
Reprezentacja Polski kobiet w rugby 7 to zdecydowanie największe wygrane mijającego sezonu. Historyczne mistrzostwo Europy, awans do Pucharu Świata i walka jak równy z równym z czołowymi ekipami świata sprawiły, że w naszym kraju o rugby zrobiło się głośno. I to na tyle, że Małgorzata Kołdej została nominowana do tytułu najlepszego sportowca Polski w plebiscycie „Przeglądu Sportowego”. Zawodniczka Biało-Zielonych Ladies Gdańsk skromnie podkreśla jednak, że to sukces całej reprezentacji, a nie tylko jej samej – podaje Biuro Prasowe PZR
Jak podsumowałabyś ten rok?
Małgorzata Kołdej: Nie wszystko, co sobie założyliśmy, się udało, a przy tym dokonałyśmy też czegoś, czego nie zakładałyśmy. Mistrzostwo Europy było czymś, szczególnie przed pierwszym turniejem, nieoczekiwanym. Dopiero po tych pierwszych zawodach w Portugalii wzrosły apetyty i zaczęliśmy się nastawiać na to, że możemy je wywalczyć. Turniej w Krakowie to najlepsze zawody w jakich kiedykolwiek brałam udział. Pełne rodzin trybuny poniosły nas do zwycięstwa w mistrzostwach Europy. Jeśli chodzi o resztę, to Puchar Świata i kwalifikacje możemy zaliczyć do bardzo udanych – w końcu to historyczny sukces, natomiast kwalifikacje do World Series to coś, czego w tym roku nam zabrakło.
Jako pierwsza rugbistka w historii, zostałaś nominowana do tytułu najlepszego sportowca Polski w plebiscycie „Przeglądu Sportowego”. Co to dla Ciebie znaczy?
To nie jest mój sukces. To sukces całej drużyny. Może ze względu na to, że mam sprinterską historię, zmieniłam dyscyplinę i jest to dość ciekawe, wybrano mnie. Możliwe, że zdecydowała liczba przyłożeń. W każdym razie, choć to ja zostałam nominowana, trzeba przekuć to w sukces całej społeczności rugby. I tego, żeby nasz zespół został doceniony. To niesamowite wyróżnienie, ale i spora odpowiedzialność, by wykorzystać ten moment. Sprawić by więcej osób usłyszało o tym niesamowitym sporcie.

Planujesz zostać na gali do słynnej jajecznicy?
(Śmiech) Mamy wtedy zgrupowanie sparingowe z reprezentacją Czech, więc to trochę zależy od trenera, do kiedy i w jakim wymiarze będę na gali. Gra i rozwój umiejętności jest najważniejszy – bo przed nami kolejny rok pełen wyzwań, także musimy to najpierw skonsultować.
Za Wami bardzo intensywny rok, ale i kolejny zapowiada się podobnie. Myślicie już powoli o kwalifikacjach olimpijskich?
Nawet nie powoli! Trener zaplanował intensywny kalendarz. W najbliższy weekend mamy zgrupowanie, na którym będziemy grały między sobą, a potem już od stycznia właściwie raz w miesiącu będziemy sparować z jakąś reprezentacją. Na początek to będą Czeszki i Francuzki. W kolejnych miesiącach na pewno Hiszpanki, czyli te zespoły, które na Starym Kontynencie są naszymi największymi rywalkami. To ważne w przygotowaniach, by mimo braku turniejów mieć możliwość gry z najlepszymi.
Dodaj komentarz