Reprezentacja Polski kobiet w rugby siedmioosobowym ma za sobą ostatni poważny test przed wymagającym sezonem rozgrywek międzynarodowych. Nasza kadra wywalczyła 5. miejsce w mocno obsadzonym turnieju Emirates Dubai Sevens, gdzie miała okazję zmierzyć się z silnymi i doświadczonymi rywalkami z Australii, USA, czy RPA.
Turniej w Dubaju, to pierwszy przystanek cyklu HSBC SVNS, w którym rywalizują najlepsze żeńskie i męskie drużyny siedmioosobowe świata. Polki aspirują do tego grona i powalczą o miejsce w elicie w rozpoczynającym się w styczniu cyklu turniejów World Rugby HSBC SVNS Challenger.
Drugi dzień rywalizacji, po pierwszym dniu porażek, był dla Polek już zdecydowanie bardziej udany. Najpierw nie dały szans norweskiej Tabusoro Angels, wygrywając 45:0, a w ostatnim meczu fazy grupowej rozbiły drugi skład RPA 32:7.
– Byłyśmy w stanie zebrać siły po pierwszym dniu i zagrałyśmy dwa świetne mecze, zupełnie dominując przeciwniczki. Zarówno ze Skandynawii, jak i znacznie trudniejsze rywalki z RPA. Teraz powalczymy o piąte miejsce – mówiła starciach Ilona Zaishliuk w rozmowie z biurem prasowym PZR.
Nasza reprezentacja w boju o piątą lokatę ponownie rozbiły drugi zespół RPA, tym razem nie tracąc choćby jednego przyłożenia i triumfując 29:0. Choć początek turnieju był nie do końca udany, a rywalki z antypodów i USA okazały się za mocne, Polki na starcie sezonu prezentowały się bardzo solidnie w obronie i ataku. Przed nimi jeszcze dwa zgrupowania w Polsce przed przerwą świąteczną, a następnie trochę odpoczynku od rugby i mocny start w Nowy Rok. Już w drugi weekend stycznia Biało-Czerwone wrócą do Dubaju, tym razem na pierwszy turniej cyklu World Rugby HSBC Sevens Challenger i to będzie już gra o poważną stawkę.
Przed reprezentacją Polski kobiet w rugby 7 słynny i mocno obsadzony turniej w Dubaju. Będzie to główny sprawdzian przed kwalifikacjami do World Series, które zawitają także do naszego kraju, ponieważ decydujący etap zmagań zostanie rozegrany w Krakowie. Jedna z najbardziej doświadczonych rugbistek naszej drużyny Hanna Maliszewska przyznaje, że „Biało-Czerwone” czeka szalony rok, ale wszystkie zawodniczki ciężko pracują, żeby się do niego przygotować.
Turniej Dubai Sevens to wielkie wydarzenie przyciągające drużyny rugby z całego świata. Stadion „The Sevens”, znajduje się na środku pustyni i co roku przy okazji zmagań elity zyskuje potężne trybuny tymczasowe, pozwalające pomieścić 44 tysiące kibiców. Otacza go siedem pełnowymiarowych boisk, na których przez trzy dni toczą się zmagania w 15 kategoriach.
Rywalkami Polek w fazie grupowej będą drugie drużyny Australii i RPA, zespół R10C Selects z USA oraz Tabusoro Angels. Biało-Czerwone mogą więc liczyć na mocne przetarcie przed czekającym je, wymagającym sezonem, w którym rozegrają siedem turniejów w sześć miesięcy. Każdy z nich będzie istotny czy to w kontekście awansu do elity (HSBC SVNS World Series), wywalczenia biletu do Paryża na igrzyska olimpijskie, czy też zmagań o mistrzostwo Europy.
Hanna Maliszewska: Wszystkie lubimy Dubaj, a dla mnie to czwarty występ w turnieju. Jesteśmy dobrze nastawione, bo ostatnio tam wygrałyśmy i liczymy, że powtórzymy ten sukces, choć też jakoś bardzo się na to nie nastawiamy. Jedziemy tam grać, uczyć się. W końcu żaden trening nie da tyle, co mecz, tak że traktujemy to bardzo szkoleniowo.
Potem rozpoczynacie walkę o awans do World Series. Po kilka latach, w tym roku w końcu się uda?
