Fot. Radosław Jóźwiak/Cyfrasport

ŁKS zaskoczył całą piłkarską Polskę, jaka szkoda że nie pozytywnymi wynikami. Pierwszoligowca przejął 28-letni Paragwajczyk Ariel Galeano, który ostatnio pracował w drugiej lidze greckiej.Warto zauważyć, że dziewięciu zawodników ŁKS jest starszych niż ich nowy szkoleniowiec.

Co z tego wyniknie? Nie wiem, ale mam dobrą radę dla nowego trenera. Zanim zacznie meczowe zajęcia z piłkarzami, niech pokaże im film choćby z ostatniego, zwycięskiego spotkania polskich… rugbistów z Chorwacją. Wiem, że może w Paragwaju to egzotyczny sport, w Polsce zresztą też ale… Panowie futboliści zobaczą na własne oczy z jaką ambicją po męsku, bez padania na murawę po byle muśnięciu rywala, walczy się o korzystny wynik.

Fot. ŁKS Łódź

ŁKS może ma ciekawych piłkarzy, ale jest drużyną bez osobowości, tożsamości, waleczności. Uprawia futbolowe ble, ble, ble, tak przez całe 90 minut, żeby zanudzić na śmierć ostatnich wiernych kibiców. I wszelkie tzw. niuanse taktyczne proponowane przez trenera Jakub Dziółkę, były tylko gadaniem po próżnicy, bez pokrycia na boisku.

Ba, zdały się psu na budę, skoro ŁKS jest, aż strach patrzeć na tabelę I ligi, jedenasty ze stratą 20 (słownie dwudziestu!) punktów do lidera z Niecieczy i sześciu do ostatniego miejsca barażowego, które zajmuje Wisła Kraków (w ostatnim meczu pokonała Ruch 5:0). Brakuje mu piłkarza – kreatora z charyzmą, który pokaże charakter i umiejętności, rozwiąże trudne sytuacje na boisku, pociągnie drużynę za sobą czyli będzie wyrastał i to mocno ponad przeciętny poziom prezentowany przez liderów drużyny.

Fot. Radosław Jóźwiak/Cyfrasport

A może brakowało trenera, który wykreuje takiego lidera z ligowej kadry? Na razie bowiem ponad przeciętność wyrastają tylko młodzi gracze: bramkarz Aleksander Bobek, potrafiący skutecznie mijać rywali i strzelać, choć nie zawsze dostrzegany przez kolegów Antoni Młynarczyk i co najbardziej zaskakujące, mający wręcz barceloński potencjał (kiwka w meczu z Miedzią godna najlepszych) – Maksymilian Sitek. To za mało, żeby w skali zespołu myśleć o czymś więcej niż tylko beznadziejnym środku tabeli.

Teraz 2 marca o godz. 17 pojedynek z Kotwią w Kołobrzegu. Jesienią rywale wygrali w Łodzi 0:2. Czas na rewanż. Rywale mają swoje kłopoty. Na ostatni mecz przegrany 0:1 mecz ze Stal w Rzeszowie pojechali w… trzynastu. Na ławce rezerwowych siedzieli: rezerwowy bramkarz i jeden gracz z pola. Drużyna z Kołobrzegu zajmuje miejsce tuż nad strefą spadkową. Były lider Kotwicy – Jonathan Junior – został piłkarzem Stali Stalowa Wola.