Rezerwowy Pafka

Tag: łks trener

ŁKS. W piłkę nie gra się tylko przez 60 minut, na dodatek wszystko, czyli dobre rezultaty, zaczyna się od skutecznej obrony!

Walczy Michał Mokrzycki Fot. Cyfrasport/ŁKS Łódź

Gdyby zakompleksionym porażkami drużynom ekstraklasy (a do takich na pierwszym miejscu jest ŁKS) dawano medale, to łodzianie sobie na nie zasłużyli po ostatnim spotkaniu w Szczecinie.

Po fatalnym początku, gdy mogli stracić gola w 30 sekundzie, nabrali wigoru, atakowali śmiało i z polotem. Sęk w tym, że piłkę nożną nie gra się przez 60 minut tylko przynajmniej pół godziny dłużej.

A ostatni fragment spotkania to po prostu futbolowa makabra szczególnie w defensywie. Gdy Pogoń przyspieszyła, a jej piłkarze zaczęli wygrywać pojedynki jeden na jeden, wszystko się w grze obronnej łodzian posypało. Gra defensywna była jesienią największą bolączką łodzian i niestety po zmianach kadrowych, zagranicznych przygotowaniach, nic się nie zmieniło.

Proste błędy na własnym przedpolu: złe ustawienie, krycie na radar, odpuszczenie szarżującego rywala, spóźnione reakcje skutkujące bolesnymi rykoszetami, spowodowało, że w Szczecinie łodzianie stracili cztery bramki.

Czy w zaległym, wyjazdowym ligowym meczu w Mielcu może być lepiej? Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć, ale taka naznaczona klęską postawa zespołu w wyjazdowych spotkaniach przynosi jej po prostu wstyd.

Ta kompromitująca wyjazdowa seria: 10 spotkań – 10 porażek, musi się skończyć, jeśli ŁKS chce zrobić sportowy kroczek do przodu i zacząć budować drużynę na I ligę. Czy okazją będzie zaległy ligowy mecz ze Stalą w Mielcu w środę o godz. 18.30? Pożyjemy, zobaczymy.

Nie ma się czym chwalić, ale ŁKS jest zdecydowanym liderem! W czym? W… sprowadzaniu słabych piłkarzy!

Nowy trener ŁKS Marcin Matysiak

Fot. ŁKS Łódź

Po fatalnych w wykonaniu i osiągniętym wyniku derbach Łodzi 23 lutego o godz. 20.30 ŁKS zagra z jednym z kandydatów do ligowego medalu – Pogonią w Szczecinie i przyjdzie mu się zmierzyć z gwiazdą rozgrywek – Kamilem Grosickim. Jesienią niespodziewanie ŁKS wygrał 1:0 po kapitalnym strzale Engjella Hotiego w doliczonym czasie gry.

Czy można zatrzymać sportową katastrofę i zagrać przyzwoicie, skutecznie i z punktowym dorobkiem? Na dziś śmiem wątpić, bo ŁKS milowymi krokami zmierza w sportową nicość niż maszeruje powoli ku czemuś dobremu.

Jestem ciekaw, komu w ŁKS strzeliło do głowy, żeby powtórzyć błąd z nie tak odległej przecież przeszłości i wyrzucić trenera Kazimierza Moskala. Pod wodzą Moskala ŁKS w pierwszych 11 kolejkach tego sezonu zdobył 7 punktów. Dwa razy wygrał, raz zremisował. Awansował też w Fortuna Pucharze Polski, pokonując KKS 1925 Kalisz.

Za kadencji Piotra Stokowca łodzianie zanotowali 7 porażek, i zaliczyli trzy ligowe remisy. Mają w sumie na koncie 10 punktów. Do bezpiecznej strefy tracą już 11 punktów. Nic tu dodać, nic tu ująć. Nic dziwnego, że po beznadziejnych derbach Stokowiec wyleciał z hukiem z łódzkiego klubu. Zastąpił go jego… asystent. Oby tylko nie zamienił stryjek siekierki na kijek.

Oskar Koprowski

Fot. ŁKS Łódź

Otwarte pozostaje pytanie po jakie licho łodzianie ściągnęli do klubu tabun zagranicznych przeciętniaków, którzy nawet w tak, mówiąc łagodnie, przeciętniej lidze jak nasza, prezentują się… bezbarwnie i umieranie za derby, co pokazali czarno na białym, nie jest ich sportowym i życiowym priorytetem. Gdybym ja miał coś w tym klubie do powiedzenia natychmiast przywróciłbym do ligowych łask człowieka, który za ŁKS oddałby zdrowie, serce i duszę, jednego z najbardziej walecznych polskich piłkarzy – Oskara Koprowskiego.

Może powołany wiceprezes sportowy – Robert Graf, zachowa zimną krew i przy okazji wyleje kubeł zimnej wody na rozpalone głowy mnożących się jak grzyby po deszczu ełkaesiackich działaczy, ich zdyscyplinuje, przywoła do rozsądku i do ciężkiej, codziennej klubowej pracy.

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