
Można się pogubić w tym, co dobre, co takie sobie, a co po prostu słabe. W Polsce ukazuje się (uwaga! uwaga!) ponad 600 kryminałów rocznie. Jak oddzielić ziarno od plew? Nie wiem, choć… trzeba stawiać na ulubionych autorów, którzy nie zawodzą i nie schodzą poniżej dobrego poziomu. Ja też mam swoich faworytów wśród polskich autorów. To Robert Małecki i Jędrzej Pasierski.
Teraz wielką radość sprawiło mi wydawnictwo Noir sur Blanc udostępniając trzy opowiadania o wyjątkowym sycylijskim komisarzu Salvo Montalbano, które do tej pory nie ukazały się drukiem, a które powstały w różnych okresach twórczości Andrei Camilleriego. Seria książek o komisarzu z nieistniejącej, ale jakże sugestywnie ukazanej mieściny – Vigata, zyskały wielką popularność w wielu zakątkach Europy, w tym w Polsce. Dodam od razu: zasłużoną.
O to, to… O to właśnie mi chodzi, gdy sięgam po kryminał. Jak podsumowuje Camilieri: W gruncie rzeczy w moich historiach ofiary śmiertelne zawsze były tylko pretekstem.
Tu żaden trup nie ściele się gęsto i bardzo dobrze, bo wtedy można uwagę skupić na świetnie ukazanych postaciach głównych bohaterów z komisarzem na czele, rozsmakowywać się (szkoda że tylko literacko) w serwowanych daniach, bowiem Montalbano jest prawdziwym smakoszem miejscowego jedzenia. Jest wreszcie opisana w detalach i niezwykle sugestywnie Vigata (przypominająca rodzinną miejscowość autora).Gdy w tytułowym opowiadaniu komisarz sprowadza się do miasteczka to jego opis jest tak plastyczny i sugestywny, że chciałoby się tam samemu zamieszkać. Słychać szum morza z położonego tuż przy plaży domu komisarza. I tylko mu człowiek zazdrości…
Powiem wprost, radość czytania była tak wielka, że tytułowym opowiadaniem zauroczyłem się momentalnie po raz drugi, a potem sięgnąłem na półkę po inne książki z serii o komisarzu, bo w nich nie sposób się czytelniczo nie zakochać!
Andrea Camilieri Pierwsze śledztwo Montalbano Noir sur Blanc