Rezerwowy Pafka

Tag: łks górnik łęczna

ŁKS. Premierowy remis tak naprawdę nic nie wyjaśnia w walce łodzian o strefę barażową

Po 68 dniach ŁKS wrócił do ligowego grania. Przypomnijmy, w zeszłym roku skończyło się wszystko beznadziejnie. W ostatnim meczu łodzianie przegrali u siebie z Arką Gdynia 0:2. Grali słabo, nieskutecznie, rozczarowali, i to jak, fanów. Nadeszła ligowa wiosna i…

Strzelili dwie bramki, wywalczyli remis, ba byli bliżsi zwycięstwa. Ostatecznie skończyło się remisem. W walce o strefę barażową mamy zatem… dwóch rannych. Ten wynik niczego nie wyjaśnia i niczego nie przesądza.

Premierowy pojedynek rozpoczął się do pięknego prezentu dla ŁKS. Broda zagrał wprost pod nogi Młynarczyka, a ten strzałem z linii pola karnego po ziemi w sam róg bramki, otworzył wynik. To czwarty ligowy gol pomocnika.

Szybko łodzianie zdobyli drugiego gola, po pięknym uderzeniu Hinokio, niestety podający piłkę Młynarczyk był na pozycji spalonej. Niestety, pierwsza groźniejsza akcja gospodarzy przyniosła wyrównanie. Po dośrodkowaniu Bednarczyka z prawej strony boiska Warchoł ubiegł kapitana Kupczaka i strzałem głową umieścił piłkę w bramce.

ŁKS miał 100-procentową okazję na kolejnego gola, ale Pindroch znakomicie obronił uderzenie Arasy po podaniu Mokrzyckiego. ŁKS miał przewagę, ale nic z tego nie wynikało i…

Łodzianie się zdrzemnęli. Zagrali w defensywie w swoim stylu czyli beznadziejnie. Zostawili niepilnowanego Banaszaka, który dostał piłkę z rzutu wolnego i w sytuacji sam na sam pokonał Bobka. Czarna rozpacz.Ten mecz do przerwy, to kolejny dowód na to, że wrażenia artystyczne w futbolu nie mają żadnego znaczenia.

W drugiej połowie gra się wyrównała. ŁKS próbował ratować grę i wynik… zmianami. I przyniosło to efekt. Po centrze Dankowskiego, Mrvaljević głową doprowadził do wyrównania, zdobywając swojego premierowego gola dla łodzian!

ŁKS miał przewagę, starał się strzelił zwycięską bramkę, miał ku temu okazje, ale tego nie zrobił. Cóż, po niezłym meczu musiał zadowolić się remisem.

Górnik Łęczna – ŁKS2:2 (2:1)

0:1 – Młynarczyk (8), 1:1 – Warchoł (23, głową), 2:1 – Banaszak (44). 2:2 – Mrvaljević (82, głową)

ŁKS: Bobek – Dankowski, Rudol, Wiech, Głowacki, Sitek (60, Mrvaljević), Mokrzycki, Kupczak (60, Wysokiński), Hinokio, Młynarczyk (67, Norlin), Arasa

Remis ŁKS. Aleksander Bobek fantastycznie obronił rzut karny, a Stipe Jurić zdobył wyrównującego gola w czwartej minucie doliczonego czasu gry

ŁKS zremisował siódmy mecz w rozgrywkach. Jest liderem. Ma pięć punktów przewagi nad drugim Ruchem.

ŁKS rozpoczął mecz z Kowalczykiem w wyjściowej jedenastce, Górnik bez czołowych stoperów Biernata i De Amo oraz Krykuna. Już w 2 min gospodarze powinni prowadzić. Po składnej akcji, niepilnowany Kryeziu z 10 metrów posłał piłkę nad poprzeczkę.

W odpowiedzi po przejęciu piłki pod polem karnym Górnika (strata Lewkota) Kowalczyk strzelił mocno, ale Gostomski pewnie obronił piłkę. W kolejnej składnej akcji gol powinien paść. Po centrze Dankowskiego, Janczukowicz posłał piłkę z trzech metrów obok słupka. Jak można było tak źle trafić w piłkę w tak dogodnej sytuacji!

