ŁKS pokonał, po jednym z najlepszych, jak nie najlepszym, meczu w sezonie Radomiaka i w nagrodę nie jest już czerwoną latarnią rozgrywek (jest nią Ruch). Ostatni raz na takiej pozycji ŁKS znajdował się… we wrześniu 2023 roku, po dziewiątej kolejce ekstraklasy. To piąta wygrana łodzian, czwarta na własnym stadionie. Trener Matysiak ma już na koncie 11 zdobytych z ŁKS punktów!

Łodzianie od początku widzieli czego chcą. Po dobrze rozegranym rzucie wolnym ŁKS strzelił bramkę, ale Balić był na pozycji spalonej. Do dwóch razy sztuka. Po świetnym, dokładnym do milimetra, prostopadłym podaniu Ramireza (druga asysta w sezonie), Tejan pewnie, w stylu dobrego napastnika, wykorzystał sytuację sam na sam.

Za chwilę powinno być 2:0 po kapitalnym dośrodkowaniu Dankowskiego. Niestety, łodzianie nie wykorzystali tej sytuacji. Potem jeszcze Kobylak udanie interweniował po uderzeniu Tejana. Potem niewiele pomylił się Gulen. Uderzenie Balicia obronił Kobylak. Oj, działo się i to dużo dobrego po stronie łodzian. Jaka wielka szkoda, że gospodarze nie potrafili lepiej wykorzystać swojej udanej postawy w pierwszych 45 minutach i strzelić kolejne gole.

Tak to w futbolu już jest… Za ten brak skuteczności ełkaesiacy zostali mocno skarceni na początku drugiej połowy. Po akcji Wolskiego, Jardel nie dał szans Arndtowi, zasłoniętemu przez próbującego interweniować Gulena. Od czego na boisku jest Tejan. Ograł zdolnego młodzieńca Vuskovicia, a potem pewnie posłał piłkę w długi róg.

W 57 min drugą żółtą kartkę w efekcie czerwoną ujrzał Wolski i ŁKS grał z przewagę jednego zawodnika. Łodzianie poszli za ciosem. Po wycofaniu piłki przez Janczukowicza, znakomitym technicznym uderzeniem w okienko popisał się Hoti. Łodzianie dali też okazję pokazania się Arndtowi, który na refleks obronił strzał z trzech metrów.

Potem nie popisał się, czego można było się spodziewać, sędzia Kos. Jego błąd zadziałał na korzyść ŁKS. Arbiter w 77 min nie pokazał Mammedovi drugiej żółtej czyli czerwonej kartki, a powinien to zrobić.

Ostatecznie ŁKS mógł się cieszyć z wygranej, choć w doliczonym czasie przy niefrasobliwości gospodarzy, zdobyli drugiego gola. Ełkaesiacy zatem zapewnili kibicom (8828 widzów na trybunach) horror w ostatniej fazie spotkania, na szczęście z optymistycznym zakończeniem!

W następnej kolejce łodzianie podejmą Lecha 21 kwietnia o godz. 15.

ŁKS – Radomiak 3:2 (1:0)

1:0 – Tejan (19), 1:1 – Jardel (49), 2:1 – Tejan (55), 3:1 – Hoti (71), 3:2 – Zimovski (90+1)

ŁKS: Arndt – Dankowski, Gulen, Mammadov, Durmisi, Tejan (87, Szeliga), Ramirez, Mokrzycki, Hoti (72, Ceijas), Balić (78, Młynarczyk), Janczukowicz (72, Jurić)