu połów, ale później opadła z sił. Im bliżej było do końca, tym mocniej czułem, że coś się wydarzy.

Rafał Gikiewicz: Widzew jest mocny, kiedy jedenastu zawodników zasuwa i jest głodnych trzech punktów.

Widzew – Legia Warszawa 1:0 (0:0)
1:0 – Fran Alvarez (90+3)

Widzew: Gikiewicz – Kastrati (46, Zieliński), Żyro, Szota, Silva (75, Ciganiks) – Kun (75, Hanousek), Alvarez – Nunes (90+7, Milos), Pawłowski, Klimek (90+6, Tkacz) – Rondić

Rok Marka Hłaski. Czy warto dziś sięgać po książki tego pisarza? Może warto robić to… wybiórczo!

Kiedyś czytałem jego opowiadania z wypiekami na twarzy, bez dystansu. Teraz nadarzyła się okazja, żeby do niego wrócić, do jego twórczości, choć… nie mogę przeboleć, że wiele, wiele lat temu, będąc w wojsku gdzieś na krańcach Polski, nie wypożyczyłem z biblioteki na tzw. wieczne nieoddanie pierwszego wydania Pierwszego kroku w chmurach, jak i innych cennych polskich książek wydanych w drugiej połowie lat 50.

Teraz, z okazji roku Marka Hłaski sięgnąłem znów po utwory pisarza, posiłkując się głównie publikacjami z drugiej połowy lat 80 minionego wieku. Czytałem, przewracając kolejne kartki, a one rozklejone zostawały mi w rękach. Cóż, upływ czasu robi swoje, podobnie jest z utworami kultowego, jak się dziś mówi, polskiego, literackiego buntownika.

Pisane w większości na wyjątkowo wysokiej emocjonalnej amplitudzie utwory, w trakcie czytania zaczynają po prostu męczyć, stają się nieznośnie pretensjonalne i nie ratują ich nawet filmowe dialogi, które w powieściach wręcz przytłaczają fabułę. Dialogi się przydają w… filmie więc…Kim byłby Hłasko dziś? Sprawdziłby się pewnie jako autor dialogów kultowych seriali.

Czasami żal, że brakuje Hłasce skupienia się przez dłuższą chwilę na opisie rzeczywistości, na jej wnikliwym oglądzie. Widać nie miał do tego literackiej mięty. Gdy tego próbuje, jak w Pięknych, dwudziestoletnich, to zamienia się to czasami w niestrawne gadulstwo. Ale, ale…

Jest na przykład takie opowiadanie, reportaż, list z Ameryki – tekst zamieszczony w trzecim numerze paryskiej Kultury z 1968 roku zatytułowany Zadziwiający człowiek pająk, dla mnie znakomity, zaskakujący portret ludzi zajmujących się sortowaniem… komiksów. Celne, wnikliwe obserwacje, wciągające dialogi, to się po prostu czyta. Niestety, gdy fragmenty tego tekstu stają się częścią większej całości, w tym wypadku utworu Palcie ryż każdego dnia, tracą gros swojego uroku.

To budujące! Łódzkie dziewczyny chcą grać w rugby i mają gdzie to robić!

Fot. Venol Atomówki

Pierwsza reprezentacja kobiet w rugby walczy o awans na igrzyska. Mnie cieszy, że dyscyplina się wśród pań rozwija. Na obiektach KS Budowlani przy ul. Górniczej odbyła się pierwsza konsultacja Kadry Wojewódzkiej Juniora Młodszego Kobiet. W konsultacji na zaproszenie trenerów udział wzięły też zawodniczki drużyn seniorskich Venol Atomówki Łódź i Budowlani Łódź, które zagrały sparingi z młodszymi koleżankami i między sobą. W akcji udział wzięło ponad 30 zawodniczek. Spora liczba. To cieszy!

Pierwszego dnia zawodniczki doskonaliły swoje umiejętności podczas dwóch treningów: na pierwszym prowadzonym przez Zbigniewa Grądysa położono nacisk na grę ręką, podczas drugiego prowadzonego przez Patrycję Badowską skupiono się na kontakcie i szlifowaniu szarży oraz gry w przegrupowaniach. W treningach pomagały trenerki Karolina Stokowska i Natalia Czapnik. Drugiego dnia na pierwszym treningu skupiono się na stałych fragmentach gry, a następnie rozegrano sparingi.

– To udana akcja– mówi Zbigniew Grądys trener Venol Atomówki Łódź – Mam nadzieję, że będziemy mogli częściej takie organizować i wspólnie się spotykać. Cieszy mnie fakt że mamy coraz więcej trenerek. Patrycja Badowska zaczynała swoją przygodę z rugby razem ze mną a teraz z sukcesami prowadzi drużyny w KS Budowlani Łódź – jestem z niej dumny. Dodatkowo trzy kolejne trenerki szkolą się. to: Karolina Stokowska z KS Budowlani Łódź, Natalia Czapnik i Angelika Kołodziejczyk z Venol Atomówki Łódź.

Drużyna U16 Venolek pojechała do Poznania na zaproszenie Arka Mąkiny, gdzie trenować będą wspólnie z drużynami: Tytan Gniezno i Amazonki Lublin. W niedzielę zespoły rozegrają mini turniej podczas Wielkopolskiej Ligi Rugby 7. Jest to kolejny etap przygotowań do rundy wiosennej Mistrzostw Polski Kobiet U16 w Rugby7.