Sprawdziła się stara futbolowa prawidłowość. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. I tak właśnie się stało. Po rzucie rożnym niepilnowany przez nikogo Kryeziu strzałem z pięciu metrów pokonał Bobka.

ŁKS próbował odpowiedzieć. Strzał Monsalve obronił Gostomski, piłka po uderzeniu Kowalczyka i po odbiciu od Podlińskiego przyniosła tylko rzut rożny.

Górnik zbyt łatwo przedostawał się pod pole karne gości. Łodzianom z wielkim trudem przychodziło zatrzymanie szalejącego po prawej stronie Kozaka.

Ełkaesiacy jednak nie rezygnowali, ale Gostomski potwierdził po strzale Janczukowicza, że jest bramkarskim fachowcem. W odpowiedzi seria rykoszetów… ratowała ŁKS przed stratą drugiego gola.

W drugiej połowie Cisse wybił piłkę sprzed linii bramkowej. Gol i tak by nie został uznany, bo arbiter dopatrzył się urojonego faulu na Gostomskim. W odpowiedzi po strzale Podlińskiego i rykoszecie centymetry dzieliły gospodarzy od zdobycia drugiego gola.

Za chwilę po strzale Podlińskiego piłka odbiła się od ręki Monsalve (który to już raz!) i po analizie VAR arbiter podyktował rzut karny dla gospodarzy, którego nie wykorzystał Gąska. Bobek obronił strzał rywala, a za chwilę dobitkę. To były interwencje najwyższej, mistrzowskiej klasy!

Mokrzycki strzałem z dystansu doprowadził do wyrównania, ale gol nie został uznany, gdyż wcześniej ręką zagrał piłkę Pirulo.

ŁKS zepchnął rywali do głębokiej defensywy, atakował i swój cel osiągnął w czwartej minucie doliczonego czasu gry. Po centrze Dankowskiego, piłkę głową przedłużył Kowalczyk, a Jurić przyjął piłkę na pierś, a potem precyzyjnym strzałem w dolny róg doprowadził do wyrównania.

Głośny doping kibiców ŁKS, obecnych na stadionie w Łęcznej pomógł drużynie w walce do samego końca o korzystny rezultat!

Kopalnia Bogdanka stuprocentowym właścicielem, inwestycje w pierwszą drużynę i szkolenie młodzieży, ambicje sięgające Ekstraklasy, modernizacja stadionu – w Górniku Łęczna zapowiadane są wielkie zmiany – podaje Onet

Górnik Łęczna – ŁKS1:1 (1:0)

1:0 – Kryeziu (17), 1:1 – Jurić (90+4)

ŁKS: Bobek – Dankowski. Monsalve, Marciniak, Tutyskinas (74, Spremo), Pirulo (82, Kort), Mokrzycki, Okhronchuk (63, Trąbka), Kowalczyk, Szeliga (63, Śliwa), Janczukowicz (63, Jurić)

Dziś, we wtorek(!) ŁKS gra w Łęcznej. Termin jest niefortunny, ale punkty będą nie mniej cenne niż te wywalczone w futbolowy weekend

Fot. Radosław Jóźwiak/Cyfrasport/ŁKS Łódź

Dokończenie rozciągniętej ligowej kolejki. Dziś o godz. 20.30 ŁKS zagra trudny mecz z Górnikiem w Łęcznej.

Trzeba będzie bardzo uważać na wszędobylskiego, potrafiącego wygrywać pojedynki jeden na jeden Sergieja Krykuna, który w ciągu trzech sezonów w Górniku rozegrał 100 spotkań. Pytanie tylko, czy zagra ( w starciu z Rakowem został mocno uderzony piłką i doznał urazu oka).Górnik po walce, szczególnie w pierwszej połowie, przegrał pucharowy mecz z Rakowem Częstochowa (0:1). W czterech ostatnich meczach ligowych zespół z Lubelszczyzny zanotował dwa zwycięstwa i dwa remisy, znacznie oddalając od siebie widmo drugiego z rzędu spadku.

