
Tak po prostu w piłką grać nie można! Trochę lepsza druga połowa nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Potrzebne jest natychmiastowe trzęsienie ziemi. Moim zdaniem minął czas w Łodzi: kompletnie pogubionego i zagubionego trenera Galeano oraz dyrektora sportowego Grafa, którego druga próba zbudowania teamu na miarą walki o ekstraklasę, okazała się kompromitacją.
Jeżeli nie dojdzie do męskich radykalnych decyzji, to ŁKS może nieskutecznie walczyć o utrzymanie się w I lidze. Łodzianie przegrali dwunasty mecz w sezonie, ósmy na własnym boisku, na 15 rozegranych spotkań. Tak czarnego scenariusza przed sezonem chyba nikt się nie spodziewał.
Po niecałej pół godzinie, katastrofalnym błędach w grze obronnej, a uwaga ta dotyczy wszystkich, od rutyniarza Mokrzyckiego po żółtodzioba Fałowskiego, było praktycznie po meczu. ŁKS przegrywał z GKS Tychy aż 0:3. Wyglądało to wszystko na kompletnie olany przez jedną z drużyn sparing lub mecz nieopierzonych juniorów z ligowymi wyjadaczami. ŁKS może się cieszyć, że stracił tylko trzy bramki. Wstyd, wstyd, Nie, trzeba powiedzieć mocniej: sportowa hańba!
Cztery zmiany w przerwie to był akt sportowej rozpaczy i… Trzeba powiedzieć, że ŁKS coś tam próbował zrobić. Dwa razy pokazał się rezerwowy Norlin. Mamy go chwalić? Zmienił piłkarza Mrvaljevicia, który przez 45 minut nie zrobił kompletnie nic. Nie da się jednak ukryć, że rezerwowi dali drużynie pozytywnej energii. Efekt? Po dobrym zagraniu w pole karne do Balicia, ten ładnym strzałem w przeciwległy górny róg dał gola łodzianom. I to by było na tyle.
25 kwietnia o godz. 18 ŁKS zagra ze znajdującą się w strefie spadkowej Stalą w Stalowej Woli. To może być kluczowe spotkanie łodzian w walce o utrzymanie się w… I lidze! Druga połowa starcia z GKS daje jakieś, oby nie płonne, nadzieje (choć chaos drużyny przy kontrze rywala woła cały czas o pomstę do nieba!). Jeżeli ełkaesiacy przegrają, to wszystko posypie się na łeb i na szyję i to może być koniec, po którym nie ma już nic.
Jakby złych wieści było mało. Aleksander Iwańczyk doznał zerwania więzadła krzyżowego przedniego.
ŁKS – GKS Tychy 1:3 (0:3)
0:1 – Ertlthaler (10), 0:2 – Budnicki (19), 0:3 – Ertlthaler (27), 1:3 – Balić (65)
ŁKS: Bobek – Dankowski, Rudol, Fałowski, Głowacki – Mokrzycki (46, Hinokio), Kupczak (46, Terlecki), Wysokiński (72, Wzięch) – Balić, Mrvaljević (46, Norlin), Młynarczyk (46, Sitek)