Rugby kobiet. Polki walczą o madrycki finał w… Montevideo. Kluczowy będzie pierwszy mecz z Czeszkami

Kapitanowie wszystkich drużyn Fot. PZRugby

Od piątku reprezentacja Polski kobiet w rugby 7 rozpocznie zmagania w drugim turnieju kwalifikacyjnym do prestiżowego cyklu HSBC SVNS, tym razem rozgrywanym w Montevideo w Urugwaju.

Julianna Schuster

Julianna Schuster w rozmowie z PZRugby: – Czujemy się komfortowo, minęło zmęczenie lotem, tak że powinno być dobrze. W grupie zmierzymy się z Czeszkami, reprezentantkami Paragwaju i Chin. Dla nas najważniejszy będzie pierwszy mecz z Czeszkami, bardzo dużo będzie od tego zależało. Przede wszystkim nasze morale, jak to wszystko sobie poukładamy. Musimy wygrać ten mecz też w głowie.

Nie jesteśmy od nich słabsze, one też mają podobne warunki treningowe do naszych, jesteśmy pod tym względem na podobnym poziomie. Dużo będzie zależało od dynamiki, bo technicznie gramy lepiej niż one. Zobaczymy, jak wytrzymamy to spotkanie fizycznie. Musimy też grać w ataku bardziej agresywnie, łamać ich linie obrony. Musimy dać z siebie 200 procent, nie możemy odpuścić ani sekundy w tym pierwszym meczu. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, nie może nas zjeść stres. Każda z nas wie, o co walczy. Mamy kilka celów do spełnienia w tym sezonie, ale jesteśmy tutaj, żeby pokazać, na co pracowałyśmy przez tyle lat i co jeszcze możemy osiągną .

Kapitan drużyny Natalia Pamięta

Polki rozpoczną zmagania w piątek meczem z Czeszkami o 16:58 polskiego czasu. Następnie o 21:48 zmierzą się z Paragwajem. W sobotę o 17:05 stoczą bój ze zwyciężczyniami turnieju w Dubaju i wielkimi faworytkami zmagań – Chinkami. Od tych trzech meczów grupowych zależy dalszy los rywalizacji. „Biało-Czerwone” w Montevideo muszą znaleźć się w pierwszej czwórce, by zachować szansę na awans do wielkiego finału cyklu w Madrycie. Tam cztery najlepsze zespoły World Rugby HSBC Sevens Challenger zagrają z czterema najsłabszymi drużynami HSBC SVNS World Series o prawo gry w elicie.

Kwalifikacje do World Series to tak naprawdę dopiero pierwszy z celów, jakie stawiają sobie nasze zawodniczki. Później czekają je jeszcze mistrzostwa Europy, a następnie turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Monako, gdzie Polki staną przed historyczną szansą awansu na te najważniejszą imprezę czterolecia.

Mistrzostwo Polski rugbistów Budo 2011 – taki sukces w sporcie drużynom nie zdarzył się nigdy w historii Aleksandrowa Łódzkiego

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Kończy się czas sportowych podsumowań minionego roku. 13 grudnia o godz. 19 poznamy laureatów sportowej gali w Aleksandrowie Łódzkim.

Ja wiem, jestem wielkim fanem rugby, patrzę na wszystko subiektywnie ale taki sukces w sporcie drużynom, nie zdarzył się nigdy w historii Aleksandrowa Łódzkiego.

Drużyna Budo 2011 Aleksandrów Łódzki po wyjątkowej męskiej finałowej walce zdobyła złoty medal i została mistrzem Polski. Na dodatek doszło do wydarzenia, jakiego dawno w polskim sporcie nie było. Wielkie sportowe wyzwanie spowodowało, że stadion zapełnił się do ostatniego miejsca, mecz był jednocześnie festynem (także dla młodzieży) i wielkim sportowym przeżyciem. Wszystkie oczy i reflektory były skierowane na Aleksandrów Łódzki, a na boisku, klub reprezentujący barwy miasta, zdobył wszystko co było do zdobycia – tytuł mistrza Polski.

Po tym sukcesie wybory sportowe w Aleksandrowie Łódzkim powinny być, moim zdaniem, jednoznaczne. Powinni je zdominować rugbiści!

Dyrektor sportowy Budowlanych SA – Mirosław Żórawski mówi: Zgłosiliśmy kandydatury w następujących kategoriach:

Drużyna Roku: mistrz Polski Budo 2011 Aleksandrów Łódzki

Sportowa Impreza Roku: Wielki Finał Ekstraligi

Trener Roku: szkoleniowiec zespołu Mistrza Polski Przemysław Szyburski

Zawodnik Roku: zgłosiliśmy przysługujące nam trzy kandydatury czołowych zawodników:

Piotr Karpiński – kapitan zespołu

Przemysław Dobijański – reprezentacja Polski

Vitalij Kramarenko – reprezentacja Ukrainy

 Czy moje przekonanie i nadzieja znajdą potwierdzenie w dokonanych wyborach? Przekonamy się już wkrótce.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