Rezerwowy Pafka

Tag: ekstraklasa (Page 7 of 29)

Widzew. Hiszpan, który wzbudza zainteresowanie… Hiszpanów, nie zagra w Mielcu. To osłabienie łodzian

Polska to futbolowe Eldorado dla hiszpańskich piłkarzy drugiego czy trzeciego rozdania. Najlepszy dowód to ostatni zwycięzcy walki o tytuł najlepszego strzelca rozgrywek. Dwa lata temu triumfował Ivi Lopez, rok temu Marc Gual, a teraz liderem jest Erik Exposito. Sami Hiszpanie.

Hiszpan rozdaje karty w ŁKS. To lider drużyny i kapitan – Dani Ramirez. Coraz mocniejsza w Widzewie jest strzelającego efektowne bramki – Frana Alvareza. Zalew Hiszpanów, sprawia że na ekstraklasę coraz uważniej patrzą… Hiszpanie. Nic dziwnego, że dostrzegli udane występy Alvareza. Zainteresowanie piłkarzem wykazuje walczący o powrót do najwyższej klasy rozgrywek – Espanyol.

Nic dziwnego – Fran asystuje (w tym w derbach), strzela gole (ma ich na koncie pięć). Dał łodzianom wielkie ligowe zwycięstwo z Legią, strzelił gola z rzutu wolnego Koronie Kielce. To musiało zostać zauważone, jak i to cztery zdobyte bramki piłkarza dawały zwycięstwo jego zespołowi. Hiszpanie, jeśli będą bardzo chcieli mieć rodaka, to będą musieli zapłacić. Kontrakt Alvareza z Widzewem obowiązuje bowiem do 30 czerwca 2025 roku.

Niestety, Fran nie pomoże drużynie w najbliższym ligowym spotkaniu, 13 kwietnia o godz. 15 ze Stalą w Mielcu. Dlaczego? Nadmiar żółtych kartek, który sprawia, że musi pauzować w jednym meczu. Kto może go zastąpić? Moim zdaniem trener Daniel Myśliwiec powinien dać szansę Dominikowi Kunowi. Swoją ambicją, zaangażowaniem i dobrą grą, gdy nie było Marka Hanouska, piłkarz zasłużył sobie na to, żeby wybiec w podstawowej jedenastce.

ŁKS postara się skruszyć defensywę Radomiaka, w której króluje jeden z najwartościowszych piłkarzy ekstraklasy

Fot. Łukasz Grochala/Cyfrasport

Tego ŁKS długo, bardzo długo brakowało. Czego? Odwagi i odrobiny sportowego szaleństwa. Łodzianie nie przestraszyli się Cracovii, wręcz przeciwnie od pierwszej minuty chcieli pokazać w Krakowie, kto tu rządzi. Nie załamało ich to. że dwa razy musieli gonić wynik. Osiągnęli remis, choć zasłużyli na zwycięstwo.

Trener Matysiak nie stoi w miejscu, cały czas szuka lepszych rozwiązań. Teraz postawił na Tejana w roli ofensywnego pomocnika czy wręcz drugiego napastnika. To pozwoliło ŁKS konstruować więcej akcji, choć (przynajmniej na razie) nie przełożyło się na większą liczbę dogodnych sytuacji podbramkowych. Czekamy na to, żeby łodzianie stali się rewelacją ostatniej fazy ekstraklasowych zmagań, bez względu na końcowy rezultat.

Kibice powinni wesprzeć zespół, bo czeka go kolejny trudny pojedynek. 14 kwietnia o godz. 12.30 łodzianie podejmą Radomiaka. To zespół ligowego środka, który w ostatniej kolejce sprawił większą niespodziankę niż ŁKS. Jak najbardziej zasłużenie pokonał mistrza Polski – Raków Częstochowa (2:1), choć pomógł mu w tym kuriozalny błąd bramkarza rywali. Przed meczem nagrodę dla najlepszego gracza marca w ekstraklasie odebrał 17-letni Luka Vusković, który w przyszłości ma decydować o postawie defensywy… Tottenhamu. Według portalu Transfermarkt jest to dziś jeden z najwartościowszych piłkarzy ekstraklasy, wart około 7 milionów euro.

Zdaniem trenera – Daniela Myśliwca mecz może nie wyglądał tak, jak Widzew przyzwyczaił ostatnio kibiców, ale… Jest czwarta wygrana u siebie z rzędu!