Nie wiem… Powiem szczerze, że w zeszłym roku byłyśmy na to bardzo mocno nastawione, a teraz podchodzimy do tego z chłodną głową. Dużo zależy od tego, jak ten turniej się ułoży, jak przygotowane będą inne drużyny, jak my będziemy się prezentować. Nie nastawiamy się, że musimy wszystko wygrać. Chcemy, ale zobaczymy, co będzie.
Jeden z turniejów kwalifikacyjnych odbędzie się w Krakowie. To będzie dla Was handicap?
Oczywiście! Kibice w Polsce to dla nas ósmy zawodnik na boisku! Poza tym, będziemy u siebie, unikniemy podróży, nie trzeba będzie zmieniać diety itp. To wszystko na pewno zadziała dla nas na plus.
Czeka Was też sporo przelotów, dwa razy Dubaj, Montevideo, Kraków. Organizmy nie ucierpią?
Mam nadzieję, że nie. Zawodniczki na najwyższym poziomie też latają od USA, przez Hongkong po Australię. Taka jest kolej rzeczy. Każdy organizm potrafi się dostosować i mam nadzieję, że nasze też. Zresztą zasmakowaliśmy tego już w poprzednich latach, bo lataliśmy do Chile czy do RPA i myślę, że nie było tak źle.
Młodsze koleżanki mówią do Ciebie „Pani Haniu”?
Babcia Malina!
Pochodzisz z Kaszub, utożsamiasz się z tą kulturą? Mówisz po kaszubsku?
Jestem dumna z tego, że jestem Kaszubką, utożsamiam się z tą kulturą. Niestety sama nie mówię po kaszubsku, ale jeśli ktoś przy mnie rozmawia po kaszubsku, to go rozumiem.
A co słychać u mężczyzn?
Znamy szczegóły jedynego meczu fazy grupowej Rugby Europe Championship, który odbędzie się w Polsce. Nasza reprezentacja w niedzielę, 04 lutego 2024 o godz. 18.15 zmierzy się z Rumunią – uczestnikiem Pucharu Świata 2023. Biało-Czerwonym będzie można kibicować na Narodowym Stadionie Rugby w Gdyni. Pozostałe mecze eliminacji Rugby Championship zostaną rozegrane w sobotę 10 lutego 2024 z Portugalią oraz w sobotę 17 lutego 2024 z Belgią. Półfinały zaplanowano na weekend 02-03 marca 2024, a mecze finałowe zostaną rozegrane w niedzielę, 17 marca 2024.
W konsultacjach reprezentacji Polski w Gdyni, prowadzonej pod wodzą trenera Chrisa Hitta (na zdjęciu) uczestniczą dwaj łódzcy zawodnicy: Przemysław Dobijański i Budo 2011 Aleksandrów Łódzki oraz Kacper Palamarczuk z KS Budowlani Commercecon.
Takich informacji nie można odkładać na później, trzeba się nimi dzielić i to natychmiast, bo to dobre informacji dla polskiego rugby, polskiego sportu.
W maju 2024 do Krakowa przyjedzie dwanaście drużyn kobiecych w rugby 7 z całego globu, rywalizujących o awans do prestiżowego cyklu HSBC SVNS – podaje biuro prasowe PZR.
Po Dubaju i Montevideo będzie to trzeci przystanek cyklu World Rugby HSBC Sevens Challenger, decydujący o awansie do wielkiego finału w Madrycie, gdzie cztery drużyny wywalczą prawo gry wśród najlepszych. Wszystkie trzy turnieje HSBC Sevens Challenger będą toczyć się w olimpijskim formacie. Oznacza to, że dwanaście drużyn zostanie podzielone na trzy grupy po cztery zespoły.
Dwie pierwsze drużyny z każdej grupy oraz dwie z najlepszym bilansem z trzecich miejsc awansują do ćwierćfinału. Następnie zostaną rozegrane półfinały i finały. Cztery najlepsze reprezentacje po trzech turniejach wywalczą sobie prawo gry w SVNS Grand Final w Madrycie (31 maja – 2 czerwca), gdzie spotkają się w bezpośrednim starciu z zespołami, które ukończą rywalizację w HSBC SVNS 2024 na miejscach od 9 do 12. Miejsce w głównym cyklu na 2025 rok zapewnią sobie cztery najlepsze drużyny finału.