Nowy trener Górnika, były szkoleniowiec ŁKS – Ireneusz Mamrot cytowany przez dziennikwschodni.pl: – Tak jak wiemy najbliższym meczu zabranie naszych dwóch środkowych obrońców (Marcin Biernat i Jonathan de Amo pauzują za kartki) i to jest pierwszy z problemów, z którym musimy się zmierzyć. Po to jednak jestem trenerem, żeby drużyna sobie z tym poradziła. Staramy się jak najlepiej przygotować do tego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas mecz z liderem. Jeśli zagramy przeciwko ŁKS z takim zaangażowaniem, jak z Rakowem w pierwszej połowie, to jesteśmy w stanie powalczyć o trzy punkty. Bardzo ważne jest to, że może nie będziemy mogli spędzić z rodziną świat, ale mieliśmy dzięki temu więcej czasu na regenerację i przygotowanie się do tego spotkania. To nie jest tak, że piłkarze nie są gotowi do gry co trzy dni, ale inna jest intensywność w meczu z Rakowem, a inna w lidze.

Trener ŁKS – Kazimierz Moskal: Ten mecz na zakończenie tej kolejki będzie dla nas bardzo ważny. Chcemy zagrać dobry mecz i przywieźć punkty. Wiemy, że czeka nas trudne zadanie, bo od kiedy trener Mamrot przejął ten zespół, to zaczęli lepiej punktować i lepiej funkcjonować. Więc to trudne zadanie. Chcemy jednak rozegrać ten mecz na swoich warunkach. Stare przysłowie – umiesz liczyć? licz na siebie. Myślę, że bardzo się sprawdza w każdej sytuacji

Termin meczu jest niefortunny. Nie wiem akurat czemu taki jest. Co prawda Łęczna grała puchar w środę, ale grało się mecze środa-sobota, czy tam czasem mecze były nawet w poniedziałki. Wypadło na wtorek – trudno, będziemy musieli sobie z tym poradzić.

Transmisja meczu Górnik – ŁKS w Polsacie Sport Extra

ŁKS. W Łęcznej łódzkiej drużynie potrzeba fantazji, jaką ostatnio pokazał Nacho Monsalve

Pucharowa batalia Górnika Łęczna sprawiła, że mecz z ŁKS odbędzie się dopiero we wtorek 11 kwietnia o godz. 20.30. Zmierzą się pierwszy z jedenastym zespołem I ligi. Oba kluby dzieli punktowa przepaść – 21 punktów, ale na pewno ten mecz dla łodzian łatwy nie będzie. Pokazało to choćby jesienne spotkanie w Łodzi, które ŁKS wygrał 3:2, a prowadził 2:0. Decydującą bramkę w 88 minucie z rzutu karnego zdobył Pirulo.

Pokazał to pucharowy, przegrany mecz z Rakowem (0:1). Częstochowianie dominowali w środku pola, skutecznie zablokowali groźne skrzydła rywali (Krykun, Kozak). Tylko raz daleki wrzut z autu piłki przez Zbozienia stworzył zagrożenie pod bramką lidera ekstraklasy.

Zwycięskie spotkanie ŁKS z Chojniczanką (2:1) miało dwóch nieoczywistych bohaterów. Jednym był autor zwycięskiego gola – Kamil Dankowski, drugim brylujący w środku pola Vladyslav Okhronchuk. Niestety, ŁKS grał w jednym tempie, był przewidywalny w budowaniu akcji i tylko raz tak naprawdę zrobił coś, co kompletnie zaskoczyło rywali z Chojnic. W 19 min po odważnej, dynamicznej akcji stopera Nacho Monsalve i rozegraniu piłki z Pirulo, bramkarz Mateusz Kuchta obronił strzał łódzkiego obrońcy.

Wygląda na to, że Górnik buduje sportowe i organizacyjne podwaliny pod nowy sezon. Jakość futbolową ma zapewnić trener Ireneusz Mamrot, który gdy był w ŁKS, niczego ciekawego nie dokonał, ale w Łęcznej potrafił dźwignę zespół ze sportowej zapaści. Nowy impuls organizacyjny ma zapewnić fakt, że 100 procent udziałów w klubie ma przejąć Lubelski Węgiel Bogdanka SA.