Piękna seria zwycięstw na własnym boisku nie została zakończona, co dowodzi coraz większej ligowej solidności łódzkiej drużyny. Piłkarze Widzewa pokonali na własnym boisku 3:1 Koronę Kielce, 1:0 Legię Warszawa, 3:1 Górnika Zabrzei teraz Piasta Gliwice 1:0, biorąc rewanż za jesienną porażkę 2:3. Łodzianie mają już na koncie 11 ligowych triumfów, w tym 9 na własnym stadionie. Są solidnym zespołem ligowego środka. To najlepszy dowód na to, że zespół zrobił kolejny krok do przodu.

Łodzianie wygrali, choć nie zagrali najlepszego meczu. Na dodatek sukces osiągnęli po dyskusyjnym rzucie karnym. Inna sprawa, ile takich jedenastek dyktuje się dziś w europejskich ligach! Cichym bohaterem był jednak nie kapitan, skuteczny wykonawca jedenastki – Bartłomiej Pawłowski, a obrońca Sławomir Szota, który w trudnej sytuacji zachował zimną krew, odebrał piłkę Arkadiuszowi Pyrce, w sytuacji, gdy rywale mieli ogromne szanse na strzelenie gola.

Po spotkaniu trener Daniel Myśliwiec szczerze przyznał: Mecz może nie wyglądał tak, jak przyzwyczailiśmy do tego ostatnio kibiców. Może nie było to atrakcyjne spotkanie, ale jestem zadowolony z konsekwencji mojego zespołu.

Bartłomiej Pawłowski: Piłka cechuje się tym, że nie ma punktów za styl – trzeba strzelać bramki i wygrywać mecze, choćby w takim stylu.

13 kwietnia o godz. 15 Widzew zagra ze Stalą w Mielcu

Widzew – Piast Gliwice 1:0 (0:0)

1:0 – Pawłowski (75. karny)

Widzew: Gikiewicz – Kastrati (89, L. Silva), Żyro, Szota, Cigaņiks – Hanousek, Álvarez (81, D. Kun), Pawłowski (81, Kerk) – Nunes, Klimek (62, Tkacz), Rondić (62, Sanchez)

Pierwszy wyjazdowy remis ŁKS po ambitnej walce. Ten wynik krzywdzi łodzian, bo po prostu byli lepsi od rywali!

ŁKS zremisował po raz pierwszy na wyjeździe, ale jest chyba mniej zadowolony z tego wyniku niż gospodarze. Łodzianie byli po prostu lepsi. Dwa razy ambitnie i skutecznie gonili wynik. Szkoda, że nie udało im się wygrać, bo to byłyby najbardziej sprawiedliwy wynik.

Po wielkiej wpadce, jaką było 0:6 z Jagą, nastąpiły zmiany w składzie ŁKS. Wrócili Durmisi i Mokrzycki, Janczukowicza nie zmienił Tejan. Zaczęli obaj. Holender jako… boczny pomocnik. Na dodatek ŁKS zaczął bez młodzieżowca w składzie. Najważniejsza jednak zmiana to brak w bramce i na ławce kontuzjowanego Bobka, którego miejsce zajął Arndt.

Trudno to po prostu zrozumieć i zaakceptować, gdy drużyna gra o ligowe życie. Jak w drugiej minucie w pierwszej groźnej akcji meczu po znakomitej akcji Balicia, Hoti z 10 metrów strzelił tak, żeby Hrosso mógł się popisać udaną interwencją! Potem pomocnik pokazał się po raz drugi bezmyślnie faulując i zostając ukarany żółtą kartką, choć nie minęło 10 minut spotkania.

Za to dwoma znakomitymi interwencjami, gdy atakowali gospodarze, popisał się Mammadov. Gdy jednak kryje się na radar, odbija futbolówkę pod nogi rywala (Gulen), to traci się gola. Tak stało się po strzale Kallmana. Szkoda, że odpowiedź Mammadova nie była tak udana, Stoper główkował w środek bramki w ręce Hrosso.

Piłka nożna nie jest sprawiedliwa. ŁKS był do przerwy lepszy od rywala, miał więcej z gry. Nie wykorzystał swoich szans. Brakowało w wielu akcjach i stałych fragmentach gry tzw. kropki nad i. Za to Cracovia przeprowadziła jeden jedyny atak i uzyskała, co chciała!