Rywalkami Polek w drodze o realizację wielkiego marzenia będą drużyny z wszystkich części świata. Obok znanych nam dobrze reprezentacji Belgii i Czech, walczyć będziemy również z Chinami, Hong- Kongiem, Tajlandią, Argentyną, Paragwajem, Kenią, Ugandą, Meksykiem oraz Papuą Nową Gwineą.
W rywalizacji panów zmierzą się: Portugalia, Gruzja, Niemcy, Urugwaj, Chile, Kenia, Uganda, Meksyk, Japonia, Hong-Kong, Papua Nowa Gwinea oraz Tonga. Spotkania w roli arbitra poprowadzi 11 kobiet i 9 mężczyzn z 14 krajów.
HSBC World Rugby Sevens Challenger 2024:
Dubaj (Zjednoczone Emiraty Arabskie) – Sevens Stadium – 12-14 stycznia 2024 (kobiety i mężczyźni)
Montevideo (Urugwaj) – Estadio Charrúa – 8-10 marca 2024 (kobiety i mężczyźni)
Kraków (Polska) – Stadion Miejski im. Henryka Reymana – 18-19 maja 2024 (kobiety)
Monachium (Niemcy) – Dantestadion – 18-19 maja 2024 (mężczyźni)
Kibicuję ze wszystkich sił dziewczynom grającym w Łodzi w rugby. Bardzo cieszę się, że ambitne, waleczne i charakterne, jak na prawdziwe rugbistki przystało – Venol Atomówki robią kolejne kroki do przodu.
Co zdarzyło się podczas trzeciego turnieju mistrzostw Polski w rugby 7 relacjonuje trener Zbigniew Grądys: – Zajęliśmy drugie miejsce. W pierwszym meczu z Black Roses Posnania, która spadła z Ekstraligi Venolki zagrały spokojnie, ale bardzo odważnie i wygrały z Różami 7:29. W kolejnym meczu grupowym z Rugby Biesal łodzianki zagrały rewelacyjne i pomimo że w poprzednich turniejach potrafiły przegrać z tą drużyną teraz pewnie wygrały 31:5. Mecz półfinałowy z AZS AWF Warszawa to dreszczowiec. Pierwsze na polu punktowym zameldowały się gospodynie turnieju. Szybkim przyłożeniem odpowiedziały łodzianki. Jeszcze na dwie minuty przed końcem prowadziła drużyna AZS AWF Warszawa, ale Venolki zdobyły przyłożenie i utrzymały wynik 17:14. W meczu finałowym spotkały się z Diablice Ruda Śląska i niestety kolejny raz uległy 7:27. Był to mecz, w którym Venolki dzielnie walczyły z rywalem, ale musiały uznać – jeszcze – wyższość drużyny ze Śląska. Ostatecznie Venol Atomówki Łódź zajęły drugie miejsce w I lidze i jest to ich najlepszy wynik w tym sezonie. To był najlepszy turniej w tym sezonie. Mieliśmy w końcu wszystkie zawodniczki i mogliśmy zagrać w optymalnym składzie. Mamy chyba najmłodszą drużynę w rozgrywkach, średnia wieku to 18 lat. Teraz chcemy przygotować się na ostatni turniej w Mińsku Mazowieckim i szykować na kolejny sezon. Venol Atomówki Łódź zagrały w składzie: Wiktoria Pietrzak, Iza Gumińska, Nina Klamka, Weronika Roźniatowska, Angelika Kołodziejczyk, Klaudia Witońska, Natalia Czapnik, Wiktoria Czubak, Weronika Urbańska, Hanna Jędraszek, Anna Biesaga, Zofia Feliksiak. Trener Zbigniew Grądys.
Prowadzona przez Janusza Urbanowicza reprezentacja Polski kobiet w rugby 7 marzy o starcie w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Nasza drużyna znakomicie spisała się w mocno obsadzonym turnieju w Elche. „Biało-Czerwone”, po zwycięstwach między innymi z Irlandią oraz Francją awansowała do finału imprezy, gdzie pokonały Hiszpanki (24:19) i w swoim pierwszym starcie w nowym sezonie zanotowały cenny triumf. Jedynym potknięciem była przegrana z Czeszkami 7:26 – podaje biuro prasowe PZRugby.
– Nie grałyśmy w żadnym turnieju od mistrzostw Europy i zawsze pierwszy mecz po tak długiej przerwie jest pewną niewiadomą. Popełniałyśmy delikatne błędy, nie zgrywałyśmy się, ale bilans meczowy jest na plus. Mamy jednak przed sobą długi sezon i czas, żeby konsekwentnie błędy eliminować – powiedziała Małgorzata Kołdej.