W ŁKS też blisko do organizacyjnych przekształceń. Rodzina Platków jest już bardzo bliska zainwestowania pieniędzy w łódzki klub. Nastąpi powiększenie kapitału zakładowego o pieniądze, które włożą w ŁKS Amerykanie. Miejmy, że gdy w Łęcznej będą czekali na sportowy wzlot w przyszłym sezonie, w Łodzi nowi udziałowcy będą cieszyć oko występami drużyny w ekstraklasie.

Fot. Radosław Jóźwiak/Cyfrasport/ŁKS Łódź

Piłkarze ŁKS są liderem I ligi po sportowej zemście na Górniku Łęczna

Piłkarze ŁKS chcieli dokonać sportowej zemsty na Górniku Łęczna, z którym swego czasu na stadionie w Łodzi przegrali walkę o ekstraklasę. Udało się. Pokonali rywala po dramatycznym meczu i zostali liderem I ligi.

Przed meczem Pirulo odebrał nagrodę dla Piłkarza Sierpnia w Fortuna 1. Lidze.ŁKS rozpoczął mecz w mocnym, sprawdzonym składzie. Na ławce rezerwowych nie było żadnego z dwóch nowych zawodników.

Pojedynek rozpoczął się znakomicie dla łodzian. Już w 8 min zdobyli bramkę. A chwilę wcześniej kibice łodzian mogli drżeć po niezbyt fortunnym podaniu Monsalve do Arndta. Za chwilę jednak swoje firmowe zagranie pokazał Pirulo. Minął dwóch rywali, zszedł do środka i strzałem po długim rogu pokonał Gostomskiego.

Radość gospodarzy nie trwała dłużej niż 120 sekund. Do dwóch razy sztuka. Pierwszy strzał Tkocza został zablokowany, drugi – głową trafił do siatki. Nie minęło kolejnych siedem minut i padł kolejny gol. Pięknym wolejem popisał się niepilnowany w polu karnym Kowalczyk. Asystę zaliczył Pirulo. Przy kolejnej próbie Pirulo dobrze spisał się Gostomski. Hiszpan dwoił się i troił. Widać, nagroda podziałała na niego mobilizująco. W 39 min ofiarna interwencja Dankowskiego, który zablokował strzał Dziwniela. W ostatnich sekundach pierwszej połowy po dośrodkowaniu Korta i główce Dąbrowskiego piłka poszybowała nad poprzeczkę. Były emocje, sytuacje, ważne że ŁKS prowadził.

Główkujący Tkocz to jednak był problem dla ŁKS. Kolejna główka piłkarza z Łęcznej i remis!

W 57 m in Balongo pokazał, że nie jest napastnikiem z marzeń ŁKS. Z Kilku metrów główkował tak, że Gostomski obronił. W odpowiedzi Arndt obronił uderzenie Grzeszczyka. Żółtą kartkujrzał Dąbrowski za faul na Gąsce. Kapitan ŁKS nie zagra przeciwko Bruk-Bet Termalice Nieciecza z powodu nadmiaru żółtych kartek.ŁKS szukał bramkowego rozwiązania centrami w pole karne, ale nic nie wskórał.

Gdy wydawało się, że mecz skończy się niesatysfakcjonującym remisem, sprawy wziął w swoje ręce najpierw Kowalczyk (faulowany przez Cisse w polu karnym), a potem Pirulo, który wykorzystał jedenastkę, dał łodzianom prowadzenie, zwycięstwo i fotel lidera! Mógł podwyższyć wynik Monsalve, ale minimalnie się pomylił.

ŁKS – Górnik Łęczna3;2 (2:1)

1:0 – Pirulo (8), 1:1 – Tkocz (10, głową), 2:1 – Kowalczyk (17), 2:2 – Tkocz (47, głową), 3:2 – Pirulo (88, karny)

ŁKS Łódź: Arndt – Dankowski, Dąbrowski, Monsalve, Koprowski (74, Marciniak) – Pirulo )90+2, Biel), Lorenc, Kowalczyk (90+2, Okhrochuk), Kort (66, Kelechukwu), Trąbka – Balongo (66, Janczukowicz)

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