Po zmianie stron nic się nie zmieniło. Wreszcie po faulu na Janczukowiczu i długiej, bardzo długiej analizie VAR Ramirez pewnie wykorzystał jedenastkę. Sprawiedliwości stało się zadość. To siódmy gol Hiszpana w tym sezonie.

Na niewiele się to zdało. Fatalnie po juniorsku stracił piłkę kapitan – Ramirez i Kakabadze pewnie ten prezent wykorzystał. Za frajer stracony gol. No, tylko siąść i płakać. Ale ŁKS się nie załamał. Po znakomitej akcji Mokrzyckiego, podaniu Tejana rezerwowy Jurić wpisał się na listę strzelców.

Mecz obserwowali m.in piosenkarka Agnieszka Chylińska (często ogląda mecze krakowskiego zespołu) i trener Jan Urban.

Cracovia – ŁKS 2:2 (1:0)

1:0 – Kallman (19), 1:1 – Ramirez (73, karny), 2:1 – Kakabadzie (77), 2:2 – Jurić (86)

ŁKS: Arndt – Dankowski, Gulen, Mammadov, Durmisi, Balić (87, Szeliga), Mokrzycki, Hoti (78, Młynarczyk), Ramirez, Tejan, Janczukowicz (78, Jurić)

Widzew. Czy rośnie nam, jak na drożdżach, drużyna, na której kibice mogą polegać?

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Przyznaję, nie spodziewałem się, że wiosna będzie tak udana w wykonaniu Widzewa i to praktycznie w tym samym składzie. Niestety, nowi, sprowadzeni ostatnio piłkarze, no może poza Gikiewiczem, nie robią różnicy w grze. Za to nieomal w każdym wiosennym meczu nagle ktoś pokaże się z bardzo dobrej strony.

Klimek nie po raz pierwszy udowodnił, że nie dlatego gra w podstawowym składzie, bo jest młodzieżowcem i tego wymaga budżetowa równowaga, ale dlatego, że jest coraz lepszym, odważniejszym i skuteczniejszym piłkarzem. Nie chcę zapeszać, ale jak ten progres będzie trwał to… na pewno stanie się kluczowym graczem zespołu w nowym sezonie.

Trener Myśliwiec natchnął drużynę odwagą, fantazją i pewnością, że uporem, determinacją do ostatniej minuty, wiele da się w lidze osiągnąć. Prawdy to oczywiste, gdy bierze się pod uwagę legendarny skład i mecze legendarnego Widzewa, ale zawsze warto to przypominać, w jakim miejscu się gra, z jakim historycznym bagażem i dla jakiej publiczności.

Coraz więcej w łódzkich fanach przekonania, że rośnie (jak na drożdżach?!) drużyna, na której można polegać. Oby ta wiara nie została zachwiana w kolejnym spotkaniu. Można oczekiwać, że Widzew potrafi grać ładnie i skutecznie także w kolejnym pojedynku. 7 kwietnia o godz. 12.30 łodzianie podejmą Piast Gliwice. Mają sportowe rachunki do wyrównania, bo pod koniec września minionego roku przegrali w Gliwicach 2:3.

Może więcej minut od trenera dostanie Kun – pożyteczny i wszechstronny piłkarz, który jak Klimek wyróżniał się w ostatnim sparingu, a w ligowym starciu pokazał jak zwykle, że ochoty i serducha do gry mu nie brakuje. Może znów odpali Alvarez, który wyrasta na jednego z najlepszych Hiszpanów (a jest ich tu wielu) w polskiej piłce. Nominacja do jedenastki kolejki jest tego najlepszym dowodem.

Widzew robi na boisku ostatnio wszystko, żeby być wysoko nad kreską drużyn zagrożonych widmem spadku, działacze starają się, żeby bilans finansowy był dodatni, co w ekstraklasie, o zgrozo, udaje się nielicznym, ale żeby nie było za dużo lukru, to należy oczekiwać poważnej rozmowy władz Widzewa z pionem sportowym, odpowiedzialnym za transfery.