– Myślę, że jak na początek naszej drogi, turniej w Elche był dla nas udany. Przegrałyśmy jeden mecz z Czeszkami i wiemy, że tylko z powodu własnych błędów. Takie zawody są szczególnie korzystne dla dziewczyn, które dopiero wchodzą do reprezentacji, by budowały swoją pewność. Dzięki temu rozwijają się i zbierają niezwykle cenne doświadczenie z gry przeciwko mocnym rywalkom – podsumowała turniej Hanna Maliszewska.
Kolejnym startem naszej żeńskiej reprezentacji w rugby będzie prestiżowy turniej Dubai Sevens, który zaplanowano na początku grudnia.
Przed reprezentacją Polski kobiet w rugby 7 pierwszy w tym sezonie, prestiżowy turniej międzynarodowy w hiszpański Elche. Podopieczne Janusza Urbanowicza przygotowują się, by powalczyć o kwalifikację do World Series, a także do igrzysk olimpijskich.
Jak mówi Tamara Czumer-Iwin, przed nią i koleżankami z kadry kolejny bardzo intensywny rok, dlatego wcześniej niż zazwyczaj zaczęły ciężkie treningi i przygotowania: Wiemy, jaki mamy cel. Zawiesiłyśmy sobie poprzeczkę wysoko, wiedziałyśmy, że szybko musimy wrócić do ciężkich treningów, no i jak najwięcej grać i zbierać doświadczenia przed tymi najważniejszymi turniejami. Szykuje się bardzo dużo gry!
W najbliższy weekend spotka się także reprezentacja mężczyzn do lat 20, którą niedawno objął szkoleniowiec pierwszej drużyny Christian Hitt. Walijski trener, wraz z były reprezentantem tego kraju, Morganem Stoddartem, będzie mógł dokonać przeglądu młodych graczy w Cetniewie i sprawdzić, jak prezentują się przed mistrzostwami Europy w tej kategorii wiekowej.
– Po raz pierwszy będziemy pracować z kadrą do lat 20 przed wyjazdem na mistrzostwa Europy U20. Mamy bardzo mało czasu na przygotowania. Chcemy się jak najlepiej zaprezentować i pozostać w tych rozgrywkach w przyszłym roku, bez konieczności przechodzenia przez proces kwalifikacji. – powiedział przed startem zgrupowania Hitt.
Najbliższy weekend to także zgrupowanie kadry rugby 7 seniorów pod wodzą Chrisa Daviesa: Jesteśmy w trakcie przygotowań przedsezonowych, co oczywiście brzmi dziwnie, bo wszyscy zawodnicy są w trakcie rozgrywek Ekstraligi, I ligi, a w jednym przypadku również II ligi. Ale to bardzo ważne, bo każdy z nich potrzebuje gry w kontakcie i odpowiedniego czasu spędzonego na boisku. Jednak pod kątem siódemek, jesteśmy w okresie przygotowań do sezonu zarówno pod kątem techniki, taktyki, jak i pod kątem psychologicznym. Na ostatnim obozie zrobiliśmy sporo sprawdzianów, żeby wiedzieć na jakim etapie jesteśmy i nad czym trzeba pracować. Wszyscy wiemy, co chcemy osiągnąć, a naszym Everestem jest wyrównana gra przeciw takim drużynom jak Irlandia.
Powołanie na zgrupowanie reprezentacji do lat 20 otrzymał Sean Cole z Budo 2011 Aleksandrów Łódzki, a na drużyny rugby 7 Michałowie: Dudek i Łaszcz z KS Budowlani Commercecon Łódź.
Nowy sezon będzie kluczowy dla utrzymania się polskiej reprezentacji w rugby 15 w Rugby Europe Championship. Polacy muszą zająć minimum siódme miejsce, a optymalnie piąte lub szóste, by zapewnić sobie kolejne dwa lata gry na najwyższym, dostępnym poziomie w Europie.
Droga do tego celu rozpocznie się w Polsce, w pierwszy weekend lutego, kiedy drużyna prowadzona przez Christiana Hitta zmierzy się z Rumunią. Kolejne dwa mecze zostaną rozegrane w Portugalii 10 lutego i Belgii 17 lutego. One zadecydują o tym, czy półfinał 2 lub 3 marca Biało-Czerwoni zagrają na własnym boisku, czy na wyjeździe.
