Grupa Ełkaesiak prowadzona przez kustosza pamięci klubu Jacka Bogusiaka pamięta o ważnych datach i wydarzeniach w historii klubu oraz o ludziach ŁKS, którzy zasłużyli na dobrą pamięć.
Od wielu wielu lat przed Dniem Zmarłych członkowie grupy odwiedzają groby byłych sportowców, działaczy i sympatyków klubu i dekorują groby pamiątkową kartą pamięci i klubową chorągiewką. W tym roku odwiedzili ponad 150 grobów. Czapki z głów przed ludźmi, którzy zaangażowali się w tą szczytną akcję. Byli też na grobach znanych łódzkich dziennikarzy sportowych i artystów, którym ŁKS był bliski sercu.
Jak wyglądała ta godna uznania akcja? Dla każdej łódzkiej nekropolii opracowany został plan cmentarza z zaznaczonymi grobami sportowców ŁKS. Na Kartach Pamięci napisano: Tu jest pochowany… z ŁKS. Jesteśmy dumni i pamiętamy, że byłeś jednym z nas – Ełkaesiakiem. Cześć Jego Pamięci. Te Karty zostały położone na grobach sportowców różnych sekcji. Podobne trafiły na groby sympatyków i wiernych kibiców ŁKS.
W akcję odwiedzania grobów zasłużonych ełkaesiaków zaangażowali się m.in. Tadeusz Marczewski, Arek Kowalski, Michał Świercz, Tomasz Witkowski, Kamil Stępniak, Paweł Wendler, Sławomir Krawiec. W zakup zniczy zaangażowali się wierni kibice ŁKS. Jacek Bogusiak przy grobie Władysława Króla w dniu urodzin patrona stadionu dziękował wszystkim, którzy w tym roku wspomogli szczytną akcję pamięci. Za tę akcję grupie Ełkaesiak – wielki szacun!
Został zamordowany za to, że miał na sobie szalik ŁKS. 40 lat temu (3 grudnia 1982 roku) zginął wielki kibic łódzkiego klubu – Mariusz Jakubowski, zamordowany przez bandytów, mieniących się kibicami Legii Warszawa.
Wspomnienie kustosza pamięci ŁKS i bliskiego przyjaciela Mariusza – Jacka Bogusiaka: – W grudniową noc z 3 na 4 grudnia 1982 roku Mariusz jechał pociągiem z kolegami na Wybrzeże na spotkanie z kibicami Arki Gdynia. W pociągu natknął się na czterech starszych od niego o kilka i kilkanaście lat bandytów, kibicujących Legii. Bandyci pobili Mariusza, okradli go, wycięli literę L na szyi, wokół niej zawiązali szalik, a potem wyrzucili go z pociągu. Nie mogli mu darować tego, że kibicuje łódzkiemu klubowi, a nie Legii.
Około w pół do drugiej w nocy kierujący pociągiem towarowym maszynista w okolicy miejscowości Góry zobaczył postać zaczepioną na żywopłocie. Zatrzymał skład. Pobiegł do postaci i doznał szoku. Zobaczył zmasakrowane zwłoki.
Sprawcy dojechali do Gdyni. Tam sprzedali zrabowaną kurtkę Mariusza. Tam też dotarli nieświadomi niczego koledzy Mariusza. Myśleli, że znalazł miejsce w przedziale i po prostu śpi. Stało się inaczej...
Mariusz został pochowany 10 grudnia na cmentarzu na Zarzewie. To była swoista manifestacja przeciwko agresji i nienawiści. Na pogrzebie były tłumy łodzian, przyjechali przedstawiciele wielu klubów. W momencie składania trumny do grobu zrobiło się biało – czerwono – biało od wyciągniętych i trzymanych w górze szalików. Bandytów w końcu schwytano, cztery lata później zostali skazani na 25 i 15 lat więzienia. Dzięki staraniom klubu kibica ŁKS w tym i moim oraz prezesa Edwarda Gliszczyńskiego postawiony został pomnik na grobie Mariusza.
Pamięć o Mariuszu nigdy nie zagaśnie – śpiewają fani ŁKS i tak rzeczywiście jest do dziś. Kolejne pokolenie kibiców drużyny z al. Unii pamiętają i oddają hołd tragicznie zmarłemu Mariuszowi. W 10 rocznicę śmierci kibice ŁKS z zespołu szkół przy ul. Drewnowskiej postawili przy gronie ławeczkę. W 20 rocznicę z inicjatywy grupy Ełkaesiak odnowiona została lastrykowa płyta nagrobna. W rocznicę tragicznej śmierci przy grobie pojawili się kibice wielu polskich klubów. Na 30 rocznicę, dzięki zaangażowaniu prezesa stowarzyszenia kibiców Andrzeja Sztyllera i właściciela zakładu kamieniarskiego Krzysztofa Szymczaka, postawiona została nowa płyta nagrobna i pomnik z granitu. Teraz dzięki staraniom Krzysztofa odnowione zostały napisy na grobie.
Warto dodać, że Krzysztof wykonał dwie tablice ku pamięci zmarłych sportowców i kibiców ŁKS zamontowane na ścianie frontowej głównej trybuny ŁKS. Tacy są oddani przyjaciele i fani ŁKS.
Historia zamordowanego kibica Mariusza Jakubowskiego powinna być cały czas nauczką i przestrogą dla kolejnych pokoleń fanów polskich klubów, że nietolerancja, fanatyzm, przemoc mogą w najgorszej konsekwencji doprowadzić do bezsensownej, brutalnej zbrodni.
Mariusz Jakubowski jest pochowany na cmentarzu katolickim na Zarzewie przy ul. Lodowej. Kwatera 124, rząd 17, grób 9.
Przez ponad 30 lat pisałem, bardzo często o sporcie, wzbudzający spore emocje felietonik Ryżową Szczotką w Expressie Ilustrowanym. Uznałem, że warto do niego wrócić. Wiele się zmieniło, a jednak nadal są sprawy, które wymagają komentarza bez owijania w bawełnę.
Pisze z Łodzi sobie szkodzi - tak tytułował swoje felietony znakomity Zbyszek Wojciechowski. Inny świetny dziennikarz Antoś Piontek mówił, że w sporcie jak w żadnej innej dziedzinie życia widać czarno na białym w całej jaskrawości otaczającą nas rzeczywistość. Do tych dwóch prawd chcę nadal nawiązywać.