To, co zagrał w ostatnim spotkaniu Kastrati, to była momentami, nie ma co kryć, sportowa katastrofa. Kerk jest lepszym, bardziej pożytecznym graczem, ale zbyt wolnym, żeby realizować wszystkie taktycznie pomysły. Jak zarząd głęboko namyśla się nad klubowymi finansami, tak też powinien przed letnią przerwą krytycznie przeanalizować ostatnią politykę transferową. Potrzebni będą piłkarze, którzy zrobią różnicę w grze i pozwolą wykonać kolejny sportowy krok do przodu.

ŁKS. Oj, chciałoby się zobaczyć w akcji drużynę, której można zaufać

Fot. Cyfrasport/ŁKS Łódź

5 kwietnia o godz. 18 Cracovia podejmie ŁKS. W rundzie jesiennej w Łodzi krakowianie wygrali 2:0 (goli mogło być więcej, bo Rakoczy nie wykorzystał jedenastki). Czy teraz ełkaesiaków stać będzie na… rewanż czyli powstanie z kolan i pokazanie, że grają w polskiej ekstraklasie nie z przypadku, konieczności czy kompletnych transferowych niewypałów, ale dlatego, iż mają odpowiednie umiejętności, a klęska w Białymstoku była tylko (kolejnym niestety!) wypadkiem przy pracy?

Nie wiem, ale jakoś trudno mi wykrzesać z siebie odrobinę wiary. Zabrakło w Białymstoku Mokrzyckiego i okazało się, że to jest sportowa klęska. Nie miał kto trzymać w ryzach zespół, stopować ataki rywali i inicjować własne. Hoti okazał się kompletnym nieporozumieniem, a wieszczył to już trener Moskal! Ba, poza Baliciem do przerwy i momentami Bobkiem, o żadnym z piłkarzy ŁKS, grającym przeciwko liderowi, nie da się powiedzieć dobrego słowa.

A wydawało się, że pod wodzą trenera Matysiaka zespół notuje progres i jest w stanie pokazywać przyzwoitą, ligową piłkę. W Białymstoku te nadzieje zostały boleśnie rozwiane. Jeśli utrzymanie się w ekstraklasie jest już raczej niemożliwe, to chciałoby się zobaczyć w końcówce sezonu drużynę, która będzie skutecznie walczyć w I lidze o szybki powrót do najwyższej klasy rozgrywek.

Widzew wygrał po raz dziesiąty w ekstraklasie. Wisienką na torcie były piękne gole Frana Alvareza i Antoniego Klimka

Widzew odniósł dziesiąte ligowe zwycięstwo, ósme na własnym stadionie, ale, obok pięknych, przeżywał też trudne sportowe chwile. Tych pierwszych było jednak zdecydowanie więcej… Ozdobą pojedynku, wisienką na torcie, były piękne gole Alvareza i Klimka. Łodzianie mają na koncie 35 zdobytych punktów!

W zespole gospodarzy miejsce nieobecnego w meczowej kadrze Zielińskiego zajął Kastrati. Widzew atakował, ale był bezradny wobec zmasowanej obrony rywala. Niewidoczny był Pawłowski do 43 minuty, kiedy to popisał się efektownym, minimalnie niecelnym strzałem z dystansu. Bez pomysłu grali inni widzewiacy. Ofensywnej energii zespołowi dawał tylko aktywny, dryblujący i strzelający Klimek. Łodzianie trochę dali się uśpić, a Korona odpowiedziała strzałem Kwietnia w poprzeczkę.

Wszystkie te krytyczne uwagi zdezaktualizowała świetna akcja w doliczonym czasie gry. Po prostopadłym zagraniu Kastratiego, dokładnym podaniu Alvareza, atakujący w polu bramkowym Rondić umieścił piłkę w siatce. To był jedyny, ale jakże ważny, celny strzał w pierwszej połowie!

Na początku drugiej odsłony łodzian ratował z opresji Gikiewicz. To był drugi celny strzał w tym pojedynku. W odpowiedzi fantastycznym uderzeniem po długim rogu popisał się Alvarez. On to po prostu potrafi, to specjalista od efektownych nieoczywistych goli. Widzew miał wielką ochotę na trzecią bramkę, Koronie niewiele się udawało. Oj, do czasu… Konstantyn dograł perfekcyjnie, a na listę strzelców wpisał się Szykawka.

I zaczęły się prawdziwe futbolowe emocje. Goście byli o włos od drugiego gola, ale dobrze znów spisał się Gikiewicz. W odpowiedzi najlepszy piłkarz na placu, Klimek popisał się jeszcze piękniejszym strzałem niż Alvarez, rozstrzygając losy meczu!