Terminarz meczów Polski w REC: 3/4.02 Polska – Rumunia 10.02 Portugalia – Polska 17.02 Belgia – Polska 2/3.03 Półfinały17.03 Finały REC
Panowie, aleksandrowscy i łódzcy rugbiści, patrzcie, zazdrośćcie, bierzcie przykład. W Lublinie 30 września odbył się I Turniej Mistrzostw Polski Kobiet U16 w Rugby7. Do zgłosiło się sześć drużyn, w tym dwie z Łodzi. Venol Atomówki Łódź zajęły drugie miejsce natomiast zawodniczki Budowlanych Łódź uplasowały się na szóstym miejscu. Zbigniew Grądys – trener i manager Venol Atomówki Łódź: – W fazie grupowej drużyny z Łodzi rozegrały debry, które okazały się ciekawym widowiskiem i zostały nie rozstrzygnięte, ponieważ zakończyły się wynikiem 0:0, co w rugby zdarza niezwykle rzadko, ba wydaje się niewykonalne, a jednak… W drugim meczu Venolki pewnie pokonały Diablice Ruda Śląska 26:5, co dało im pierwsze miejsce w grupie i możliwość gry o medale. W meczu półfinałowym spotkały się Błyskawicami Rugby Rzeszów i wygrały 24:0.
Mecz finałowy z Amazonkami z Lublina to walka do samego końca, Atomówki aż 4 minuty grały w osłabieniu – dwie żółte kartki pokazała arbiter Dominika Reszka łódzkim zawodniczkom – co wykorzystały gospodynie i zdobyły 12 punktów. Na turniej jechałyśmy z nastawieniem żeby się uczyć. Mamy odmłodzony skład gdzie 6 zawodniczek debiutowało w rozgrywkach i w większości są to niższe roczniki. Tym bardziej cieszy ich postawa na boisku i to że w przeciągu całego turnieju straciły tylko 3 przywożenia, co oznacza że świetnie bronią, teraz musimy popracować nad ofensywą i już mamy na to pomysł. Kolejny turniej 14 października w Rudzie Śląskiej. – Gospodynie zorganizowały turniej na bardzo wysokim poziomie i każda zawodniczka dostała upominek a także nagrody dla MVP drużyny, którą została Amelia Chojnacka – mówi Angelika Kołodziejczyk – dziękujemy także za wsparcie Urzędowi Miasta Łodzi, a stroje dla dziewczyn powstały dzięki wsparciu Programu Klub i Ministerstwa Sportu i Turystyki. Także dziękujemy naszym sponsorom Venol Motor Oil Polnad, Aquarx, NordHorn, Eko-Bio, ortoteam.eu, Centrum Medyczne Przychodnia Łódź, Centrum Opalania Łódź, Profilaktyka i Zdrowie
Podczas gdy we Francji rozegrano pierwszą rundę spotkań w Pucharze Świata w rugby, nasze kadry seniorskie odbyły cenne konsultacje w Cetniewie, Krakowie i Spale – podaje biuro prasowe PZRugby. Wszystkie są na starcie przygotowań do nowych rozgrywek, a kalendarz ich startów zapowiada się bardzo ciekawie.
Reprezentacja kobiet powalczy o kwalifikację olimpijską, seniorzy w klasycznej odmianie rugby o pozostanie w Rugby Europe Championship, a ich koledzy z kadry siedmioosobowej o awans na najwyższy poziom rozgrywek.
Wielką uwagę skupia reprezentacja kobiet, która rozpoczęła trudną drogę, której zwieńczeniem ma być kwalifikacja na Igrzyska Olimpijskie podczas turnieju repasażowego w Monako, w czerwcu przyszłego roku. Podczas zgrupowania w Cetniewie miały trenować przez dwa weekendy z kadrą Tunezji, jednak ze względu na sytuację finansową federacji, przeciwniczki musiały w ostatniej chwili odwołać swój przyjazd.Nieobecność Tunezyjek nie oznaczała jednak żadnej taryfy ulgowej.
– Już od pierwszego treningu grałyśmy między sobą do pełnego kontaktu. W taki sposób najlepiej ćwiczyć schematy, zagrywki oraz założenia gry, które możemy wykorzystywać w starciu z zagranicznymi przeciwnikami. Z treningu na trening drużyna eliminowała błędy jak i poprawiała realizację założeń wyznaczonych przez trenera –mówiła kapitan reprezentacji Natalia Pamięta.
