Przy piłce Natalia Pamięta. Fot.PZRugby
Nie da się ukryć, świat kobiecego rugby idzie ostro do przodu. Jeszcze nie tak dawno nasza kobieca reprezentacja w rugby 7 walczyła jak równy z równym z Chinkami. A teraz? W ćwierćfinale World Rugby HSBC Sevens Challenger w Dubaju Polki trafiły na główne faworytki imprezy czyli… Chinki i przegrały 10:31.
Jak podaje strona PZRugby Polkom w tym meczu zabrakło… okazji do gry. W pierwszej połowienie zdołały wywalczyć żadnej piłki po wznowieniu, ani zmusić Chinek do znaczącego błędu. Tym samym to przeciwniczki prowadziły grę i wygrały tę część spotkania 19:0. W drugiej odsłonie Azjatki dwukrotnie zameldowały się na polu punktowym, przesądzając o losach spotkania, ale „Biało-Czerwone” pokazały charakter. Poderwały się do walki i w końcówce zdobyły dwa przyłożenia – jedno z nich zaliczyła debiutująca w seniorskiej kadrze Oliwia Krysiak.
– Mecz nie układał się po naszej myśli. Cały czas byłyśmy w obronie, a wówczas zawodnik bardziej męczy się zarówno mentalnie i fizycznie. Brakuje nam trochę spokoju i współpracy – analizowała kapitan Natalia Pamięta.
Polki w ostatnim meczu turnieju walczyły o piąte miejsce z Belgijkami. Niestety przegrały go po zaciętej walce 5:10. Spotkanie miało dramatyczny przebieg. Niestety po weryfikacji TMO (taki rugbowy VAR) okazało się, że punkty zdobyte przez naszą drużynę w doliczonym czasie gry nie zostały uznane.
Pojedynek miał ogromne znaczenie przed pozostałymi dwoma turniejami w Montevideo i Krakowie, bo pozwalał zachować więcej szans na grę w wielkim finale w Madrycie.
Trener Janusz Urbanowicz po meczu z Belgijkami: – Jesteśmy mocno rozczarowani szóstym miejscem, bo nie tego oczekiwaliśmy po tym turnieju. Chcieliśmy być w pierwszej czwórce. Zawiodła nasza szybkość, dynamika i moc. Wyglądaliśmy źle fizycznie. Nie wiem, czy to pogoda, ale patrząc na zespoły afrykańskie, czy azjatyckie, to w porównaniu do nas prezentowały się bardzo lekko. My i Czeszki z Europy nie wyglądaliśmy świeżo. Myślę, że to podstawa. Nad tym musimy pracować przed Montevideo, żeby być tam w pierwszej czwórce, potem wynik powtórzyć w Krakowie i pojechać do Madrytu na finał.
Dodaj komentarz