Rezerwowy Pafka

Tag: łks dziedzic

Niestety. W ŁKS dyrektor sportowy Janusz Dziedzic podąża śladami Krzysztofa Przytuły. To nie wróży nic dobrego!

Fot. Cyfrasport/ŁKS Łódź

Trzeba tylko trochę cofnąć się w czasie, żeby sobie przypomnieć nieszczęsne rządy w ŁKS dyrektora sportowego – Krzysztofa Przytuły. Do jego wyjątkowo bolesnych dla klubu i drużyny transferowych porażek należy sprowadzenie zwłaszcza Ricardinho i Mikkela Rygaarda.  Oni po prostu grali słabo, coraz słabiej i zrobili bardzo, bardzo dużo, żeby ŁKS w ekstraklasie, a nawet przez chwilę w I lidze był chłopcem do bicia. Na dodatek ich wysokie kontrakty wepchnęły klub w ogromne kłopoty finansowe.

Jest nowy dyrektor sportowy, rzutki, znający języki, kontaktowy, rozwijający się, mający zaufanie władz ŁKS – Janusz Dziedzic, a historia zatoczyła koło. Na skutek nietrafionych (już można tak powiedzieć!) transferów, ŁKS jest w ekstraklasie chłopcem do bicia, zamyka tabelę i zmierza milowymi krokami do I ligi. Oczywiście, nikt nie mógł przewidzieć, że lider zespołu Pirulo w ekstraklasie będzie cieniem zawodnika, który błyszczał na jej zapleczu, ale…

Nikt chyba nie przypuszczał, że ŁKS będzie miał słabszy zespół niż w I lidze! Strata Michała Trąbki i Mateusza Kowalczyka na razie jest tak duża, że sprawia ogromną wyrwę w grze i skuteczności zespołu.

Nowi piłkarze są słabi, niestety coraz słabsi.

Widzew na pewno oddycha z wielką ulgą, że nie zatrudnił Dani Ramireza. Piłkarz jest cieniem zawodnika, który kiedyś decydował o grze ŁKS. W ostatnim przegranym spotkaniu, z mającym wielkie problemy, przeciętnym ligowcem – Radomiakiem (0:3),notował stratę za stratę, zostając chyba w ekstraklasie liderem klasyfikacji piłkarzy, którym w ciągu godziny gry nic się nie udawało, co było po prostu… żenujące.

Przy jednym zawodniku można się pomylić, ale nieomal przy wszystkich sprowadzonych do klubu, to już jest wyczyn trudny do powtórzenia.

Do myślenia i zachowania ostrożności powinno przekonać działaczy sprowadzenie napastnika, który nie strzelał bramek i przyszedł do ŁKS po naukę czyli Nelsona Balongo.

Niestety, widać nikt w klubie nie dokonał krytycznej analizy tego co się stało, więc potem poszło niczym lawina. Po prostu nie chce się gadać, co wyprawiali w pojedynku z Radomiakiem: Levent Gulen, Marcin Flis, Piotr Głowacki, Adrian Małachowski czy Adrian Loveau. Szkoda słów i strzępienia nerwów.

Czy za tę beznadziejną politykę transferową teraz posadą zapłaci trener Kazimierz Moskal? Dlaczego w klubie, zanim zaczęto szukać nowych po prostu słabych graczy, nie dokonano krytycznego przeglądu kadr i nie dano ekstraklasowej szansy ludziom, którzy teraz z dobrej strony pokazują się w drużynie rezerw?

Czy Janusz Dziedzic przywróci ŁKS tożsamość?

fot. lkslodz.pl

Uff, większość fanów ŁKS odetchnęła z ulgą. Za porozumieniem stron, a więc nie generując kolejnych wielkich kosztów odszedł z klubu dyrektor sportowy Krzysztof Przytuła. Podziękowano mu na oficjalnej stronie, ale… za pierwsze lata pracy. Ostatnie jego działania przykryto kurtyną milczenia.

Przytuła nie może robić za czarnego luda, być wytłumaczeniem wszystkich ostatnich klęsk. Trzeba też dokładnie określić pozycję w hierarchii i zadania nowego dyrektora, którym został Janusz Dziedzic. Nie wolno puścić go na żywioł i pozwolić, żeby szastał pieniędzmi. Dobrze, żeby uważnie rozejrzał się wkoło i przyjrzał się zdolnym piłkarzom z Łodzi i okolic. Na pewno takich nie brakuje, a na pewno nie trzeba będzie na nich wydawać takiej kasy jak na Ricardinho.

Dziedzic zaliczył 13 występów w barwach ŁKS w ekstraklasie, w sumie ma ich 91. Ostatni raz kopał piłkę na ligowym poziomie w Wiśle Płock w 2014 roku.

– Janusz Dziedzic to bardzo ważny element naszego planu naprawczego, który mówiąc najkrócej i najbardziej szczerze: ma przywrócić nam tożsamość, którą wytrwale budowaliśmy w latach 2014-2020. Były piłkarz ŁKS-u, ale i człowiek doskonale znający mechanizmy piłki młodzieżowej na topowym poziomie, doświadczenie w biznesie oraz zarządzaniu, do tego świetne kontakty z łódzkim środowiskiem piłkarskim i kibicowskim – Janusz był naturalnym kandydatem, by wspólnie spróbować powrotu na ścieżkę, która dała nam w przeszłości tyle radości – mówi Tomasz Salski, właściciel klubu.

Trzeba mocno uderzyć się w pierś i zrobić kilka radykalnych zmian. To oczywiście będzie trwało. I tak jak długo pracowaliśmy na dobre imię, tak teraz potrzebujemy czasu, żeby zrehabilitować się.

W administracji klubu pojawią się nowe osoby, które pomogą nam poprawić kwestie kontaktu z kibicami i opinią publiczną.

Zamierzamy zbilansować wydatki z przychodami. „Dziura”, która powstała w budżecie zostanie zasypana przez akcjonariuszy, ale na pewno czeka nas odchudzenie kadry. Zamierzamy zmniejszyć o 40% wydatki związane z zatrudnianiem piłkarzy.

O tworzeniu nowej drużyny nowy dyrektos sportowy Janusz Dziedzic: Wiemy, gdzie tkwił problem zespołu pod względem sportowym. Zamierzamy przebudować w drużynę tak, żeby stanowił monolit. Zamierzamy w pewnym stopniu kontynuować filozofię klubu, bo nadal będzie nam zależało na ofensywie, na tzw. futbolu na tak i na tym, żeby piłka nie przeszkadzała nam na boisku. Z pewnością zmienimy nieco balans.

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