– Ciężko pracujemy, żeby nie przespać naszej szansy – podkreśliła najszybsza w polskiej kadrze Małgorzata Kołdej.
Z piłką Piotr Zeszutek
Zgrupowanie męskiej kadry siedmioosobowej było dla niej oficjalnym startem sezonu 2023/2024 i rozpoczęło się od testów, prowadzonych przez trzy dni treningowe. – Teraz jest istotne, by budować zespół fizycznie i mentalnie przed nowym sezonem, zwłaszcza w perspektywie ewentualnego powrotu na poziom Championship – podkreślił trener Chris Davies.
W Spale trenowała kadra piętnastoosobowa, którą w lutym i marcu czeka twarda i niełatwa walka o pozostanie w Rugby Europe Championship. Christian Hitt zebrał na niej zawodników krajowych, którzy na co dzień występują na boiskach Ekstraligi. Podczas kolejnych zgrupowań, skład zostanie poszerzony również o rugbistów grających na Wyspach Brytyjskich i we Francji.
W pierwszy weekend lutego, Biało-Czerwoni zagrają na własnym boisku z Rumunią, która obecnie rywalizuje w Pucharze Świata we Francji. Tydzień później pojadą do Portugalii zmierzyć się z kolejnym uczestnikiem czempionatu a następnie również na wyjeździe zagrają z Belgią. W poprzednim sezonie Polacy pokonali Belgów w grupie, ale ulegli im w meczu finałowym o siódme miejsce i w tym roku muszą pokazać się z naprawdę dobrej strony, by pozostać na najwyższym poziomie europejskich rozgrywek.
Rugbowy świat nie odpuszcza. Przez moment zlekceważył mistrzowskie zmagania w siódemkach kobiet, ale teraz odrabia zaległości. Reprezentacja Polski w rugby 7 kobiet, broniąca tytułu mistrzyń Europy, zakończyła zmagania w Hamburgu na czwartej pozycji i takie też miejsce wywalczyła w tegorocznym czempionacie. Po złote medale sięgnęły Francuzki. To dowód na to, że kraje, które dominują w rugby stawiają też na zmagania kobiet.
Wróćmy do turnieju. W półfinale Polkom przyszło walczyć ze zwyciężczyniami turnieju w Algarve Francuzkami, które zmierzały po kolejny triumf, bo również w Hamburgu spisywały się świetnie. I niestety potwierdziły to w starciu z naszą drużyną, zwyciężając 49:7 – podaje pzrugby.pl Polkom zostało starcie o trzecie miejsce, w którym „Biało-Czerwone” zmierzyły się z Belgią i niestety przegrały 14:20.
Sprawdza się niestety teoria piramidy. Im większa podstawa szkolenia, a w niej tysiące zawodniczek, tym większa szansa, że na sam szczyt trafią wyjątkowo dobre i skuteczne zawodniczki.
Prawda jest taka, że rugby kobiet w Polsce to sport niszowy. Trener Janusz Urbanowicz i chwała mu za to, wyselekcjonował grupę najlepszych dziewczyn, stworzył z nich świetny team, który nie daje sobie w kaszę dmuchać. Na dodatek cały czas ma szansę wywalczyć awans na igrzyska olimpijskie w Paryżu.
Wydaje mi się jednak, że pewien pomysł na kadrę kobiet w rugby 7 się wyczerpał. Nie może wciąż i wciąż być tak, że na 15 powołanych zawodniczek na zgrupowanie pierwszej reprezentacji aż 13 jest z dominatora polskich zmagań Biało-Zielone Ladies Gdańsk, a dwie, niczym kwiatek u kożucha z Legii Warszawa. Potrzebny jest oddech, świeża krew, trzeba nowych, młodych zdolnych zawodniczek na zgrupowaniach, które zdobędą reprezentacyjne szlify przy damach z Gdańska. Wiem, że to nieco zaburzy, a może zmodyfikuje proces treningowy, ale… Zamykanie się w swoim gronie prowadzi tylko w ślepy sportowy zaułek.
Reprezentacja Polski w rugby 7 kobiet ma przed sobą drugi turniej mistrzostw Europy, który tym razem odbędzie się w Hamburgu. Do reprezentacji po długiej kontuzji powołana została kapitan drużyny Karolina Jaszczyszyn.