Mecz oglądało 17 126 widzów.

7 kwietnia o godz. 12.30 Widzew podejmie Piasta Gliwice

Widzew – Korona Kielce 3:1 (1:0)

1:0 – Rondić (45+1), 2:0 – Alvarez (57), 2:1 – Szykawka (75), 3:1 – Klimek (86)

Widzew: Gikiewicz – Kastrati (81, da Silva), Żyro, Szota, Ciganiks – Hanousek, Alvarez (81, Kun) – Nunes (90+1, Terpiłowski), Pawłowski (81, Kerk), Klimek – Rondić (71, Sanchez)

ŁKS nie miał cienia szans w meczu z liderem. Ot, chłopiec do bicia. Stracił aż sześć goli. Przez ponad godzinę grał w dziesiątkę. To kolejny milowy krok łodzian w stronę I ligi!

Brak szansy zawsze jest… szansą, ale nie tym razem. Jagiellonia pokazała drużynie ŁKS czarno na białym i boleśnie, kto jest liderem ekstraklasy, a kto outsiderem, czerwoną latarnią. Pewnie, bardzo, bardzo wysoko pokonała łodzian, którzy na dodatek przez ponad godzinę grali w dziesiątkę po wyjątkowo głupim i niepotrzebnym, brutalnym faulu.

ŁKS doznał 17 ligowej porażki, 12 na wyjeździe i nie ma co kryć: jest coraz bliżej spadku do I ligi.

W ostatniej chwili po rozgrzewce Mokrzyckiego w wyjściowym składzie łodzian zastąpił Hoti, który spotkanie nomen omen rozpoczął od fauli. Potem niestety jego śladem poszli inni… Zabrakło też w składzie Durmisiego, którego zastąpił Głowacki.

Pierwsza składna akcja gospodarzy przyniosła gola. Po genialnej asyście Wdowika na listę strzelców wpisał się Nene. W sytuacji sam na sam strzałem pod poprzeczkę pokonał Bobka.

Po pół godzinie i dwóch minutach bronienia się i nieudanych akcji ofensywnych Louveau sfaulował bezpardonowo i bezmyślnie Imaza i choć najpierw ujrzał żółtą kartę, to po analizie sędzia Myć pokazał mu czerwony kartonik.

Łodzianie przez ponad godzinę musieli walczyć w dziesiątkę. No, po prostu czarna rozpacz. Zero kreatywnej gry, stracony gol i na dodatek beznadziejne faule, które jeden skutkował czerwoną kartkę.

Tymczasem po znakomitym ataku Balicia i główce Szeligi Dieguez wybił piłkę sprzed linii bramkowej!Niestety w odpowiedzi po centrostrzale Marczuka piłka spadła za kołnierz Bobka wprost do bramki i w ten sposób łodzianie mieli już na koncie dwa stracone gole.

W drugiej połowie ŁKS próbował walczyć bez kompleksów, ale tak naprawdę wykazywać mógł się Bobek. Do czasu. Po znakomitym podaniu Romanczuka (asysta kolejki!), Imaz wykorzystał pewnie sytuację sam na sam. Za chwilę po zagraniu ręką Tejana w polu karnym, Pululu wykorzystał jedenastkę, myjąc bramkarza gości. Porażka pomału zamieniała się w klęskę. Bobek po uderzeniu Nene, wybił piłkę wprost pod nogi Kubickiego i porażka stała się ligową klęską. Dobił łodzian Nene znakomitym strzałem z dystansu.

Ciekawostka: ŁKS miał w tym spotkaniu trzech kapitanów (Szeliga, Ramirez, Dankowski), co nie miało żadnego pozytywnego wpływu na postawę gości.

Jagiellonia – ŁKS 6:0 (2:0)

1:0 – Nene (12), 2:0 – Marczuk (41), 3:0 – Imaz (64), 4:0 – Pululu (68, karny), 5:0 – Kubicki (78), 6:0 – Nene (85)

ŁKS: Bobek – Dankowski, Gulen, Mammadov, Głowacki, Balić, Ramirez (83, Łabędzki), Louveau, Hoti (46, Letniowski), Szeliga (46, Młynarczyk), Janczukowicz (46, Tejan)

ŁKS dostał czas na jeszcze lepsze zgranie zespołu. Czy to wystarczy do tego, żeby outsider skutecznie postraszył lidera?

