ŁKS zremisował siódmy mecz w rozgrywkach. Jest liderem. Ma pięć punktów przewagi nad drugim Ruchem.
ŁKS rozpoczął mecz z Kowalczykiem w wyjściowej jedenastce, Górnik bez czołowych stoperów Biernata i De Amo oraz Krykuna. Już w 2 min gospodarze powinni prowadzić. Po składnej akcji, niepilnowany Kryeziu z 10 metrów posłał piłkę nad poprzeczkę.
W odpowiedzi po przejęciu piłki pod polem karnym Górnika (strata Lewkota) Kowalczyk strzelił mocno, ale Gostomski pewnie obronił piłkę. W kolejnej składnej akcji gol powinien paść. Po centrze Dankowskiego, Janczukowicz posłał piłkę z trzech metrów obok słupka. Jak można było tak źle trafić w piłkę w tak dogodnej sytuacji!
Sprawdziła się stara futbolowa prawidłowość. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. I tak właśnie się stało. Po rzucie rożnym niepilnowany przez nikogo Kryeziu strzałem z pięciu metrów pokonał Bobka.
ŁKS próbował odpowiedzieć. Strzał Monsalve obronił Gostomski, piłka po uderzeniu Kowalczyka i po odbiciu od Podlińskiego przyniosła tylko rzut rożny.
Górnik zbyt łatwo przedostawał się pod pole karne gości. Łodzianom z wielkim trudem przychodziło zatrzymanie szalejącego po prawej stronie Kozaka.
Ełkaesiacy jednak nie rezygnowali, ale Gostomski potwierdził po strzale Janczukowicza, że jest bramkarskim fachowcem. W odpowiedzi seria rykoszetów… ratowała ŁKS przed stratą drugiego gola.
W drugiej połowie Cisse wybił piłkę sprzed linii bramkowej. Gol i tak by nie został uznany, bo arbiter dopatrzył się urojonego faulu na Gostomskim. W odpowiedzi po strzale Podlińskiego i rykoszecie centymetry dzieliły gospodarzy od zdobycia drugiego gola.
Za chwilę po strzale Podlińskiego piłka odbiła się od ręki Monsalve (który to już raz!) i po analizie VAR arbiter podyktował rzut karny dla gospodarzy, którego nie wykorzystał Gąska. Bobek obronił strzał rywala, a za chwilę dobitkę. To były interwencje najwyższej, mistrzowskiej klasy!
Mokrzycki strzałem z dystansu doprowadził do wyrównania, ale gol nie został uznany, gdyż wcześniej ręką zagrał piłkę Pirulo.
ŁKS zepchnął rywali do głębokiej defensywy, atakował i swój cel osiągnął w czwartej minucie doliczonego czasu gry. Po centrze Dankowskiego, piłkę głową przedłużył Kowalczyk, a Jurić przyjął piłkę na pierś, a potem precyzyjnym strzałem w dolny róg doprowadził do wyrównania.
Głośny doping kibiców ŁKS, obecnych na stadionie w Łęcznej pomógł drużynie w walce do samego końca o korzystny rezultat!
Kopalnia Bogdanka stuprocentowym właścicielem, inwestycje w pierwszą drużynę i szkolenie młodzieży, ambicje sięgające Ekstraklasy, modernizacja stadionu – w Górniku Łęczna zapowiadane są wielkie zmiany – podaje Onet
Górnik Łęczna – ŁKS1:1 (1:0)
1:0 – Kryeziu (17), 1:1 – Jurić (90+4)
ŁKS: Bobek – Dankowski. Monsalve, Marciniak, Tutyskinas (74, Spremo), Pirulo (82, Kort), Mokrzycki, Okhronchuk (63, Trąbka), Kowalczyk, Szeliga (63, Śliwa), Janczukowicz (63, Jurić)