Po wielkich emocjach związanych z Igrzyskami Europejskimi, gdzie „Biało-Czerwone” zaprezentowały się znakomicie, zdobyły srebrne medale i wywalczyły prawo udziału w interkontynentalnym turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Paryżu, przyszła pora na walkę o kolejne krążki i drugi turniej mistrzostw Europy – podaje pzrugby.pl.
Jeszcze przed pierwszym turniejem kontynentalnego czempionatu w Algarve trener naszej kadry Janusz Urbanowicz zapowiadał, że będzie zadowolony, jeśli jego podopieczne uplasują się na piątej pozycji w mistrzostwach Europy, bo to pozwoli im za rok ponownie powalczyć o udział w World Series.
Jednak po występie w Portugalii, gdzie Polki były czwarte, czy po srebrze Igrzysk Europejskich, apetyty z pewnością rosną. Mistrzynie Europy z zeszłego roku są w stanie powalczyć o kolejny medal, choć rywalki w tym roku są wyjątkowo mocne.
Tym bardziej, że do kadry, po bardzo długiej nieobecności, wraca Karolina Jaszczyszyn. Urbanowicz znalazł dla niej miejsce w piętnastce powołanej na obóz w Cetniewie, poprzedzający turniej w Hamburgu. Nikogo nie trzeba przekonywać, że ta zawodniczka ma ogromny wpływ nie tylko na grę Polek, ale i morale zespołu oraz podejście mentalne. Jeśli tylko będzie czuła się w pełni zdrowa, może wydatnie pomóc „Biało-Czerwonym”.
W Hamburgu Polki trafiły do grupy „C”, gdzie czekają na nie znakomite Irlandki, które w Algarve zakończyły zmagania na trzeciej pozycji. I to z pewnością one będą faworytkami, ale też nawet ewentualna porażka nie przekreśla szans naszej drużyny na awans do ćwierćfinału, bo ten uzyskają po dwa najlepsze zespoły z każdej z grup, a także po dwie najlepsze ekipy z trzecich miejsc. Obok Irlandek „Biało-Czerwone” zmierzą się w grupie z Włoszkami i Portugalkami, czyli zespołami, z którymi regularnie ostatnio wygrywają. Ewentualne schody mogą zacząć się dopiero później, bo dużo będzie zależeć od tego, na kogo trafimy w ¼ finału. Tak czy inaczej, wydaje się, że plan minimum, czyli piąte miejsce i szansa walki o World Series, jest bardzo blisko.
Swój drugi turniej w ramach Rugby Europe Trophy rozegra w Budapeszcie kadra mężczyzn. Tutaj jednak nastroje są zupełnie inne. Po nieudanym występie w pierwszych zawodach w Zagrzebiu i odległej, siódmej lokacie, a także po występie w Igrzyskach Europejskich, trener Chris Davies zapowiedział, że zamierza dokonać kilku zmian w składzie drużyny. I tak też się stało, a w składzie pojawiła się chociażby czwórka graczy z krakowskiej Juvenii z doświadczonym Arturem Fursenką na czele. Są dwaj zawodnicy KS Budowlani: Michał Łaszcz i Adrian Stańczykowski. „Biało-Czerwoni” zagrają w grupie A z Ukrainą, Łotwą i Bułgarią. Panie turniej w Hamburgu rozpoczną 7 lipca. Panowie do gry przystąpią dzień później.
10 lipca zaczynają się w Pradze mistrzostwa Europy w rugby 7 kobiet do lat 18. Wśród powołanych są łodzianki: Dorota i Karolinaa Krawczyk oraz Zofia Fornalczyk z KS Budowlani oraz Iza Gumińska i Nina Klamka z Venol Atomówek.
Przez ponad 30 lat pisałem, bardzo często o sporcie, wzbudzający spore emocje felietonik Ryżową Szczotką w Expressie Ilustrowanym. Uznałem, że warto do niego wrócić. Wiele się zmieniło, a jednak nadal są sprawy, które wymagają komentarza bez owijania w bawełnę.
Pisze z Łodzi sobie szkodzi - tak tytułował swoje felietony znakomity Zbyszek Wojciechowski. Inny świetny dziennikarz Antoś Piontek mówił, że w sporcie jak w żadnej innej dziedzinie życia widać czarno na białym w całej jaskrawości otaczającą nas rzeczywistość. Do tych dwóch prawd chcę nadal nawiązywać.