Fot. Jakub Piasecki/Cyfrasport

Można skutecznie powalczyć z liderem? Można! Pokazał to jesienią… ŁKS, wydzierając białostoczczanom punkt (2:2) po bramce strzelonej w ostatniej dramatycznej fazie pojedynku przez Daniego Ramireza (z rzutu karnego), mimo grania w osłabieniu przez blisko 50 minut! Fantastycznymi interwencjami popisywał się Aleksander Bobek. Teraz nie może być inaczej, skoro łodzianie chcą sprawić niespodziankę, ba sensację i kontynuować passę meczów bez porażki, tym samym przedłużając swoje sportowe marzenie (utrzymanie się w ekstraklasie!).

ŁKS postraszył mistrza Polski, tracąc zwycięstwo z Rakowem w ostatnich sekundach spotkania (1:1). Jaga wygrała z Radomiakiem 2:0, mając najlepszych piłkarzy w Michalu Sacku, Dominiku Marczuku i Tarasie Romańczuku. Teraz 30 marca o godz. 15 starcie obu zespołów – lidera i outsidera w Białymstoku.

Dzięki reprezentacji ŁKS dostał czas na lepsze zgranie i zintegrowanie się zespołu. Okaże się, czy go twórczo wykorzystał. Łodzianie muszą wykazywać do końca meczu konsekwencję, determinację i zimną krew. Mają piłkarza – Daniego Ramireza- który potrafi przytrzymać piłkę i kreować grę. Czy to, plus skuteczna walka w defensywie, pozwolą osiągnąć sukces? Sam tego nie wiem.

Rywal Widzewa rękami i nogami, gryząc trawę, broni się przed spadkiem. Czy łodzianie pokażą nie mniejszą determinację?!

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Przerwa był i już po przerwie. Wracamy do futbolowej ekstraklasy. Widzew czeka trudny mecz z zespołem, który wszelkimi dostępnymi sposobami broni się przed spadkiem z ekstraklasy. Łodzianie 1 kwietnia o godz. 17.30 podejmą Koronę Kielce. Nie spodziewamy się okolicznościowych głupich futbolowych żartów czyli słabej postawy gospodarzy, tylko dziesiątego zwycięstwa Widzewa, w tym ósmego na własnym boisku.

Ostatnim mecz łodzian z Cracovią (2;2) był zarazem ich osiemnastym spotkaniem pod wodzą trenera Daniela Myśliwca. Bilans trenera: siedem zwycięstw, cztery remisy (wszystkie poza Łodzią) i siedem porażek (gole 24-23). Liczymy na ósme zwycięstwo!

Widzew rozegrał udany, zwłaszcza pod względem wartości ofensywnych, sparing z Górnikiem Łęczna (4:2). Co z niego wyniknęło? W ekstraklasie gra obronna nie może być tak dziurawa jak w tym pojedynku. Bramkarz Ivan Krajcirik ma na pewno umiejętności na miarę ekstraklasy. Pozycja Antoniego Klimka, jak pierwszego młodzieżowca, jest w drużynie nie do podważenia. Dominik Kun spisywał się w rozbijaniu akcji rywali lepiej od Marka Hanouska, a znakomite prostopadłe podania Sebastiana Kerka kuszą, żeby dać mu więcej czasu pokazania się na ligowym boisku.

Jak na to nie patrzeć trzon zespołu musi pozostać bez zmian. Pytanie, jak ustawić na boisku lidera i kapitana – Bartłomieja Pawłowskiego, żeby był jak najbardziej pożyteczny dla zespołu. Pawłowski w klasyfikacji kanadyjskiej (gole plus asysty) ma na koncie 10 oczek. Miał bezpośredni udział w 31,3 proc. bramek Widzewa. 25 proc. udziału miał Jordi Sanchez (czy pojawi się na boisku), a następny za nim jest Fran Avarez – 18,8. Liczymy na to, że po pojedynku z Koroną statystyki liderów się polepszą!

Sytuacja Korony jest trudna. Po 25. kolejkach zajmuje 15. miejsce w tabeli z dorobkiem 24 punktów. Tyle samo punktów ma Puszcza Niepołomice, która plasuje się na szesnastej pozycji, pierwszej spadkowej.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